Czarna polewka



Czarna polewka
   

Amantis - 2015-02-03, 21:40
Temat postu: Czarna polewka [MM]

Ta fabuła jest oficjalnie zakończona.

Autorzy: Amantis, Asmodeusz
Uniwersum: Własne
Pairing: Własny
Opis: Kiedy władca Y odwiedzał królestwo X nie spodziewał się, że królewicz jest tak ponętną i uroczą postacią. Zapragnął go mieć o czym poinformował króla i królową. Ci jednak poczęstowali go czarną polewką, co oznaczało odmowę ręki syna. Y wpada we wściekłość i odgraża się, że jeszcze tego pożałują. Jakiś czas potem na zamek X zostaje zaatakowany przez odziały Y. Młody król postawia zdobyć ślicznego królewicza za wszelką cenę.



Czarna polewka







Osiemnastoletni następca tronu pięknego kraju o wdzięcznej nazwie Astrum.
Raczej średniego wzrostu, długowłosy blondyn o zielonych oczach.
Uwielbia zwierzęta, większość wolnego czasu spędza w królewskich stajniach.
Ma bardzo bliski kontakt ze swoimi rodzicami. Szczególnie z matką łączą go wyjątkowo zażyłe relacje.
Jest wulkanem energii. Wszędzie go pełno i mało kto potrafi za nim nadążyć. Interesuję go wszystko co go otacza. Jednego dnia kręci się po kuchni próbując zrobić obiad dla swojej mamy by drugiego dociekliwie pytać ogrodnika o różnorakie gatunki roślin.
Uprzejmy, ale gdy coś mu się nie spodoba nie boi się wyrazić swojego zdania.


Ciekawostki:


o Jego ulubionym kwiatem jest biała róża,
o Ma klacz, którą nazwał Oaza ,
o Czasami kusi go żeby ściąć swoje długie włosy,
o Boi się małych pomieszczeń. Jest to prawdopodobnie spowodowane tym, iż w dzieciństwie zatrzasnął się w schowku na miotły i przez parę godzin nie mógł się wydostać.


Asmodeusz - 2015-02-03, 22:10

Imię: Asmodeusz z Mroźnego Szczytu
Wiek: Dwadzieścia jeden
Tytuł: Król
Wygląd: Zdecydowanie nie wygląda na swój młody wiek, na co z pewnością wpłynął surowy klimat jego państwa. Ma lekko upiorne spojrzenie oczu w kolorze onyksu, wąskie usta, wyraźnie odznaczające się pod skórą kości, bardzo harmonijną budowę ciała. Jego skóra jest blada niczym u wampira bądź zjawy, z czym mocno kontrastują czarne, wpadające lekko swym odcieniem w granat włosy.
Charakter: Nie jest trudno domyślić się, jaki ma charakter - tak młody król nie uzyskałby posłuchu w brutalnej, skutej lodem krainie, gdyby którykolwiek z jego poddanych wątpił w jego siłę, zawziętość i zdecydowanie. Jego rozkazy są niepodważalne, a niewykonanie nawet najmniej istotnego zawsze jest bardzo surowo karane.


Młody król wraz ze strażą przekroczył granicę Astrum ponad dzień temu, od tego czasu jednak nie przerwał wędrówki, chcąc jak najszybciej dotrzeć do zamku królewskiego. Miał bowiem ze sobą, jak nakazywała tradycja, podarunki dla władcy krainy. Drogocenne klejnoty, złote monety, piękne, bogato zdobione księgi - wszystko to bardzo kusiło wszelkiego rodzaju bandytów, co opóźniłoby marsz.
Na miejsce dotarł, na szczęście bez komplikacji, pod wieczór. Przedstawił się strzegącej rodziny królewskiej straży, a gdy pozwolono mu wejść, nakazał poinformować o swym przybyciu. Widział oddalającego się w pośpiechu posłańca, który zniknął za wrotami pałacu. Udał się w tą samą stronę.


Amantis - 2015-02-03, 22:35

Tego dnia na zamku panowało ogromne poruszenie. Służba uwijała się jak mrówki, chcąc przygotować wszystko na przybycie wyjątkowo ważnego gościa.
Ich królestwo miał odwiedzić Asmodeusz z Mroźnego Szczytu. Był to kraj całkowicie inny od gwiaździstego Astrum bogatego w urodzajne ziemie. Alexander był ciekawy jak wyglądają ludzie z ziem ogarniętych ciągłym mrozem. U nich nigdy nie padał śnieg. Temperatury nie spadały poniżej zera, nawet w okresie zimowym. Dlatego też młody książę płatki śniegu widział zaledwie parę razy w życiu.

Król został przywitany tak jak na to zasłużył, po królewsku. Przyjęto go w sali tronowej przy dźwiękach trąb i w otoczeniu kwiatów.
Alex biorąc przykład ze swoich rodziców wstał z miejsca i przywdział na twarz delikatny uśmiech. Próbował nim ukryć swoje zaskoczenie spowodowane wyglądem króla z dalekiej krainy. Był to mężczyzna bardzo przypominający blondynowi upiora. Ta blada cera! U nich w królestwie była to oznaka choroby. Może ten ciemnowłosy władca również cierpiał na jakieś schorzenie?
- Witaj w naszym zamku królu Asmodeusie. Musisz być głody i zmęczony po tak długiej podróży. Pozwól zaprosić się na wieczerzę.
Alexander drgnął słysząc donośny głos swojego ojca. Zawsze uważał go za silnego i nieustępliwego mężczyznę i miał nadzieję, że już wkrótce jego wątłe ciało nabierze takiej masy mięśniowej jak jego ojca.


Asmodeusz - 2015-02-03, 22:49

Słudzy, którzy przybili z Asmodeuszem, byli głównie wojami. Było to widać zarówno po ich licznych bliznach i pokaźnym umięśnieniu, jak i po zachowaniu. Byli bardzo zdystansowani, w ich zachowaniu oznaczała się drobna doza brutalności - hamowanej dziś ze względu na okoliczności. Skóra każdego z nich zbliżona była odcieniem do cery władcy, bowiem w ich rodzimej krainie rzadko można było skąpać się w ciepłych promieniach słońca. Nawet latem ziemię pokrywał śnieg, gdzieniegdzie jedynie poprzetykany nieliczną roślinnością, która mimo trudów walczyła o przeżycie.
Młody król od razu spostrzegł królewicza. Musiał przyznać, iż na pierwszy rzut oka uznał on go za niewiastę, jednak rysy twarzy i sylwetka młodzieńca zdecydowanie nie były kobiece. Asmodeusz przywołał na twarz uprzejmy, urzekający uśmiech.
- Witam, wasza wysokość - mimo swej pozycji skłonił się grzecznie, by okazać szacunek. - Z chęcią skorzystam z zaproszenia, choć najpierw chciałbym przypieczętować nasz niedawno zawarty sojusz. W tym celu pozwoliłem sobie przywieźć z mego kraju drobny podarek dla rodziny królewskiej. - Kończąc wypowiedź, posłał spojrzenie księciu, by podkreślić, iż jego ta wypowiedź również dotyczy.
Zaledwie skończył mówić, na sali wylądowało pięć skrzyń z kosztownościami. Były otwarte, by dokładnie zaprezentować obecnym, jak bardzo są piękne.


Amantis - 2015-02-03, 23:13

Alexander dużymi oczyma obserwował przybyłych gości. Byli tak różni od ich ludu. Gdyby nie to, że przybyli tutaj w pokojowych zamiarach zapewne by się ich obawiał. Mieli takie surowe oblicza i byli niesamowicie umięśnieni. Dużo kosztowało go to by tak otwarcie nie rozglądać się po sali. Próbował całą swoją uwagę poświęcić przemawiającemu obecnie młodemu królowi. Poruszył się niespokojnie widząc spojrzenie skierowane bezpośrednio na jego osobę. Oczy Asmodeusza były tak bardzo inne od jego własnych. Ślepia blondyna były koloru świeżej wiosennej trawy a ciemnowłosego przypominały dwa bezdenne tunele. Trzeba było uważać by się w tym czarnych oczach nie zagubić.
Widok skrzyń z kosztownościami na chwilę odebrał księciu umiejętność oddychania. Tyle pięknych brylantów nie widział jeszcze nigdy. Jego kraj był bogaty, ale nie w drogocenne kamienie. Bogactwem Astrum były ziemie, czyste wody i bogate w zwierzynę lasy.
- Są niesamowicie piękne. Moja żona zapewne już myśli o tych wszystkich błyskotkach jakie z nich wykona. rzekł ojciec Alexa schodząc z małego podwyższenia, na którym stał. Rzucił okiem na swojego pierworodnego i na jego usta wpłynął mały uśmieszek. - Jak widzę nawet na moim synu Twój dar wywołał nie małe wrażenie. Przygotuj się na grad pytań odnośnie Mroźnych Szczytów. Alexander jest wyjątkowo ciekawskim stworzeniem i wszystko chce wiedzieć.
Książę zarumienił się pod wpływem słów swojego rodziciela. Nie chciał by ojciec mówił o nim jak o niesfornym dziecku, był już dorosły.


Asmodeusz - 2015-02-03, 23:27

- Jestem wielce rad, iż dary państwa satysfakcjonują - odparł. Jego maniery były bezwzględnie nienaganne, musiały być, by jego państwo nie było odbierane jako dzikie. Właśnie tak bowiem określano mieszkańców Mroźnych Szczytów, gdy królem był jeszcze ojciec Asmodeusza - jako dzikich, niebezpiecznich i niewychowanych rozbójników. Wiele zmieniło się od tego czasu, aczkolwiek nawet w wyższych sferach lodowa kraina wciąż jest traktowana podobnie.
Asmodeusz westchnął niby niepewny i wyprostował się. Niespecjalnie szczegółowo zaplanował to, co chciał teraz zrobić, ba, on w ogóle tego nie zaplanował, jednak poczuł ogromną potrzebę wypowiedzenia następujących słów:
- Muszę przyznać, iż w opowieściach o panicza urodzie, księciu Alexandrze, kryje się ziarno prawdy. Ziarno, ponieważ panicza uroda w rzeczywistości bije na głowę to, co do tej pory dane mi było usłyszeć. Chcąc być szczerym, przybyłem tu nie tylko z powodu sojuszu. - Cały czas mężczyzna obserwował młodzieńca z lekkim uśmiechem, a jego głos - mimo improwizacji - był tak pewny, jakby Asmodeusz recytował doskonale sobie znany tekst. - Moim pragnieniem jest połączyć nasze państwa.


Amantis - 2015-02-04, 00:02

Alexander zesztywniał słysząc wypowiedziane przez mężczyznę słowa. W sali zapanowała kompletna cisza, młodzieniec spojrzał na swojego ojca mając nadzieję, że ten od razu zaprzeczy. Przecież był mężczyzną! Jak Asmadeusz mógł zaproponować coś tak absurdalnego?! Książę już miał powiedzieć co na ten temat myśli kiedy ubiegł go jego ojciec.

- Myślę, że nie pora teraz na takie rozmowy. Zapraszam do stołu królu Asmadeuszu.
Brzmiał przyjaźnie, chociaż jego oblicze nie promieniało już gościnnym uśmiechem tak, jak to było jeszcze chwilę temu.
Blondyn poczuł na ramieniu drobną dłoń swojej matki, która to gdy tylko na nią spojrzał posłała mu pokrzepiający uśmiech.
Będzie dobrze, rodzice nigdy się na to nie zgodzą.
Alex rzucił w kierunku ciemnowłosego gniewne spojrzenie. Nie zamierzał się o nic pytać tego dzikusa. Choćby go miała zeżreć ciekawość! Co to za wychowanie, prosić o rękę mężczyzny! Niedorzeczność!

Podczas wieczerzy panowała napięta atmosfera, którą co rusz próbował rozładować ojciec Alexandra rozmawiając z władcą mroźnej krainy o mało istotnych sprawach.
Książę Astrum za to otwarcie ignorował obecność gościa wciąż czując się urażony propozycją mężczyzny.
W pewnym momencie dało się słyszeć gwałtowny ruch ze strony młodego króla na wskutek którego, krzesło na którym siedział uderzyło głośno o podłogę.
Blondyn zląkł się i pierwszy raz odkąd zasiedli do stołu zwrócił na ciemnookiego uwagę.
Podano polewkę czosnkową jako przystawkę więc nie rozumiał o co było tyle rabanu.


Asmodeusz - 2015-02-04, 00:09

- Wasza wysokość, czy to ostateczna decyzja? Wie król, jakie będą tego konsekwencje? - zapytał, mrużąc onyksowe, nieprzeniknione ślepia.
Asmodeusz, mimo złości, silił się na spokojny, choć dużo chłodniejszy już ton. W tonie tym brzmiała jednak groźba, której król ewidentnie nie zamierzał maskować. Na twarzach jego poddanych zamajaczyły się uśmiechy. Jego kraina nadal żyła głównie z wojen, nadal każdy zdrowy mężczyzna szkolił się na wojownika. Zmieniło się tylko to, że Asmodeusz, w przeciwieństwie do ojca, wolał dać podjąć innym krajom decyzję - z nami, albo przeciw nam. Nic pośredniego. Nigdy. Zdecydowana większość państw nie śmiała odrzucić żadnej z propozycji młodego króla. Wszyscy bowiem wiedzieli, że Ci upiorni ludzie są istnymi demonami śmierci i wcale się to nie zmieniło pod nową władzą.


Amantis - 2015-02-04, 00:30

- Nie mogę się zgodzić na taką propozycję. Mój syn w przyszłości wyjdzie za jakąś młodą damę. Nie pozwolę by ubiegał się o niego mężczyzna.
Alex w końcu zrozumiał. Królowi Asmodeuszowi podano czarną polewkę. W ten sposób władca Astrum pokazał, że jest przeciwny zalotom ciemnowłosego.
Książę widząc zachodzące w otoczeniu zmiany spiął się i odsunął od siebie drewnianą miskę wypełnioną ciepłym płynem.
- Ojcze? Pierwszy raz chłopak się odezwał będąc zaniepokojonym. Głos był jego wyjątkowo dźwięczny i obecnie zabarwiony nutką strachu. Nie rozumiał, że właśnie w tym momencie mroźna kraina staje się ich wrogiem. Siedząca obok młodzieńca królowa krótkim skinięciem głowy rozkazała mu milczeć.
- Jeśli nie ma innego wyjścia.


Asmodeusz - 2015-02-04, 00:44

W oczach króla Mroźnych Szczytów zaiskrzyła ledwo zauważalna iskierka szaleństwa. Czegoś, co bez wątpienia odziedziczył po ojcu i przez co strach przed wojną z nim czuły nawet najbardziej oddalone państwa.
- Rozumiem - jego głos teraz był bardzo, bardzo niski i lodowaty, choć wciąż nienormalnie spokojny, zważywszy na sytuację. Obrócił się w stronę Alexandra, a jego woje jak jeden mąż powstali z siedzeń, ewidentnie zadowoleni z takiego rozwoju wydarzeń.
- Dziękuję za jasne przedstawienie mi swych intencji, piękna kraino Astrum. Wygląda na to, że nie jestem już tu mile widzianą osobą. Do zobaczenia, mój słodki książę. A zobaczymy się bardzo, bardzo niedługo.
Nieśpiesznym krokiem udał się wraz ze strażą do wyjścia. Zabrali skrzynie, które miały być podarunkiem pieczętującym sojusz. Po chwili słychać było tylko odgłos poganiania koni.

Nie pojawił się przez następnych kilka dni, co miało dać ojcu uroczego młodzieńca czas do namysłu, a jego wojom możliwość odpoczynku po długiej podróży. Czekali w obozowisku na wzgórzach, odliczając dni. Jeden, dwa, trzy. Asmodeusz pozwolił władcy Astrum cieszyć się spokojem tylko przez cztery doby.


Amantis - 2015-02-04, 08:09

- Ojcze błagam, pozwól mi walczyć! Ja też jestem mężczyzną!
Minął prawie miesiąc odkąd rozgniewany król Mroźnych Szczytów opuścił ich kraj zapewniając o wojnie. Teraz był już na granicach Astrum a jego ojciec zabraniał mu walczyć.

- Alexandrze jesteś świetny w wielu rzeczach, ale nie w bójce. Zostaniesz w pałacu i będziesz pilnował matki. Mężczyzna był nieugięty. - Nie wspominając o tym, że jemu w głównej mierze zależy na tobie. Nie będziemy mu tak ułatwiać zadania.
Blondyn przełknął nerwowo ślinę. Nie podobało mu się to wszystko, nie chciał wojny. Gdyby wiedział, że ich gość z południa tak łatwo się obraża i jest tak niebezpieczny inaczej by się zachował.
- Nie da się tego jakoś ... cofnąć? spytał nagle zielonooki. - Nie chce żeby ludzie umierali tylko dla tego, że odmówiłeś mu mojej ręki.
Siwowłosy król westchnął ciężko i spojrzał na swoje dziecko.
- Nie chodzi tylko o czarną polewkę mój synu. Gdybyś został wydany za Asmodeusza byłby on władcą Astrum w takim samym stopniu co ty, albo nawet i większym. Poddani nie chcą takiego króla, dlatego zrobią wszystko by nie dostał cię w swoje ręce. powiedziawszy to przeczesał włosy chłopaka i wyszedł z sali. Czas przegrupować wojska, wróg już prawie u bram.

Przegrywali! Alex z głośno bijącym sercem oglądał wszystko z okna. Był przerażony, ale z determinacją ściskał w rękach swój krótki miecz by w razie potrzeby chociaż spróbować obronić matkę. Królowa siedziała na krześle blada i nieruchoma. Wyglądała niczym posąg.


Asmodeusz - 2015-02-04, 08:19

Uśmiech Asmodeusza, gdy wkroczył do sali tronowej, był niebezpiecznie drapieżny. W ręku trzymał miecz z zakrzywionym przy końcu ostrzem, który ociekał krwią wojowników Astrum. Za jego plecami wciąż toczyła się bitwa, ale pozostawił ją swoim ludziom. Wiedział, że nie zostawią żywymi nawet kobiet i dzieci, jeżeli on nie wyda takiego rozkazu. Wiedział też, że własnym życiem bronić będą króla, choć prawdopodobnie nie było takiej potrzeby. Bezwzględność i lojalność poddanych nawet jego czasami zaskakiwała.
- Witaj, Alexandrze. - Młody król oparł miecz na ziemi, a pełne uciechy spojrzenie skierował na młodzieńca. - Chciałbym uprzejmie Cię powiadomić, iż właśnie zasadą dziedziczenia zostałeś królem.
Ojciec księcia walczył zaciekle i zabrał za sobą wielu jego wojów, jednakże legendy o sile ludzi Mroźnych Szczytów wcale nie chciały pozwolić sobie na zniewagę, jaką byłaby przegrana. Głowa króla, uderzona unikatowym ostrzem Asmodeusza, potoczyła się po zroszonej krwią ziemi.
- Czy jako król, mój drogi, nie chciałbyś końca rzezi?


Amantis - 2015-02-04, 08:54

Kiedy drzwi do komnaty otworzyły się z hukiem Alexander stanął przed matką w bojowej pozycji unosząc swój miecz. Widok oblepionego krwią mężczyzny z dużym, ostrym mieczem zabarwionym szkarłatną cieczą sprawił, że ramiona młodzieńca zadrgały nieznacznie. Wyglądał niesamowicie przerażająco. I ten jego pełen głodu wyraz twarzy...
Słowa jakie nadeszły niemal zwaliły go z nóg. Jego ukochany ojciec nie żył.
Usłyszał krzyk rozpaczy swojej rodzicielki i jej pełne żałości szlochy. On nie mógł sobie pozwolić jeszcze na płacz, do czorta nie był przecież kobietą!
- Co masz na myś.. zanim zdążył dokończyć zdanie w słowo wpadła mu królowa.
- Ty pomiocie diabelski! Jak mogłeś?! syknęła kobieta stając przy swoim synu. - Puki żyję nie pozwolę by moje dziecko wpadło w twoje łapska!
I nim blondyn zdążył zareagować kobieta rzuciła się w stronę ciemnowłosego dzierżąc w ręce jedynie cienki sztylet. Jeden ruch nadgarstkiem Asmodeusza a królowa leżała na ziemi w kałuży krwi konając.
Zielonooki nie wypuszczając miecza z rąk podbiegł do stygnącego już ciała.
- Mamo, nie...
Wziął w ramiona kobietę i delikatnie ją do siebie przytulił. Niewiele brakowało mu do wybuchnięcia rzewnym płaczem.
- Jak mogłeś! Twój kraj nie szczędzi nawet kobiet? A może zabijacie także dzieci i starców? Ty bestio! krzyknął wciąż klęcząc na ziemi. - Brzydzę się Tobą!
Podniósł się i skierował na króla Mroźnych Szczytów swoje ostrze. Zaatakował.

_____________



Asmodeusz - 2015-02-04, 12:37

- Mój kraj nie słynie z litości dla głupców. - Uśmiechnął się jeszcze szerzej, widząc szarżującego młodzika. Sparował atak, czego skutkiem było rozbrojenie Alexandra. Asmodeusz złapał go mocno za dłonie i wykręcił mu ręce do tyłu.
- Przed konsekwencjami Twej bezczelności ratuje Cię wyłącznie uroda, drogi książę. Zapytam ostatni raz - zaznaczył, przybliżając twarz do twarzy Alexandra. - Czy chcesz końca tej rzezi? Czy wolisz, by wszyscy poddani oddali za Ciebie życie - na próżno?
Mężczyzna ani drgnął, slysząc przeraźliwy krzyk jakiejś małej dziewczynki. Jego ludzie bawili się w najlepsze.


Amantis - 2015-02-04, 17:29

Tak jak myślał, jego atak spalił na panewce. Syknął i wykrzywił się, gdy jego ręce zostały wykręcone do tyłu. Odchylił głowę w bok , gdy ten przybliżył się do niego. Chciał mu powiedzieć co o nim sądzi, ale w tym samym momencie usłyszał krzyk. Był to bez wątpienia dziecięcy krzyk. Wielkimi oczyma spojrzał na Asmodeusza.
- Przestań. Każ im przestać! w głosie młodziaka zabrzmiała panika. Był przekonany, że w tej bitwie wroga armia oszczędzi niewinnych. Tak jednak nie było i chłopaka niemal zemdliło ze strachu. - Zrobię co zechcesz tylko proszę, przestań!
W zielonych oczach zabłysły łzy a wątłym ciałem wstrząsnął dreszcz.


Asmodeusz - 2015-02-04, 17:36

- Hmh? - Niespecjalnie zaskoczyła go ta nagła zmiana zdania, za to bardzo zadowoliła. Będzie musiał dodatkowo wynagrodzić swego woja.
Odsunął się nieco od młodzieńca. Jego oczy były teraz zmrużone i w ich głębokiej czerni powoli wygasała szaleńcza uciecha, pojawiała się za to satysfakcja. Wiedział już, że wygrał.
- Wydaje mi się, czy powiedziałeś, księciu Alexandrze, że akceptujesz me zaloty?


Amantis - 2015-02-04, 18:00

Zagryzł nerwowo wargę i spojrzał w dół czując, że już nic nie może zrobić.
- Odwołaj ich. pisnął cicho. - A zrobię co zechcesz. Tylko proszę szybko!
Jego głos drżał od nadmiaru emocji. W każdej sekundzie mogły ginąć niewinne istnienia. I to dlaczego? Bo Asmodeusz poczuł się urażony odmową jego ręki? Wciąż nie mógł zrozumieć dlaczego król z południa był nim zainteresowany pod względem seksualnym. Był przecież mężczyzną! To nie było normalne.


Asmodeusz - 2015-02-04, 18:14

Chłopak był piękny. Drobny, delikatny, o niezwykle urodziwej twarzy i wspaniałych oczach, w których teraz lśniły łzy. Istotnie przypominał niewiastę, jednak młody król wątpił, by istniała niewiasta, która równie oszałamiająco wyglądała w rozpaczy. Asmodeusz nie mógł się doczekać, by ujrzeć młodzieńca nago.
Zadowolony, w niemal czułym geście ucałował jego czoło i delikatnie pogładził po włosach.
- Oczywiście. Wszystko, czego sobie zażyczysz.
Wyszedł na zewnątrz i, podziwiając swe dzieło, zwołał wojowników. Książę w dobrym momencie zgodził się na przerwanie bitwy, nie ucierpiało jeszcze wiele dzieci i kobiet.
- To koniec - obwieścił. - Odnieśliśmy zwycięstwo.
Ten krótki komunikat wystarczył, by uspokoić jasnoskórych. Nawet Ci, którzy zamierzali właśnie użyć swego ostrza do ukrócenia czyjegoś życia, bez chwili zawahania przerwali i puścili niedoszłe ofiary, by zebrać się pod pałacem.


Amantis - 2015-02-04, 18:49

Alexander napiął się pod wpływem jego dotyku i nieznacznie odsunął się od swojego adoratora. Obserwował jak mężczyzna wychodzi by wydać rozkazy swoim ludziom.
Przynajmniej tyle mógł zrobić. Gdyby jego ojciec od razu zgodziłby się na zaloty Asmodeusza tyle istnień nie skończyło by dzisiaj życia. A tak czarnowłosy i tak postawił na swoim.
Blondyn pozostawiony sam sobie uklęknął przy swojej zmarłej matce i nakrył jej oblicze kawałkiem materiału, chcąc oddać jej tym samym choć odrobinę czci. Wytarł łzy wierzchem dłoni i na nieco miękkich nogach wyszedł z sali by ocenić ogrom zniszczeń jakie dokonało wrogie wojsko. Wszędzie walały się trupy, byli to głównie sami strażnicy i rycerze ale i dane było mu zobaczyć zwykłych stajennych i lokai. Największe wrażenie wywarło na nim ciało małego chłopca z głęboką raną w klatce piersiowej. Błękitne oczy dzieciaka w pustym wyrazie skierowane były w sufit. Następca Astrum pochylił się nad chłopczykiem i zamknął powieki, by ten choć trochę wyglądał jakby spał.
W sercu Alexa zapłonęła niesamowita nienawiść do władcy Mroźnych Szczytów. Gdyby nie strach o swoich poddanych nigdy nie ugiąłby się pod naporem Asmodeusza.
W zamku było cicho, tylko gdzieniegdzie słyszał kobiece szlochy. Udało mu się znaleźć służkę, której polecił zająć się ciałem swojej zmarłej matki i udał się na dziedziniec na którym obecnie przebywał czarnooki prowadząc ożywione rozmowy ze swoimi wojami.
- Gdzie mój ojciec? zapytał stając w bezpiecznej odległości od mężczyzn. Chciał się pożegnać a nigdzie nie widział swojego taty.


Asmodeusz - 2015-02-04, 19:00

Słudzy Asmodeusza wpatrywali się w chłopaka z rozbawieniem, zastanawiając się, co zrobi z nim ich król. Bawiło ich przejęcie i rozpacz Alexandra. Dla nich była to wojna - jak wojna. Możliwość sprawdzenia się w boju, okazja do zwiedzenia innych części świata. Byli dość zrelaksowani. Zupełnie jakby nie widzieli dookoła tylu zwłok ludzi, którzy parę chwil temu zginęli z ich rąk. Zupełnie jakby traktowali to jak jakąś dziecinną zabawę - chwalili się pomiędzy sobą tym, co zdziałali na polu bitwy.
Asmodeusz wzniósł wzrok do nieba, jakby chciał to właśnie miejsce wskazać jako nową kwaterę starego władcy. Po chwili jednak obniżył spojrzenie, wyciągnął dłoń i wskazał na znajdujące się przed nimi, przyniesione tu ciało. Głowa była od niego odcięta i spoczywała na ziemi, tuż obok zwłok.
- Tutaj. Pożegnaj się, czeka Cię długa podróż, Alexandrze.


Amantis - 2015-02-04, 19:14

Chłopak zbladł gwałtownie a jego oddech mocno przyspieszył. Nie widział wcześniej, że ciało znajdujące się nieopodal jest pozbawione głowy. Zrobiło mu się niesamowicie słabo a przed oczami zamigotały gwiazdki. Nie rozpoznał w tym trupie własnego ojca.
To pierwszy raz kiedy dane było zobaczyć mu tyle śmierci i Alex nie wytrzymał tego wszystkiego mdlejąc jak jakaś niewiasta. Żałował, że zobaczył swojego rodzica w takim stanie. Chciał go zapamiętać jako kogoś silnego i pełnego życia a nie truchło bez głowy.
Emocje których dzisiaj doświadczył doprowadziły go do omdlenia za co zapewne później będzie mu bardzo wstyd. Padł jak długi na oczach jego generałów. Kiedy ostatnio doznał takiego upokorzenia?


Asmodeusz - 2015-02-04, 19:29

Omdlenie było niemałym szokiem dla obecnych. Owszem, uważali go za słabego, delikatnego dzieciaka, jednak nikt, do diaska, nie spodziewał się, że owy dzieciak tak po prostu zemdleje! Sam chciał przecież zobaczyć ciało ojca.
Czarnowłosy westchnął tylko, zażenowany sytuacją. Zdążył złapać wybranka, dzięki czemu ten nie uderzył głową o twardą, pokrwawioną ziemię. Planował zostać w stolicy jeszcze przez kilka godzin, jednakże w tym wypadku postanowił wyruszyć od razu. Wsiadł na rosłego, zarośniętego miękkim, zimowym futrem kasztana i posadził zielonookiego przed sobą, podtrzymując go jedną ręką, drugą zaś chwytając wodze. Poczekał, aż poddani zbiorą wszystkie zdobyte podczas potyczki kosztowności, a potem ruszył przed siebie. Nie sądził, by młody książę odzyskał przytomność przed zmierzchem, kiedy powinni być już daleko poza terenem miasta. Konie szły nieśpiesznie, nie były poganiane. Mężowie z wesołością rozmawiali o minionej bitwie, oddaleni nieco od swego króla. Postój miał odbyć się dopiero w nocy.


Amantis - 2015-02-04, 19:46

Do Alexandra zaczęły dochodzić jakieś odgłosy i powili budził się z odrętwienia w jakim się znajdował. Pierwsze co go zaskoczyło to, to że ewidentnie siedział na koniu a czyjaś ręka obejmuje go mocno w pasie. Zamrugał parę razy zdezorientowany i niepewnie obejrzał się przez ramię.
- Asmodeusz..
Wróciły wszystkie wspomnienia z dnia dzisiejszego i chłopak zgiął się w pół czując nagły napad mdłości. Uświadomił sobie też to, że jak jakaś panna zemdlał ośmieszając się przed prawie tuzinem chłopa. Nie doda do tego jeszcze wymiotów. Musiał by się wtedy chyba zapaść pod ziemię, w końcu też ma swoją dumę. Kiedy był pewien, że jego żołądek nie spłata mu figla odezwał się ponownie.
- Nie chcę zostawiać swojego królestwa! Nie w takim momencie! Jak mogłeś mnie stamtąd zabrać! rozżalony szarpnął się w silnym uścisku ciemnowłosego.


Asmodeusz - 2015-02-04, 20:01

- O ile dobrze pamiętam, zgodziłeś się na to, mój książę - zauważył, nieco mocniej przyciskając do siebie wciąż ewidentnie skołowanego blondyna. Dobrze mu się tak siedziało i nie zamierzał zdjąć ze swego konia Alexandra, mimo iż ten już się wybudził. - Rad jestem, iż wracają Ci siły. Czujesz się już lepiej?
Jego głos był grzeczny, spokojny i uprzejmy. Nie było w nim słychać już nawet cienia niebezpiecznego, wojennego wydźwięku. Trzymająca chłopaka w silnym uścisku ręka gładziła go lekko po brzuchu przez materiał.
Oczywiście, pamiętał o Astrum. Chaos, jaki mógłby się tam rozpętać pod nieobecność władzy, byłby dla niego niekorzystny. Zamierzał w końcu niedługo przyłączyć te państwo do własnego. Zamierzał po powrocie do Mroźnych Szczytów rozkazać jednemu ze swych zaufanych ludzi, by zajął się zarządzaniem tym krajem. Przynajmniej na jakiś czas. Dziedziczenie tronu przez młodzieńca musiało zaczekać, bowiem Asmodeusz wcale nie zamierzał go tak łatwo i szybko wypuścił. Pragnął pierw nacieszyć się nim w swych komnatach. Wyczekiwał tego ze zniecierpliwieniem.


Amantis - 2015-02-04, 20:19

Chłopak zaprzestał gwałtownych ruchów, gdy uścisk wzmocnił się i poczuł na swoim brzuchu leniwe głaskanie. Jego opór nie robił na nim żadnego wrażenia więc szkoda marnować sił. Może podczas podróży uda mu się uciec i zacznie nowe życie? Z dala od królewskich obowiązków i odpowiedzialności za poddanych.
- Nie zgodziłem się na wyjazd. automatycznie zaprzeczył. - Nie czuję się lepiej. Zamordowałeś moją rodzinę i poddanych a teraz zabierasz mnie do swojego zimnego kraju. Jak mógłbym czuć się choć odrobinę lepiej kiedy Twoje ręce, te same co pozbawiły dziś życia tyle istnień teraz głaszczą mnie i obejmują? nie zamierzał rzucić się mu w ramiona oznajmiając, że całe swoje życie czekał na takiego mężczyznę jak on. Co to, to nie. Będzie panował nad wybuchami nienawiści i złości ale nie zamierza być dla niego miły i udawać, że jest ok.


Asmodeusz - 2015-02-04, 20:35

W przymrużonych oczach pojawiło się rozbawienie. Czarnowłosy poluźnił lekko uścisk, kiedy przestał wyczuwać opór.
- Ależ się zgodziłeś, mój książę. Nigdy nie zrobiłbym niczego wbrew woli mego przyszłego, pięknego kochanka - przysiągł. Bardzo wyraźnie słyszał słowa blondyna, gdy ten zapewniał go, iż zrobi wszystko, czego zapragnie. Asmodeusz zapragnął zabrać go na długoterminową wycieczkę.
- Nie cieszysz się, iż zobaczysz odległą krainę? Podobno miałeś na jej temat wiele, wiele pytań. Straciłeś zainteresowanie przez ten zaledwie miesiąc, Alexandrze?
Koń stanął w miejscu. Było już bardzo ciemno, więc dalsza wędrówka mogłaby być niebezpieczna. Wojownicy zeskoczyli ze swych wierzchowców, by zająć się organizacją. Na suchej ziemi kładli po cienkim materiale i miękkim, ciepłym kocu, a następnie w tych miejscach rozkładali namioty. Któryś z poddanych Asmodeusza rozpalił ognisko, by poprawić widoczność w obozowisku. Planowali tu zostać do rana.


Amantis - 2015-02-04, 20:56

- Jeśli nie zrobisz nic wbrew mojej woli to wiedź, że nigdy nie zostanę Twoim kochankiem.
O seksie nie wiedział zbyt wiele. Tylko tyle ile udało mu się wyczytać ze zwojów, a były to tylko krótkie informacje o stosunku damsko-męskim nie miał pojęcia jak to było z facetami. Zielonymi oczami obserwował przemieszczających się poddanych Asmodeusza. Rozbijali namioty, rozpalali ogniska. Szykowali się do odpoczynku. Jeśli wszystko dobrze pójdzie tej nocy ucieknie. Oderwał się od swoich uważnych obserwacji by skupić się na władcy. Nie mógł pozwolić by ten zaczął coś podejrzewać.
- Jesteś cyniczny. Odmawiam odpowiedzi na Twoje pytania. gdy koń się zatrzymał Alexander z wytęsknieniem wyczekiwał momentu, gdy jego nogi dotkną ziemi a ciało uwolni się od męskich dłoni Asmodeusza. Jak zdążył zauważyć były one duże, szorstkie i naznaczone bliznami, prawdopodobnie pamiątkami po licznych wojnach jakie prowadziło jego królestwo.
- Chcę mieć sam namiot. dodał też szybko jak najbardziej księciowatym tonem. Miał nadzieję, że ciemnowłosy weźmie go za rozpuszczonego królewicza.


Asmodeusz - 2015-02-04, 21:14

- Myślę, iż zmienisz zdanie - odpowiedział rezolutnie. Nie, on nie myślał. On był wręcz pewien, że chłopak mu się odda. I to z własnej woli. Asmodeusz nie przepadał za wymuszonym seksem, nie bawiło go to, więc pod tym względem książę mógł czuć się bezpieczny.
Wcale nie zdziwiła go prośba o samotny namiot. Było ich też wystarczająco wiele - kilka dodatkowych zostało po poległych wojownikach. Nie miał więc powodu, by się nie zgodzić - mógł niby, w odwecie za rodzinę, wkraść mu się do namiotu i poderżnąć mu gardło przez sen, ale niespecjalnie się tego obawiał. Alexander nie wyglądał mu na osobę, która byłaby w stanie zabić. Zsiadł z konia i zdjął z niego blondyna, polecając od razu najbliżej stojącej osobie, by rozłożyła dodatkowy namiot. Oczywiście, zostało to wykonane. Po chwili postawiono dwunasty namiot. Najmniejszy, jednoosobowy.
- Droga do Mroźnych Szczytów jest daleka, Alexandrze. Twoim życzeniem jest, by milczeć całą drogę? - Uniósł brew w geście niedowierzania.


Amantis - 2015-02-04, 22:11

Kiedy jego nogi dotknęły ziemi ku swojemu niezadowoleniu musiał przytrzymać się ramienia Asmodeusza, gdy nogi zatrzęsły się pod nim niebezpiecznie. Trwało to dosłownie chwilę bo niemal od razu odskoczył od niego udając, że nic takiego nie miało miejsca.
Z zadowoleniem obserwował jak powstaje dla niego namiot. Pozostało mieć jeszcze nadzieję, że konie będą paść się gdzieś na skraju lasu. Wtedy uda mu się uciec bez problemu. Może i był beznadziejnym szermierzem, ale za to świetnie radził sobie na koniu.
Objął się ramionami zerkając na mężczyznę z pod przydługiej grzywki.
- Wolałbym nie wdawać się z Tobą w konwersacje jeśli nie jest to konieczne. odparł po krótkim namyśle.


Asmodeusz - 2015-02-04, 22:25

Asmodeusz uśmiechnął się z lekką kpiną. Przejechał językiem po swojej górnej wardze. Zachowanie chłopaka go bawiło, uważał, że jest uroczy z tym trzymaniem dystansu. Prędzej czy później, król lodowej krainy i tak miał zatryumfować. Tryumfował bowiem zawsze.
- Och, czyżby? Naprawdę nie interesuje Cię, jakie motywy kierują królem najbrutalniejszej z krain? - W jego głosie słychać było rozbawienie, co było zjawiskiem niecodziennym. Przynajmniej dla osób z zewnątrz.
- Gdybym był na Twoim miejscu, jednak wypytywałbym, nawet mimo niechęci, Alexandrze. O położenie chociażby. Wiesz, gdzie jesteśmy, książę? Wiesz, jaką drogą podążaliśmy, gdy byłeś nieprzytomny? Jakie obiekty mijaliśmy? Który kierunek zaprowadziłby Cię do stolicy? To podstawowe pytania, jakie powinna zadać przetrzymywana wbrew swej woli osoba. Nie twierdzę oczywiście, iż Ty taką osobą jesteś, mój książę, zgodziłeś się w końcu na moje warunki.
Czujne oczy śledziły każdy, nawet najdrobniejszy ruch blondyna. Asmodeusz nigdy bowiem nie tracił czujności. Nie mógł.


Amantis - 2015-02-04, 23:04

Alex niechętnie przyznał mu rację. Nie miał pojęcia, gdzie się znajdują. Nie wiedział nawet jak długo jechali. Jeśli obierze zły kierunek mógł wpaść w pułapkę kierując się wprost na góry albo co gorsza dotrze do morza. Wspinać się można próbować, ale na pewno nie przepłynie wielkiej wody.
- Więc...Gdzie dokładnie jesteśmy? spytał po chwili milczenia. Ta informacja była mu potrzebna jeśli ucieczka miała się udać. Ludzie z krainy lodu nie zwracali na nich uwagi, nie widząc najwidoczniej żadnego zagrożenia w młodym następcy tronu. Trudno było się im dziwić, w końcu nie tak dawno temu zemdlał na widok ciała swojego ojca.
Na to wspomnienie blondyn zadrżał i mocniej objął się ramionami. Nigdy nie pozbędzie się z przed oczu tego strasznego obrazu.
- I dlaczego wieziesz mnie do Mroźnego Szczytu jakbym był Twoją panną młodą... urwał nagle swoją złośliwą wypowiedź robiąc wielkie oczy. To nie mogła być prawda! - Przecież tak nie można, prawda? Dwóch mężczyzn nie może się pobrać!
Matka mówiła mu, że Asmodeusz pożądał go tylko przez wzgląd na jego urodę. Nie wspominała nic o związkach sakralnych!


Asmodeusz - 2015-02-04, 23:16

Złośliwy uśmieszek rozgościł się na twarzy młodego króla. Ten chłopak naprawdę bardzo mało wiedział o życiu.
- Och, ależ dlaczego nie? Taki właśnie jest mój cel. Myślałem, iż jest to oczywiste, kiedy pamiętnego dnia wspomniałem o połączeniu krajów - odpowiedział szczerze.
Cóż, związki partnerskie w wyższych sferach w końcu są powszechnie znane i od dawna nie uznaje się ich za nic gorszącego. To, że zawiera się je zazwyczaj wyłącznie na tle politycznym, jest inną kwestią.
- Hm, chciałbyś wiedzieć, gdzie jesteś? Na południowym wschodzie własnego kraju, drogi książę. Albo południowym zachodzie? W każdym razie poruszamy się na południe.
Zdawał sobie sprawę, jak mizerną informacją to było, jednak nikt nie mógł powiedzieć, że król Asmodeusz jest kłamcą. Rzeczywiście byli w południowej części Astrum. Mężczyzna już wiedział, że Alexander planuje ucieczkę, ale wcale nie zamierzał tej iskierki nadziei w nim tłamsić. I tak mu się nie uda.
- Radzę jednak grzecznie iść spać, mój książę. Kolejny postój będzie dopiero po przekroczeniu granicy. To wiele godzin w siodle i nie na rękę byłoby mi, gdybym był świadkiem Twojego kolejnego omdlenia.


Amantis - 2015-02-05, 08:16

Alexander z wrażenia uchylił usta.
- W Astrum takie rzeczy się nie zdarzają. To niezgodne z prawami natury!
Chłopak słysząc odpowiedź na swoje pytanie odnośnie obecnego pobytu skrzywił się brzydko.
- Tyle sam byłem w stanie wywnioskować. Jesteśmy na wschodzie czy zachodzie? Na jakiej wysokości się znajdujemy?
Jako przyszły król blondynek doskonale znał geografię swoje kraju, jednak tylko w teorii. W praktyce bardzo rzadko wychodził z zamku. Na wszelkie wyprawy zawsze udawał się król. Przez to, że rodzice chuchali i dmuchali na niego przez osiemnaście lat teraz miał problemy. Czasami miał wrażenie, że chcieli mieć córkę, a gdy okazał się chłopcem chcieli mieć w nim choć cząstkę dziewczynki. Nie pozwalali mu ścinać włosów, a kiedy był już w takim wieku, że sam mógł decydować również zostawił je długie, bo przyzwyczaił się do nich i lubił sprawiać matce radość, gdy pozwalał sobie zaplatać warkocze.


Asmodeusz - 2015-02-05, 09:09

Młody król pochylił się nieco i cmoknął chłopca krótko w rozchylone usta. Przejechał językiem po jego wardze i dopiero się odsunął, wszystko zrobił bardzo, bardzo powoli. To nie jego wina. Jego cierpliwość stopniowo wygasała, czekał w końcu już miesiąc, a takie urocze gesty bardzo naruszały jego samokontrolę.
- Co zrobisz, jeśli Ci powiem, książę? - Jakby nigdy nic kontynuował rozmowę. Jego ciemne oczy wyglądały niesamowicie głęboko, gdy oświetlał je płomień ogniska, spojrzenie zdawało się przeszywać. Czerń jego tęczówek zawsze sprawiała wrażenie, że można się w nich zagubić, teraz jednak uczucie przyciągania było szczególnie intensywne. Asmodeusz doskonale wiedział, jak działa to na ludzi.


Asmodeusz - 2015-02-05, 09:10

Telefon lubi dublować.

Amantis - 2015-02-05, 12:38

Zastygł w bezruchu, gdy mężczyzna na chylił się nad nim. A już kompletnie go sparaliżowało, kiedy został pocałowany w bardzo zmysłowy sposób. Zdolność do poruszania odzyskał dopiero, gdy król odsunął się od niego, wtedy też cofnął się parę kroków w tył z wyrazem kompletnego zaskoczenia na twarzy. Niepewnie dotknął ust jakby nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą miało miejsce. To był jego pierwszy pocałunek!
- Nigdy więcej tak nie rób! Nie pozwalam! powiedział cicho choć z ochotą by to wykrzyczał. Nie chciał jednak zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi.
- A co ty byś zrobił na moim miejscu? odparł pytaniem na pytanie unikając zwinnie odpowiedzi. Mimo iż jego ojciec nie żył i powinien zostać królem, wciąż jest księciem ze względu na to iż nie odbyła się jego koronacja. I zapewne jeszcze długo się nie odbędzie chyba, że Asmodeusz zechce zrobić z niego swoją królową. Ta myśl tak nim wstrząsnęła, że przezornie cofnął się jeszcze troszkę prawie wpadając na stojące nieopodal drzewo.
Speszył się pod wpływem spojrzenia tych ciemnych oczu, były one niesamowicie przeszywające i blondyn miał wrażenie, że ten wie o wszystkich jego planach.
Chyba zapomniał z kim miał do czynienia. Władca Mroźnego Szczytu nie była osobą z którą prowadziło się gierki. On był bezwzględny i brutalny. Dominował wszędzie, gdzie się pojawił. Zawsze dostawał to co chciał. I sam Alexander był tego najlepszym przykładem.


Asmodeusz - 2015-02-05, 16:19

Reakcja młodzieńca była bardzo łatwa do przewidzenia, właściwie zbyt łatwa. Można było w nim czytać niczym w otwartej księdze, której autor nie pomyślał o zaszyfrowaniu zawartości. Każdy gest, każdy ruch, każde spojrzenie - wszystko bardzo wyraźnie, dobitnie informowało o tym, o czym myślał książę.
Urocze, choć potencjalnie niebezpieczne - dla blondyna, rzecz jasna.
Asmodeusz udał zastanowienie, słysząc to niecodzienne pytanie. Co by zrobił, gdyby został schwytany przez mordercę, który na jego oczach doprowadził do śmierci połowy mieszkańców stolicy? Co by zrobił, gdyby nie był tym Asmodeuszem, którym jest teraz, a znajdowałby się w podobnej sytuacji, co Alexander? Było to dla niego oczywiste.
- Doprowadziłbym do sytuacji, w której bylibyśmy sami, a następnie poderżnął oprawcy gardło, co najłatwiej zrobić przez sen. Potem myślałbym o ucieczce. Jest tu pełno broni, więc pozyskanie jej nie byłoby żadnym problemem. - Uśmiechnął się krzywo. - Obawiam się jednak, iż ta odpowiedź nie była Ci pomocna, Alexandrze.


Amantis - 2015-02-05, 18:17

- Po co byłaby Ci broń? Może i zabiłbyś króla, ale na pewno nie poradziłbyś sobie z całą armią jego ludzi. powiedział powoli jednocześnie myśląc nad jego słowami. - Nie zniżyłbym się do Twojego poziomu i nie zabiłbym Cię podczas snu. Mimo iż podczas normalnej walki nie mam z Tobą szans.
Skrzywił się przypominając sobie z jaką łatwością został rozbrojony przez mężczyznę.
- I tak zorientuje się w czasie podróży,gdzie jesteśmy... Chyba, że masz zamiar zasłonić mi oczy. dodał unosząc nieco podbródek i wyzywająco wpatrując się wprost w te niesamowicie czarne tęczówki. Trzeba było uważać, by nie zgubić się w tych dwóch ciemnych bezdennych tunelach.


Asmodeusz - 2015-02-05, 18:44

Ciemnowłosy pokręcił lekko głową, gdy usłyszał, iż nie dałby sobie rady z armią.
- Mylisz się, Alexandrze. Armia bez króla nie jest armią. Przynajmniej w przypadku Mroźnych Szczytów. Jest pozbawioną celu hołotą. Tchórzami. W mojej ojczyźnie tytuł królewski uzyskuje się poprzez udowodnienie, iż jest się silniejszym od poddanych. Iż ma się siłę, by posyłać ich na śmierć i by samemu patrzeć śmierci w oczy. Jeżeli ich król, najsilniejszy z nich, poległby pod ich nosami... Myślisz, że oni naprawdę byliby w stanie walczyć? Gdyby wszystko, w co wierzyli, okazało się zwykłą obłudą? - spytał jedynie pozornie swobodnie. Mimo upływu lat, jego wspomnienia z dnia śmierci ojca wciąż były świeże. Dwanaście lat. Tyle właśnie miał, gdy jego życie obróciło się do góry nogami. Z jego własnej woli.
Przymknął na chwilę oczy i odetchnął.
- Nie sądzisz, iż czas iść spać, mój drogi książę? Jeśli chcesz mieć jutro siłę do rozglądania się, powinieneś się wyspać.


Amantis - 2015-02-05, 19:00

- Czy ty mnie właśnie zachęcasz do tego żebym Cię zabił? spytał niedowierzająco. - I może jeszcze powiesz, że gdybym to zrobił Twoi ludzie tak po prostu pozwolili by mi odejść? I co jeszcze? Może by się do mnie przyłączyli? parsknął śmiechem pewien, że ten sobie z niego żartuje.

- Hey, poczekaj! Jeszcze mi nie powiedziałeś! zdenerwował się widząc, że ten chce go już odesłać do namiotu. Miał nadzieję, że na jego obliczu nie będzie widoczne to jak bardzo chciał pozyskać tą informację. - Zdradź chociaż czy mijaliście zielone głazy czy lazurowe jezioro. Potrzebował wiedzieć tylko to. Czy wymagał aż tak wiele? A może zbyt naciska i król doskonale wie po co mu ta wiedza. Alexander prychnął w końcu zakładając ramiona na piersi odwracając od niego wzrok.

- Sam się dowiem. powiedział w końcu. - Który namiot jest mój?


Asmodeusz - 2015-02-05, 19:12

Nie zaskoczyło go wcale to, iż Alexander uznał jego słowa za żart. Tak by było jednak dla niego najroztropniej. O ile, oczywiście, poradziłby sobie z samotnym panowaniem krajem i o wiele bardziej śmiercionośną wojną, która z całą pewnością by nadeszła, gdy inne państwa wyczułyby osłabienie Astrum.
Cóż, wiedział doskonale, że młodziak tego nie zrobi. Nie potrafił zabijać. Asmodeusz potrafił stwierdzić to po jednym spojrzeniu na jego osobę. Po prostu nie był w stanie.
Mężczyzna wskazał mu namiot, swoją drogą stojący tuż obok jego własnego. Już tylko oni pozostali na nogach, wojownicy dawno temu zasnęli, nie martwiąc się zupełnie o swego władcę. Oni też uznali dzieciaka za kompletnie nieszkodliwego.
- Gdybyś miał koszmary, mój słodki książę, pamiętaj, że zawsze możesz przyjść do mnie - poinformował, mrużąc leciutko oczy i uśmiechając się uprzejmie, jakby nocna wizyta księcia miałaby być dla niego wielką przysługą.


Amantis - 2015-02-05, 19:33

- Moim największym koszmarem jesteś TY. syknął ze złością. - Ugh i nie jestem słodki. Też jestem mężczyzną jakbyś nie zauważył! zbulwersował się na koniec i omijając go szerokim łukiem wszedł do namiotu.
Odetchnął z ulgą ciesząc się z tej chwili prywatności. Przy Asmodeuszu ciężko było zebrać mu myśli i normalnie funkcjonować. Ciągle był spięty i musiał zastanawiać się nad każdym słowem. MUSIAŁ zrobić coś by się uwolnić od tej bandy barbarzyńców. Usiadł na ziemi i ukrył twarz w dłoniach. Nie było potrzeby dłużej ukrywać swoich łez więc pozwolił im swobodnie płynąć pilnując jednak by nie wydać przy tym żadnego dźwięku. Nie będzie przecież szlochać... mimo iż ból w sercu spowodowany śmiercią tylu osób był ogromny. Musiał się uspokoić i zastanowić co dalej..., ale to za chwilę. Na razie potrzebuje parę minut na żałobę, potem obiecał sobie, że nie będzie już płakać.
Sprawę ucieczki komplikował fakt, że tuż przy jego namiocie znajdował się namiot brutalnego króla, który na pewno nie cierpi na niedosłuch. Trzeba było poruszać się bardzo cicho. Odczekał godzinę i wtedy nieśmiało wychylił się na zewnątrz.
W obozie panowała niczym nie zmącona cisza, było tak cicho, że Alex miał wrażenie, iż wszyscy pobudzą się od jego dzikich uderzeń serca. Wyszedł zerkając przy tym niespokojnie na namiot ciemnowłosego. Nie dobiegał stamtąd żaden odgłos co było wyjątkowo niepokojące. Zebrał się w sobie i zrobił parę cichych kroków czując jak adrenalina pulsuje w żyłach.


Asmodeusz - 2015-02-05, 19:48

Asmodeusz z kpiącym uśmiechem przyglądał się czynom jasnowłosego. Od około pół godziny siedział na swym kasztanie i wyczekiwał tego, co bez wątpienia miał zamiar uczynić blondyn. Ogier stukał silnym kopytem o ziemię, zniecierpliwiony. Po zachowaniu swego właściciela przypuszczał, iż zdarzy się coś ciekawego, dlatego prócz tych miarowych uderzeń był całkowicie cicho. Stał grzecznie w miejscu, od kiedy tylko zobaczył wychodzącego z namiotu zielonookiego. Reakcja króla potwierdziła mu, że to on jest "celem".
Mężczyzna zastanawiał się, czy Alexander zamierza uciec pieszo, czy może przekona do siebie któregoś z puchatych koników. Te zwierzęta urodziły się i wychowały na terenie Mroźnych Szczytów, nie były wierzchowcami, które posłuchają każdego jeźdźca. Zawsze bardzo ekonomicznie rozkładały swoją energię, nie marnowały jej w żaden sposób - i gdyby wyczuły, iż ich jeździec jest za słaby, by nimi przewodzić (włączały się w to bardzo silne emocje, nie tylko umiejętności), nie ruszyłyby się ani o krok, nawet smagane batem. Jedynym wyjątkiem od tej reguły była bardzo młoda, srokata kobyłka, która niedawno wydała na świat swe pierwsze źrebię. Nie przejawiała jeszcze typowego dla gatunku uporu.


Amantis - 2015-02-05, 20:06

Zatrzymał się w połowie drogi ponownie zerkając za siebie. Coś było ewidentnie nie tak i Alex dobrze o tym wiedział. Ale skoro powiedziało się "a" to trzeba byłoby powiedzieć i "b". Czuł się obserwowany, ale nie wiedział czy to tylko jego wyobraźnia czy może na prawdę był przez kogoś śledzony. Nie było sensu uciekać na piechotę więc najciszej jak potrafił podszedł do koni od razu dostrzegając konia, który bardzo przypadł mu do gusty. Przypominał jego ukochaną klacz Oazę.
- Cii maleńka. Nie zrobię ci krzywdy... szepnął do zwierzęcia, gdy ten zastrzygł nerwowo uszami. Uwielbiał konie, były takie piękne i majestatyczne. Bez trudu nawiązał kontakt z klaczą. Odwiązał ją z drzewa i poprowadził w głąb lasu. Miał w planach parę kilometrów pokonać leśnymi ścieżkami i dopiero potem zorientować się nieco w terenie.


Asmodeusz - 2015-02-05, 20:17

Asmodeusz uniósł brew. Dzieciak miał jednak niewiarygodne szczęście. Alicja, bo tak nazywała się klacz, bez chwili zawahania postanowiła mu zawierzyć. Król widział, jak koń co chwila się zatrzymuje, przeszukuje mu kieszenie i dokładnie go obwąchuje, licząc jednak na słodki smakołyk w zamian za swoją pracę. W końcu parsknęła bardzo głośno (Asmodeusz mógł sobie tylko wyobrazić, jak przerażonym musiał być wtedy książę!) i szła grzecznie, choć była nieco urażona brakiem poczęstunku.
Cmoknął cicho i krótko, by zwrócić na siebie uwagę ogiera, który mimo słusznych rozmiarów poruszał się wyjątkowo zgrabnie. Wolno zaczął podążać za Alexandrem, utrzymując cały czas na tyle duży dystans, by nie zostać zauważonym. Zastanawiało go, gdzie wywieje młodzieńca. Czy zamierzał zawrócić do stolicy, czy poszukać pomocy w którymś z mniejszych miast? Na pewno trwały tam już zamieszki. Ważne informacje, o których dla bezpieczeństwa nie mówiło się ludowi charakteryzowały się w końcu tym, że wszyscy o nich bardzo szybko wiedzieli. Wiedzieli i, oczywiście, wpadali w panikę. Cóż.


Amantis - 2015-02-05, 20:40

Królewicz omal nie zszedł na zawał, gdy klacz parsknął głośno. Automatycznie zaczął ją uciszać i obiecywać sowite wynagrodzenie jeśli tylko mu pomoże. Chłopak był przekonany, że konie rozumieją co się do nich mówi.
Alexander wsiadł na zwierzę , gdy las się nieco przerzedził. Przyspieszył myśląc gorączkowo co powinien teraz zrobić. Nie może udać się do zamku, bo tam szybko zostanie zauważony. Okoliczne miasta też nie były zbyt rozsądnym rozwiązaniem... może udać się nad morze? Do królewskiej letniej rezydencji? Uhg.. , ale żeby tam dotrzeć musiał wiedzieć gdzie się znajduje.
Wciąż trawił go niepokój. Miał wrażenie, że poszło zbyt łatwo.
Zatrzymał gwałtownie konia kiedy przednim zamajaczył zarys wielkiej góry. Więc są na północnym wschodzie. Niedobrze, to pasmo górskie ciągnie się przez kilkadziesiąt kilometrów, musiał ostro skręcić jeśli nie chce zostać zapędzony w kozi róg. Zawrócił klacz, która nagle zaczęła rozglądać się i nasłuchiwać swoimi puchatymi uszami. To zachowanie zaniepokoiło Alexandra więc nie oglądając się za siebie ruszył pędem wzdłuż zbocza góry.


Asmodeusz - 2015-02-05, 20:58

Asmodeusz zaśmiał się pod nosem. Czy Alexander naprawdę nie wie, że nigdy nie ucieka się przed drapieżnikami, gdy mają Cię na celowniku?
- Łotrze? Co powiesz na małą pogoń? - Pogłaskał konia po miękkiej szyi, na co kasztan podniósł gwałtownie dotychczas opuszczony łeb. Uniósł lekko przednie, lewe kopyto i z mocą stuknął nim w ziemię, a potem wypruł przed siebie, odbijając nieco bardziej w lewo, by częściowo schować się za drzewami. Huk uderzających o ziemię kopyt był jednak bardzo donośny, zwłaszcza w nocnej ciszy. Alicja była znacznie mniejsza, a co za tym szło - bardziej zwrotna i z kocią zwinnością stawiająca nogi, jednak rosły ogier robił o wiele większe kroki. Niewiele czasu minęło, nim się z nią zrównał. Zaczął się zbliżać, zaganiając klacz w stronę ślepego zaułku, który tworzyły ustawione na półokręgu skały. Stamtąd nie było drogi ucieczki.


Amantis - 2015-02-05, 21:10

Koń okręcił się nerwowo wokół własnej osi widząc, że zostali wpędzeni w ślepy zaułek. Alexander zeskoczył z klaczy i zaczął ją uspokajać mimo, iż sam był przerażony. Poczuł się jak sarna zapędzona w pułapkę. Rzucił spłoszone spojrzenie w stronę siedzącego na wielkim ogierze króla zimnego królestwa z południa. Wiedział, że było za łatwo.
- Prawdopodobnie jeśli powiem, że poszedłem tylko na małą przejażdżkę nie będziesz skłonny uwierzyć w moje słowa? rzekł w końcu czując się malutki przed mężczyzną dosiadającej tak imponującego zwierzęcia.
- Nie mogłem nie spróbować. dodał wzruszając niby nonszalancko ramionami, kiedy tak na prawdę bał się konsekwencji swojego czynu.


Asmodeusz - 2015-02-05, 21:20

Asmodeusz po chwili namysłu, widząc ten słodki strach na twarzy nastolatka, postanowił udać bardzo rozgniewanego. Kto wie, może będzie miał z tego jakieś korzyści?
Zeskoczył ze zwierzęcia, które potrząsnęło łbem gwałtownie. Łotr bardzo lubił biegać i długo momenty, w których pozwalano mu na osiąganie pełnej prędkości przeżywał.
Mężczyzna podszedł bardzo, bardzo blisko swego nieoficjalnego narzeczonego. Na jego twarzy nie było cienia uśmiechu, czarne oczy zwężały się niczym u polującego kota. Wyciągnął rękę i przejechał dwoma palcami po pięknej, drgającej w nerwach szyi młodzieńca. Powoli przeniósł palce na twarz i odezwał się bardzo, bardzo cicho, co miało na celu spotęgować emocje.
- Powiedz mi, mój mały, słodki, kochany książę... co ma znaczyć udawanie się na spacery w środku nocy..?


Amantis - 2015-02-05, 21:34

Nawet nie drgnął, gdy ten z drapieżnym wyrazem twarzy zbliżał się w jego stronę. Kiedy go dotknął niezależnie od woli skulił się nieco i swoimi lśniącymi zielonymi ślepiami spojrzał wprost w przystojne oblicze króla.
- Nie powiedziałeś, że nie mogę. odpowiedział na zadane mu pytanie.
Od Asmodeusza biła potęga i siła, to jaką aurą się otaczał przypominała mu nieco jego ojca. On też miał ten gen przywódcy. Niestety nie był skłonny się nim podzielić ze swoim synem.


Asmodeusz - 2015-02-05, 21:44

Nikły uśmiech wypełzł na jego twarz, jednak wcale nie dodawało mu to łagodności. Wręcz przeciwne, uśmiech był niezwykle drapieżny. Asmodeusz zbliżył się jeszcze odrobinę, wpatrując się w oczy księcia z odległości kilku centymetrów, nie pozwalając na przerwanie kontaktu wzrokowego nawet na moment. Obserwował bardzo uważnie odbijające się w zielonych oczach emocje. Jego onyksowe ślepia hipnotyzowały, był tego w pełni świadom.
- Nie powiedziałem - zgodził się, przejeżdżając powolutku opuszkami palców po jego twarzy. Zatrzymał się na wargach, które delikatnie obrysował. - Jednakże, o ile dobrze pamiętam, radziłem Ci przed ucieczką odwiedzić mój namiot, Alexandrze... Nie widziałem Cię tam.


Amantis - 2015-02-05, 21:55

Alexandrowi nie spodobała się ta nagła potrzeba bliskości Asmodeusza. Odtrącił rękę głaszczącą go po buzi i odchylił się w tył by poczuć się choć trochę pewniej. Wciąż jednak nie mogąc oderwać się od tych przeszywających czarnych ślepi.
- Nie rozumiem... zapraszałeś mnie do siebie jeśli będę mieć koszmary a nie jeśli nabiorę ochotę na mały... spacer.
Może czegoś nie zrozumiał? Był zdezorientowany i na pewno odbijało się to w jego gestach i mimice. Chłopak nigdy nie był dobry w urywaniu emocji, mimo iż ojciec próbował go tego nauczyć kiedy ten był jeszcze dzieciakiem. Zaczynał żałować, że w ogóle wyszedł z tego cholernego namiotu.


Asmodeusz - 2015-02-05, 22:07

- Koszmary. Bezsenność. Głupota. Jest wiele wytłumaczeń bezsensownego chodzenia po zmroku... - Cały czas mówił bardzo cicho i nisko, tylko trochę głośniej od szeptu. - Ale wiesz, książę... nie wszystkie można z miejsca wybaczyć. Chyba jednak bardzo nie chcesz spać samotnie... Czyż nie?
To było pytanie retoryczne. Skoro już Asmodeusz pofatygował się po błąkającego się nocą młodzieńca, chciał mieć z tego jakąś korzyść.
- Czy uspokoiłeś się, Alexandrze? - spytał, nie mając najwyraźniej zamiaru się odsunąć, dopóki nie usłyszy potwierdzenia. Ba, on nie tylko nie zamierzał się odsunąć, przybliżał swą twarz coraz bliżej i bliżej twarzy blondyna, niebezpiecznie zbliżając swoje usta do jego. Obecnie niemal stykał się z nim skórą, od ust zachował kilka milimetrów odległości. - Uspokoiłeś się, książę?


Amantis - 2015-02-05, 22:27

Książę nie wiedział co powiedzieć więc tylko poruszył się niespokojnie.
- Nie będę z Tobą spał. zbuntował się mimo niekomfortowej sytuacji w jakiej się znalazł . Przerwał w końcu kontakt wzrokowy i przechylił nieco głowę, gdy usta mężczyzny niemal dotykały jego warg.
- Jestem spokojny... odpowiedział za drugim razem zduszonym głosem. Asmodeusz całkowicie panował nad sytuacją, robiąc z blondynem co chciał. Alexander jeszcze nigdy nie czuł się tak zdominowany. Można powiedzieć, że pierwszy raz w życiu poznał prawdziwego samca alfa, który to był w stanie zapanować nad jego rozbrykaną osobowością.


Asmodeusz - 2015-02-05, 22:43

Rysy jego twarzy złagodniały, gdy usłyszał potwierdzenie.
- W porządku, wracamy. Wsiadaj na konia - polecił. Nie kłopotał się już trzymaniem go, naprawdę wątpił, by Alexander zamierzał ponownie uciec. Dosiadł swojego wierzchowca i, zaczekawszy najpierw na księcia, skierował się w stronę obozowiska. Do świtu zostały zaledwie dwie godziny. Podejrzewał, że dla blondyna jutrzejsza podróż będzie bardzo, bardzo długa.
Nie byli wcale tak daleko, więc na miejsce dotarli w ciągu kilku, może kilkunastu minut. Zatrzymał Łotra przy reszcie stada i zsiadł z niego. Nie oglądając się na młodzieńca, kroczył w stronę namiotu. Pół siedząc, pół leżąc, oczekiwał wejścia dziedzica Astrum. Nie żeby uważał, że chłopak ponowi próbę - był wręcz pewien, iż do tego nie dojdzie. To była kara.


Amantis - 2015-02-05, 23:05

Kiedy król odsunął się od niego ten zorientował się, że od paru chwil wstrzymywał oddech. Ten facet potrafił być wyjątkowo przytłaczający jeśli chciał. Wsiadł na śliczną klacz ciesząc się, że Asmodeusz nie kazał mu jechać na swoim wierzchowcu. I tak jego duma poważnie ucierpiała. Nie minęło dużo czasu, gdy ujrzeli ogień dogasających ognisk. Uważnie śledził drogę jaką mężczyzna przebył od lasu do swojego namiotu. Nawet nie obejrzał się przez ramię by sprawdzić czy blondyn za nim podąża. Nikt nie traktował go nigdy tak lekceważąco więc poczuł się nieswojo. Przywiązał konia do drzewa i szepnął jej parę miłych słów obiecując, że wkrótce przyniesie jej coś w podzięce. Celowo przedłużał tę czynność wciąż mając w pamięci słowa odnośnie spania razem. Za żadne skarby świata dobrowolnie nie wejdzie do namiotu osoby która własnymi rękoma zamordowała jego rodziców.
Ciemnowłosy przerażał go, ale Alex z natury był przekorny i lubił robić wszystko po swojemu. Zawsze miał też swoje zdanie, o które potrafił wykłócać się jeśli była taka potrzeba.
Zamiast skierować kroki do namiotu króla z północy ten wszedł do tego w którym siedział jeszcze nie tak dawno temu.


Asmodeusz - 2015-02-05, 23:17

Asmodeusz wygiął usta w złośliwym uśmiechu, widząc, iż Alexander nie wykonał jego polecenia. Cóż, tym lepiej dla niego.
Nie wykazując najmniejszego przejęcia brakiem uszanowania przez chłopaka rozkazu, wyszedł ze swojego namiotu i przeszedł do namiotu obok, tego należącego do młodzieńca. Usadowił się tam jakby nigdy nic, przyciągając do siebie księcia. W tym namiocie naprawdę było niewiele miejsca. Został zaprojektowany na potężnego woja, więc mieścili się w nim obydwoje, jednak wyłącznie przy zachowaniu bliskości.
- Zaprawdę nie pomyślałem, iż zechcesz dzielić ze mną tak małą przestrzeń, Alexandrze. - Jego uśmiech tym był szerszy, im więcej emocji pojawiało się na twarzy blondyna. - A ja, głupi, proponowałem Ci nocleg w swoim namiocie... - Pokręcił głową, niby z dezaprobaty dla swojego braku pomysłowości.


Amantis - 2015-02-05, 23:36

Znowu przegrał! Mógł się domyśleć, że mężczyzna nie odpuści tak łatwo i dopnie swego.
Zaparł się rozpaczliwie rękoma o jego klatkę piersiową chcąc się od niego odsunąć. Szereg różnorakich emocji odbił się w intensywnie zielonych oczach osiemnastolatka. Od zaskoczenia po oburzenia na chęci ucieczki kończąc. Denerwował go jego pełen zadowolenia uśmieszek goszczący na tej przystojnej twarzy.
Najgorsze w tym było to, iż ten namiot był taki mały! Kiedy ciemnowłosy wszedł do środka dla blondyna zostało nie wiele miejsca przez co zaczynał odczuwać swoją klaustrofobię.
- Puść, ja chcę wyjść.
Nienawidził małych pomieszczeń. Dostawał w nich ataków paniki i ciężko było mu oddychać. Teraz też miał wrażenie, ze ktoś położył mu na klatce piersiowej coś wyjątkowo ciężkiego.
Nie chciał się zdradzać, pokazywać tak wstydliwej słabości więc z całych sił próbował się uspokoić.


Asmodeusz - 2015-02-05, 23:46

Jasnoskóry uznał te słowa za podyktowane zwykłą niechęcią czy przekorą, na pewno nie podejrzewał, iż mógłby to być jakikolwiek poważny problem.
Lekko uniósł i ułożył sobie chłopaka na szerokiej klatce piersiowej, by nie ściskać się na niewielkiej wymiarowo przestrzeni.
- Dlaczego miałbym Cię puścić? - zapytał rezolutnie. Nie widział żadnego powodu. To była kara, więc nie łamała złożonej wcześniej przez niego przysięgi, mogła wywoływać dyskomfort. Ba, nawet powinna, choć Asmodeusz nie obraziłby się, gdyby książę pozytywnie zareagował na jego bliskość. Alexander leżał brzuchem w jego stronę, więc rękę wsunął pod materiał drugiej strony koszulki. Jeździł samymi opuszkami palców po plecach osiemnastolatka, za każdym okrążeniem zjeżdżając nieco niżej i niżej, nie przekraczał jednak niepisanej granicy.


Amantis - 2015-02-06, 00:00

W takiej pozycji zdobył więcej przestrzeni i łatwiej zapanować mu było nad swoimi odruchami. Stopniowo uspakajał oddech i starał się nie myśleć o tym w jak małym pomieszczeniu się znajduje i to z kim.
- Przestań! syknął wyginając się w tył i próbując złapać ruchliwą dłoń, która z wyczuciem smyrała go po plecach.
- Dlaczego to robisz? To nienormalne! Nie jestem kobietą! przypomniał mu po raz kolejny. Był już zmęczony i coraz mniej siły wkładał w ucieczkę. Tak bardzo chciał położyć się spać. Krążąca po organizmie adrenalina opadła i zostało tylko zmęczenie.
- Nie wygodnie mi. poskarżył się mając nadzieję, że ten argument zadziała. - Pójdę do twojego namiotu tylko wyjdźmy z tego ciasnego miejsca.
Miał nadzieję, że tym razem uda mu się zachować swój sekret tylko dla siebie.


Asmodeusz - 2015-02-06, 00:13

- Oczywiście, że nie jesteś. - Przejechał mu już nie opuszkami, ale mocno, z wyczuciem przyciśniętymi palcami, idealnie wzdłuż kręgosłupa. - Jesteś mężczyzną, Alexandrze. Niezwykle ponętnym mężczyzną.
Westchnął, gdy książę skapitulował. Niespecjalnie chciał kończyć karę, a to tutaj właśnie była najefektywniejsza. Miał już odmówić, ale w mieszance emocji, które przelewały się przez zielone oczy chłopaka (które, oczywiście, cały czas bardzo pilnie obserwował), dostrzegł panikę. Szczerą, usilnie powstrzymywaną panikę. Wycofał rękę spod koszulki blondyna i podniósł się do siadu.
- Gdzie magiczne słowo? - dopytał śmiertelnie poważnym tonem. Jeżeli zielonooki będzie w stanie się przemóc i go poprosić, będzie to oznaczało, iż naprawdę potrzebuje się stąd wydostać. Jeżeli nie... cóż, król znał bardzo ciekawe sposoby na zagospodarowanie małej przestrzeni.


Amantis - 2015-02-06, 00:28

Przyjemny dreszcz przebiegł po całym ciele w odpowiedzi na dotyk w wrażliwym dla księcia miejscu.
- Nie rozumiem dlaczego upatrzyłeś sobie akurat mnie. Nie chcesz mieć potomka?
Sapnął ciężko, gdy mężczyzna zmienił pozycję na taką, w której w namiocie znowu zrobiło się ciaśniej. Słysząc jednak jak ten każe mu poprosić uniósł się dumą i jedynie prychnął oburzony.
- Nie ma mowy. Nie zrobię tego. Zapomnij.
Chyba nie było jeszcze tak źle skoro odmawiał wiedząc, że w tej ciasnej przestrzeni ledwo dało się poruszyć.
- Nie będę się przed Tobą płaszczyć. Puszczaj! szarpnął się mocno, chcąc mimo wszystko postawić na swoim i wydostać się na świeże powietrze.


Asmodeusz - 2015-02-06, 00:47

Słowa Alexandra sprawiły, że aż przez chwilę się zamyślił. Co właściwie spowodowało to, że w sekundzie, gdy go zobaczył, nagle zechciał go na męża? Co ważniejsze - co sprawiło, iż poddał się temu pragnieniu?
Uroda - na pewno, ale po co mu wtedy małżeństwo?
Charakter - nic o nim nie wiedział.
Inteligencja - przecież z nim, cholera, nie rozmawiał ani razu!
Pozycja - owszem, było to korzystne dla jego krainy, jednakże w tamtym momencie zupełnie o tym nie myślał.
Duma królewska Asmodeusza - nie, zaczęło mu przecież zależeć na chłopaku wcześniej, przed odmową.
Co, do diabła, się z nim w ogóle dzieje? To do niego niepodobne. Nigdy nie podejmował nagłych decyzji. Nigdy nie były one ważniejsze od tego, co postanowił wcześniej.
Nieco zbyt brutalnie, w porównaniu z zawsze bardzo lekkim i delikatnym dotykiem, zacisnął dłoń, którą trzymał na nadgarstku Alexandra. Zreflektował się dopiero wtedy, gdy usłyszał syknięcie, natychmiast uścisk rozluźniając. Zamknął oczy, by się nieco uspokoić. Uspokoić, on! Niedługo ludzie staną na księżycu!
Nigdy nie żałował swoich decyzji. Nie żałował nawet najgorszych, gdyż zawsze były przemyślane. Tej jednej, nieprzemyślanej, żałował. I to spowodowało taki mętlik w jego głowie, jakiego nie miał od koronacji. Od dwunastego roku życia. Cholera jasna.
- Idź spać - nakazał po prostu księciu, samemu usuwając się z namiotu. Nie rozumiał, do diaska. I to było przerażające.


Amantis - 2015-02-06, 01:01

Książę spodziewał się wszystkiego, ale na pewno nie tego, że Asmodeusz tak po prostu wyjdzie. Rozmasował obolały nadgarstek, kiedy jego palce tak mocno zacisnęły się na jego skórze był pewien, że limit króla został wyczerpany i teraz dostanie prawdziwą nauczkę. Zamiast tego zostawił go w namiocie samego z lekko uchylonymi ze zdziwienia ustami.
Czy to jego pytanie tak go wyprowadziło z równowagi? Czyli, że on sam nie wie dlaczego? Chłopak powinien się cieszyć że udało mu się postawić na swoim a zamiast tego ogarnęła go niesamowita wściekłość. Wybiegł za nim do jego namiotu z rumieńcami złości na policzkach.
- Dlaczego nie odpowiedziałeś? zażądał odpowiedzi a, gdy ta nie nadeszła podniósł nieco głos. - Wymordowałeś większość mojego królestwa tylko dlatego, że mój ojciec nie chciał Ci mnie oddać a ty nie wiesz w sumie DLACZEGO tak chciałeś mnie mieć? Jeśli powiesz, że to był tylko Twój kaprys to przysięgam i niech bogowie będą mi świadkiem, że otruję Cię czymś wyjątkowo śmiertelnym przy najbliższej nadarzającej się okazji.
Gdyby nie był taki chucherkowaty na pewno rzuciłby się na ciemnowłosego z pięściami.


Asmodeusz - 2015-02-06, 01:14

To był chyba pierwszy i jedyny raz w historii, gdy Asmodeusz w reakcji na czyjeś słowa się zwyczajnie zarumienił. Nie potrafił też utrzymać kontaktu wzrokowego. Był tak bardzo zmieszany i zdezorientowany, że aż było to po nim widać! Zapewne jutro będzie sobie pluł w brodę, że w ogóle go to ruszyło, ale teraz... jakoś nie potrafił się ogarnąć. Jedynym szczęściem w tym całym nieszczęściu był fakt, iż nie widział go żaden z jego poddanych.
Mężczyzna zamrugał kilkakrotnie. Milczał długo, bardzo długo, przetwarzając słowa księcia. Czuł się tak, jakby jego procesy myślowe nagle zwolniły do absolutnego minimum.
- Wiesz - odezwał się w końcu. - Chyba jestem Tobą zauroczony.
Powiedział to tak prosto z mostu, bez żadnego zająknięcia czy zawahania, a jednocześnie tak szczerze, że aż było to dziwne, zważywszy na jego teraźniejszy stan. Sam zaczynał się zastanawiać, czy nie nabawił się czasem gorączki albo jakiejś typowej dla Astrum choroby. Może któryś z poddanych przemycił mu w kielichu truciznę i stąd to zachowanie?


Amantis - 2015-02-06, 01:26

Alexander nie wierzył własnym oczom, facet który przed nim stał nie mógł być tym samym, który z zimną krwią zamordował tyle istnień. Ten dumny, władczy król był zmieszany?!
I chwila, jak to zauroczony? Na taką odpowiedź kolana ugięły się pod nim i z wrażenia musiał usiąść na ziemi.

- Żartujesz sobie ze mnie? zapytał niedowierzająco. - Przecież to niemożliwe! dodał z pełnym przekonaniem.
Spodziewał się każdej odpowiedzi, ale nie tej jaką otrzymał i patrząc na zachowanie Asmodeusza też był tym faktem zaskoczony.
- Jak ktoś pozbawiony wyrzutów sumienia może się zauroczyć?
Żeby tylko sumienia! W opinii blondyna ciemnooki nie miał nawet serca!


Asmodeusz - 2015-02-06, 01:41

- Sam się właśnie zastanawiam - odpowiedział po prostu. Nie uraziły go te słowa, sam już dawno temu doszedł do podobnych wniosków. Nie potrzebował sumienia do sprawowania władzy, nie przydawało się w Mroźnych Szczytach. Nie potrzebował serca do osiągnięcia celów. A tylko to było dla niego ważne. Zawsze tylko to było ważne.
- Sam się zastanawiam, ale nic innego mi nie przychodzi do głowy. To chyba jedyne logiczne rozwiązanie...
Nie czekając nawet na żadną odpowiedź, poszedł do swojego namiotu. Bardzo chciał, by ta dziwna noc się w końcu skończyła. By mógł znaleźć woja, który dolał mu coś do wina i skrócić go o głowę. I wszystkich, którzy to widzieli. Jeśli po jego państwie przeszłaby choć plotka, choć mała plotka, której teoretycznie nie powinno się wierzyć... To byłby koniec. Po prostu koniec. Poważnie zastanawiał się teraz, czy nie powinien opuścić tronu zawczasu. Tak, stanowczo jutro będzie bardzo, bardzo zły.


Amantis - 2015-02-06, 01:47

Alexander również wrócił do swojego namiotu, mimo zmęczenia nie mogąc usnąć. Rozpamiętywał wszystko co mu się przydarzyło w tak krótkim czasie. Ciągle zapominał, że jego rodzice nie żyją, ale wtedy od razu przypominał sobie ich martwe, zimne ciała i cały wczorajszy koszmar powracał.
Kiedy już zasnął miał bardzo mocny sen, zwinął się w kulkę na swoim posłaniu i nie obudziły go nawet hałasy panujące na zewnątrz. Jego ciało było wyczerpane i potrzebowało choć kilka godzin snu, a najlepiej to całego dnia.


Asmodeusz - 2015-02-06, 02:07

Gdy Asmodeusz obudził się kilka godzin później, w jego głowie znowu panował perfekcyjny porządek. Był przekonany, że wspomnienia z nocy były jedynie częścią wyjątkowo nieprzyjemnego snu. Nie zamierzał się nimi przejmować.
Pobudził swych sług, niezadowolony z faktu, iż wciąż spali. Zależało mu w końcu na czasie, mieli wyruszyć zaraz po śniadaniu, które powinni zjeść ledwo świt - dochodziło południe!
W ostatniej kolejności przeszedł do najmniejszego z namiotów. Ukucnął obok zwiniętego w kłębek chłopaka, mimowolnie przypominając sobie sceny ze swojego snu. Niemożliwe. Wcale nie był nim zauroczony. Doskonale wiedział, czemu wszczął tę bitwę. Dla kraju, oczywiście. Wszystko robił dla kraju. Choć nie ukrywał, że uroda Alexandra była bardzo przyjemnym dodatkiem.
- Dzień dobry, mój słodki książę. - Spróbował go obudzić. Pogłaskał księcia po skołtunionych włosach, uznając, iż dotykiem obudzi go prędzej, niżeli słowami.


Amantis - 2015-02-06, 10:07

Alexandrowi śniło się, że ktoś dotyka go po włosach. Zupełnie tak jak to robiła jego matka, jedyne co mu nie pasowało to męski głos jakim przemówiła. Co to za dziwny sen?
- Nie jestem słodki... mruknął przewracając się na drugą stronę nie świadomy tego, że nie jest sam w namiocie.
Miał taki głęboki sen nie chciał go przerywać, wolał pozostać w objęciach Morfeusza... tylko dlaczego? Wkrótce zostanie podane śniadanie a on miał wielką ochotę na pajdę chleba z konfiturą jabłkową. Uchylił delikatnie powieki od razu orientując się, że coś jest nie tak. Spojrzał przez ramię by ujrzeć blade oblicze króla z północy.
Żałował, że się obudził... Więc to nie był sen, na prawdę Asmodeusz głaskał go po głowię chcąc go wybudzić. Sięgnął ręką do włosów uświadamiając sobie, że są one w kompletnym nieładzie.
-Jak tam twoje zauroczenie? zadrwił zachrypniętym od snu głosem. Taki rozczochrany i zaspany na pewno nie był zbyt atrakcyjny. Stłumił ziewnięcie.
Zaczął rozplątywać swój długi warkocz by potem ponownie go zapleść.
- Przydałby się grzebień... rzucił bardziej do siebie niż do ciemnookiego, gdy palcami przeczesywał blond pasma.W takich chwilach żałował, że są takie długie. Burza pofalowanych włosów okalała mu buzie i gdy nie płaska klatka piersiowa zapewne nikt nie nazwałby go mężczyzną.


Asmodeusz - 2015-02-06, 11:38

- Och, ależ jesteś - zaprotestował, pochylając się nad księciem. Oparł się na ułożonych po obu stronach Alexandra rękach i zawisł nad chłopakiem. Znowu był spokojny, pewny siebie, a nieustanne spojrzenie jego czarnych oczu przeszywało.
- Moje zauroczenie, książę? Jestem absolutnie zakochany w Twym obliczu - powiedział bardzo niskim, cichym głosem. Nie przeszkadzała mu potargana fryzura, uważał wręcz, iż Alexander wyglądał tak jeszcze bardziej pociągająco.


Amantis - 2015-02-06, 12:36

Alexander znowu źle się poczuł kiedy zrobiło się wyjątkowo ciasno. Powoli zaczynała ogarniać go panika spowodowana klaustrofobiczną przestrzenią.
- Ten namiot jest stanowczo za mały na naszą dwójkę. Mógłbyś już wyjść skoro się obudziłem. jeszcze panował nad swoim głosem jednak sprawne oko zauważyło by nieznacznie przyspieszony oddech młodziaka. Poruszył się niespokojnie szukając dla siebie drogi ucieczki. Gdyby chociaż płachta od namiotu była uchylona nie czułby się tak źle, jednak z drugiej strony wtedy wszyscy widzieliby jak Asmodeusz się do niego dobiera. I tak źle i tak nie dobrze.
Mimo woli zauważył jak silne i mocne ma ramiona, kiedy tak opierały się z jego dwóch stron miał wrażenie, że są to dwa żelazne pręty a nie ludzkie ciało. Po raz kolejny zirytował się na własną sylwetkę. Mógł się pocieszać jedynie tym,że w sumie ma jeszcze czas żeby zmężnieć.


Asmodeusz - 2015-02-06, 13:39

- Książę... - Asmodeusz przymrużył nieco bardziej oczy, co miało w tym przypadku oznaczać irytację. - Jak nikt inny cenię odwagę, zapewniam, jednakże nikt nie ma szacunku dla głupców. Mylenie tych dwóch pojęć jest wręcz... karygodne.
Oparł się swoim czołem o czoło chłopaka, a jego przydługie wlosy o bardzo nietypowym odcieniu połaskotały Alexandra po szyi i policzkach. Dopiero wstał, jeszcze nie zdążył ich spiąć.
- Dlaczego mam wyjść? - spytał, wbijając wzrok w zielone oczy.


Amantis - 2015-02-06, 13:52

Z każdym przysunięciem się króla blondyn czuł się coraz gorzej. Taka sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby Asmodeusz przystawiał się do niego na otwartej przestrzeni jednak w tak małym namiocie napieranie na niego doprowadzało do lęku na którym nie był już w stanie zapanować. Jego oddech stał się szybki i urwany a buzia wyraźnie straciła kolorów.
- Bo jest mało miejsca. wydusił czując, że jeszcze chwila a zacznie się trząść. - Więc... proszę zejdź ze mnie.
Magiczne słowo ledwo przeszło mu przez gardło, ale był już na tyle spanikowany, że wypowiedzenie prośby nie nie było już tak straszne.


Asmodeusz - 2015-02-06, 16:07

Gdy tylko usłyszał prośbę, władca Mroźnych Szczytów od razu się odsunął. W końcu coś obiecał, tak? Poza tym, jego podejrzenia się potwierdziły. Książę nie wypowiedziałby słowa "proszę", gdyby nie był naprawdę, naprawdę zdesperowany. Klaustrofobik. Król nie był zadowolony z tej informacji (na klaustrofobię cierpiało przecież obecnie bardzo mało osób i była niezwykle kłopotliwa), jednak można było ją - jak każdą - oczywiście dobrze w przyszłości wykorzystać. Spiął część włosów w niewielki kucyk, by mu nie przeszkadzała.
- Wyruszamy od razu po posiłku. Zechcesz go z nami zjeść, Alexandrze? - zapytał uprzejmie. Naprawdę byłby skłonny uwierzyć, że chłopak na chwilę obecną wolałby się zagłodzić, aniżeli zostać jego kochankiem, co przecież wkrótce miało nastąpić. Zdążył już dostrzec, iż ślepy upór potrafił przysłonić blondynowi zdrowy rozsądek.


Amantis - 2015-02-06, 21:52

Gdy tylko król się odsunął młody książę odwrócił się do niego plecami by ten nie widział jak próbuje zapanować nad swoim oddechem. Był pewien , że Asmodeusz domyślił się jaki miał problem z ciasną przestrzenią. W końcu nie był głupi.
Alexander był zawstydzony... Po raz kolejny pokazał przy mężczyźnie swoją słabość. Im bardziej się starał, żeby być postrzegany jako silnego faceta tym bardziej okazywał się zniewieściały i delikatny.
Kiedy zaproponował mu śniadanie jego żołądek ścisnął się boleśnie. Był głody, a jeszcze bardziej chciało mu się pić, ale wątpił czy byłby w stanie przełknąć cokolwiek w obecności tych wszystkich łotrów.
- Nie mam zamiaru z wami jeść. odburknął więc tylko wyzywająco spoglądając w te czarne błyszczące tunele. Był ciekaw na jak długo wystarczy mu cierpliwości. Przecież był człowiekiem gwałtownym i wybuchowym więc dlaczego podchodzi do niego z takim spokojem? Czemu nie daje się sprowokować mimo, że Alexander robi mu wszystko na złość i ciągle na niego prycha jak rozwścieczony kot.


Asmodeusz - 2015-02-06, 22:57

Alexander ponownie potwierdził jego przypuszczenia. Przez chwilę Asmodeusz zastanowił się, czy aby na pewno dowiezienie chłopaka żywego do Mroźnych Szczytów było wykonalne. Na razie nie było źle, ponieważ znajdowali się w Astrum - krainie ciepłej i słonecznej. Jednakże jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jutro powinni znajdować się już bardzo blisko granicy. Granica zaś była jednym z niewielu takich miejsc na świecie, gdzie klimaty mieszały się - to nie było tak, że robiło się delikatnie zimniej i zimniej. Właściwie w jednej chwili temperatura z ciepłej zmieniała się na bardzo, bardzo zimną. Jeżeli książę nie będzie jeść, jego ciało nie będzie miało energii, która potrzebna była do ogrzania organizmu.
- Jak wolisz - rzekł spokojnie. - Gdybyś zmienił zdanie, zapraszam, książę.
To nie było tak, iż posiadał niezmierzone pokłady cierpliwości. Wręcz przeciwnie, ta była już na wykończeniu. Mimo to, król wiedział, iż stosowanie przemocy wobec tego dzieciaka naprawdę nic mu nie da. To nie było proste. Może go zastraszyć, sponiewierać, jasne, ale jak wtedy dotrzymałby złożonej niedawno obietnicy? Bo, wbrew pozorom, Asmodeusz naprawdę do obietnic podchodził poważnie. Przynajmniej wtedy, gdy i z powagą je wypowiadał.
Mężczyzna wyszedł z namiotu, pozostawiając Alexandra samego. Na środku obozowiska piekła się już dziczyzna - Astrum na całe szczęście było na tyle przyjazne podróżnym, że o zwierzynę łowną naprawdę nie było trudno.


Amantis - 2015-02-06, 23:16

Wychodząc zostawił jego namiot otwarty przez co do środka wkradł się przyjemny zapach pieczonego mięsa. Zaburczało mu w brzuchu a do ust napłynęła ślina. Nie ugiął się jednak i nie podszedł do tłumu jasnoskórych mężczyzn. Przecież wytrzyma, ludzie potrafią nie jeść dużo dłużej i żyją.
Bo Alex chciał żyć, mimo wszystko nie spieszyło mu się na tamten świat. Był w końcu młody i miał nadzieję, że jakimś magicznym sposobem uda mu się uciec i zacząć nowe, lepsze życie. Tak jak to było w licznych powieściach, które potajemnie podkradał matce.
Dokończył czesanie długich włosów i wygramolił się z namiotu. Spojrzał przelotnie w stronę biesiadującej grupy i skierował się w stronę lasu. Podczas swojej ucieczki zauważył mały strumyk z którego chciał się teraz napić i przemyć twarz przyjemnie chłodną wodą. Tak na obudzenie.
Nie wiedział czy może oddalać się poza zasięg wzroku, ale przecież nie będzie pytał o zgodę. Nie robił niczego złego. Nie uciekał przecież..


Asmodeusz - 2015-02-06, 23:32

Mieszkańcy Mroźnych Szczytów nie pilnowali już Alexandra tak bardzo, skupiając się całkowicie na posiłku, a następnie na przeliczaniu łupów. Król uznał, iż głupota tego chłopca musiałaby być doprawdy bezgraniczna, gdyby kolejny raz uciekł. Poza tym, wiedział, że go znajdzie. Nawet na końcu świata. Łowca nigdy nie gubi zwierzyny.

Księcia obserwował jednak ktoś zupełnie inny. Nie ukrywał się, siedział blisko, niemal wręcz bezpośrednio za nim i z zainteresowaniem wpatrywał się w obmywającego twarz blondyna. Nie odzywał się, pozwolił mu się w spokoju napić, czekając na to, aż on się odwróci, z pewnością strapiony intensywnym spojrzeniem. Owy osobnik miał ciemnobrązowe, rozczochrane włosy, duże oczy o tęczówkach w mocnym odcieniu niebieskiego, bardzo łagodne rysy twarzy, a jego budowa była bardzo, bardzo drobna i prawdopodobnie był od swojego obiektu obserwacji niższy o głowę. Wydawał się młodszy od Alexandra. Uśmiechał się promiennie, a iskierki radości wirowały w jego ślepiach.
- Cześć!


Amantis - 2015-02-06, 23:40

Chłopak był przekonany, że za nim znajduje się Asmodeusz gotów skarcić go za w każdej chwili za swawolne wędrówki jakie więc było jego zdziwienie, gdy zamiast tego zobaczył kogoś zupełnie innego. Prawie wpadł do strumyka, gdy przez swoje zaskoczenie odskoczył do tyłu mierząc nieznanego osobnika od góry do dołu. Dużo niższy i zapewne młodszy wgapiał się w niego tymi wielkimi niebieskimi oczyma.
- Kim ty do czorta jesteś? I dlaczego zwracasz się do mnie tak nieformalnie, zdajesz sobie sprawę z faktu, że jestem księciem?
Niby nie wyglądał groźnie, ale pozory mogą mylić. Stała czujność!


Asmodeusz - 2015-02-06, 23:51

To zachowanie jeszcze bardziej rozbawiło wątłego chłopaczka. Pozostawił na ziemi mały koszyczek, który dotychczas trzymał w dłoni.
- Och, nie martw się, nie jestem uzbrojony! - zapewnił, podchodząc od razu blisko. Okrążał Alexandra, wpatrując się w niego, oceniając. Duże oczy stopniowo jeszcze bardziej się rozszerzały.
- Wiedziałem! - pisnął w końcu z ekscytacją. - Wiedziałem, to naprawdę Ty, kuzynie! To naprawdę Ty! Hej, hej, jak się tu znalazłeś? Co tutaj robisz? To prawda, że was napadnięto?! Jesteś taki odważny, Alex, ja byłbym przerażony! Bo masz na imię Alex, prawda? Alexander?
Pytania zadawał bardzo głośno, choć zdawał sobie sprawę z bliskiego towarzystwa grupy z mroźnej krainy.


Amantis - 2015-02-07, 00:06

- Kuzynie...? powtórzył po nim niedowierzająco, po czym zgarnął chłopaka do siebie i zakrył mu usta ręką.

- Cii, oszalałeś? Chcesz żeby Ciebie też porwali?
Jak mógł być taki głośny kiedy w pobliżu siedziała cała armia uzbrojonych wojów.
- Jestem Alexander, ale nie mam pojęcia jak ty się nazywasz. Kogo jesteś synem? szepnął pochylając się nad dzieciakiem i spoglądając w jego duże oczy. Mógł od razu zorientować się, że chłopak nie jest z Mroźnego Szczytu, nie był tak chorobliwie blady.
- Ci barbarzyńcy dokonali w stolicy prawdziwej rzezi. Moi rodzice nie żyją a król Asmodeusz najwyraźniej chce ze mnie zrobić swoją królową i ciągnie mnie na południe. Mają jakieś dziwne upodobania więc jeśli ty też nie chcesz skończyć jako kogoś żonka bierz nogi za pas i uciekaj puki możesz!


Asmodeusz - 2015-02-07, 00:18

Chłopiec zaśmiał się cichutko, posłusznie milknąc, choć nie widział problemu.
- Porwali? Dlaczego mieliby mnie porwać? - Przekrzywił głowę w geście niezrozumienia, zamrugawszy dwa razy. Gdy wszystkiego wysłuchał, uśmiechnął się jeszcze szerzej i pokiwał głową. Tak, już wszystko było jasne. To dla Alexandra kazano mu kupić ciepłe ubrania, które znajdowały się teraz w koszyczku.
- Ekhem! - odchrząknął, przygotowując się do prezentacji. Skłonił się wesoło. - Nazywam się Siergiej IV, jestem byłym księciem wspaniałego imperium Wschodniego Morza. Moim ojcem jest król tej krainy, Dymitr. Naprawdę mnie nie pamiętasz, Alexandrze? Byłeś u nas z wizytą, gdy miałem cztery lata. Bawiliśmy się w ogrodzie różanym mojej matki. Nie pamiętasz?
Spojrzenie intensywnie niebieskich oczu nieco posmutniało. Nie spodziewał się, iż książę Astrum zupełnie go nie rozpozna. On sam pamiętał o nim przez te wszystkie lata i nie mógł się doczekać, by go ujrzeć.


Amantis - 2015-02-07, 00:33

- Siergiej! Wiedziałem, że skądś znam te śliczne ślepia! Wybacz, że Cię nie poznałem... Minęło tak wiele czasu. Wyglądałeś wtedy zupełnie inaczej... wytłumaczył kulawo.
- Potem nasi rodzice się pokłócili i .. zaraz, jak to byłym?
Król Dymitr i ojciec Alexa pokłócili się tak poważnie, że przez kilkanaście lat nie rozmawiali ze sobą. Nawet handel między Astrum a imperium był zakazany.
- Co tu robisz Siergiej? spytał nagle wyraźnie zaniepokojony blondyn odsuwając się od niego o parę kroków, by lepiej widzieć chłopca.
- Jak się tu dostałeś i co nosisz w tym koszyku? Pojawienie się jego młodszego kuzyna na początku bardzo go ucieszyło a teraz Alexander coraz bardziej nieufny był w stosunku do tego spotkania.
Spojrzał w stronę obozowiska, w którym zrobiło się dużo głośniej. Musieli już skończyć swoje ucztowanie.


Asmodeusz - 2015-02-07, 00:43

W obozowisku ewidentnie skończył się posiłek, mimo to nikt im nie przeszkadzał w rozmowie. Zupełnie jakby Asmodeusz wiedział o obecności kuzyna księcia.
- Czyżbyś nie wiedział? - zdziwił się niebieskooki. - Kiedy miałem dziesięć lat, zostałem sprzedany do Mroźnych Szczytów. Ta transakcja zapewniła imperium bezpieczeństwo. Nie powiedziano Ci?
Siergiej był szczerze zaskoczony. Rozumiał, iż jego ojciec usilnie starał się trzymać to w tajemnicy, ale myślał, że akurat najbliższe im osoby zauważą brak najmłodszego z książąt.
Podniósł koszyczek, słysząc pytanie o jego zawartość.
- Ta~Dam! - Wyciągnął piękną, elegancką odzież zimową - ciepłe, wysokie buty, płaszcz z kapturem ze śnieżnego wilka, rękawiczki i szal. Wszystko prócz szalika dodatkowo wyściełane wewnątrz dodatkową warstwą skóry i miękkim futrem, aby zapewnić największy komfort, przy możliwie jak najmniejszej utracie ciepła.
- Podoba Ci się, Alex? Ładne, prawda? Sam wybierałem! - pochwalił się.


Amantis - 2015-02-07, 00:54

- Jak to sprzedany?! Nic nie wiedziałem, ojciec nie chciał nawet rozmawiać o Imperium.
Przyjrzał się grubemu odzieniu i pierwszy raz pomyślał o tym, że przecież na północy jest cholernie zimno. On nie przepadał za niskimi temperaturami, jego ulubioną porą roku było lato kiedy to mógł wygrzewać się w promieniach słońca. Westchnął widząc podekscytowanie chłopca.
- Masz dobry gust, Siergiej. pochwalił go wiedząc, że tego od niego oczekuje. - Dlaczego wybrałeś taki kolor? Chcesz mi ułatwić ucieczkę zapewniając odpowiedni kamuflaż w tej śnieżnej krainie? zażartował słabo biorąc do ręki ciężki, porządny, gruby płaszcz. Był taki milutki w dotyku!
- Siergi... jakie jest Twoje zadanie w Mroźnym Szczycie?


Asmodeusz - 2015-02-07, 01:05

- Ucieczkę? Dlaczego miałbyś uciekać, Alex? - Siergiej zamrugał, kolejny raz niespecjalnie rozumiejąc myśli Alexandra. Przytulił się z radością, gdy usłyszał pochwałę.
- Biały jest bardzo ładny! - wyjaśnił wesoło. - W dodatku niedźwiedzie i wilki nie atakują tych, którzy są biali, bo myślą, że to śnieg! Biały jest taaki praktyczny!
Odsunął się nieco, by przyjrzeć się swojemu starszemu kuzynowi.
- I powinien na Ciebie pasować - dodał z zadowoleniem. Przejechał językiem po spierzchniętych wargach.
- Zadanie? - powtórzył. Zamyślił się. - Raczej nie mam zadań w Mroźnym Szczycie, bo mnie tam zwykle nie ma, wiesz, Alex? Na przykład przez ostatnie pół roku byłem w Astrum. Wyobrażasz sobie, że nie pozwalano mi z Tobą rozmawiać? - Dla odmiany ostatnie zdanie wypowiedział z oburzeniem. Przez te pół roku podjął dwie próby dotarcia do pałacu: Przy pierwszej odesłali go strażnicy, przy drugiej dostał polecenie od króla.
- Ogólnie dużo podróżuję - kontynuował. - Jest zabawnie! Wiesz, ile krain już widziałem? Z tym, że nie wszędzie ludzie byli mili...
Chłopiec skrzywił się nieznacznie, patrząc na blizny na swoich rękach. Miał je na całej długości, od nadgarstka do ramienia.


Amantis - 2015-02-07, 01:18

- Dlaczego miałbym uciekać? Może dlatego, że król Asmodeusz to podły drań który wymordował pół mojego królestwa? Zabijając przy tym moich rodziców. I to z jakiego powodu? Wkurzył się, bo nie dostał tego co chciał - Mnie. skrzywił się nie ładnie przy końcówce zdania.
- Dlaczego byłeś w Astrum, tak długo? Kto jest Twoim opiekunem? Chyba nie podróżowałeś sam po krainach? Masz.. 15, 16 lat? dopiero po chwili zorientował się co chłopak ma rękach. Chwycił go za nadgarstek z oburzeniem wpatrując się w blizny . - Kto Ci to zrobił?! niemal krzyknął nie patrząc już na to czy ktoś usłyszy ich głosy czy nie. Ciemnooki zapewne doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest sam. A może nawet specjalnie wysłał Sergiego by ten wpłynął nieco na jego zachowanie? Niedoczekanie jego! Nie będzie miał z nim tak łatwo!


Asmodeusz - 2015-02-07, 01:31

- Władcy krain, które już nie istnieją bądź toczą wojny - odpowiedział zaskakująco spokojnie, nawet głos mu nie zadrżał. Było to już na tyle dawno, że wspomnienia zdążyły wyblaknąć. - Niektórzy byli... nieco brutalni. W łóżku. Ale byłem dzielny!
Siergiej był bardzo dumny z zadania, które polecono mu wykonywać, odkąd skończył dwanaście lat. Miał podróżować po krajach i znajdować dowody na niekompetencję władców. Jeżeli niczego nie znajdował, Mroźne Szczyty zawierały z danym krajem sojusz, tak jak było w przypadku Astrum. Jeżeli znajdował, Asmodeusz wykorzystywał to do obalenia władzy w danym miejscu i przejęciu jej - dyplomacją bądź siłą, jeśli ta pierwsza zawodziła. Było to bardzo odpowiedzialne zadanie i Siergiejowi tak pochlebiało, że właśnie on został do niego wyznaczony, iż kompletnie nie zwracał uwagi na niedogodności.
- Opiekunem? Moim panem jest król. - Miał oczywiście na myśli Asmodeusza, gdyż prawnie to właśnie do jego państwa należał. - Mam szesnaście lat, Alex! Jestem od Ciebie tylko dwa lata młodszy! - przypomniał. Bardzo nie lubił, gdy ktoś zaniżał jego wiek. I tak wyglądał bardzo młodo.
- Byłem w Astrum, ponieważ mi kazano - odpowiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Ale wuj był dobrym człowiekiem, więc nie miałem tam za wiele pracy. Głównie zwiedzałem.
Uśmiechnął się do kuzyna. Na to, co zrobił ze stolicą Asmodeusz, nie zareagował. Prawdą jest, że niespecjalnie ten czyn rozumiał, Astrum przecież było nastawione pokojowo - uważał jednak, iż jego pan zawsze miał jakiś powód, by coś uczynić. W tym przypadku też musiało tak być. Siergiej nie chciał myśleć, by mogło być inaczej.


Amantis - 2015-02-07, 01:46

- ON KAZAŁ CI Z NIMI SPAĆ?! warknął nie kryjąc się z oburzeniem, które nim zawładnęło. - Jak on mógł?! Przecież byłeś jeszcze dzieckiem i... brakowało mu słów żeby opisać to jak bardzo nienawidził w danym momencie Asmodeusza i jego metod sprawowania władzy.
- Oni zrobili Ci pranie mózgu, to nie jest normalne zachowanie. Nie wątpię, że byłeś dzielny Siergiej, ale takie zdarzenia nie powinny mieć w ogóle miejsca.
Zaczął iść w stronę obozu. Ten potwór... bogowie, nie wiedział czy mógł go jeszcze bardziej nienawidzić. Nie chciał już dłużej rozmawiać ze swoim kuzynem, bał się że w gniewie powie mu coś co go zrani a nie chciał, by ten się smucił. To nie była jego wina. W wieku dwunastu lat potrzebował autorytetów i pech chciał, że Sergi dostał Asmodeusza.


Asmodeusz - 2015-02-07, 01:58

Siergiej przekrzywił głowę i zamrugał parokrotnie. Co on takiego powiedział?

Obozowisko było już praktycznie puste. Namioty złożono, a ognisko zostało wygaszone. Osiodłane konie czekały na sygnał do dalszej podróży. Alicja trąciła Alexandra łbem, gdy przeszedł obok niej. Obiecano jej w końcu smakołyk.
Asmodeusz stał przy swoim kasztanie i spoglądał na blondyna, który właśnie wrócił. Podejrzewał, iż spotkał się z Siergiejem - nie dość, że szesnastolatek kręcił się w tych okolicach, to jeszcze miał kupione dla niego odzienie. Zapewne wolał wręczyć je osobiście.
Zaskoczyło go trochę to, jak wściekły był książę. Zastanawiał się, co takiego tym razem Siergiej palnął? Bo zakładał, że to jego sprawka. Naprawdę lubił tego chłopca, ale nie dało się nie zauważyć, że niespecjalnie panował nad językiem.
- Czy coś się stało, Alexandrze? - spytał grzecznie.


Amantis - 2015-02-07, 02:16

Złość nie minęła mu nawet wtedy, gdy został szturchnięty przez klacz, która najwyraźniej wciąż oczekiwała swojej nagrody. Żeby jej coś dać musiałby pierw poprosić o to króla a tego nie miał zamiaru robić. Koń musiał poczekać.
Miał ochotę warknąć, gdy w jego kierunku zostało rzucone uprzejme pytanie.
- Pytałeś się mnie wczoraj czy zamierzam milczeć całą drogę, więc jeśli chcesz znać moje zdanie na ten temat, to tak. Nie mam zamiaru rozmawiać z takim bezdusznym.... brutalem. Szukał w głowie jakiś przekleństw jakimi mógł obdarzyć ciemnowłosego, ale jak na złość nie znał ich zbyt wielu. Nie wspominając o tym, że niektóre brzmiały nieco śmiesznie.


Asmodeusz - 2015-02-07, 02:32

Uśmiechnął się półgębkiem, gdy usłyszał słowa chłopaka. Naprawdę był niewinny, nawet patrząc na słownictwo.
Wątpił, czy Alexander spełni swoją "groźbę". Jeżeli im się poszczęści, podróż do zamku zajmie trzy dni. Jeżeli napotkają kłopoty, wędrówka może przedłużyć się nawet kilkukrotnie.
- Jak sobie życzysz, Alexandrze - odpowiedział więc, nieprzejęty. Nie dopytywał się, co obecnie jest przyczyną tej decyzji. Wsiadł na konia.
- Pojedziesz sam, czy weźmiesz na konia przyjaciela, książę? - spytał jeszcze, gdy wzrokiem odszukał przestraszonego Siergieja. Chłopiec chował się za drzewem. Naprawdę nie chciał sprawiać Asmodeuszowi więcej kłopotów i król doskonale o tym wiedział, co nie zmieniało faktu, że niektórych rzeczy się zwyczajnie nie mówi. A Siergiej mówił wszystko, co tylko pojawiło się w jego głowie, nie zastanawiał się w ogóle nad tym, czy będzie miało to jakieś konsekwencje. Najpierw robił, później żałował. Dokładnie odwrotnie do tego, czego zawsze uczył go pan.


Amantis - 2015-02-07, 09:51

Zirytowało go, że ten uśmiechnął się delikatnie kompletnie nie przejęty jego oświadczeniem. Potraktował go z taką pobłażliwością jak to się robi z nieposłusznym urwisem. Powiódł wzrokiem za spojrzeniem króla, gdy ten wspominał o jego przyjacielu. Sergiej. Wziął głęboki oddech by nieco się uspokoić.
Zgrabnie wsiadł na klacz, której użył wczoraj do ucieczki i podjechał do swojego kuzyna chowającego się za drzewami. Wyciągnął do niego zachęcająco rękę by temu łatwiej było wsiąść. Nie był przecież zły na nastolatka tylko na Asmodeusza.

- Nie martw się, jestem całkiem dobry w jeździe. mrugnął do niego żartobliwie.


Asmodeusz - 2015-02-07, 12:17

Siergiej po chwili wpatrywania się w osobę księcia niepewnie ujął jego rękę. Usiadł na tylnym łęku siodła.
- Ty... nie jesteś na mnie zły? - spytał bardzo cicho i poważnie. - Nie powiedziałem niczego złego, prawda? Ja nie chciałem...
Urwał, zaciskając wargi niczym dziecko, które miało się zaraz rozpłakać. Bo Siergiej był dzieckiem. W swojej głowie. Mimo iż osiągnął już wiek męski, ciągle zachowywał się jak maluch, który był przerażony, gdy tylko ktoś był zły - nawet nie musiał być zły na niego, nie musiał na niego krzyczeć, wystarczyła sama świadomość, że się do tego przyczynił. Jakby nie było, jego wychowanie skończyło się w wieku lat dwunastu, później był całkiem sam. Bał się tego, że przez jego słowa dopiero co odnaleziony kuzyn go zostawi. A czekał na spotkanie z nim tak bardzo długo, iż nie chciał tego najbardziej na świecie.


Amantis - 2015-02-07, 12:45

Alexandra coś ścisnęło w serduchu, gdy zobaczył jego smutną minkę. Podświadomie chciał się niem opiekować, mimo iż mówił, że jest tylko dwa lata młodszy od niego to zachowywał się jak gdyby było zupełnie inaczej.
- Nie mógłbym być na Ciebie zły. W końcu wybrałeś mi takie ładne ubranie...
Stwierdził, że lepiej będzie jeśli powie coś co odwróci jego uwagę.
Wojsko ruszyło a wraz z nim Asmodeusz na swoim potężnym ogierze. Blondyn jechał na samym końcu pilnując by nie zbliżać się za bardzo do króla. Nie chciał by ten słuchał o czym rozmawia z nastolatkiem.
- Hymm.. mogę Cię o coś prosić Siergiej? jego głos stał się wyjątkowo delikatny. - Jeśli znów będziesz miał z kimś iść do łóżka to nie rób tego. Takie rzeczy powinno robić się z osobą, którą się kocha, wiesz? Jeśli król będzie zły to przyjdź do mnie a ja rozwiąże każdy Twój problem. obrócił się w stronę dzieciaka z najładniejszym i najsympatyczniejszym uśmiechem na jaki było go stać.


Asmodeusz - 2015-02-07, 12:55

Twarz szesnastolatka nabrała kolorów, gdy tylko to usłyszał. Tak, wybrał w końcu bardzo ładne ubranie! Bardzo się starał, żeby było ładne i kuzynowi się podobało. Był zadowolony.
- Kocha? - Słowa Alexandra go zastanowiły. - Czyli jeśli kocham Ciebie, to powinienem iść z Tobą do łóżka?
Dopytał dumny z faktu, iż zrozumiał.
- Alex, a Ty kochasz króla? - spytał jeszcze, znowu dostając słowotoku. Kuzyn nie był zły i nic więcej się dla niego nie liczyło. Czuł szczęście, jednak nie zostanie sam! - Bo masz z nim iść do łóżka, tak?
Z zainteresowaniem wpatrywał się od tyłu w twarz starszego chłopaka, oczekując odpowiedzi.
- Rozwiążesz? Obiecujesz? Każdy? - Oczy mu się śmiały, a głos był znów donośny i brzmiała w nim ekscytacja. - To ja też obiecuję! Obiecuję, Alex! Jeśli będziesz miał problem, to go rozwiążę, dobrze?!


Amantis - 2015-02-07, 13:15

Na twarzy Alexandra pojawiło się czyste przerażenie.
- Nie! Nie o taką miłość chodzi! Są różne rodzaje tego uczucia... na przykład miłość do matki, brata, kuzyna czy do zwierzęcia ale też i taka do twojej wybranki. Miłość ta sprawia, że nie możesz się doczekać spotkania z daną osobą, jak ją widzisz czujesz takie dziwne ciepło w okolicy serca no i hymmm chcesz czuć jej dotyk.
Książę trochę martwił się rozumowaniem swojego kuzyna, był taki dziecinny.
- Prędzej piekło zamarznie nim ja pokocham króla. Według niego tak ma być, ale ja nie wyrażam na to zgody. Nie mam pojęcia co próbuje osiągnąć ciągnąc mnie do swojego zimnego kraju. westchnął z nienawiścią wpatrując się w plecy Asmodeusza. Kiedy ponownie spojrzał na Siergieja na jego obliczu znów gościł delikatny uśmiech.
- Postaram się. Och, chcesz rozwiązać mój problem? Bo widzisz ta ślicznotka.. tutaj poklepał klacz po grzbiecie. - Jest na mnie nieco obrażona, bo obiecałem jej jakiegoś smakołyka a do tej pory nic nie otrzymała. Masz może kostkę cukru lub jabłko, żebym mógł ją nieco ułaskawić?
Chłopak mógł się poczuć ważny, wiedząc iż starszy kuzyn potrzebuje jego pomocy.


Asmodeusz - 2015-02-07, 13:26

- Och, więc powinienem iść do łóżka z królem?! - zareagował natychmiast, gdy usłyszał pokrętne wyjaśnienia. Nie rozumiał, czemu po jego głośnym pytaniu większość wojów spojrzała na niego, kompletnie osłupiała. Nie miał pojęcia o tym, że są różne rodzaje miłości. Bardzo go to zaciekawiło.
- Więc czemu nie powiesz królowi, że nie pójdziesz z nim do łóżka? - Znowu nie rozumiał. - Skoro go nie kochasz, to nie możesz tego zrobić! To byłoby... złe. Tak?
Skrzywił się znacznie na myśl o tym, że kuzyn mógłby być smutny. Grymas jednak szybko uciekł z jego twarzy, gdy niebieskooki usłyszał prośbę. Zaczął chaotycznie przeszukiwać swoje kieszenie. Wymacał coś w jednej z nich.
- To się przyda? - spytał z nadzieją, gdy pokazał Alexandrowi drewniane pudełeczko z kostkami cukru. Nosił je wszędzie, bo sam bardzo lubił cukier.


Amantis - 2015-02-07, 13:40

- Ciszej Siergiej. skarcił go Alex rumieniąc się pod wpływem spojrzeń rzucanych w ich stronę. - Nie mów, że podoba Ci się król. To podły drań jak możesz się cieszyć z przebywania w jego towarzystwie?
Zwolnił nieco konia by jeszcze bardziej odseparować się od reszty.
- Powiedziałem mu. odparł krótko. - Na pewno nie byłoby dobre.
Dziwnie się czuł rozmawiając z nim na takie tematy. Jego kuzyn w wieku dwunastu lat był bardziej doświadczony w tych sprawach jak on. Alex wiedział co nieco, ale tylko na temat sexu z kobietą. Ucieszył się, ze chłopak z takim entuzjazmem rzucił się mu do pomocy. Ze szczerym uśmiechem przyjął małe pudełeczko wyciągając z niego dwie kostki cukru. Wychylił się do przodu i przepraszając klacz za długi czas oczekiwania podsunął jej łakocie pod nos. Zwierzę parsknęło zadowolone i ze smakiem zjadło podarunek od księcia.
- Dziękuję Siergi, na prawdę mi pomogłeś.


Asmodeusz - 2015-02-07, 13:49

Siergiej uśmiechnął się radośnie. Pomógł, pomógł!
- Skoro mu powiedziałeś, to nie pójdziecie do łóżka, tak? Nie będziesz smutny? - upewniał się. Cały czas wpatrywał się w kuzyna niczym w obrazek, bardzo ciesząc się z jego towarzystwa. Tyle czasu minęło, odkąd mógł z kimś porozmawiać - a teraz rozmawiał właśnie z osobą, z którą chciał rozmawiać najbardziej!
Dłuższą chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią na pierwsze z pytań.
- Król nie jest zły. Jest dobry - upierał się. Asmodeusz przez te sześć lat stał się dla niego niemalże jednym z bóstw i Siergiej nie bał się tego ukazywać. - A wiesz, że chcemy zmienić mapę, Alex? Pokolorować ją na niebiesko? Moje zadanie się do tego przyczynia! Już mapa jest bardziej niebieska, niż była wcześniej. Pomyśl, Alex, dzięki mnie będzie pokój na świecie!
Gdy to mówił, jego głos przepełniała bezgraniczna duma.


Amantis - 2015-02-07, 14:00

- Na pewno nie będę smutny. zapewnił go jednocześnie celowo unikając odpowiedzi na pierwszą część pytania. Asmodeusz wykorzystywał go do podbijania innych królestw wmawiając chłopcu, że to co robi zapewni w świecie pokój. Co za podły drań! Miał ochotę go zabić. Mimo, że nigdy wcześniej nie posiadał takich morderczych zapędów.
-Siergiej, król nie jest dobry. Jest okrutny i bezwzględny. Oszukuje Cię więc proszę... nie pomagaj mu już kolorować mapy, dobra? Możesz mi zaufać? zapytał starając się by wyglądał przy tym jak najbardziej szczerze.
- Co robiłeś w Astrum przez tak długi okres czasu? Czy król wyznaczył Ci jakieś zadanie?
Ciekawiło go to odkąd chłopak wspomniał, że był w jego kraju od paru miesięcy.
- A może tylko zwiedzałeś? I jak Ci się podobało? nie chciał za bardzo na niego naciskać żeby ten nie czuł się źle. Jeśli będzie miał ochotę sam mu opowie.


Asmodeusz - 2015-02-07, 14:13

- Oszukuje? - Zagryzł wargę. Nie zgadzał się ze słowami Alexandra, jego sześcioletnie obserwacje były zupełnie inne. Król nigdy nie zrobił mu nic złego, nie czuł się też źle w jego towarzystwie. Ale Alex był przecież jego kuzynem, prawda? Kuzyn by go nie okłamał.
- No mogę... - zgodził się w końcu, nieco niepewnie.
Uspokoił się dopiero, gdy temat zmienił się na bardziej neutralny.
- Co robiłem? - Zaśmiał się. - Zwiedzałem wioski, pomagałem kupcom, zbierałem jabłka dla miłej pani, u której mieszkałem, chodziłem po polanach... Było wesoło! Astrum jest naprawdę piękne. Król wysłał mnie tu, bym sprawdził Twojego ojca, Alex. To było tuż przed tym, jak zawarł z wami sojusz, wiesz? Król bardzo ufa moim opiniom! A ja powiedziałem, że Twój ojciec jest dobrym władcą i nie robi krzywdy poddanym. Tylko szkoda, że nie chciał mnie wpuścić do zamku, kiedy chciałem z Tobą porozmawiać... Mówił, że to dlatego, że jestem z imperium. To źle, Alex? To źle, że moim ojcem jest Dymitr? Nie mam z nim już za wiele wspólnego...
Ostatnie kilka zdań wypowiedział ze smutkiem. Naprawdę bardzo chciał się spotkać z kuzynem wcześniej, ale zwyczajnie mu nie pozwolono, czego kompletnie nie rozumiał. Nawet nie należał już do imperium.


Amantis - 2015-02-07, 14:26

- Cieszę się. odwrócił się do niego i potarmosił go czule po włosach. Słuchał uważnie słów chłopaka, gdy ten opowiadał mu o swoich przygodach w Astrum. Wiec Siergiej był kimś w rodzaju szpiega.
- Mi ojciec nawet zabraniał rozmawiać o Imperium. powiedział ze smutkiem. - To przykre, że dwóch braci pokłóciło się do tego stopnia. Gdybym ja miał rodzeństwo nigdy nie dopuściłbym do takiej sytuacji. Wiesz... on na pewno nie wiedział, że nie jesteś już księciem Imperium. Siergiej nie miej mu tego za złe... popełnił błąd i na pewno żałowałby teraz swoich czynów.
Alex był głodny, z godziny na godzinę cukier w jego krwi obniżał się powodując osłabienie u blondyna. Był on jednak tak uparty i dumny, że do swojej słabości przyzna się dopiero, gdy będzie się czuł naprawdę źle.
- Opowiedz mi o tym co lubisz.
Chciał by ta podróż przebiegała miło zarówno dla jego kuzyna jak i dla niego samego. Te wszystkie rozmowy o seksie sprawiły, że sam zaczął myśleć o tym co miało nadejść. Obiecał przecież, że nie zrobi tego wbrew jego woli, prawda?


Asmodeusz - 2015-02-07, 14:38

Chłopaczek kiwał głową ze zrozumieniem, gdy Alexander tłumaczył mu czyny swojego ojca. Nie miał mu tego za złe. Już nie. Teraz książę Astrum był z nim i wszystko było dobrze. Niedługo nawet razem zamieszkają - to wszystko, o czym marzył! Nie traktował Alexa jak kuzyna, raczej jak starszego brata. Tylko on do niego przychodził, tylko on się z nim bawił, gdy jego biologiczne rodzeństwo otwarcie obecność najmłodszego z nich ignorowało. Gdy został sprzedany, nawet się trochę ucieszył. Znajdował się wtedy w centrum zainteresowań króla Mroźnych Szczytów i przez dwa lata był naprawdę szczęśliwy. W wieku lat dwunastu zaczął mu pomagać, by za tę uwagę się odwdzięczyć.
- Co lubię, co lubię... Lubię cukier! - zawołał radośnie. - I wszystkie słodycze. Tutaj, w Astrum, jest ich naprawdę bardzo dużo. Czasem dostawałem je w nagrodę za pomoc. Były naprawdę pyszne!
Urwał na chwilę, by zastanowić się nad swoimi upodobaniami.
- Lubię też śnieg. Przez ostatnie cztery lata rzadko go widywałem, ale zawsze stwierdzałem, iż jest śliczny! Biały, miękki i puszysty. Gdy jeszcze mieszkałem w Mroźnych Szczytach, bardzo lubiłem się w nim bawić. A wiesz, jak wyglądają płatki śniegu? Nie ma dwóch takich samych! Naprawdę!


Amantis - 2015-02-07, 15:19

O bogowie, dlaczego on zaczął mówić o słodyczach?! Te Astrum były szczególnie smaczne. Kandyzowane owoce, galaretki w cukrze i mleczna czekolada, którą oblewano suszone śliwki i orzechy włoskie. Stop, nie może o tym myśleć. Od tego robi się jeszcze bardziej głodny. Śnieg to dobry temat.
- W Astrum bardzo rzadko pada śnieg, ale miałem okazję go zobaczyć. odpowiedział zastanawiając się jednocześnie od jak dawana już jadą, bo słońce powoli chyliło się ku zachodowi. - Może i jest ładny, ale jest też zimny i mokry. Ja lubię gdy jest ciepło. wytłumaczył się ze swojej niechęci do białego puchu.


Asmodeusz - 2015-02-07, 15:31

- Nie martw się, Alex, w zamku jest dość ciepło - pocieszył kuzyna. - Komnaty są ogrzewane. Ale na zewnątrz jest bardzo zimno. Dlatego przyda Ci się odzienie, które dla Ciebie kupiłem.
Siergiej uśmiechał się, kolejny raz dumny z dobrego wyboru. Mimowolnie zauważył, iż z kuzynem jest coś nie tak. Przyłożył mu rękę do czoła.
- Czy wszystko w porządku? - zapytał z wielką troską i przejęciem. - Jesteś blady, Alex. Jesteś zmęczony? Rozchorowałeś się?
Szli już co najmniej od sześciu godzin, non stop. Konie nie były zmęczone, ale z pewnością znużone monotonnym tempem. Szły z głowami przy ziemi, co jakiś czas poparskując. Słońce powoli zaczynało zachodzić, robiło się coraz ciemniej. Postój miał, jak poprzednim razem, odbyć się dopiero wtedy, gdy ciemność będzie nieprzenikniona.


Amantis - 2015-02-07, 15:42

- Na pewno jeszcze nie raz podziękuje Ci za ciepłe futro...
Nie wiedział czemu, ale przy swoim kuzynie czuł się jakby miał młodszego brata, którym powinien się opiekować. Zaskoczyło go pytanie dzieciaka. Nie wiedział, że aż tak widać po nim jego niedyspozycję.

- Och naprawdę? udał, że nie wie o co mu chodzi. - To pewnie dlatego, że nie jestem przyzwyczajony do takich długich podróży no i .. ostatnio w moim życiu nie działo się zbyt dobrze.
To było chyba dobre wytłumaczenie, prawda?
Miał prawo wyglądać trochę gorzej ze względu, że przez ostatnie dwa dni mało spał i nic nie jadł a na dodatek widział śmierć swoich rodziców i poddanych.


Asmodeusz - 2015-02-07, 19:20

Siergiej był zmartwiony. Nie chciał, by jego kuzyn czuł się źle. Poza tym, organizm musiał być silny, by człowiek był w stanie przejść przez granicę, nawet zaopatrzony w najgrubsze płaszcze. Osłabiony organizm reagował zbyt wolno, by natychmiast przystosować właściciela do bardzo nagłego spadku temperatury.
- Wiele się działo, tak? Wiele złego? I długa podróż, tak, faktycznie... - Chłopak myślał na głos. - To mogło odbić się na zdrowiu. Nawet byłoby dziwne, gdyby się nie odbiło...
Zastanowił się.
- Nie wytrzymasz do czasu rozbicia obozowiska, Alex? Poprosić króla, żebyśmy się zatrzymali wcześniej? - pytał, lustrując księcia uważnym spojrzeniem niebieskich oczu.


Amantis - 2015-02-07, 19:28

- Nie martw się o mnie. Jestem tylko nieco osłabiony to nic groźnego, jeśli chcesz żebym lepiej się poczuł mów do mnie. I nie chcę żebyś rozmawiał o mnie z Asmodeuszem. Poradzę sobie, to nic groźnego. zapewniał go gorliwie. Jeszcze tego brakowało, żeby przez niego robili postój. I tak mieli go już za głupiego, słabego księcia z południa. Nie wspominając o tym, że w życiu nie przyznałby się przed ciemnowłosym, że nie czuje się za dobrze. Robił tak na własne życzenie, gdyby nie unosił się dumą i poszedł zjeść z rana ze wszystkimi teraz nie czułby się słabo.

Asmodeusz - 2015-02-07, 19:39

- No dobrze... - Siergiej nie był przekonany, ale postanowił nie kłócić się z kuzynem.
- Mówisz do króla po imieniu? - zaciekawił się. Sam przez sześć lat się na to nie odważył, nawet jako dziesięcioletnie dziecko zwracał się do Asmodeusza (który sam nie osiągnął wtedy jeszcze wieku męskiego, bowiem miał jedynie piętnaście lat) "mój królu" bądź "mój panie", nigdy tak po prostu po imieniu. Mimo dobrego traktowania, był świadom tego, jak wielka przepaść dzieli ich pozycje społeczne.
- Hej, Alex, co lubisz jeść? - postanowił, zgodnie z życzeniem Alexandra, ciągle do niego mówić. - Ja na przykład bardzo lubię królicze mięso. Jest pyszne! Zwłaszcza w gulaszu. Tylko szkoda, że takie piękne, urocze zwierzątka giną... Wiesz, chciałbym mieć królika! Mają takie ładne, puchate uszka! A Ty chciałbyś mieć zwierzę, Alex? Jakie? Miałeś jakieś na zamku?
Mówił bardzo dużo, chcąc, by kuzyn skupił się na nim, a nie na swoim osłabieniu. Z pewnością nie chciał zasłabnąć - a wyglądał tak, jakby miało się to w końcu stać.


Amantis - 2015-02-07, 20:08

- On nie jest moim królem. Nie mam do niego krzty szacunku więc nie zamierzam zwracać się do niego wasza wysokość. odpowiedział bez zastanowienia. Nie wspominając o tym, że w gruncie rzeczy sam jest teraz nieformalnym królem Astrum więc nie było między nimi dużej różnicy jeśli chodzi o hierarchie. Wyobraził sobie sytuacje, w której ciemnowłosy znowu go obłapuje a on krzyczy "przestań panie! " . Aż wzdrygnął się z odrazy na taką insynuację.
Miał ochotę jęknąć kiedy dzieciak zaczął znowu mówić o jedzeniu. Tylko nie to...
- Lubię drób, sery i warzywa. Mięso jem bardzo rzadko... miał nadzieję, że nie będzie ciągnął tego tematu. Ożywił się nieco, gdy ten zapytał o zwierzęta.
- Uwielbiam wszystko co ma sierść. Na zamku miałem swoją ukochaną klacz, nazywała się Oaza. Nie wiem co się z nią teraz dzieje.Mam nadzieję, że żyje... to najpiękniejsza klacz w królestwie. Ruda z jasną grzywą i niesamowicie piękną sylwetką. rozmarzył się mówiąc o niej. - Spędzałem z nią prawie cały swój wolny czas. zaśmiał się przypominając sobie jak pewnego razu matka robiła mu o to wyrzuty. - Królowa dokuczała mi, że najchętniej zamieszkałbym w stajni.
Podczas rozmowy o jego ukochanych koniach szybciej zleciał czas i nastała kompletna ciemność. Asmodeusz zarządził postój i od razu zabrał się do wykrzykiwania rozkazów do swoich ludzi. W tym momencie Alex żałował, że niczego nie zjadł bo miałby teraz okazję spróbować ucieczki. Zamiast tego poprowadził klacz na ubocze i dopiero, gdy jego kuzyn ześlizgnął się z konia on też to zrobił. Po wylądowaniu na ziemi zakręciło mu się w głowie więc musiał przez chwilę przytrzymać się siodła. Nie chcąc by chłopak się martwił obrócił się przez ramię i ze śmiechem rzucił w jego stronę :
- Uhg od tego siedzenia moje nogi zapomniały chyba jak się stoi!
Poklepał konia po szyi i pochwalił za jej ciężką pracę.


Asmodeusz - 2015-02-07, 22:02

Asmodeusz był znużony tą podróżą i zmęczony, poprzedniej nocy przecież właściwie nie przespał. Rozkazał swym ludziom rozłożyć namioty, w obozowisku rozpalono ogień. Namiotów znowu było dwanaście, jednak najmniejszy był tym razem dla Siergieja. Król zaznaczył przecież bardzo wyraźnie, iż Alexander będzie sypiać z nim. Jego namiot był zresztą ze wszystkich największy - mogło pomieścić się w nim nawet sześć osób. Nie było więc ryzyka ataku paniki ze strony blondyna.
Jego wojownicy poszli spać od razu po wykonaniu swoich zadań. On spokojnie czekał przed namiotem na księcia. Nie wierzył w to, by ten był tak głupi, by ponownie spróbować ucieczki - poza tym zapewne jest teraz tak osłabiony, że nawet nie miałby sił. Chodziło wyłącznie o dopilnowanie, by nie pomylił namiotu. Był w stanie to zrobić.


Amantis - 2015-02-07, 22:21

Alexander zostawił oporządzonego przy pomocy Siergieja konia i ruszył w stronę namiotów. Od razu rzuciło mu się w oczy, że król stoi przed swoim namiotem. Zerknął na swojego kuzyna , który z szerokim uśmiechem zmierzał w jego stronę więc chcąc nie chcąc również się tam udał. Chciał jak najszybciej wślizgnąć się do najmniejszego z namiotów i iść spać. Nie miał ochoty nawet na niego spoglądać więc odwracając głowę w bok kierował się do wyznaczonego przez siebie celu.
Myślał, że to co mówił o spaniu razem to tylko takie czcze gadanie... w końcu ostatniej nocy w rezultacie zostawił go i poszedł do siebie.


Asmodeusz - 2015-02-07, 22:35

Nikły uśmiech pojawił się na twarzy króla, gdy uświadomił sobie, że miał rację.
- Dokąd to, książę? - zwrócił się do Alexandra, nawet na niego nie patrząc.
- Czy zapomniałeś o swej małej... przypadłości... - przerwał na moment, by do blondyna mogło dotrzeć, że chodziło o klaustrofobię - podejrzewał, że jego procesy myślowe nie działają teraz najsprawniej. - ...że chcesz spać ze mną w tak małym namiocie, drogi Alexandrze?
Rozchylił zapraszająco ściankę własnego namiotu.

Siergiej, nie widząc trzynastego namiotu, był nieco zdezorientowany. Gdy król skończył mówić, chłopaczek podszedł do niego, by sprawę wyjaśnić.
- Panie, gdzie ja mam spać? - spytał, rozglądając się w nadziei, iż jednak namiot przegapił.
- W starym namiocie Alexandra, Siergieju - odrzekł ciemnowłosy, na owy namiot wskazując. - Księciu nie będzie on już potrzebny.


Amantis - 2015-02-07, 22:52

Alexander zatrzymał się łaskawie spoglądając na króla. Kiedy ten zaczął mówić o jego przypadłości zbladł gwałtownie i zerknął na Siergieja chcąc zobaczyć czy zrozumiał o czym mówił Asmodeusz. Mógł się burzyć, ale duże oczy jego kuzyna obserwowały ich teraz uważnie i Alex bał się, że ten znów zacznie się zamartwiać. Przegryzł nerwowo wargę i powoli ruszył w kierunku namiotu ciemnowłosego.
- Wolałbym spać z Siergiejem. rzucił nie mogąc się powstrzymać i stanął za chłopakiem by ten nie mógł zobaczyć morderczego spojrzenia jakie rzucał w stronę władcy z północy.


Asmodeusz - 2015-02-07, 23:07

Gdyby tylko było to możliwe, nad głową Siergieja pojawiłyby się wielkie pytajniki, gdy król wspomniał o przypadłości jego kuzyna. Jakiej przypadłości? Czemu on nic nie wiedział? Czemu pan to wiedział? Czy z Alexem wszystko w porządku?
Były książę imperium strasznie się zmartwił. Może ma to związek z dzisiejszą bladością i osłabieniem, jakie widział na twarzy blondyna? Może jednak ten jest chory? Może nieuleczalnie?! Na tę myśl zląkł się niezwykle.
Spojrzenie króla nakazywało mu jednak nie dopytywać, więc nie dopytywał. Dopyta jutro.
- Dobranoc - rzucił tylko grzecznie.
Wszedł do jednoosobowego namiotu, wiedząc, że nie zaśnie. W głowie mnożyły mu się myśli, spekulacje. Na co chory może być Alex?

- Nie wątpię, iż byś wolał. A wolałbyś, by on spał ze mną, mój książę? - Król nie zamierzał opuszczać swojego namiotu, więc przewidywał tylko te dwie opcje. Mrużąc oczy, w ciszy czekał na odpowiedź Alexandra - zresztą wiedział, co odpowie.
Nie.
Asmodeusza zupełnie nie pociągał Siergiej. Bawiła go wręcz taka ewentualność. "Dostał" go od imperium w wieku zaledwie lat piętnastu, więc trudno mu było myśleć o nim inaczej, niż o młodszym bracie. Alexander jednak nie mógł tego wiedzieć.


Amantis - 2015-02-07, 23:25

Alexander odprowadził spojrzeniem kuzyna do namiotu. Po czym z oburzeniem spojrzał na Asmodeusza, gdy ten spytał się czy chciałby aby Siergi spał z nim. Przeszedł pod ramieniem władcy i wszedł do wnętrza namiotu.

- Jak możesz sugerować coś takiego?! warknął kiedy już byli w środku. - Jesteś okropnym manipulacyjnym draniem królu.
Rozejrzał się z ulgą stwierdzając, że jest tu na tyle dużo miejsca, że nie powinien mieć problemów ze swoją klaustrofobią. Stanął w rogu nie zamierzając kłaść się dopóki nie zrobi tego ciemnowłosy a gdy tak się stanie zająć jak najdalszy kąt namiotu by ten znowu nie zaczął go ściskać.
W pewnym momencie zaburczało mu w brzuchu na co zarumienił się wściekle i przycisnął ręce do żołądka. Chyba wszystko sprzysięgło się przeciwko niemu by tylko upokorzyć go przed Asmodeuszem.


Asmodeusz - 2015-02-07, 23:59

Asmodeusz niemalże zaśmiał się w duchu, gdy stało się dokładnie to, czego się spodziewał. Wszedł do namiotu za księciem, swobodnie kładąc się na ciepłym kocu. Przestrzeni było tu dużo, bardzo dużo, więc o to nie trzeba było się martwić.
Gdy się wygodnie ułożył, spojrzenie automatycznie powędrowało mu do Alexandra. Uniósł jedną brew, gdy usłyszał wściekły odgłos, który ewidentnie dochodził z brzucha blondyna. I ewidentnie miał do przekazania tylko jedną, jedyną wiadomość: JEŚĆ.
- Czyżbyś był głodny, mój mały książę? - spytał z pobłażaniem. Na jego twarz wpełzł lekki uśmiech. Oczywiście, że chłopak był głodny. Na swoje własne życzenie, należało nadmienić.
Podniósł się na rękach i zbliżył znacząco. Kusiły go te piękne rumieńce.
- Chciałbyś, żeby Cię nakarmić?


Amantis - 2015-02-08, 00:15

- Wydaje Ci się. I nie jestem mały ani tym bardziej Twój. oburzył się wciąż czując jednak jak jego policzki pieką wściekle. Czuł się przy Asmodeuszu wyjątkowo bezradny i słaby co bardzo go męczyło. Nie był przyzwyczajony do takiego traktowania. Zawsze wszyscy słuchali tego co mówił i robili to o co prosił.

Kiedy ten zaczął się do niego przysuwać Alexander cofał się. Trwało to tak długo dopóki książę nie trafił plecami na ściankę namiotu. Widocznie przełknął ślinę, gdy uświadomił sobie, że znalazł się w potrzasku.
- Potrafię sam jeść, więc nie potrzebuje twojej pomocy.
Ugh było mu tak słabo, po co tracił tyle energii na wkurzanie się na władcę Mroźnego Szczytu?!
Zachowywanie króla przypominało mu trochę przyczajoną panterę gotową do skoku na swoją zdobycz.


Asmodeusz - 2015-02-08, 00:33

- Jesteś mój - powiedział zmysłowym szeptem, gdy przysunął się bardzo blisko. Miał usta tuż przy uchu Alexandra, które zaczepił językiem, a potem delikatnie podgryzł. - I już Cię nie wypuszczę.
Przy obecnym tonie króla brzmiało to w połowie jak groźba, w połowie jak słodka obietnica.
Musnął palcami szyję, powoli zbiegł nimi w dół - po materiale, w który odziany był książę. Gdy dotarł do jego krawędzi, wsunął dłoń pod spód, dotykając lekko chłodnymi palcami brzucha Alexandra. Nie mógł się nadziwić, jak przyjemna w dotyku była jego skóra. Delikatna, pozbawiona jakichkolwiek zgrubień czy skaz. Bez grama tłuszczu. Idealna.
Od dołu podążał bardzo powoli w górę, zatrzymując się na moment przy pępku, by zatoczyć kółeczko dookoła niego. Dokładnie badał dotykiem każdy milimetr skóry. Dotarłszy do jednego z sutków, podrażnił go samym czubkiem palca, by potem chwycić go pomiędzy dwa i lekko, leciutko przekręcić.
Cały czas wpatrywał się przymrużonymi czarnymi oczami w te zielone, należące do Alexandra. Uwielbiał obserwować emocje, jakie się w nich odbijały.


Amantis - 2015-02-08, 00:52

Ku swojemu zażenowaniu pisnął cicho, gdy język a potem zęby Asmodeusza dotknęły jego ucha. Jego glos przepełniony był erotyzmem, kiedy zapewniał go o tym,że jest jego i już mu nie ucieknie. Blondyn wygiął się pod dziwnym kątem chcac uciec od dotyku chłodnej dłoni pod swoja koszulką.
- Natychmiast przestań!!- zarządał pilnując by jego glos nie byl zbyt donośny. Nie potrzebował zbiorowiska...no i nie chciał żeby nastolatek w namiocie obok coś usłyszał.
Przerażony zakrył usta dłonią, gdy z jego gardła wydobył się niekontrolowany jęk co było reakcja na zabawy króla jego sutkiem.


Asmodeusz - 2015-02-08, 01:04

Mężczyzna grzecznie przerwał akurat w momencie, gdy Alexander zaczął reagować. Cały czas trzymał dłoń pod koszulą chłopaka, po prostu przestał nią poruszać.
- Mam przestać, Alexandrze? Czy to naprawdę jest Twoim życzeniem? - spytał znowu bardzo, bardzo niskim i przyciszonym głosem. Wolną ręką delikatnie przejechał po twarzy księcia.

Siergiej, gdy usłyszał jęk, aż się skulił w swoim namiocie. Jeszcze nie zasnął i bardzo go to zaniepokoiło. Był święcie przekonany, iż jego kuzyn naprawdę jest chory. Może właśnie teraz cierpi? Może rzeczywiście sprawa jest tak poważna?
Postanowił, że zaweźmie się i jutro rano porozmawia i z królem, i z księciem. To trzeba było natychmiast skonsultować z medykiem!


Amantis - 2015-02-08, 09:29

Alexander nie mógł uwierzyć w to jak przed chwilą zareagował. Rumieniec wchodził mu chyba już na uszy. To niesamowite, że on samego głosu króla robiło mu się gorąco. Odtrącił rękę ze swojej twarzy i ponownie spróbował odepchnąć od siebie mężczyznę.
- Jestem absolutnie pewien. Zabierz tę łapy! syknął, gdy szok spowodowany nowym odczuciem przeminął.Nie mógł się odnaleźć w sytuacji w jakiej się znalazł. Czuł się przez to nieco zagubiony i naprawdę zaczynał mieć tego wszystkiego dość. Chwilami miał nawet ochotę się rozpłakać, ale na to nie mógł pozwolić. Był przecież księciem Astrum a nie jakąś dziewką z targu.


Asmodeusz - 2015-02-08, 10:06

Asmodeusz westchnął ze znużeniem. Ten chłopak naprawdę powinien bardziej słuchać tego, co mówi mu ciało. A ewidentnie mówiło, że jest mu dobrze.
Gdy wysuwał dłoń spod jego koszulki, zaczepił jeszcze - niby przypadkiem - o wrażliwy narząd. Odsunął się nieco.
- Jesteś naprawdę uparty, książę - stwierdził na wpół niezadowolony, na wpół zadowolony bardzo. Coś, o co trzeba się postarać, zawsze najlepiej smakuje, czyż nie?
- Wróćmy więc do przerwanej rozmowy, Alexandrze. - Jak gdyby nigdy nic przeszedł do porządku dziennego. - Powiedz, co byś zrobił, gdybym powiedział, że mam przy sobie coś dobrego? Byłbyś w stanie o to poprosić?
Widział, jak bardzo młodzieniec jest osłabiony i prócz tego na tyle dumny, by prawdopodobnie jutro też odmówić posiłku. A skoro tak się natrudził, by swojego małego księcia dostać, nie miał zamiaru tak łatwo dać umrzeć mu śmiercią głodową. Albo zamarznąć, jak kto woli.


Amantis - 2015-02-08, 10:36

Wziął głębszy oddech, kiedy ręka króla ostatni raz musnęła jego sutek. Rozluźnił się nieco, gdy jego żądanie zostało spełnione. Buzia powoli zaczynała wracać do swojego pierwotnego koloru, co bardzo blondyna cieszyło.
Był uparty i Asmodeusz nie wiedział jeszcze jak bardzo. Często przez ten jego ośli upór tylko sobie szkodził, tak jak to było w tym wypadku.
- Dobrze wiesz, że tego nie zrobię. odburknął pochylając nieco głowę by grzywka zasłoniła jego twarz.
Mimo, że odpowiedział negatywnie powoli zaczął mięknąć. Jutro prawdopodobnie też odmówiłby śniadania a wtedy nie będzie miał nawet sił utrzymać się w siodle. Zmartwi swojego kuzyna i znowu się ośmieszy... Z drugiej jednak strony nie chciał prosić o nic ciemnowłosego a szczególnie o jedzenie.


Asmodeusz - 2015-02-08, 10:49

- Wręcz przeciwnie, uważam, że to zrobisz, mój książę - odparł zgodnie z prawdą.
- Moim pytaniem jest: Czy wiesz, jakie zjawisko zachodzi na granicy naszych krain? - zapytał, podejrzewając, że chłopak jednak nie wie. Ciemnowłosy naprawdę wątpił, by w główce dziedzica Astrum zrodziła się myśl o samobójstwie.
Musiał być więc nieuświadomiony. Jak zdecydowana większość świata, która dziwiła się, czemu wjazd na terytorium Mroźnych Szczytów bez osobistego pozwolenia króla był zabroniony. Z tym, że ta zdecydowana większość świata zwykle nie miała żadnego interesu w przyjeździe do mroźnej krainy. I tak pewnie zjadłyby ich wilki.
- Czy wiesz, jakie konsekwencje może nieść ze sobą przejechanie przez nią w Twoim obecnym stanie, Alexandrze?


Amantis - 2015-02-08, 11:03

Chciał mu od razu odburknąć, gdy ten zapewnił go, że na pewno to zrobi jednak zamilkł słysząc zadane mu pytanie.
- Nie ma strefy przejściowej... tylko od razu robi się zimno? Tylko tyle wiedział z książek i od nauczycieli. Nigdy nie zagłębiał się jakoś szczególnie w ten temat, bo też nie sądził, że będzie musiał się tam kiedykolwiek udać.
Lekkim poruszeniem głowy potwierdził przypuszczenia Asmodeusza. Nie wiedział jakie mogą być konsekwencje.
- To nie ważne... i tak nie dbam o to co się ze mną stanie. skłamał celowo nie spoglądając wtedy w ciemne oczy by ten nie widział, iż nie mówi prawdy.


Asmodeusz - 2015-02-08, 11:14

- Organizm nie nadąża ze stabilizowaniem temperatury ciała, która spada bardzo gwałtownie. Praca organów zwalnia. Następuje utrata świadomości. Niedotlenienie mózgu. Całkowita niezdolność do poruszania kończynami. Jedynym uczuciem, jakie temu towarzyszy, jest przeszywający ból. Krążenie ustaje. Cały proces może trwać nawet kilka godzin. Jak myślisz, co jest później?
Jego głos był bardzo poważny, ale rzeczowy. To były sprawdzone, pewne informacje, nie historyjka, którą straszy się podróżnych. Mężczyzna przymknął oczy i westchnął.
- Ja rozumiem, Alexandrze, że chciałbyś dołączyć do rodziny, ale są zdecydowanie przyjemniejsze sposoby śmierci, zapewniam Cię.
Zbyt wiele razy widział, jak jego wyczerpani wojną poddani (czyli ludzie, którzy w tej temperaturze żyją i funkcjonują od dzieciństwa, więc ludzie wyjątkowo odporni) konają w męczarniach. Bardzo pilnował, by nikt nie przechodził przez granicę bez jego zezwolenia.


Amantis - 2015-02-08, 12:49

- Ty nie żartujesz, mam rację?
Wiedział, że mówi prawdę. Nie chciał takiej śmierci, tak naprawdę wcale nie spieszyło mu się na tamten świat. Nie mógł zostawić biednego Siergiej pod wpływem tych barbarzyńców. Obiecał sobie, że już nigdy nie pozwoli by wysyłali go na misje. Szczególnie takie, w których szedł z kimś do łóżka.
- Jeśli chodzi o odbieranie życia, to jesteś w tym znawcą, prawda? dodał z przekąsem od razu przypominając sobie ciało ojca pozbawione głowy. Potem zamilkł na chwilę by zebrać się w sobie. Uniósł spojrzenie swoich niesamowicie zielonych oczu i niema, że wyszeptał słowo proszę . Czuł przy tym jak z zażenowania jego policzki ponownie delikatnie różowieją.
Miał nadzieję, że Asmodeusz nie przyczepi się do tego, że nie powiedział prośby pełnym zdaniem. Skoro wypowiedzenie tego jednego słówka kosztowało go tak wiele, nie chciał wiedzieć jak bardzo musiałby się złamać, żeby dopowiedzieć resztę.


Asmodeusz - 2015-02-08, 13:13

- Jestem - potwierdził z krzywym uśmiechem. To była prawda, umiał dobrze zabijać. Metodę wybierał zależnie od osoby, z którą przyszło mu walczyć. Dla tchórzy i głupców (takich jak niektórzy dowódcy, którzy zostawiali swoje oddziały i uciekali, wiedząc, iż bitwa jest stracona) nie miał litości, pozwalał im konać w męczarniach, bardzo długo i bardzo boleśnie. Człowiekowi honorowemu wolał zadać szybką i w miarę jak najmniej bolesną śmierć, taką jak pozornie brutalne obcięcie głowy właśnie (które było przecież jednym, silnym cięciem i przerywało życia natychmiast).
Pogłaskał chłopaka po włosach, gdy ten jednak swoją dumę przełknął i poprosił. Wyszedł na moment z namiotu, odnalazł koszyk Siergieja i zabrał go z powrotem. Prócz ubrań znajdowało się tam całkiem sporo jedzenia - dżemy, pajdy chleba, winogrona, pszczeli miód, śliwki, morele, truskawki, znalazła się tu nawet czekolada. Szesnastolatek nie wybierał się w żadną podróż bez jedzenia, przekonany, iż w każdej chwili może go przecież zabraknąć.
Asmodeusz postawił kosz przed Alexandrem, a samemu ponownie wygodnie ułożył się na kocu.


Amantis - 2015-02-08, 13:39

Czując dotyk Asmodeusza na swoich włosach nawet nie warknął do niego czegoś nieprzyjemnego. To było swoiste podziękowanie za to, iż ciemnowłosy nie naciskał na niego niepotrzebnie.
Obserwował jak wychodzi z namiotu by chwilę potem wrócić z koszykiem Siergieja. Na jego twarzy odmalowało się zaskoczenie, gdy zobaczył znajomą rzecz. A kiedy zajrzał do wnętrza kosza miał ochotę się mocno uderzyć. Więc mógł zjeść coś bez konieczności proszenia króla. Wystarczyło szepnąć słówko kuzynowi... Nie mógł w to uwierzyć. Pod bacznym spojrzeniem ciemnowłosego zaczął jeść.
Na pierwszy ogień poszedł chleb, który zamoczył w płynnym miodzie. Już po jednym gryzie naładowanym cukrem odczuł ulgę. Gdy skończył jedno sięgnął po parę truskawek i pasek czekolady, jadł obie rzeczy naprzemiennie ciesząc swoje kubki smakowe cudowną mieszanką. Było mu teraz niesamowicie słodko i wyjątkowo dobrze. Przejechał językiem usta by zlizać resztkę klejącego się miodu i po kolei wyczyścił swoje paluszki wkładając je do buzi.
Tego mu było trzeba, nawet zapomniał na chwilę z kim obecnie znajduję się w namiocie.


Asmodeusz - 2015-02-08, 13:57

Z rozbawieniem przyglądał się młodzieńcowi, który po kolei kosztował wszystkich słodkości. Jedząc, brudził się niemalże jak małe dziecko.
I prawdopodobnie zupełnie nie był świadomy tego, jak swoimi niewinnymi gestami kusił ciemnowłosego. Balansował na granicy jego samokontroli, gdy wkładał do ust palce czy oblizywał usta. Asmodeusz zamknął oczy, wiedząc doskonale o tym, iż zrobiłby coś baardzo niestosownego, gdyby wciąż na chłopaka patrzył. Jeszcze nie teraz. Jeszcze trochę poczeka, skoro już wytrzymał tak długo.
- Proszę, odnieś koszyk pod namiot Siergieja, gdy skończysz jeść, książę - rzekł, nie otwierając wciąż oczu. Pójdzie spać. Pójdzie spać. Zaśnie. Zaśnie i nie będzie myślał o... cholera! Po prostu przestanie myśleć.
- Zmartwi się, jeśli rano go nie zobaczy - dodał. Nie był pewien, czy tak otwarte zezwolenie księciu na opuszczenie namiotu jest dobrą decyzją, ale zawsze mógł go dogonić, gdyby zamierzał uciec. Sądził, iż blondyn jest tego świadomy.


Amantis - 2015-02-08, 14:16

Oczy zaświeciły mu się, gdy ten wysłał go samego poza namiot. Spojrzał na niego spod rzęs i próbując się nie uśmiechać wyszedł na zewnątrz. To była IDEALNA okazja do ucieczki. Tym razem nie miał zamiaru brać konia. Za dużo czasu zajęłoby jego siodłanie a on musiał przecież jeszcze przekonać Siergieja!
Wsunął głowę do najmniejszego z namiotów od razu zauważając parę szeroko wpatrzonych w niego patrzałek.
- Pamiętasz jak mówiłeś, że mi ufasz? zapytał poważnym tonem głosu. - Teraz masz szanse to udowodnić. Chodź! wyciągnął do niego rękę czując jak w jego żyłach pulsuje adrenalina. - Jeśli mi się uda pokaże Ci lepsze życie. zachęcał widząc jak ten się waha.


Asmodeusz - 2015-02-08, 14:25

Siergiej nie spał, gdy usłyszał kroki przy swoim namiocie. Wyjrzał na zewnątrz, a widząc swojego kuzyna lekko się zdziwił. Rozejrzał się niepewnie, gdy ten wyciągnął do niego rękę. Wyszedł.
- Co robisz, Alex? Nie powinieneś być w namiocie? - spytał, tym razem cicho. Zamrugał kilkukrotnie, gdy uświadomił sobie, co ma na myśli starszy chłopak - zajęło mu to dłuższą chwilę ze względu na godzinę. Przetarł oczy.
- Co? Dlaczego? - Naprawdę nie rozumiał. - Czy coś się stało? Ktoś Ci coś zrobił?
Zagryzł wargę. Teraz był już mocno zaniepokojony. Dlaczego jego kuzyn chciał uciekać, gdy już wszystko tak dobrze się układało? Mieli mieszkać razem, w jednym zamku, w końcu być rodziną... Dlaczego Alex miałby tego nie chcieć?


Amantis - 2015-02-08, 14:40

Siergiej tak jak myślał Alex, zadawał mnóstwo pytań. A teraz nie było na nie czasu!
- Obiecuję, że wszystko Ci wytłumaczę jak tylko będziemy bezpieczni. odpowiedział nerwowo w końcu sam chwytając go za dłoń. Uścisnął jego rękę pokrzepiająco i pociągnął go w stronę lasu. - Tylko cicho... dodał kiedy już znaleźli się w lesie. Kluczyli między drzewami kierując się na południe. Nie było to łatwe zadanie z uwagi, że ten odcinek lasu był wyjątkowo mocno zalesiony.
- Jeśli nas złapią powiedź, że zmusiłem Cię do tego, dobrze? rzucił w stronę chłopaka nie chcąc by wpadł on w kłopoty w razie czego.
- Powiedźmy... obiecałem Ci, że będę Cię nienawidzić do końca życia jeśli nie zrobisz tego co Ci każę. mówił cicho, oddychając szybko przez tempo ich wędrówki.


Asmodeusz - 2015-02-08, 14:48

Szatyn kompletnie nie wiedział, co się dzieje. Szedł za Alexandrem tylko dlatego, że był zdezorientowany. W innym wypadku zostałby w obozowisku.
- Ale... Alex... stop! - ocknął się, gdy byli już w środku gęstego lasu. - Przecież my jesteśmy bezpieczni! Co się dzieje? Powiedz mi, Alex, ja nie rozumiem!
Zaparł się piętami o ziemię i przystanął.
- Ja naprawdę nie rozumiem! - powtórzył, by te słowa podkreślić. Jego mina była naprawdę żałosna - nie dość, że szesnastolatek panicznie się bał ciemności, to jeszcze ta cała sytuacja... - Wytłumacz mi, Alex, proszę. Nie ruszę się, dopóki mi nie wytłumaczysz.
Jak powiedział, tak zrobił. Stanął jak słup, lekko tylko się trzęsąc.


Amantis - 2015-02-08, 14:59

Alex spojrzał rozpaczliwie na chłopaka, który odmówił dalszej wędrówki. Przykucnął ciągnąc za sobą chłopaka by ten zrobił to samo. Tak powinni być mniej widoczni.

- Wiesz dlaczego Asmodeusz zaatakował moje państwo? Miał być pokój, ale nie wiadomo co mu odbiło, że zechciał mnie jako swojego partnera. Mój ojciec nie wyraził zgody na małżeństwo co doprowadziło do tego, że wypowiedział nam wojnę. Zabił moją matkę, uciął głowę mojemu ojcu i gdyby nie to, że prosiłem go aby przestał jego ludzie zabiliby każdą osobę w zamku. Dzieci, kobiety i starców... głos mu drżał kiedy opowiadał o wszystkim szesnastolatkowi. - Nie chcę z nim zostać a nie wyobrażam sobie zostawić Ciebie. Jesteś dla mnie bardzo ważny i nie pozwolę więcej Cię krzywdzić... tak wiem, że według Ciebie wszystko jest super. Uwierz mi, że nie jest. Więc proszę, pozwól że pokażę Ci jak powinno wyglądać życie. wyczekująco spojrzał w niebieskie oczy szatyna. Miał nadzieję, że to przekona go do ucieczki z nim.


Asmodeusz - 2015-02-08, 15:13

- Ale... - W głosie chłopca rozbrzmiewała rozpacz i wahanie. Nie wierzył w to, nie chciał w to wierzyć, przede wszystkim. Nigdy nie widział króla w bitwie, jednakże nie wyobrażał sobie, by mógł być okrutny. Jego zawsze traktował tak, jak Siergiej chciał być traktowany, a jak nigdy traktowany nie był - jak ważnego, młodszego brata.
- Ja... ja Ci ufam, Alex... - powiedział w końcu bardzo, bardzo cicho. Całym sobą pokazywał, jak boli go to, że jest zmuszany do podjęcia takiej decyzji. - Nie zostawisz mnie, jeśli z Tobą pójdę, prawda? Nie zostawisz?
Tak bardzo bał się zostać sam, a jego strach wzmagało to, że znajdowali się w ciemnym, ponurym lesie. Gdyby nie był tu z kuzynem, prawdopodobnie nie potrafiłby iść.
- Obiecujesz?


Amantis - 2015-02-08, 18:56

- Chodź tu... szepnął wyciągając w jego kierunku ramiona. - Obiecuje, że nigdy z własnej woli Cię nie zostawię.
Ścisnął go lekko i podciągnął rękaw koszuli chłopaka.
- Nigdy też nie pozwolę, tak jak to robił Asmodeusz, żeby działa Ci się krzywda. dodał pokazując blizny pozostawione przez jego kochanków. Kiedy nastolatek wydawał się wystarczająco uspokojony powoli stanął na nogi i znów kontynuowali ucieczkę. Serce waliło mu jak szalone i zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli im się nie powiedzie król delikatnie mówiąc nie będzie zadowolony.
- Widzę, że nie najlepiej czujesz się w ciemnościach. Zdradzę Ci więc swoją tajemnice... ja boję się ciasnych pomieszczeń. I nie zachowuje się wtedy tak odważnie jak ty, więc możesz być z siebie dumny. Chciał go podnieść na duchu i sprawić by niebieskooki nie myślał za dużo o tym co teraz robi.


Asmodeusz - 2015-02-08, 19:08

Gdy Siergiej usłyszał pochwałę, od razu poczuł się pewniej. Uspokojony obietnicą, szedł już za kuzynem grzecznie.
- Hej, Alex, gdzie idziemy? - zapytał w którymś momencie, rozglądając się na boki (co i tak nie miało zbyt wiele sensu - w ciemnościach kompletnie nic nie było widać). Las wcale nie chciał się kończyć, a miał dziwne przeczucie, że w obozowisku już wiedzieli, że uciekli. Że król wiedział.
- Gdzie zamieszkamy, Alex? Bo będziemy musieli się ukrywać, wiesz? - Znowu zaczął wątpić. Czy na pewno dobrze robią? Może jeśli się zatrzymają i wrócą, unikną kary? - Nie będziemy mogli zostać w Astrum.
Nie będą mogli, ponieważ - mimo żyjącego wciąż księcia, następcy tronu - ten kraj był już podbity przez Mroźne Szczyty i do Mroźnych Szczytów już właściwie należał.


Amantis - 2015-02-08, 19:20

Alex zagryzł nerwowo wargę. Wiedział, że nie mógł zostać w kraju.
- Na razie trzeba im uciec. odpowiedział. - A potem skryjemy się gdzieś do czasu aż wszystko ucichnie. A może ty znasz jakąś krainę, która szczególnie przypadła Ci do gustu? W końcu tyle podróżowałeś. Możemy zrobić co tylko zechcemy! Czy to nie ekscytujące? Tylko ty i ja.
Tylko żeby znowu nie zaczął w niego wątpić, bo to mogło opóźnić ich marsz.
Czy to, że nie wziął konia było dobrą decyzją? Pieszo poruszali się wolniej, ale za to byli mniej widoczni. Mogli skrywać się w krzakach i za drzewami...
Nasłuchiwał uważnie, na każdy dźwięk reagował małym zawałem serca.
- Nie bój się.
Powiedział to do chłopaka, ale zabrzmiało jakby próbował pocieszyć sam siebie.


Asmodeusz - 2015-02-08, 19:27

- Tak, ekscytujące... - potwierdził, ale niezbyt pewnie. Spróbował wyszukać we wspomnieniach jakiegoś kraju, w którym był, a który nie był teraz częścią Mroźnych Szczytów lub nie trwał z krainą w sojuszu. Ewentualnie były dwie wciąż istniejące, niezależne od Asmodeusza krainy, w których był, jednak toczono tam teraz wojny. Nie dość, że nie byliby bezpieczni, to jeszcze nie darzył władców tych państw szczególną sympatią.
- Niestety, nie znam - odpowiedział smutno, żałując, że nie może kuzynowi pomóc.
Nagle zesztywniał i zastygł w bezruchu, niemalże się wywracając, gdy Alexander go pociągnął. Usłyszał tętent kopyt.
- Alex..? - Spojrzał ze strachem w stronę dziedzica Astrum, natychmiast ruszając szybkim marszem. - Wszystko będzie w porządku, prawda? Będzie?


Amantis - 2015-02-08, 19:38

Słysząc nadjeżdżającego konia pociągnął kuzyna za drzewo. Kiedy ten zaczął zadawać pytania zatkał mu usta dłonią.
- Pamiętaj, że jakby co to Cię zaszantażowałem, jasne? szepnął mu wprost do ucha. Starał się być dzielny, by dodać mu otuchy. Miał nadzieję, że nie wpadł na ich trop, że jest tu przypadkiem. Kiedy zwierzę się zatrzymało a na ziemię zeskoczył jeździec Alex wiedział, że przegrał.


Asmodeusz - 2015-02-08, 19:49

Asmodeusz nie był zły. Nie, nie, nie. On był wściekły. Nie sądził, przez myśl mu nie przeszło nawet, iż ten dzieciak był tak głupi. On naprawdę chciał, by wszędzie go prowadzać za rączkę? Bo właśnie sobie to załatwił. A na ucieczkę od samego początku nie miał żadnych szans i król myślał, iż dość łopatologicznie mu to wyjaśnił.
Poza tym naprawdę chciało mu się spać, a przez ten pochrzaniony pomysł musiał się specjalnie fatygować.
Zeskoczył z konia i stanął pośrodku. Wszędzie były drzewa, krzewy, liście, gałęzie i...
- Wychodzić - rzucił tylko bardzo, bardzo chłodno, gdy dostrzegł skrawek materiału, który wystawał zza drzewa. - Już.


Amantis - 2015-02-08, 20:07

Alex zacisnął mocniej ręce na ramionach chłopaka i po raz kolejny zapewnił go, że wszystko będzie dobrze. Żeby się nie martwił i zwalił wszystko na niego.
Odetchnął głęboko i pierwszy wyszedł zza drzewa chowając za sobą Siergieja.
Starał się mieć nieprzenikniony wyraz twarzy by ten nie widział, że się go boi. Nie wiedział nawet co powiedzieć więc tyko stał w miejscu spoglądając wprost w te zimne, czarne oczy.
- Nie złość się na Siergieja... powiedziałem mu, że jeśli ze mną nie pójdzie znienawidzę go a on bardzo tego nie chciał. Już w połowie drogi namawiał mnie, żebyśmy zawrócili. rzekł w końcu unosząc dumnie podbródek. Pod koniec głos mu delikatnie zadrżał zdradzając to jaki jest teraz podenerwowany.


Asmodeusz - 2015-02-08, 20:21

Ciemnowłosy naprawdę miał ochotę złapać Alexandra za te długie, jasne kłaki i zaciągnąć za nie do obozowiska, a potem zwyczajnie chłopaka przerżnąć. Dzieciak najwyraźniej nie pojmował, w jakiej sytuacji się znajdował. Król podejrzewał, że jego spojrzenie teraz mroziło krew w żyłach wcale nie gorzej, niż robiły to najstraszliwsze mrozy.
Tylko lata doświadczenia w kontrolowaniu emocji i obecność Siergieja (na którego znowuż wcale zły nie był, szesnastolatkiem było strasznie łatwo manipulować i wiedział o tym od zawsze) sprawiły, że się powstrzymał przed spełnieniem swoich pragnień.
- Wracamy. Wsiadać na konia.
Ograniczał się do krótkich poleceń, ale nawet one zawierały w sobie tyle złości, że nic więcej mówić nie musiał. Poczekał, aż nastolatkowie ulokują się na zwierzęciu (sam nie wsiadał, by konia dodatkowo nie obciążać) i zaczął iść drogą powrotną. Bez słowa.


Amantis - 2015-02-08, 20:36

Ughh był wściekły, spojrzenia jakie posyłał w jego stronę sprawiły, że bez słowa sprzeciwu wsiadł na konia. Cieszył się, że nie zrobił mu awantury przy Siergieju. I tak był teraz zapewne niesamowicie przejęty i przestraszony. Sięgnął ręką do tyłu i uścisnął mu dłoń chcąc go zapewnić, że nie ma się o co martwić.
Asmodeusz mimo iż poruszał się na piechotę nadał ich podróży niezłego tempa. Na swoich długich nogach był dużo szybszy niż Alexander. Książę musiałby biec żeby za nim nadążyć.
Blondyn zerknął na ciemnookiego, który kompletnie nie zwracał teraz na nich uwagi. Każdy jego gest przepełniony był złością.
Już po krótkiej chwili zobaczyli światła z obozowiska. Przecież obu nastolatką nie udało się zajść daleko nim zostali zauważeni. Zupełnie jak za pierwszym razem. Alex stracił już nadzieję , że kiedykolwiek uda mu się uciec.


Asmodeusz - 2015-02-08, 20:48

Siergiej bał się. Bardzo się bał. Nigdy nie widział tak rozjuszonego króla - mało tego, nigdy nie widział, by król w ogóle okazywał złość! Ten widok przeraził go o tyle bardziej, że wściekłość króla była skierowana na jego kuzyna. Były książę imperium strasznie się o niego zmartwił. Był wdzięczny, iż starszy chłopak wziął odpowiedzialność za ucieczkę całkowicie na siebie, ale przez to mógł być teraz w niebezpieczeństwie!
Gdy Alex uścisnął mu dłoń, niebieskooki niemalże zaczął płakać z bezsilności. Nie mógł nic zrobić, by pomóc swojemu kuzynowi.
Gdy tylko zszedł na ziemię, od razu czmychnął do swojego namiotu, wyglądając jednak uparcie na zewnątrz. W tym momencie niezwykle się lękał o Alexandra.

Asmodeusz poczekał, aż obaj zejdą, a potem chwycił blondyna mocno za nadgarstek i niemalże wrzucił do namiotu - szczęśliwie dla osiemnastolatka, były tam koce.
Wszedł do środka za nim i patrzył. Po prostu patrzył, piorunował Alexandra tym wściekłym spojrzeniem, ewidentnie oczekując wyjaśnień takiego zachowania. Jakie ten dzieciak miał szczęście, że władca Mroźnych Szczytów potrafił się kontrolować...


Amantis - 2015-02-08, 21:01

Z cichym jękiem wylądował na stercie koców, gdyby nie one na pewno boleśnie by się potłukł. Podniósł się na rękach orientując się, że najwyraźniej Asmodeusz oczekuje jakiś wyjaśnień. Pod tak wściekłym spojrzeniem poczuł się wyjątkowo niepewnie. Nie miał zamiaru pozwolić by patrzał na niego z góry więc stanął na nogi cofając się przezornie parę kroków.
- Musiałem chociaż spróbować... póki jesteśmy w Astrum. odezwał się zmęczony ciszą panującą między nimi.
- Nigdy nie powiedziałem, że nie będę próbować ucieczki.
Sam wykopał sobie grób?
Ani na chwilę nie spuszczał wzroku z ciemnowłosego by w razie potrzeby uskoczyć przed jego atakiem. Jeśli myślał, że podczas walki na zamku wyglądał przerażająco to teraz zmienił zdanie. Teraz wygląda dużo, dużo straszniej.


Asmodeusz - 2015-02-08, 21:20

- Powiedz mi, Ty naprawdę jesteś takim głupcem? Naprawdę lubisz igrać ze śmiercią? - zapytał ponurym, poważnym tonem. To nie były żarty. Mężczyzna naprawdę był wściekły.
- Jesteś w stanie mi chociaż odpowiedzieć na jedno pytanie? Po co to, na wszelkie znane i nieznane nam bóstwa, było? Jaki miał być tego efekt? Gdzie chciałeś się ukryć? W sąsiednich państwach? Naprawdę myślisz, że są nastawieni do Astrum przyjaźnie? Myślisz, że ktoś bezinteresownie przyjąłby biednego chłopczyka ze zrujnowanego kraju? - Parsknął, jak gdyby rozbawiony samą taką myślą.
- Nie. Nikt by Ci nie pomógł. Nikt. Nawet najbliższa rodzina, nawet książęta imperium, które całkiem niedawno przysięgało wam pomoc. Te stare sępy czekają tylko na takie okazje. Hej, myślisz, że oni naprawdę sypiają tylko ze swoimi żonami? Że są przykładnymi tatusiami, którzy co noc przychodzą, by pocałować w czółko swoje dzieciątka? W życiu!
Teraz naprawdę się zaśmiał, ale wyłącznie z pogardy. Asmodeusz jak niczego innego nienawidził rządzącej tym światem polityki.
- Mają u siebie tuziny takich chłopców, którzy przychodzą do nich w nocy. Szlachetnie urodzonych, wielu przed osiągnięciem wieku męskiego, książąt i synów szlachciców,, bo czemuż mieliby wpuszczać do swego łoża pospólstwo? Sprzedanych przez kraje, by zapewnić pokój, choć nikt tak tego nie nazwie. Nikt nie mówi o tym otwarcie. Wiesz, po co im oni? Są zabaweczkami. Zabaweczkami do łóżka, które maltretuje się, a zabija, gdy się znudzą. Są bezpieczniejsi niż dziewczęta, bo można ich pieprzyć bez obaw o bękarta.
Przerwał na moment, a potem kontynuował:
- A wiesz, co jest w tym wszystkim najzabawniejsze? Że miałeś stać się jednym z nich, mój książę. Miałeś być sprzedany imperium przez własną rodzinę. Sypiać z własnym krewnym, aż mu się nie znudzisz. Co się stało? Nie powiedziano Ci o tym? Twoi kochani rodzice naprawdę zapewniali Cię, że ożenisz się z księżniczką i zostaniesz królem? Poddani nigdy nie chcieli Cię na króla, Alexandrze. Nie zauważyłeś?


Amantis - 2015-02-08, 21:30

Alex bladł coraz bardziej po każdym słowie króla. Ostatnie zdanie podziałało na niego szczególnie. W zielonych oczach zabłysły łzy.

- Kłamiesz! krzyknął nie bacząc na to, że może pobudzić wszystkich dookoła. - Moi rodzice nigdy nie zrobiliby czegoś takiego!
Nie mogliby... nie jego rodzice. Po co byłaby ta cała wojna z Mroźnymi Szczytami? Gdyby to była prawda od razu przyjęliby zaloty Asmodeusza. Imperium nie jest tak potężne jak kraj ciemnowłosego. A jeśli jego rodzice nie mieli o tym pojęcia? Jeśli to były plany doradców? Musieli być wtedy wściekli, że ojciec odmówił królowi jego ręki.
Nie wiedział co o tym myśleć... Na prawdę nie chcieli go na króla? Ale dlaczego? Przecież był jedynakiem!


Asmodeusz - 2015-02-08, 21:39

- Och? Zastanawiasz się, czemu mi odmówiono? - odgadł. - Widzisz, pozostałe państwa niespecjalnie mnie lubią. Jestem dla nich jedynym realnym zagrożeniem. Jedyną osobą, która otwarcie wypowiada wojnę im wszystkim. Tym wszystkim tchórzom, którzy chowają się w pięknych komnatach, wysyłając swych ludzi na śmierć. Boją się. Nawet Ci, którzy przyjęli mój sojusz, zrobili to ze strachu. W rzeczywistości cały czas zbierają wojska, knują. Czekam na to. Czekam, aż się sprzymierzą, by ostatecznie ich wszystkich wytępić.
Asmodeusz nie miał wcześniej zamiaru informować chłopaka o tym, co postanowił sobie, gdy został królem, ale popchnęła go do tego złość.
- Moim celem jest zniszczenie tego cholernego systemu, przez który cierpią ludzie. Dlatego właśnie mi odmówiono.


Amantis - 2015-02-08, 22:01

- Mój ojciec nie był taką osobą! On zawsze walczył! Znał Twój okropny charakter i wiedział z czym wiązała się odmowa a mimo to nie chciał mnie oddać! Nie poszedł na pewną śmierć tylko po to, żeby Ci zrobić na złość! Krytykujesz innych władców, a sam co robisz? Bez wyrzutów sumienia mordujesz nawet niewinnych! Wysłałeś Siergieja w wieku dwunastu lat żeby przespał się z jakimś królem. Jesteś potworem! Okazujesz mu zainteresowanie tylko po to, żeby mieć w nim wiernego człowieka! Przez Ciebie jest taki wrażliwy i ufny. Ale Tobie to odpowiada, prawda? Możesz wtedy łatwo nim manipulować! Powiedział to wszystko niemal na jednym wydechu, przez co prawie nie zemdlał z niedotlenienia.
- Ludzie cierpią podczas bezsensownych wojen!
Dotknął twarzy ze zdziwieniem odkrywając, że po jego policzkach płyną duże słone łzy.
- Jak mogłeś wziąć Siergieja i pozwolić by działa mu się krzywda? Jesteś potworem bez serca. Może miałeś ambitne cele, ale jak dla mnie sam się w nich pogubiłeś.
Przetarł szybko oczy i odwrócił głowę w bok tak, że ten widział tylko jego profil.
- Obiecaj, że mój kuzyn już nigdy nie zostanie wysłany na żadną misję a w zamian ja przysięgnę już nigdy nie uciekać.
Nie wiedział czy taka wymiana wystarczy Asmodeuszowi.


Asmodeusz - 2015-02-08, 22:14

Asmodeusz niemalże warknął. Jak ten dzieciak w ogóle śmiał wypowiadać się o sprawach, o których nie miał pojęcia? Bezsensowne wojny będą trwały dopóty, dopóki krainy nie zjednoczą się pod jednym sztandarem. On po prostu dokonał wyboru. Wolał zadawać śmierć, niż na nią patrzeć. Wołał zabijać wiedząc, że przyczyni się to do pokoju. Miecz można pokonać tylko mieczem. Tarczy może używać w nieskończoność, ale nie przyniesie to zmian, które były konieczne. Pojął to już bardzo dawno temu.
Ofiary były konieczne. Krew musiała zostać przelana, a on był w stanie ją przelać. Ktoś musiał.
Mimo wszystko, odetchnął głęboko, by się uspokoić. Naprawdę nie chciał robić Alexandrowi krzywdy. Podejrzewał, że jego słowa i tak wystarczająco nim wstrząsnęły.
- Obiecuję.


Amantis - 2015-02-08, 22:26

Wypuścił ze świstem powietrze. Przynajmniej tyle udało mu się utargować. Założył ramiona na piersi czekając na dalszy ruch Asmodeusza. Mimo, że ten nie skrzywdził go fizycznie bardzo precyzyjnie wbił mu sztylet prosto w serce. Ziarno niepewności zostało zasiane.
Nie wiedział czy to, że trochę na niego powarczał wystarczyło by przeszła mu złość.
- Co teraz? ponownie przerwał milczenie, bo król tylko stał i wpatrywał się w niego z trudnym do określenia wyrazem twarzy.
Martwił się o Siergieja... na pewno teraz wszystko mocno przeżywa. Chciał iść go uspokoić, ale wątpił czy ciemnowłosy wypuściłby go teraz z namiotu. Nawet jeśli obiecał już więcej nie uciekać to przecież mógł skłamać, prawda? Na zaufanie trzeba sobie zasłużyć.


Asmodeusz - 2015-02-08, 22:36

- Teraz? - powtórzył. Na jego twarz wpełzł uśmiech, gdy położył się na kocach. - A co ciekawego chciałbyś teraz robić, Alexandrze?
Złość już mu przeszła, czuł się już spokojny i w miarę zrelaksowany, choć niewiele trzeba było, by znowu tę jego drugą naturę rozbudzić. Miał jednak szczerą nadzieję, iż Alexander nie postanowi tego uczynić.
Wyciągnął rękę do blondyna, chwytając go lekko za nadgarstek. Pociągnął, by ściągnąć młodzieńca do swojego poziomu.
- Teraz idziemy spać. Przykro mi, mój drogi książę, jeśli miałeś na coś ochotę, jednak przyda nam się trochę godzin snu.


Amantis - 2015-02-08, 22:48

Zarumienił się wściekle na to bezpośrednie pytanie. Dokuczał mu i miał przy tym całkiem niezły ubaw. Uścisk na jego nadgarstku był delikatny, ale stanowczy i tak oto Alexander znalazł się na kocach całkiem blisko twarzy Asmodeusza.
- Dobrze wiesz, że chętnie przeniósłbym się do namiotu obok, królu. Przestań mówić tak jakbym chciał byś mnie dotknął.
Też był zmęczony. Ostatniej nocy nie spał za długo a podróż, którą przebyli była wyjątkowo nużąca. Położył głowę na kocu i odwrócił się do niego plecami chcąc mu pokazać jak bardzo jest niezadowolony z sytuacji w jakiej się znalazł.


Asmodeusz - 2015-02-08, 22:55

Był zadowolony, że w końcu może zrobić to, co chciał zrobić od rozłożenia tego namiotu. Mimo adrenaliny, która go pobudziła podczas pościgu, wciąż był bardzo senny. Zwłaszcza teraz, gdy się uspokoił.
Po chwili namysłu, Asmodeusz jedną ręką objął osiemnastolatka i nieznacznie do siebie przyciągnął, a drugą położył mu na głowie, by delikatnie gładzić długie włosy.
- Dobranoc, mój mały, słodki książę - szepnął mu wprost do ucha.


Amantis - 2015-02-08, 23:20

Otworzył szeroko oczy, gdy czarnowłosy przyciągnął go do siebie i przytulił, by chwilę potem dodatkowo zacząć gładzić go po włosach.
- Już Ci coś mówiłem odnośnie tego jak mnie nazywasz. burknął niezadowolony i dla zasady próbował odepchnąć męskie ręce ze swojego ciała. Po chwili poddał się jednak z głośnym westchnieniem.
- Gdym nie był taki zmęczony...
Zmiękł pod wpływem delikatnego głaskania i ciepłego ciała, które go obejmowało. Asmodeusz mógł poczuć jak do tej pory napięte mięśnie się rozluźniają a oddech wyrównuje się. Blondyn w przeciągu paru minut zasnął i to wyjątkowo mocno.

Rankiem obudził się czując, że jest mu wyjątkowo ciepło. Kiedy spróbował się poruszyć odkrył, że ma ograniczoną możliwość ruchu. Ku swojemu zaskoczeniu zobaczył męską nogę przerzuconą przez jego własne tworzącą swojego rodzaju blokadę. W tali obejmowała go silna dłoń a w kark ktoś równomiernie wydychał mu powietrze. Przekręcił się tyle na ile pozwalała mu pozycja w jakiej się znajdował i mruknął z oburzeniem widząc twarz śpiącego Asmodeusza.


Asmodeusz - 2015-02-08, 23:30

Król miał bardzo przyjemny sen, co go samego nieco zaskoczyło, bo takowych nie miewał od dawna. Śnił mu się świat, jaki sobie wymarzył i do jakiego dążył. Wizja była tak realistyczna, że byłby nawet skłonny w nią uwierzyć, gdyby...
Otworzył oczy z cichym pomrukiem niezadowolenia, mrugając kilkukrotnie, by przyzwyczaić je do światła dziennego. No tak. Trochę mu jeszcze do tego celu brakuje.
Jego umysł był bardzo zrelaksowany i rozleniwiony, więc dobrą chwilę zajęło mu uświadomienie sobie, czemu znajduje się w takiej, a nie innej pozycji.
- Dzień dobry, Alexandrze - przywitał się grzecznie, nie poruszywszy się ani o milimetr. Dobrze mu się leżało.
- Czy coś się stało? - zapytał niewinnie, widząc oburzenie w zielonych oczach chłopaka. Podejrzewał, iż ten też dopiero co się przebudził.


Amantis - 2015-02-08, 23:43

- Zabieraj swoje kończyny z mojego ciała inaczej obiecuję, że zachowam się równie nieokrzesanie co Twoi ludzie i Cię ugryzę! zagroził z bardzo niezadowoloną miną jednocześnie zastanawiając się czy byłby w stanie zgiąć się na tyle żeby zatopić zęby w jego ręce.
Na dodatek musiał udać się za potrzebą a ściskający go król wcale mu nie pomagał.
- Nie jestem zabawką do spania żebyś mnie tak gniótł! warknął dodatkowo zirytowany, że nie może nawet poruszyć nogami.


Asmodeusz - 2015-02-08, 23:57

- Och, ale wydawało mi się, że spało Ci się całkiem dobrze, drogi książę - zauważył. Miał póki co bardzo dobry humor, więc nawet nie reagował na groźby, które w gruncie rzeczy były bardziej urocze, niż straszne.
Mimo swoich słów, puścił młodzieńca, samemu podnosząc się do siadu i przecierając oczy. Jemu też, zresztą, bardzo dobrze się spało.

Siergiej od razu po pobudce zakradł się pod największy namiot i ostrożnie zajrzał do środka. Martwił się o swojego kuzyna. Pan był wczoraj wściekły (co zresztą było zrozumiałe, choć i tak zaskoczyło szesnastolatka). Siergiej lękał się, że Alexander mógł nie wyjść z tego bez szwanku.
W życiu jednak nie spodziewał się zobaczenia tego, co udało mu się podejrzeć. Spąsowiał. Dla niego taka pozycja była jednoznaczna.
Blondyn mówił przecież, że do łóżka chodzi się tylko z osobą, którą się kocha!
Na pewno mówił też, że nie kocha króla. Jego czyny to zresztą potwierdzały.
Więc... dlaczego..?
Opadł na kolana, nie mogąc tego fenomenu pojąć. I tak sobie klęczał, zarumieniony, nie zwracając uwagi na chodzących wokół niego wojów.


Amantis - 2015-02-09, 00:08

- To nieprawda, całą noc miałem koszmary i było mi strasznie gorąco. skłamał bez mrugnięcia okiem, podniósł się i ruszył do wyjścia w ostatniej chwili zatrzymując się jednak.
- Obiecałem, że nie ucieknę, pamiętasz? powiedział zerkając na niego niepewnie. Nie zabroni mu chyba iść się załatwić, prawda?
Nie będzie się przecież pytał czy może iść za potrzebą, no bez przesady. Na jego policzkach zakwitły delikatne rumieńce i zdenerwowany tym zjawiskiem wyszedł o mało nie potykając się o chłopca klęczącego przed namiotem.
- Siergiej, co ty tutaj robisz? zdziwił się w ostatniej chwili utrzymując równowagę. Zerknął za ramię chcąc zobaczyć co robi Asmodeusz, kiedy nie zauważył żadnych podejrzanych ruchów ponownie w pełni skupił swoją uwagę na młodszym chłopaku.


Asmodeusz - 2015-02-09, 00:19

Mężczyzna nie ruszył się z miejsca, śledził tylko wychodzącego chłopaka wzrokiem. Wprawdzie wczoraj obiecał sobie, że nigdzie, nigdzie nie będzie go puszczał samego, ale naprawdę miał zbyt dobry humor, by tę obietnicę respektować.

Siergiej, dotknięty, krzyknął głośno. Dopiero wrócił do rzeczywistości.
- Ja... ja nie... - jąkał się, czerwieniejąc jeszcze bardziej. - Ja nic nie widziałem, Alex, naprawdę, nic!
Machał gwałtownie rękami przed sobą w geście obronnym. W jego wielkich, niebieskich oczach widoczne były wstyd i zdezorientowanie. Przede wszystkim to pierwsze.
- Ja naprawdę nie podglądałem!


Amantis - 2015-02-09, 00:31

Widząc głośną reakcje nastolatka wiele spojrzeń zostało skierowanych wprost na ich dwójkę.
- Litości, nie krzycz tak. Coś ty sobie ubzdurał pod tą twoją małą główką? zapytał czerwieniejąc prawie tak samo jak Siergiej.
Po twarzy Alexa przemknął cień zrozumienia, gdy zobaczył zdezorientowanie chłopaka.
- Nie uważasz chyba, że kochałem się z królem, prawda? szepnął nachylając się nad niebieskookim. Na samą myśl o tym poczuł się wyjątkowo nieswojo. Tym bardziej, że za jego plecami siedział Asmodeusz i prawdopodobnie wszystko podsłuchiwał.
- Już Ci mówiłem coś na ten temat, jeśli coś się zmieni dam znać. dodał już nieco głośniej po czym ruszył w stronę lasu by udać się za potrzebą.
Nie miał pojęcia skąd przyszedł mu do głowy taki pomysł, przecież byli ubrani!


Asmodeusz - 2015-02-09, 00:56

Siergiejowi wyraźnie ulżyło, gdy dowiedział się, że to nieprawda. No tak, przecież to było niemożliwe. Alex by mu powiedział. Niemożliwe. Jeju, jakie on ma dziwne myśli!
Z przekonaniem o niemożliwości wystąpienia takiego zjawiska, poszedł pomóc przy robieniu śniadania. Robiono potrawkę z królika, więc on najlepiej nadawał się do próbowania i doprawiania.

Zanim Alexander wrócił, jedzenie było już gotowe. Siergiej pożerał właśnie trzecią miseczkę, bardzo zadowolony ze swoich zdolności kulinarnych. Tymczasem jasnoskórzy jedli powoli, żartując pomiędzy sobą. Ewidentnie cieszyli się z powodu bliskiego powrotu do ojczyzny. Tutejszy klimat był korzystny, ale zbyt odmienny od rodzinnego. Asmodeusz z miejsca wetknął mu w ręce posiłek. Mowy nie było, żeby akurat dziś głodował, a zapasy Siergieja po ostatnim poczęstunku znacznie się skurczyły.
- Smacznego, książę. - Jego głos był łagodny, ale spojrzenie wyraźnie informowało, iż chłopak ma to zjeść.


Amantis - 2015-02-09, 01:08

Odruchowo przyjął oferowaną mu miseczkę. Spojrzał na Asmodeusza, który twardo wpatrywał się w niego oczekując, że zacznie jeść. Zacisnął usta w wąską linie i przysiadł na pniu nieopodal Siergieja.
- Twoje ulubione danie, prawda? zagadnął go przyjaźnie nie ruszając na razie widelca. Chciał się trochę podrażnić z królem, by ten myślał, że nie ma zamiaru tego zjeść. Oczywiście prawda była zupełnie inna. Wciąż miał w pamięci słowa o strasznej śmierci, której mimo wszystko nie chciał doświadczyć.
Posłał czarnowłosemu spojrzenie spod rzęs i jakby od niechcenia wziął trochę mięsa do ust. Nie narzekał na smak, który nie koniecznie przypadł mu do gustu tylko powoli czyścił swoją porcję.


Asmodeusz - 2015-02-09, 01:16

- Yhm! - potwierdził uradowany chłopiec. Ucieszyło go to, że Alex pamiętał. Gdy spojrzał na króla, znowu się zaczerwienił. Widziany dziś obraz pojawił mu się przed oczami.
- Na pewno... nic? - upewniał się. Wiedział, że Alexander nie chciał iść do łóżka z Asmodeuszem, dlatego właśnie był zmartwiony i zdezorientowany. Nie chciał wierzyć w to, że jego pan byłby zdolny do czegoś takiego, ale nawet jemu, mimo ogromnej sympatii i oddania, nie mógłby wybaczyć, gdyby skrzywdził jego biednego, starszego kuzyna.
- Co się działo wczoraj? - zapytał z ciekawością, ale i niepewnością. Słyszał w nocy podniesione głosy, które dochodziły z największego namiotu, co tym bardziej go niepokoiło. - Dostałeś jakąś karę, Alex? Jaką?
Niebieskie oczy bardzo czujnie wpatrywały się w osiemnastolatka, Siergiej oczekiwał szczerej odpowiedzi.


Amantis - 2015-02-09, 09:43

- Powiedziałbym Ci, gdyby to na mnie wymusił. odpowiedział grzebiąc widelczykiem w swojej miseczce. W końcu chciałby, żeby chłopak przestał go tak ślepo wielbić.
- Hymm... trochę na siebie pokrzyczeliśmy, więc nic szczególnego. Pamiętasz jak Ci mówiłem, że już nigdy nie będziesz musiał chodzić na TE misje? Wytargowałem to z Asmodeuszem. powiedział z ciepłym uśmiechem zerkając na Siergieja. Miał nadzieję, że się ucieszy w końcu w zamian obiecał już nigdy nie uciekać.
- Kara? Hymm... dla mnie karą było już to, że pół nocy ściskał mnie jak poduszkę. odpowiedział mu z krzywą miną. Tak na prawdę to wcale nie było tak źle. Spało mu się wyjątkowo dobrze... no i było tak przyjemnie ciepło. Ale do tego by się nie przyznał za nic w świecie.


Asmodeusz - 2015-02-09, 11:33

Otworzył szeroko oczy.
- Ale... jak? - W życiu by nie przypuszczał, że tak skończy się ta próba ucieczki! Nie dość, że jego kuzyn uniknął kary, to jeszcze wynegocjował ustępstwa!
W jego niebieskich oczach zalśniły łzy. Przytulił się do Alexandra, niemalże wytrącając mu miseczkę.
- Dziękuję, Alex! - zawołał, ściskając starszego chłopaka. Tak bardzo się cieszył. Chciał pomagać królowi, naprawdę bardzo chciał, ale szczerze nie znosił tego uczucia. Uczucia bycia rzeczą, którą zaspokajali się Ci zboczeńcy. Nigdy na to jednak nie narzekał, nie chcąc być egoistycznym.
- Teraz już będzie dobrze, prawda? Dotrzemy do zamku i będziemy rodziną?


Amantis - 2015-02-09, 12:28

W ostatniej chwili złapał wysuwającą mu się z rąk miskę. Nie spodziewał się tak nagłego ataku czułości więc na chwilę zesztywniał nieporadnie klepiąc go po głowie.
- Jeśli nie dokończę swojego posiłku nie dotrę do zamku. Asmodeusz dosyć dobitnie mi to uświadomił. Więc przestań się już martwić Siergiej. Mówiłem Ci, że wszystko będzie dobrze, prawda? Delikatne rumieńce wstąpiły na jego policzki, gdy po raz kolejny poczuł na sobie spojrzenia innych. Najbardziej speszyła go uwaga niesamowicie czarnych oczu. Tak bardzo tęsknił za choć odrobiną prywatności!
Kiedy chłopak odsunął się od niego zjadł do końca swój gulasz. Wstał widząc, że większość namiotów jest już złożona.
- Czy już dzisiaj dotrzemy do Mroźnych Szczytów? podszedł bliżej ciemnowłosego, który stał z boku i wszystko kontrolował co rusz poganiając tych, co się lenili.


Asmodeusz - 2015-02-09, 14:06

Asmodeusz oporządził i osiodłał już swojego konia, a po chwili to samo zrobił z Alicją, nie chcąc przedłużać momentu wyjazdu. Gładził właśnie przygotowaną już klacz po szyi, poganiając ociągających się ludzi, gdy usłyszał pytanie.
- Aż tak Ci śpieszno do moich komnat, mój drogi książę? - odpowiedział pytaniem na pytanie, uśmiechając się półgębkiem. - Cieszy mnie to. Tak, dziś dotrzemy, Alexandrze. Jesteśmy już bardzo niedaleko granicy.
Zapatrzył się na moment w horyzont, chcąc odnaleźć wzrokiem szczyty lodowych gór, którym jego kraina zawdzięczała swą nazwę. Jak jednak przypuszczał, nie było po nich jeszcze ani śladu, mimo iż ich czubki sięgały chmur. Prawdopodobnie ujrzą je za kilometr lub dwa.
Gdy wszyscy byli już gotowi do wymarszu, przekazał blondynowi dotychczas trzymane przez siebie wodze.
- Trzymaj się blisko, książę. Jeżeli zobaczę, że się oddalasz, nigdy więcej nie pozwolę Ci samodzielnie powodować koniem. - Te słowa może i były wypowiedziane z niezwykłym spokojem, bez cienia nerwów, jednak były poważne. Asmodeusz wolałby zabrać chłopaka na swoje zwierzę, jednakże był na tyle świadomy marnych umiejętności jeździeckich Siergieja, że za lepsze rozwiązanie uznał pozostawienie sprawy transportu taką, jaka była.


Amantis - 2015-02-09, 16:53

- Nie zamierzam dzielić z Tobą komnat i jeśli nie weźmiesz mnie siłą nic nie zyskasz z mojej obecności w swoim zamku. odpowiedział przyjmując obronną postawę. Kiedy usłyszał, że to już dzisiaj opuści swój kraj, żołądek związał mu się w supeł. Nie wiedział czego się spodziewać i ta niewiedza go przerażała.
Nieufnie przyjął wodzę i aż sapnął z oburzenia słysząc ten okrutny komentarz.
- Nie mógłbyś mi tego zabronić! wsiadł na konia i pomógł Siergiejowi umiejscowić się za sobą. - Przecież powiedziałem, że nie będę już więcej uciekać. dodał niezadowolony z faktu, że jego słowa nie są traktowane poważnie.


Asmodeusz - 2015-02-09, 17:15

- Nawet nie wiesz, o co się prosisz, książę - powiedział na tyle cicho, by jego słowa nie zwróciły uwagi pozostałych i na tyle głośno, by być pewnym, że blondyn to jednak usłyszał. Naprawdę ten chłopak mógł nieco docenić fakt, że nie stracił dziewictwa od razu po wybyciu z rodzinnego zamku. Mogło się tak stać. A gdyby umowa pomiędzy Astrum i imperium, która już niemal została zawarta, stała się ważna, nikt by nawet nie patrzył na to, że chłopak nie ma żadnego doświadczenia. Skrzywił się, gdy w jego głowie zamajaczyła się twarz wschodniego władcy. Co jak co, ale Asmodeusz w życiu mu niczego nie odda. Tym bardziej nikogo.
Wsiadł na konia, który mając w głowie ostatnio rozwiniętą prędkość od razu chciał wybiec na przód, ale został przytrzymany i w rezultacie cofnął się jedynie o dwa kroki, nerwowo stukając kopytami o podłoże i chaotycznie machając łbem.
- Owszem, powiedziałeś - potwierdził. - Z tym, że moja wiara w Twoją chęć współpracy nie jest na chwilę obecną zbyt wysoka, książę. Uprzejmie Ci radzę, byś jej nie nadwyrężał.
Pozwolił zwierzęciu w końcu ruszyć do przodu, a reszta jeźdźców poszła w jego ślady.


Amantis - 2015-02-09, 17:27

- Nie powiedziałem, że będę współpracować. rzucił jeszcze za oddalającym się mężczyzną. W obawie przed tym, że Asmodeusz nie pozwoli mu prowadzić klaczy również ruszył. Nie podobało mu się, że musi jechać blisko króla, ale wolał to niż kolejne upokorzenie.Nie może za bardzo pyskować przy jego ludziach. Wiązało się z tym za duże ryzyko.
Ramiona blondyna były wyjątkowo mocno napięte kiedy po parunastu minutach zobaczyli wielkie zaśnieżone szczyty gór. Odruchowo zwolnił konia, zupełnie jakby chciał odwlec moment przejazdu przez granicę. Nie robił tego celowo, po prostu się bał.
Nie zagadywał Siergieja i cieszył się, że on też nie próbuję go wciągnąć w rozmowę. Musiał zauważyć zdenerwowanie księcia Astrum. Nawet Alicja zdawała się rozumieć, iż coś jest nie tak, bo stała się niespokojna i raz czy dwa Alex musiał ją uspokajać.
Wciąż pamiętał odpowiedź Asmodeusza odnośnie domniemanego gwałtu i... wcale się mu ona nie podobała. Chociaż z drugiej strony obiecał przecież, że nie zrobi nic wbrew jego woli, prawda?


Asmodeusz - 2015-02-09, 20:39

Podróż upłynęła im w ciszy. Nawet Siergiej przez całe cztery godziny nie pisnął ani słowa. Rozumiał, że jego kuzyn nie chciał teraz rozmawiać, że jest przestraszony. Gdy się zatrzymali tuż przed granicą państw, zacisnął dłoń na jego ręce. Miało to dodać otuchy, ale dłonie szesnastolatka tak drżały, że zapewne efekt był zupełnie inny.
- Alexandrze, zsiądź z konia - odezwał się Asmodeusz. To nie był rozkaz, to była prośba. Rada. Jak zwał, tak zwał. Równie dobrze młodzieniec mógł przekroczyć granicę wierzchem, jednak nie byłaby to najmądrzejsza decyzja. Nawet koń, który się tu urodził, mógł paść pod wpływem nagłego spadku temperatury i przygnieść pasażerowi nogi.
Siergiej podał kuzynowi koszyczek, w którym znajdowało się ciepłe odzienie i spróbował się do niego uśmiechnąć, chociaż strasznie się martwił.
Tuż przed nimi znajdowała się biel. Ogromne, nieprzeniknione sterty białego puchu. Mimo iż stali w ciepłym jeszcze miejscu, mogli usłyszeć świszczący wiatr i ujrzeć śnieżynki, które przelatywały na drugą stronę, natychmiast się roztapiając. W oddali rysowały się sylwetki gór - ogromnych, stromych, wznoszących się aż do chmur i ponad nie. Były niewątpliwie zjawiskowe i nadawały mroźnej ziemi specyficzny, jeszcze surowszy klimat.


Amantis - 2015-02-09, 20:57

Drżąca ręka kuzyna nie dodała mu otuchy, wręcz przeciwnie zaczął się jeszcze bardziej niepokoić. Widział, że jego ludzie bez żadnego polecenia zsuwają się z wierzchowców więc zrozumiał, że najwidoczniej tak jest bezpieczniej. Z koszyka podanego mu przez Siergieja wyciągnął cały swój zimowy zestaw. Mimo, iż znajdywali się jeszcze w ciepłym kraju od samego patrzenia na szalejącą burzę śnieżną zrobiło mu się zimno. Zapatrzył się na to niesamowite zjawisko czując jak ze strachu miękną mu kolana. Nie miał teraz możliwości ucieczki... zresztą przecież obiecał, że tego nie zrobi. Narzucił na siebie grube futro, w którym w zestawieniu z jego blond włosami wyglądał jak aniołek. Brakowało jeszcze tylko błękitnych oczu i skrzydeł. Potem był szal, czapka, rękawiczki i ogrzewcze na buty. Był gotowy by przekroczyć granicę, ale jakoś nie spieszyło mu się do tego. Nie można było powiedzieć tego samego o wojownikach Mroźnych Szczytów, ci byli wyraźnie podnieceni.
Obejrzał się na Siergieja z rozczuleniem zauważając, że w tym wielkim futrze wyglądał wyjątkowo słodko. Usta wykrzywił mu niewyraźny uśmiech.
- Śmiesznie wyglądasz. zaczepił go.
Zerknął jeszcze na Asmodeusza, który również był już gotowy do przekroczenia granicy.
Alex zamknął na chwilę oczy i odetchnął głęboko...
Żegnaj moja wolności.
Nie było już odwrotu. A tym surowym kraju będzie zdany tylko i wyłącznie na łaskę i nie łaskę ciemnowłosego.


Asmodeusz - 2015-02-09, 21:15

Siergiej uśmiechnął się niemrawo i pokazał kuzynowi język, odpowiadając na zaczepkę. Bał się, naprawdę się bał, że blondyn nie da rady. Przecież jeszcze całkiem niedawno wyglądał okropnie! Jeżeli nadal dolega mu jakaś choroba... Uch, nie chciał nawet o tym myśleć! Pośpiesznie przeszedł na tereny Mroźnych Szczytów, wcześniej upewniwszy się, że wszystko dobrze zapiął. Nie robił tego pierwszy raz, więc nie sprawiło mu to tak dużego problemu. Okręcił się, aby pokazać Alexandrowi, że wszystko jest w porządku.
- Oddychaj powoli - poradził bardzo spokojnie, pewnie król, zauważając, że chłopak jest zdenerwowany. Jego wojownicy przeszli już na drugą stronę i przeprowadzili wszystkie konie, on jednak wolał opuścić Astrum jako ostatni. - Może zrobić Ci się bardzo słabo, ale tylko na moment. To nie będzie nic groźnego. Twoje ciało skupi się na stabilizowaniu temperatury. Najważniejszym jest, byś nie zapomniał o oddechu. Rozumiesz, Alexandrze?


Amantis - 2015-02-09, 21:27

Obserwował kuzyna już w zaśnieżonej krainie. Od mrozu policzki zaczynały mu się powoli czerwienić.
Drgnął, gdy uwaga króla skupiła się na nim. Znając jego szczęście po przejściu granicy padnie jak długi twarzą prosto w śnieg. Będą się z niego naśmiewać do końca życia.
Zirytował się nieco, że Asmodeusz mówi do niego jak do dziecka.
- Rozumiem, nie jestem głupi. odwarknął nerwowo - Co za pomysł osiedlać się w takim srogim kraju... burknął jeszcze idąc w stronę bariery. Ze strachu zaschło mu w ustach a oddech wyraźnie przyspieszył. Musiał się nieźle wysilić, żeby go nieco uspokoić. Czując obecność Asmodeusza za swoimi plecami wszedł do kraju, w którym zawsze był śnieg.
Przed chwilę zrobiło mu się ciemno przed oczami i niebezpiecznie się zachwiał, ale na szczęście udało mu się zachować równowagę. Chociaż tyle!
Było cholernie lodowato. Obejrzał się tęsknie za słonecznym Astrum, ale nie wiele zobaczył, bo widok zasłaniał mu Asmodeusz.

- Musisz być z siebie zadowolony. syknął jadowicie spoglądając na niego gniewnie. Krół dostał to co chciał i prawię wcale przy tym nie ucierpiał.


Asmodeusz - 2015-02-09, 21:44

- Będę bardziej zadowolony, gdy nareszcie znajdziemy się w zamku, książę - rzekł, naciągając mu bardziej na głowę kaptur z wilka i jedną ręką go lekko przytrzymując, by mimo wszystko nie upadł. Jego ubrania, jako jedynego w całej grupie, były ciemne, ocieplane niedźwiedziem, którego ostre pazury miał także przyszyte do rękawiczek. Całym sobą wyraźnie kontrastował z białym tłem.
Gdy dotrą na miejsce, nie miał już zamiaru się powstrzymywać. Posiądzie w końcu to piękne, nieskalane ciało. Był tego pewien.
- Jak Ci się podoba Twoje nowe miejsce zamieszkania? Byłeś go bardzo ciekawy. - Nawiązywał, oczywiście, do słów ojca Alexandra, który ostrzegał go przed ogromem pytań, jakie może mieć osiemnastolatek.

Siergiejowi ulżyło! Najwyraźniej Alex był już zdrowy, bowiem na drugą stronę przeszedł bez szwanku. Podbiegł do kuzyna i uściskał go mocno. Tak się martwił, tak się martwił...
- Skoro to mamy już za sobą, to już wszystko będzie dobrze! - zawołał bardzo wesoło.


Amantis - 2015-02-09, 22:12

- Tak Ci się tylko zdaje. odpowiedział mu przez zaciśnięte zęby odpychając przytrzymującą go dłoń. Na pewno się nie da! Będzie kopać, gryźć i drapać, ale na pewno nie będzie grzecznie pod nim leżał.
- Jesteś bezczelny. odpowiedział czując jak serce ścisnęło mu się boleśnie na myśl o ojcu. Od tamtego pechowego dnia wszystko się zaczęło. - Jest okropnie zimno. Twój kraj pod względem klimatu i flory nie dorasta Astrum do pięt. Nie wiem czemu tak bardzo chciałeś tu wracać. ton jego głosu był suchy i nieprzyjemny. Nie zamierzał być grzeczny.

Atak małego Siergieja niemal zwalił go z nóg. Przegryzł wargę słysząc radość w jego głosie. Nie chciał mówić mu, że będzie dobrze. Wątpił, żeby tak było więc wolał milczeć. Nie chciał kłamać.
Ponownie wsiedli na konie, co z obecnym odzieniem był nie lada wyzwaniem i wyruszyli do zamku. Alex kulił się w swoim futrze, co rusz naciągając kaptur mocniej na głowę. Już mu się tu nie podobało, a to był dopiero początek.
Dojazd do zamku zajęła im zaledwie godzinę, która dla blondyna wydawała się wiecznością. Wszystko tutaj wyglądało tak samo, wszędzie tylko oślepiając biel śniegu. I ten cholerny mróz!
Dopiero widok potężnej budowli nieco go rozbudził. Nigdy jeszcze nie widział tak masywnej i ogromnej konstrukcji. Widać było, że mury są wyjątkowo grube co od razu przypomniało mu o tym co mówił szesnastolatek. W zamku musiało być ciepło.
A gdyby nie było mi wystarczająco ciepło jest ktoś kto chętnie mnie rozgrzeje. pomyślał z przekąsem.


Asmodeusz - 2015-02-09, 22:41

W środku rzeczywiście było ciepło. Bardzo ciepło. Służki zawsze bardzo tego pilnowały - same zresztą kiepsko radziły sobie z zimnem, wśród nich nie było ani jednej osoby, która pochodziłaby z tych ziem. Skóra biegających w popłochu dziewcząt była wprawdzie jasna, jednak nie aż tak chorobliwie blada, jak miało to miejsce w przypadku rodzimych mieszkańców Mroźnych Szczytów, choć kobiety bez wątpienia mieszkały tu już bardzo długo. Parę z nich podeszło do nowo przybyłych, kłaniając się grzecznie. Zaproponowały kolację, kąpiel, a Alexandrowi, którego jeszcze nigdy tu nie widziały, a którym wydawały się bardzo zainteresowane, zwiedzenie zamku. Siergieja witały z szerokimi, przyjaznymi uśmiechami. Był niezwykle lubiany przez całą służbę zamkową, która mimo rzadkich obecnie wizyt wciąż traktowała go jak domownika.
Szatyn uśmiechał się do swego kuzyna. Był szczęśliwy. Odkąd tylko go spotkał, marzył o zamieszkaniu tutaj wraz z nim - w miejscu, które nazywał domem. Chciał ten dom dzielić wraz z osobą, która była dla niego niczym starszy brat.
- Hej, Alex - zagadnął. - Gdzie będziesz spać? Chcesz sobie wybrać komnatę? Chodź, pokażę Ci wszystko!


Amantis - 2015-02-09, 22:59

Alex był skrępowany, kiedy był w centrum zainteresowań służby. W pierwszej chwili, gdy wszedł do środka miał ochotę westchnąć z ulgą. Tak cieplutko... Od razu też znalazło się kilka par rąk by pomóc mu się rozebrać z grubego odzienia.
Zmieszał się, kiedy Siergiej podszedł do niego z dużym uśmiechem proponując mu zwiedzanie zamku. Ewidentnie był szczęśliwy z wizyty w Mroźnych Szczytach. Niestety nie można było tego samego powiedzieć o Alexandrze. Starał się być miły i chociaż delikatnie się uśmiechać jednak podejrzewał, że nie wychodziło mu to zbyt przekonywując.
Nie wiedział co odpowiedzieć na wesołe paplanie niebieskookiego, który czuł się tutaj jak u siebie w domu najwyraźniej nie zauważając napiętej sylwetki księcia. Prawdopodobnie teraz liczyło się dla niego tylko to, że w końcu zamieszkają razem.
Zerknął na Asmodeusza wyjątkowo, jak na niego, potulnie chcąc wiedzieć co on na ten temat sądzi. Chyba nie będzie mieszkał w komnacie z królem, prawda? Jeśli ciemnowłosy taki ma zamiar to, gdy wokół nie będzie tyle służby dobitnie uświadomi go co na ten temat sądzi.


Asmodeusz - 2015-02-09, 23:11

Asmodeusz zerknął na chłopaka jedynie kątem oka, bowiem właśnie tłumaczył dwóm pannom, które pomieszczenia życzy sobie, by przygotować i ile wanien napełnić.
- Schodami w górę, pierwszym korytarzem w prawo i ósme drzwi po lewej. Tam będziesz spał, książę - poinformował rzeczowo, zaraz ponownie koncentrując swą uwagę na czymś innym.
Siergiej tymczasem ponownie bardzo obficie się zarumienił. Może i nie znał dokładnie planu zamku (bywał tu w końcu w ostatnim czasie nieczęsto), ale bardzo dobrze pamiętał drogę do komnaty króla. Często tam przesiadywał, gdy był młodszy. Spojrzał niepewnie na kuzyna, przygryzając wargę. Zastanawiał się, czy powinien mu o tym powiedzieć. Przestąpił z nogi na nogę nieco nerwowo. Uznał w końcu, iż Alexander sam się zorientuje, gdy dotrze na miejsce.
- To jak, Alex? Chcesz pozwiedzać? - powtórzył pytanie. - Czy może jesteś zmęczony? Zawsze mogę Cię oprowadzić jutro!


Amantis - 2015-02-09, 23:26

Reakcja Siergieja mówiła mu wszystko. To była komnata Asmodeusza! Już od mu pokaże! Niech sobie nie myśli, że potulnie zgodzi się na wszystko co mu zaplanował.
- Nie pogniewasz się jeśli pokażesz mi wszystko jutro? zapytał czochrając mu ręką włosy w przyjaznym geście. Wiedział, że chłopak jest teraz zakłopotany więc z niepewną miną wyjaśnił, że słabo radzi sobie w terenie i poprosił niebieskookiego, żeby ten zaprowadził go pod same drzwi. Widocznie ucieszył się, że może być pomocny o co w głównej mierze chodziło Alexandrowi.
-To komnata króla, prawda Siergiej? westchnął odgarniając grzywkę z twarzy kiedy byli już wystarczająco daleko od władcy krainy. Z chęcią umyłby swoje długie włosy. - Nie martw się o mnie, poradzę sobie z Asmodeuszem. zapewnił go mając nadzieję, że dzięki temu nie będzie się czuł źle.


Asmodeusz - 2015-02-09, 23:40

Zgodził się od razu, gdy dziedzic Astrum poprosił go o pomoc, ucieszyło go to. Idąc z pamięci, zaprowadził kuzyna pod same drzwi.
- Tak... króla... - odpowiedział niechętnie, wpatrując się uparcie w ziemię.
- Jesteś pewien, Alex? Ja... mogę porozmawiać z panem, może zmieni zdanie... W końcu Ty też niedawno wstawiłeś się za mną... A król chyba zrozumie, że nie możesz spać z osobą, której nie kochasz, prawda? Na pewno zrozumie! Nie mógłby Cię przecież zmusić do czegoś takiego, racja? To byłoby okrutne!
Wszystkie znaki na niebie mogły sobie mówić inaczej, ale Siergiej i tak w życiu nie powiedział złego słowa na temat Asmodeusza. Nawet jednego. Zawsze i tak próbowałby go bronić. To była reakcja podświadoma. Szesnastolatek nie miał na to żadnego wpływu.

W rozmowę chłopców wtrąciła się jedna ze służek. Dygnęła.
- Dobry wieczór. Chciałabym poinformować panicza Alexandra, iż kąpiel jest już gotowa. Nie wiedziałam, jakich olejków użyć, ale może pan korzystać z zasobów łazienki bez skrępowania, to w końcu pańska komnata. Gdybym była paniczowi do czegoś potrzebna, proszę mnie zawołać.


Amantis - 2015-02-09, 23:56

- Myślę, że to będzie bezcelowe działanie. westchnął cierpiętnico. Kiedy jedna ze służek zwróciła na siebie ich uwagę w głowie Alexa od razu zapaliła się czerwona lampa. Podziękował grzecznie kobiecie i chwycił Siergieja za ramię.
- Musisz mi pomóc. w jego oczach widniała czysta desperacja. Wciągnął go do wskazanej komnaty a potem po krótkim rozeznaniu ustawił chłopaka jak mu się wydawało przed drzwiami od łazienki.
- Pójdę się szybko odświeżyć, a ty stój tu i w razie, gdyby król wszedł do środka daj mi o tym znać i no, nie wiem... w razie potrzeby postaraj się go zatrzymać, co?
Akurat, gdy skończył mówić usłyszał ciche pukanie i do pomieszczenia weszła pokojówka z nowymi ubraniami dla księcia.
Zgarnął je i szybkim krokiem wszedł do łazienki już w drodze do wanny pozbywając się ubrań i rozplatając warkocza. Normalnie mógłby zrobić na złość i odmówić kąpieli, ale byłoby to głupie. Po pierwsze śmierdziałby a po drugie Asmodeusz mógł go po prostu wrzucić do wanny. Z cichym pomrukiem zanurzył się w wodzie... nie pozwolił sobie na relaks tylko od razu zabrał się do mycia. Najwięcej problemu miał z włosami. Chyba na prawdę je sobie zetnie...


Asmodeusz - 2015-02-10, 00:12

Siergiej zamrugał trzy razy.
- No... dobrze - zgodził się. I pilnował, choć nie miał pojęcia, dlaczego. Stał przed tymi drzwiami niczym wierny pies stróżujący (bezzębny), nie pozwolił nawet wejść służącej, która chciała umyć Alexandrowi plecy.
- Paniczu Alexandrze, na pewno pan sobie poradzi? Ja panu bardzo chętnie pomogę... Umyję i uczeszę też włosy, by królowi się podobały, ma panicz je w końcu takie ładne. Mogę? - wołała.

Asmodeusz do komnaty wszedł dopiero po około dwudziestu minutach. Dowiedział się, że wygrali kolejną bitwę przy utracie zaledwie pięciu ludzi. Były to bardzo dobre wieści. Spodziewał się dużo gorszych po powrocie ze swojego dość długiego wyjazdu.
Skierował się wprost na łóżko, by się na nim ułożyć. Uniósł brew, widząc strzegącego łazienki Siergieja.
- Mogę wiedzieć, co Ty tu robisz? - spytał. - O ile mi dobrze wiadomo, w Twoim pokoju także jest wanna.
- Ja... - Siergiej był zrozpaczony, rozglądał się nerwowo na boki. Nie wiedział, jak ma poinformować kuzyna o obecności króla w komnacie tak, by nie brzmiało to dziwnie. Stuknął dwa razy w drzwi, by nieco pogonić Alexandra.


Amantis - 2015-02-10, 00:30

Podobać się Asmodeuszowi? Nigdy w życiu! Nie będzie się przecież dla niego stroić! Kiedy usłyszał rozpaczliwe pukanie w drzwi właśnie chwytał za klamkę jedną ręką wycierając ręcznikiem włosy. Widząc zakłopotaną minę Siergieja ten nie mógł sobie odmówić drobnej złośliwości. Był taki uroczy, gdy nie wiedział co robić.
- Siergiej, a co Ty tutaj robisz? udał zdziwienie jednocześnie kątem oka zauważając ciemnowłosego na łóżku. - Przecież umawialiśmy się na jutro na zwiedzanie zamku. Czekałeś na mnie z tego powodu? Ustawił się tak by król nie widział jego twarzy i puścił mu łobuzerskie oczko jednocześnie robiąc minę, która pokazywała mu wyście. Biedny, zagubiony nastolatek opuścił komnatę zostawiając owieczkę w jaskini lwa.
Zniknął przyjazny uśmiech, którym obdarzał niebieskookiego. Zastąpiło je wyraźne rozdrażnienie.
- Nie mam zamiaru dzielić z Tobą komnaty. od razu przeszedł do ataku. - Masz w zamku niedostatek pokoi, że zmuszasz mnie do mieszkania z Tobą?
Mokre włosy okalały jego delikatną buzie tworząc uroczy obrazek. Powiesił ręcznik na krześle i od razu ustawił się za nim, by w razie potrzeby móc trzasnąć przystojną twarz władcy kawałkiem drewna.


Asmodeusz - 2015-02-10, 00:56

- Nie wiem, czy zapominasz, mój książę, ale niedługo będziemy małżeństwem - przypomniał. Wodził wzrokiem po wilgotnym jeszcze ciele chłopaka.
Nie ruszył się ani o krok z wielkiego, miękkiego łoża, na którym wygodnie się ułożył. Naprzemiennie bawiło i irytowało go zachowanie blondyna. Naprawdę Asmodeusz był bardzo cierpliwym człowiekiem, a przynajmniej za takiego się uważał, jednakże nawet on powoli już nie wytrzymywał.
- Naprawdę przeszkadza Ci perspektywa spania z własnym mężem, Alexandrze? Przecież i tak tradycja nakazuje skonsumowanie nocy poślubnej.
Nie wspominając już o tym drobnym szczególe, że póki co król nie robił nic złego, a w każdym razie żadnego takiego zachowania sobie nie przypominał.


Amantis - 2015-02-10, 01:09

- Przeszkadza! I nie zostanę Twoim mężem! Nie wyrażam na to zgody! powiedział wciąż nie ruszając się ze swojego miejsca. Jedynie mocniej zacisnął palce na oparciu krzesła.
Przecież ślub nie może się odbyć bez jego zgody, prawda? Musi powiedzieć sakramentalne "tak"a on nie zamierzał tego zrobić.
Zamordował mu rodzinę, przyciągnął do tego ziemnego kraju i jeszcze myśli, że uszczęśliwiony rzuci się mu w ramiona? Wolne żarty!
- Tak jak mówiłem... nie będę Twój z własnej woli. żeby zrozumiał, iż nie żartuję przybrał wyjątkowo poważny wyraz twarzy.


Asmodeusz - 2015-02-10, 01:22

Alexander nawet nie wiedział, jak bardzo się mylił. Mroźne Szczyty różniły się od innych krain pod wieloma względami, ten nie był wyjątkiem. Kobiety (w teorii, bo naprawdę rzadko dochodziło tu do podobnych sytuacji) nie miały tu żadnych praw, a młodszy mężczyzna w związku partnerskim był uznawany właśnie za jedną z nich.
- To nie Astrum, mój słodki książę, przykro mi, ale owszem, jestem w stanie wziąć Cię za męża bez choćby Twojego udziału. - Westchnął ze znużeniem. Przekręcił lekko głowę, wbijając spojrzenie w sufit.
- Możesz do mnie podejść, książę? - Tak, to była prośba. Asmodeusz wyciągnął rękę w jego kierunku. Zmrużył czarne oczy, gdy po chwili nadal nie usłyszał ani pozytywnej, ani negatywnej odpowiedzi.
- Nie zrobię Ci nic złego. - Starał się powiedzieć to poważnie, ale sama konieczność wypowiedzenia tych słów strasznie go bawiła.


Amantis - 2015-02-10, 01:34

Alex, aż uchylił usta ze zdumienia. Jak to mógł?! Tak bez jego zgody?!
- To chore! Jak tak można?!
Nie krył swoje zdegustowania. Dla niego to było nie do pomyślenia.
- Jeśli chcesz zmieniać świat, zacznij od Twojego królestwa! powiedział nie szczędząć mu złośliwości.
Więc... on zostanie jego mężem? To straszne! Wiedział, że noc poślubna jest potrzebna by zatwierdzić małżeństwo, więc może uda mu się wystarczająco długo nie dopuścić do tego i ślub zostanie unieważniony?
Za pierwszym razem nie zareagował, kiedy przywołał go do siebie. Czy on myśli, że Alex jest tak samo naiwny jak Siergiej?
- Nie ma mowy. Mamy nieco inne postrzeganie zła jak zdążyłem już zauważyć.
Pewnie zacząłby go znowu ściskać i smyrać, bo dla Asmodeusza to przecież nic złego.


Asmodeusz - 2015-02-10, 01:50

Tym razem spojrzał na chłopaka z całkowitą powagą.
- Zmieniałeś kiedyś prawa w kraju pełnym ludzi, którzy od pokoleń umieją jedynie mordować, Alexandrze? - spytał retorycznie. - To nie jest proste. To bardzo czasochłonne.
Tak, pozostałości po jego ojcu jeszcze długo pozostaną w sercach tego ludu. Zbyt długo był władcą, by Asmodeusz podczas swojego zaledwie kilkuletniego panowania mógł wykorzenić jego nauki. Póki co, korzystał z nich podczas wojen. A na terenie krainy pilnował, by edukowano dzieci. Na chwilę obecną to było wszystko, co mógł tutaj zmienić.
Skoro jedno prawo jego ojca więcej miało się przydać, choć ten jeden raz... Cóż. Jemu to absolutnie nie przeszkadzało.
- Naprawdę nie zrobię Ci krzywdy, książę. Obiecałem przecież, że nie zrobię niczego wbrew Twej woli, prawda?


Amantis - 2015-02-10, 02:06

Alex poruszył się niespokojnie. Nie chciał wyjść na tchórza więc bardzo powoli zbliżył się nieco do księcia, zachował jednak bezpieczną odległość.
- Chcesz wbrew mojej woli zawrzeć małżeństwo! warknął nie spuszczając wzroku z Asmodeusza. - Jeśli to zrobisz to ja... to ja popełnię samobójstwo!
Takie rozwiązanie wpadło mu do głowy w ostatniej chwili i było nieco dramatyczne, ale jeśli byłoby skuteczne? Oczywiście blondyn nie miałby na tyle odwagi by odebrać sobie życie, ale król nie musiał tego wiedzieć.


Asmodeusz - 2015-02-10, 02:19

- Samobójstwo, co? - Uniósł brew w geście niezrozumienia. - Powiedz mi więc: Dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej, Alexandrze? Było wiele okazji.
Nie był głupi. Widział minę księcia, gdy uświadamiał go o możliwych skutkach przekroczenia granicy. Osiemnastolatkowi wcale nie śpieszyło się na drugą stronę.
Patrzył na bardzo niepewnie, pomalutku zbliżającego się Alexandra. Ponaglił chłopaka spojrzeniem, widząc, że ten nie zamierza zrobić więcej ani kroczku.
- No, śmiało. Jeszcze drugie tyle.
W nieco ironicznym geście podniósł lekko obie dłonie.
- Nie mam złych zamiarów.


Amantis - 2015-02-10, 02:26

Alex skrzywił się na zadane mu pytanie. Król był inteligentny i na pewno nie da się podejść w tak oczywisty sposób.
- Nie.
To słowo Alexander ostatnio często używał w stosunku do króla,
- Tu mi dobrze. założył ręce na ramiona i uniósł wyzywająco podbródek.
- I przestań do mnie mówić jak do małego dziecka. Dobrze wiesz, że mam powody by trzymać się od Ciebie z daleka! wybuchnął w końcu by w gniewie nieświadomie podejść nieco bliżej.


Asmodeusz - 2015-02-10, 02:34

Podczas wybuchu, Asmodeusz szybko i sprawnie kajdankami przykuł Alexandra za nadgarstek do ramy łóżka, zszedł z niego i powędrował do łazienki, zanim chłopak się o uwięzieniu dowiedział. On w końcu też chciał się wykąpać, a blondyn zapewne wykorzystałby ten czas i zmienił zakwaterowanie.
Tak było zwyczajnie bezpieczniej. Żałował tylko, że siedział już zamknięty w łazience i wpatrywał się w płynącą wodę, gdy do młodzieńca dotarło, co się właśnie stało. Naprawdę chciałby teraz zobaczyć jego twarz.


Amantis - 2015-02-10, 02:45

W przeciągu paru sekund został powalony i przyciśnięty do łóżka. Jego prawy nadgarstek został uniesiony do góry i Alex zdążył tylko zarejestrować, że coś kliknęło.
Asmodeusz zszedł z niego równie szybko co wszedł, z tą jednak różnicą, że gdy blondynek chciał się podnieść zorientował się, że nie może. Zakuł go w kajdanki! Ciemnowłosy powinien bardzo żałować, że nie widział w tym momencie wyrazu twarzy księcia.
- Ty podły gadzie! Wypuść mnie, natychmiast! Oszukałeś mnie! krzyczał do zamkniętego w łazience króla. Szarpnął się wściekle, ale przyniosło mu to tylko bólu, gdy otarł sobie nadgarstek. Łzy wściekłości i bezsilności zaczęły mu się zbierać w oczach.
- ASMODEUSZ! Nienawidzę Cię, nienawidzę Cię! Słyszysz?! pieklił się mocując się z kajdankami.


Asmodeusz - 2015-02-10, 02:58

Mężczyzna wrócił dopiero, gdy się umył. Zajęło mu to zaledwie jakieś piętnaście minut.
Ukucnął obok łóżka, widząc, że chłopak w miarę spokojnie na nim leży. Przejechał palcami po narzędziu, które powinno być przeznaczone do tortur. Całkiem dobre. Wytrzymałe. Z pewnością Alexander mocno się szarpał, ale konstrukcja nie była nawet minimalnie uszkodzona. Świetnie.
- Uspokoiłeś się już, mój mały książę? - spytał cicho, kładąc głowę na złożonych na brzegu łóżka rękach. - Będziesz grzeczny?


Amantis - 2015-02-10, 10:12

Alexander był zrozpaczony. Jeszcze nikt, nigdy nie zrobił mu czegoś takiego! Po paru minutach zaprzestał dzikiej walki widząc, że nie przynosi ona efektów. A mało tego robi sobie tylko krzywdę. Nadgarstek już go delikatnie piekł. Kiedy Asmodeusz wrócił blondyn usiadł jak najbliżej ramy łóżka wpatrując się w mężczyznę z nienawiścią.
- Nigdy więcej nie uwierzę w żadne Twoje słowo. odpowiedział nie kryjąc tego, że jest bardzo zły. Nawet ostentacyjnie odwrócił głowę w bok!
- Nie będę. warknął słysząc pytanie. Co on jest dziecko żeby się go pytać czy będzie grzeczny?! Niech go diabli wezmą!
W Alexsie wszystko krzyczało nie mogąc pogodzić się z obecną sytuacją. Jak mógł potraktować go jak kryminalistę zakuwając go w kajdanki? Podły drań. Widząc tak zrelaksowane i zadowolone oblicze króla miał ochotę uderzyć go mocno.
Ciemnowłosy był pierwszą osobą, która wzbudzała w nim takie negatywne emocje! Za dzieciaka miał różne głupi sytuacje z braćmi Siergieja, bo byli okropnie zepsuci, ale nigdy nie myślał o tym żeby ich pobić!


Asmodeusz - 2015-02-10, 11:46

Cóż, król na pewno nie miał wyrzutów sumienia. Temu chłopcu naprawdę trzeba pokazać, że niewyparzony język nie jest zaletą.
To nie jego wina, że ten dzieciak nie szanuje starszych.
- Chciałem Cię rozkuć i iść spać, książę, ale właśnie zmieniłem zdanie - rzucił lekko. Wstał i pociągnął za jego nogę, by go polożyć i przesunąć na środek łóżka. Zawisł nad nim, opierając się na ułożonych po obu bokach Alexandra rękach. Uśmiechnął się bardzo, bardzo drapieżnie.
- Co Ty na to, by się trochę zabawić, skoro i tak niedługo będziemy małżeństwem?
Nie interesowała go odpowiedź.


Amantis - 2015-02-10, 12:11

Kiedy znalazł się w tak niekomfortowej pozycji jego serce na moment się zatrzymało. Słysząc pytanie spiął się i jedna ręka próbował odepchnąć od siebie władcę. Na jego nieszczęście lewa była u niego tą słabszą i nic nie zdziałał. Asmodeusz był nie do ruszenia. Drapieżny wyraz twarzy króla zmotywował księcia do działania. Podkulił nogi i z całej siły kopnął go miedzy nogi.

Asmodeusz - 2015-02-10, 12:34

Asmodeusz naprawdę myślał, że go zabije. Że w tym właśnie momencie zwyczajnie go zamorduje. Kopnięcie nie było mocne, ale zdecydowanie odczuwalne w tak wrażliwym miejscu. Aż sapnął i zgiął się lekko.
Duży błąd, królewiczu. Bardzo duży. Król złapał chłopaka brutalnie za wlosy i szarpnął. Przybliżając swą twarz do jego twarzy.
- Jeszcze raz, a i nogi Ci zwiążę - syknął.
Do teraz przynajmniej chciał być delikatny.
- Przepraszaj.


Amantis - 2015-02-10, 14:11

Alexander jęknął z bólu, gdy król szarpnął go mocno za włosy. Wygiął się w kierunku trzymającej go ręki by nieco sobie ulżyć. Musiał zamrugać szybko oczami bo zbierały się w nich niechciane łzy.
- Nie przeproszę! Puść! pisnął obiecając sobię, że nie ugnie się pomimo okrutnego traktowania. Jeśli Asmodeusz myśli, że będzie cichy i pokorny to ostro się pomylił. Będzie walczył! Nie wiedział jak długo wytrzyma, bo miał niski próg odczuwania bólu, ale na pewno nic nie ułatwi władcy Mroźnych Szczytów. Teraz kiedy nikt ich nie słyszał mógł bez przeszkód wyrażać swój sprzeciw.


Asmodeusz - 2015-02-10, 15:04

Głupiec. Uparty głupiec, u którego najwyraźniej nie istnieje nic, co można by nazwać instynktem samozachowawczym.
Asmodeuszowi się to wcale nie podobało. Odwagę cenił, ale to nie była odwaga. To była zwykła głupota.
Szarpnął raz jeszcze, rękę trzymając uniesioną na tyle, by podnosić Alexandra na włosach. Drugą dłoń wsunął mu od spodu pod dolne odzienie, dotykając ostro zakończonymi paznokciami delikatnej skóry. Był niemal pewien, że przeciął ją w co najmniej kilku miejscach.
Własnymi nogami skrępował nogi Alexandra, by ten nie mógł go kopnąć ani nimi wierzgać. Właściwie całkowicie ograniczał mu ewentualny ruch.
- Przepraszaj - powtórzył, bez żadnego nawilżenia czy choćby nawet ostrzeżenia wsuwając (a raczej wpychając, bo mięśnie nastolatka były zadziwiająco jednomyślne w tym, by pozostawać niewzruszonymi) w jego tyłek palec, a potem drugi. Patrzył mu przy tym cały czas prosto w oczy, ani na sekundę nie pozwalając na przerwanie kontaktu wzrokowego.


Amantis - 2015-02-10, 15:17

Alex krzyknął cicho, gdy ponownie został pociągnięty za włosy. To bolało! Z coraz większym trudem hamował łzy cisnące się mu do oczu. Wolną ręką chciał zatrzymać wędrując pod jego odzienie dłoń, ale oczywiście nic tym nie wskórał. Nie chciał patrzeć Asmodeuszowi w oczy, ale ten trzymał go na tyle mocno i sprawnie, że chcąc nie chcąc musiał robić to co mu król rozkazuje.
Był dzielny kiedy ostre paznokcie znaczyły jego skórę a dłonie nieprzyjemnie przesuwały się po delikatnym ciele jednak czując jego palce TAM rozszlochał się jak małe dziecko.
- Przepraszam! Ugiął się chcąc by to okropne uczucie jak najszybciej zniknęło. - Proszę przestań!
Duże słone krople leciały po jego policzkach, gdy zażenowany zamknął powieki.
Napiął pośladki chcąc utrudnić dostęp do swojego odbytu. Nie zdawał sobie sprawy, że przez ten zabieg cała sytuacja jest dla niego boleśniejsza.


Asmodeusz - 2015-02-10, 15:39

Proszę, proszę. A jednak buntowniczy książę z Astrum potrafi wykonać proste polecenie. Już powoli tracił wiarę w to, iż kiedyś to nastąpi.
Włosy wraz z głową Alexandra zostały puszczone i opadły luźno na miękkie poduszki.
- To ostatnia szansa: Będziesz grzeczny? - zapytał po raz drugi. - Będziesz grzeczny, czy mam kontynuować?
Jakby na potwierdzenie prawdziwości groźby, ciemnowłosy skrzyżował dwa suche palce, rozpychając najpewniej bardzo boleśnie ścianki.


Amantis - 2015-02-10, 16:34

Puszczenie jego włosów nie dało Alexowi za wiele ulgi. Najgorszy dyskomfort odczuwał w dolnych partiach ciała i to stamtąd chciał pozbyć się niechcianych gości. Jęknął jak zraniony szczeniak, kiedy palce w jego wnętrzu ponownie wykonały ruch.
- Nie... nie wiem... pisnął bardzo cicho. -Proszę przestań...
Wolną rękę rozpaczliwie zaciskał na przegubie dłoni Asmodeusza.


Asmodeusz - 2015-02-10, 17:13

Cholera.
Tylko to zdążył pomyśleć, nim złość zaczęła z niego ulatywać. Na bóstwa, co ten dzieciak robił, że wystarczyło jedno zerknięcie w jego zielone oczy i Asmodeusz uspokajał się tak szybko, że sam za swoimi reakcjami nie nadążał?
Jakim prawem miał takie cholerne szczęście?

Westchnął ciężko, wysunąwszy palce. Nie żeby miał zamiar przerywać, nie, nie, nie. Po prostu uznał, że zrobi to nieco... inaczej. Bolący tyłek już sobie chłopak załatwił, no przykro królowi bardzo.
Pochylił się i pocałował go - bynajmniej nie tak, jak całował poprzednio. To nie było niewinne cmoknięcie, jakim uraczył go za pierwszym razem, choć podobnie się zaczęło - od złączenia ust i starannym, nieśpiesznym objechaniu językiem po wargach. Różnice pojawiły się później, gdy owy język pod koniec wędrówki wsunął się pewnie do środka i przejechał koniuszkiem po języku blondyna, by następnie samemu cofnąć się i delikatnie zacząć badać wnętrze ust, zaczepiać, zachęcać do zabawy odpowiednik. Dłoń Asmodeusza, na której przegubie dotychczas zaciskała się ta Alexandra, nie pozwoliła jej uciec, tylko prędko ją pochwyciła, kciukiem tocząc swobodne kółeczka po wewnętrznej części.


Amantis - 2015-02-10, 17:47

Palce zniknęły pozostawiając po sobie uczucie pieczenia. Odetchnął głęboko z ulgą i rozluźnił nieco tylko po to by zaraz znów spiąć się czując na swoich ustach namiętny pocałunek. Nie zdążył nawet unieść ręki by spróbować odepchnąć mężczyznę, ponieważ jego dłoń została zaraz schwycona w mocnym uścisku przez króla.
Myślał, że to koniec, ale najwyraźniej był to dopiero początek... tyle, że teraz nie sprawiał mu bólu. Kiedy język władcy zaczął buszować we wnętrzu ust Alexa ten odruchowo zacisnął na nim zęby. W ustach poczuł metaliczny smak krwi.
Szybko jednak zorientował się co zrobił i wyraźnie struchlały przeprosił. Nie chciał by palce Asmodeusza zostały zastąpione czymś innym. Czymś znacznie grubszym i twardszym.
- Obiecałeś... rzucił z wyrzutem w przerwie między pocałunkiem. Jego oczy wciąż były wyraźnie zaszklone, usta opuchnięte a policzki delikatnie zarumienione.
- Nie dziwota, że nie wierzyłeś w moje zapewnienia skoro sam nie dotrzymujesz swoich... Miał nadzieję, że ruszy jego rycerskie ego... jeśli takie posiadał. To była dla niego ostatnia deska ratunku. Wiedział już, że nie opłaca się atakować króla, bo ten odpłaca pięknym za nadobne. Jego dumna bardzo ucierpiała przez konfrontacje z ciemnowłosym.


Asmodeusz - 2015-02-10, 18:14

- Dotrzymam obietnicy - szepnął mu wprost do ucha, gdy w końcu odsunął się od ust księcia. Jego głos był szczery, niski i przesycony erotyzmem. - Dotrzymam, bo sprawię, że będziesz tego chciał.
- Jeżeli coś Cię zaboli albo się przestraszysz, po prostu ściśnij moją rękę - powiedział mu to zaraz po kolejnym pocałunku, znacznie teraz krótszym.
Chwilę potem wędrował już w dół czubkiem ciepłego języka po skórze Alexandra, znacząc ją mokrymi śladami. Zatrzymał się, gdy napotkał jedną z brodawek. Trącił ją dwa razy, z wyczuciem podgryzł i zassał się, podczas gdy drugą z nich maltretował palcami, skubiąc, lekko uciskając, przekręcając i drażniąco trąc. Rozkoszował się słodkim smakiem wyjątkowo delikatnej skóry, jej gładkością i tak różnym od jego własnego odcieniem.
Gdy uznał, że oba sutki są już dostatecznie dopieszczone, podjął dalszą wędrówkę. Okrążył cały czas szurającym po ciele zielonookiego językiem pępek, po czym schował go, gdy dotarł do niższych partii, schowanych póki co za materiałem. Posłał blondynowi spojrzenie oczu w kolorze niebezpiecznie przyciągającej czerni. Wyglądało to nieco tak, jakby prosił o przyzwolenie.


Amantis - 2015-02-10, 18:32

On sobie żartował, prawda? Jeśli się przestraszy? Już był przerażony! Mało brakowało żeby zaczął trząść się ze strachu. Od razu zaczął rozpaczliwie ściskać trzymającą jego rękę dłoń.
-Tak nie można! powiedział drżącym głosem wiercąc się nerwowo pod mężczyzną. Jego kolejny protest został stłumiony przez pocałunek.
Zachłysnął się powietrzem, gdy język Asmodeusza zaczął wędrówkę po ciele blondyna. To było bardzo intensywne odczucie i prawdopodobnie jeśli nie byłby taki zrozpaczony to uznałby je za wyjątkowo przyjemne. Szczególnie kiedy dotarł do małych różowych punkcików. Tutaj książę nie mógł zapanować nad przeciągłym jęknięciem, które wyrwało mu się z gardła. Połączenie języka i rąk w tym miejscu kompletnie wytrąciło go z równowagi.
Dyszał ciężko po zabawach króla jego sutkami. Powoli zaczynał odczuwać podniecenie co go mocno zaskoczyło.
Spojrzał w kierunku Asmodeusza widząc, że ten wpatruje się w niego wyczekująco. Oczekiwał na zgodę?
Rozpaczliwie zaczął kręcić głową na boki, aż mu włosy wpadły na buzię. Nie chciał być tam dotykany! To takie osobiste i zawstydzające.


Asmodeusz - 2015-02-10, 19:01

Uśmiechnął się ciepło, uspokajająco. Kciukiem wciąż ściskanej dłoni nadal malował leniwe, nieforemne kółeczka. Całym sobą próbował przekazać księciu, że nie dzieje się absolutnie nic złego. Zbliżył się do jego twarzy, ponownie krótko go całując.
- Rozluźnij się, skup na tym, co czujesz, Alexandrze... - Przez chwilę rozważał zasłonięcie blondynowi oczu przy pomocy jakiejś chusty, jednak po namyśle uznał to za zły pomysł. Chłopak stresowałby się jeszcze bardziej, gdyby nie wiedział, co się dzieje. Prawdopodobnie skończyłoby się to omdleniem albo czymś równie niemile widzianym.
Powrócił na wcześniejsze miejsce. Skoro nastolatek nie chciał mu pozwolić na rozebranie go, postanowił póki co pobawić się inaczej. Jego pomysłowi sprzyjał fakt, iż odzienie księcia było wykonane z bardzo cienkiego i delikatnego materiału. Gdyby ubranie osiemnastolatka było choć trochę tylko grubsze, takie pieszczoty nie miałyby sensu.
Bardzo powoli przejechał językiem po swoich wargach w drapieżnym geście, po czym nachylił się nad ładnie schowaną męskością Alexandra. Chuchnął w to miejsce ciepłym powietrzem, by następnie polizać kilkukrotnie materiał spodni, bardzo obficie go śliniąc, by być pewnym, że wilgoć dotarła też do członka.


Amantis - 2015-02-10, 19:37

Czując jego usta w takim miejscu szarpnął mocno rękoma, nie pamiętając iż jedna ręka jest unieruchomiona przez kajdanki. Od razu poczuł ból i nieprzyjemnie mrowienie w nadgarstku. Zaraz jednak zapominając o dyskomforcie kiedy w spodniach zrobiło mu się mokro. Jako, że w zamku było bardzo ciepło odzież, którą nosili tutejsi mieszkańcy była bardzo cienka. Dlatego ciemnowłosy nie musiał się specjalnie wysilać, by ślina dotarła do jego wrażliwych narządów.
- Asmodeuszu, przestań! na tyle, na ile mógł próbował złączyć ze sobą uda. Jeden rzut okiem wystarczył by książę był w stanie zobaczyć zarys swojej męskości.
Nie rozumiał jak Siergiej mógł oddawać się innym z własnej woli, przecież to było takie upokarzające! Buzia zielonookiego przypominała teraz barwą dojrzałe jabłko.


Asmodeusz - 2015-02-10, 19:56

Przyjrzał się zaczerwienionemu blondynowi z jawnym rozbawieniem. Gdy ten próbował ukryć swojego teraz wyraźnie odznaczającego się w spodniach penisa, Asmodeusz zablokował mu drogę swoim kolanem, nie pozwalając udom się złączyć. Pogładził go po nodze.
- Śliczny... Jesteś naprawdę prześliczny, Alexandrze... Twoje rumieńce są naprawdę ujmujące.
Wrócił dłonią na mokre miejsce i potarł mocno i szybko.
- Pozwolisz mi się rozebrać? - poprosił. - Bardzo chciałbym Ci pokazać, co ciekawego można robić z pewną częścią ciała, kiedy nie zasłania jej żaden materiał...


Amantis - 2015-02-10, 20:08

Tym razem zagryzł wargi by nie wydać z siebie żadnego odgłosu czując mocny dotyk na swoim penisie. Komentarze Asmodeusza nie pomagały Alexowi w pozbyciu się dokuczliwych rumieńców. Znowu ponowił pytanie na co blondyn jedynie odchylił głowę w bok i wyraźnie zrezygnowany rzucił:
- Przecież i tak zrobisz co zechcesz.
Uścisk w podbrzuszu był tak silny jak uścisk w okolicy gardła. Był jednocześnie przerażony i podniecony. Mimo iż miał już te swoje osiemnaście lat nie doświadczył nigdy takiego rodzaju dotyku. Było parę dziewczyn, które uważał za ładne, ale zawsze tylko im się przyglądał. Rodzice nie pozwalali mu się bawić ze służbą a on zawsze był posłuszny. Pewnie dlatego tak bardzo lubił konie... tylko one były jego towarzyszami zabaw.
Wiedział, że król mu dzisiaj nie popuści i tylko od niego zależało jak to będzie wyglądać, jeśli dalej będzie się opierać zabawa tylko się przedłuży. A kiedy znów zacznie się szarpać, wyrywać i gryźć na drugi dzień nie będzie w stanie podnieść się z łóżka.


Asmodeusz - 2015-02-10, 21:22

Wiedząc, iż kajdanki mogą przeszkadzać, uwolnił od nich nadgarstek księcia.
- Mylisz się, Alexandrze. Jestem najzupełniej zauroczony będącą przy mnie, uroczą osóbką i przede wszystkim chcę, aby to ona była zadowolona. Dopilnuję, byś odczuwał wyłącznie przyjemność, więc czy możesz się odrobinę uspokoić? Proszę.
Pogłaskał krótko długie, jasne włosy i ucałował chłopca w czoło. Pierw jego dłonie (przestał przytrzymywać dłoń księcia jedną z nich) dotarły na miejsce, później i on do nich dołączył. Zsuwając z Alexandra odzienie, pocałunkami znaczył odkrywane fragmenty skóry. Na sam koniec zostawił ewidentnie domagający się uwagi element. Ucieszyło go to, iż jego działania dawały pożądane efekty.
Owionął go ciepłym, wilgotnym oddechem, prawą dłonią porządnie łapiąc u podstawy i trąc w zwyczajowym ruchu góra-dół, a lewą z wyczuciem uciskając jądra. Językiem bardzo lekko przejechał, wręcz musnął główkę penisa, by potem wykonywać mocniejsze, okrężne ruchy na samym jego czubku. Gdy pieszczota robiła się monotonna, zmieniał kierunek ruchów języka oraz tempo i siłę nacisku na trzon. Nie śpieszył się, ale i nie znęcał. Z wzięciem męskości do ust poczekał do czasu maksymalnego rozbudzenia tej. Wtedy uśmiechnął się z tą specyficzną drapieżnością, wbił spojrzenie wabiących głębią, przymrużonych oczu w kochanka i od razu wsunął sobie do gardła całą, obiema dłońmi drażniąc teraz jądra. Językiem wprawnie pieścił penis Alexandra, co chwila mocno się zasysając. Nawet na moment nie odrywał hipnotyzującego, nakazującego osiemnastolatkowi patrzeć spojrzenia.


Amantis - 2015-02-10, 22:05

Ucieszył się, gdy kajdanki zniknęły. Miał już poważnie poobijany nadgarstek i jutro zapewne będzie na nim ślad.
Podczas wywodu Asmodeusza nawet na niego nie spojrzał uparcie kierując swój wzrok w bok.
- Przecież wiesz, że najbardziej zadowolony byłbym będąc w innej komnacie. powiedział nie siląc się na bycie miłym. Mimo wszystko leżał w bezruchu pozwalając mu robić z nim co zechce . Przegrał i wyglądał na takiego co się z tym pogodził.
- Nie wiem czy dam radę. dodał nieco ciszej po chwili wahania. Serce waliło mu jak oszalałe a ciało reagowało napięciem na każdy ruch ciemnowłosego.
Spojrzał na niego dopiero, gdy ten pogłaskał go delikatnie po włosach i ucałował w czoło. Nie spuścił z niego spojrzenia nawet wtedy, gdy obcałowywał każdy najmniejszy fragment skóry blondyna.Kto by pomyślał, że ten bezwzględny morderca potrafi okazać tyle czułości.
Nie sposób było nie zauważyć jak bardzo napiął się kiedy jego dolne odziane wylądowało w przeciwległym kącie łóżka.
Zastanawiał się czy specjalnie bawił się z nim omijając, mało imponujących rozmiarów, penisa. Drażnił się z nim? Śmieszyło go jego lęk?
Wszystkie jego myśli zniknęły w momencie, gdy duże, ciepłe ręce zaczęły pieścić jego przyrodzenie. Drgał za każdym razem kiedy język Asmodeusza muskał główkę wrażliwego organu. Szczupły nadgarstek został wsunięty do buzi Alexa, gdy ten zagryzał na nim zęby aby powstrzymać zawstydzające dźwięki cisnące się do ust.
Apogeum nadeszło jednak kiedy król zdecydował się wziąć go całego. Osiemnastolatek wygiął się wtedy w ładny łuk i zacisnął kurczowo wolną rękę na pościeli. Zacisnął powieki nie będąc w stanie dłużej patrzeć na to co wyprawia z nim ciemnooki.
Klatka piersiowa blondyna unosiła się dziko w górę i w dół a serce biło szybciej niż zwykle. Był oszołomiony tymi wszystkimi doznaniami.


Asmodeusz - 2015-02-10, 22:37

Wypuścił przyrodzenie młodzieńca z ust. Zapatrzył się na moment na Alexandra, szczerze rozczulony tym, jak bardzo ten miał urocze i niewinne reakcje. Piękne, po prostu piękne.
Podniósł położony przy łóżku flakonik z olejkiem do ciała. Przekręcił nastolatka tak, by leżał na brzuchu, a sam wylał sobie na dłoń trochę tłustego płynu. Wodził palcami naokoło dziurki, lekko naciskał, masował i jednocześnie rozprowadzał w ten sposób olejek.
Gdy postanowił w końcu zacząć rozciągać chłopaka, okolice odbytu były już tak natłuszczone, że do środka palec wślizgnął się bardzo gładko. Dalej było już trochę ciężej, bo blondyn naprawdę mocno zaciskał mięśnie, przez co w środku było niesamowicie ciasno.
Drugą dłonią zaczął gładzić jego plecy, chcąc, by się nieco rozluźnił.


Amantis - 2015-02-10, 23:02

Alex odwrócony na brzuch poważnie się przeraził. On nie chciał! Nie był gotowy! Nie w taki sposób... nie z nim.. Kiedy opowiadał Siergiejowi o tym, z kim powinno się to robić mówił poważnie. Naprawdę uważał, że sex jest dla ludzi darzących się uczuciem a on.. a on czuł do Asmodeusza jedynie nienawiść! A nie miłość jak to powinno być w tym wypadku.
Zacisnął dłonie na pościeli wtulając twarz w poduszkę. Po jego buzi znowu spływały duże, słone krople kończąc swój żywot w miękkiej rzeczy. Nogi drżały mu kiedy król zagłębiał palce w jego tyłku, rozciągając go sukcesywnie. Nie było to miłe uczucie... można wręcz powiedzieć, że znajdowało się gdzieś na granicy bólu. A przecież mówił, że nie będzie bolało...
Czując zmysłowy dotyk na plecach zerknął za siebie chcąc zobaczyć co ciemnowłosy wyczynia, szybko jednak wrócił do poprzedniej pozycji, kiedy jego ruchy stały się nieco mocniejsze. Pisnął cicho jeszcze mocniej zaciskając ręce.
Gdyby tylko udało mu się rozluźnić nie musiałby cierpieć. Wiedział o tym, ale nie potrafił się zrelaksować mając świadomość, że władca zaraz w niego wejdzie.


Asmodeusz - 2015-02-10, 23:24

Asmodeusz dolał jeszcze nieco więcej olejku, gdy napotkał tak poważny opór, ale szybko zorientował się, że zupełnie nie chodzi tu o brak nawilżenia, a o to, jak wielką psychiczną blokadę wytworzył sobie w główce książę.
- Alexandrze? Wiesz, że musisz się rozluźnić, prawda? Inaczej będzie bolało. - Ucałował plecy blondyna. Naprawdę starał się dobrze i nieśpiesznie go przygotować, ale ten wcale mu zadania nie ułatwiał, wręcz przeciwnie. Przez myśl mu nawet przeszło, by jeszcze dzisiaj odpuścić, ale nie chciał tego robić. Tym bardziej, że kompletnie nie rozumiał podejścia chłopaka. Pieszczoty mu się przecież podobały!
- Nie zrobię nic, co Ci się nie spodoba - przypomniał o obietnicy. - Zrelaksuj się, Alexandrze, proszę.
Bardzo się starał, by w jego głosie nie było słychać zniecierpliwienia.


Amantis - 2015-02-10, 23:38

Nie odezwał się ani słowem... łatwo mu mówić, zrelaksuj się. Ciekawe czy on byłby odprężony mając świadomość, że zaraz zostanie zgwałcony. Bo to był gwałt, prawda? Może się nie wyrywał i nie krzyczał, ale już na samym początku wyraźnie mu zakomunikował, że się na to nie zgadza. Potem po prostu przestał się stawiać.
Naprawdę pragnął nieco rozluźnić mięśnie, nie był przecież masochistą! W głosie Asmodeusza zaczynała pobrzmiewać nutka irytacji przez co blondyn jeszcze mocniej się napiął.
- Cały czas to robisz. powiedział stłumionym przez poduszkę głosem. I nie skłamał w tym momencie, bo może i dotyk był przyjemny, ale na pewno mu się to nie podobało.
Jednocześnie chciał i nie chciał by Asmodeusz. Nie chciał z wiadomych powodów ,a chciał by mieć to już za sobą.
Pozycja, w której się znajdował była tak upokarzająca, że nie wiedział jak długo zajmie mu nim bez rumieńców będzie mógł spojrzeć w lustro.


Asmodeusz - 2015-02-11, 00:02

Otworzył usta, by znowu spróbować jakoś chłopaka uspokoić, ale w momencie gdy mięśnie jeszcze bardziej niż wcześniej zacisnęły na jego palcu, zrezygnował.
Wyciągnął palec z jego wnętrza, pochylił się w jego stronę i lekko, nienachalnie go pocałował. Wstał i nawet na Alexandra nie patrząc (zapewne zmieniłby zdanie), udał się prosto do łazienki.
Był zły. Informowało o tym wszystko: jego zachowanie, spojrzenie, postawa, nawet głupie szybsze niż zwykle kroki bardzo dobitnie mówiły o jego stanie emocjonalnym. I miał dlaczego być zły. Do diabła, naprawdę nigdy nie przypuszczał (i wątpił, by ktokolwiek inny przypuszczał), że jako władca Mroźnych Szczytów kiedykolwiek pójdzie sobie strzepać w łazience!


Amantis - 2015-02-11, 00:22

Alexander był wyraźnie zaskoczony kiedy łóżko zaskrzypiało a chwilę potem słychać było kroki bosych stóp. Okrył się w najbardziej strategicznych miejscach i zdumiony, wpatrywał się w zanikającego w łazience króla. Nie rozumiał... Dał mu spokój czy poszedł po kolejne narzędzia tortur? Ściskając kurczowo kołdrę, z potarganymi włosami i zaróżowionymi policzkami wyglądał wyjątkowo uroczo... nie wspominając już o tym zagubionym wyrazie twarzy.
Powoli, nieporadnie zszedł z posłania i na paluszkach podszedł bliżej pomieszczenia, do którego przed chwilą wszedł ciemnowłosy.
A, że jego instynkt samozachowawczy był równy zeru pociągnął za uchylone drzwi od razu nieruchomiejąc w progu. Z wrażenia otworzył usta. Władca Mroźnych Szczytów właśnie obciągał sobie ręką swojego OGROMNEGO fiuta!
Chłopak cofnął się od razu, nieszczęśliwie nadeptując na materiał, którym się okrywał i naprawdę w ostatniej chwili zdążył go złapać. Twarz paliła go żywym ogniem, kiedy zupełnie bez gracji wycofywał się w głąb pokoju.
Przecież nie było nawet mowy o tym, że Asmodeusz się w nim zmieści. Jest za duży! Skoro już dwa wciśnięte palce dawały o sobie znać to co by było.. o bogowie.. musi uciekać. Tylko gdzie? Był w końcu na lodowym pustkowiu!


Asmodeusz - 2015-02-11, 00:38

Nie miał pojęcia, co go podkusiło, by zostawić uchylone drzwi.
Zresztą, o wiele bardziej od jego pobudek interesująca była mina tego dzieciaka, gdy go podejrzał.
Bo podejrzał. Król przecież nie był ślepy. Ani głuchy, tak swoją drogą.
Wyszedł z łazienki, gdy skończył. A Alexander nadal stał, najwyraźniej tak bardzo zamyślony, by nie zauważyć wcale nienagłego wtargnięcia w jego przestrzeń osobistą, jakim było poczochranie po i tak już sterczących na wszystkie strony włosach. Cholera, uroczy. Nawet w złości nie mógł stwierdzić inaczej.
- Dobranoc, książę. - Minął go i ułożył się wygodnie na jednej połowie łóżka, zamierzając iść spać. Będąc jednak w pełni świadomym pomysłowości blondyna, cierpliwie czekał, aż ten też wróci na posłanie.


Amantis - 2015-02-11, 00:51

Był tak pogrążony w swoich myślach, że nie zauważył nawet jak Asmodeusz zbliża się do niego. Dopiero dotyk wyrwał go z chaotycznych rozmyślań. Nie mógł pozbyć się z przed oczu wielkiego przyrodzenia króla. Poruszył się nerwowo uświadamiając sobie, że wciąż jest nagi. Jego spodnie nie nadawały się raczej do ubrania zważywszy na swój stan.
- Czy mogę dostać coś do ubrania?
Specjalnie użył słów "czy mogę" by nie powiedzieć "chcę" . Wiedział, że jego rozkazy są całkowicie ignorowane i tylko prośbą może coś zyskać.
- I nie żebym narzekał..., ale dlaczego? zapytał wpatrując się dużymi oczyma w rozłożonego na łóżku ciemnowłosego. To pytanie nie dawało mu spokoju. Walczyło obecnie o pierwsze miejsce w głowie blondyna z wielkim penisem Asmodeusza.


Asmodeusz - 2015-02-11, 01:07

Wskazał gestem dużą szafę na lewo od Alexandra. Nie był pewien, ale powinno tam być coś, co ten byłby w stanie założyć. Ewentualnie pozostawała komnata Siergieja, ale z kolei jego ubrania mogłyby być nieco za małe na blondyna. Szesnastolatek był w końcu sporo niższy.
- Dlaczego, hmh? - Uśmiechnął się całkiem krzywo. No właśnie, dlaczego?
- Dlatego, że nie lubię łamać obietnic, książę. Między innymi - odpowiedział.
- Teraz jesteś w stanie mi w to uwierzyć? - zapytał o to bardzo lekko, jednak tak naprawdę zależało mu na odpowiedzi. Wiele rzeczy można było mu zarzucić (prawdopodobnie inne państwa nie skończyłyby tych wad wyliczać przez dwie noce, a są przecież dla siebie obcymi ludźmi), ale był słowny. Zazwyczaj.


Amantis - 2015-02-11, 01:22

Alex podszedł do szafy pilnując, aby materiał nie zsunął się z bioder. Może i było to nieco głupie zachowanie zważywszy na to, że król widział już każdy skrawek jego ciała, ale tak czuł się pewniej. Nie znalazł nic w swoim rozmiarze więc naciągnął na siebie koszulę króla, która była na blondyna sporo za duża.
- Nie jestem w stanie jeszcze tego stwierdzić. odpowiedział po chwili wahania. Wciągnął na siebie odzienie, które sięgało mu prawie do kolan i przeczesał włosy palcami, by choć trochę doprowadzić je do porządku.
Spojrzał tęsknie w kierunku drzwi a potem z nieszczęśliwym wyrazem twarzy na królewskie łoże.
- Nie zmieniłeś zdania odnośnie mojego miejsca do spania, prawda? wolał się jeszcze upewnić. Kiedy jego podejrzenia się potwierdziły bardzo powoli podszedł do dużego łoża i wsunął się pod kołdrę pilnując by koszula się przy tym nie podwinęła.


Asmodeusz - 2015-02-11, 11:23

Zdusił śmiech. Książę w tej koszulce wyglądał naprawdę zabawnie.
I cholernie, cholernie uroczo.
Trochę go podirytowała odpowiedź, którą usłyszał. Właśnie poszedł sobie strzepać do łazienki z jego powodu, a ten nie jest pewien? Pff.
- Nie zmieniłem - potwierdził, kiedy zadano mu pytanie. Tym razem nie nosiło to znamion kary, mężczyzna po prostu CHCIAŁ z Alexandrem spać. Zbyt dobrze poprzednio mu się spało, by miał tą możliwość zignorować.
Gdy chłopak ułożył się pod kołdrą, Asmodeusz przyciągnął go do siebie jedną ręką, a drugą zaczął powoli, leniwie gładzić miękkie włosy. Tak jak ostatnio.
- Śpij - szepnął, zanim ten zdążył zaprotestować. Alexandrowi też dobrze się tak spało, widział to bardzo wyraźnie wtedy, gdy mimo sytuacji blondyn w namiocie błyskawicznie się rozluźnił.


Amantis - 2015-02-11, 15:26

Zanim jeszcze zdążył w geście protestu choćby odtworzyć usta od razu został uciszony. Postanowił się nie wykłócać z królem z racji tego, że mimo swojego podniecenia mu dzisiaj odpuścił. Zdawał sobie oczywiście sprawę z tego, ze co się odwlecze to nie uciecze, ale przynajmniej zyskał trochę czasu.
Ciepłe ramiona i delikatny dotyk tylko uświadomiły mu jak bardzo jest zmęczony. Jeszcze chwilę rozmyślał nad dzisiejszym dniem zanim zmorzył go sen.

Obudził się wyjątkowo wypoczęty, spanie na kocach nie równało się z tym na mięciutkim łóżku. Otworzył leniwie ślepia z zażenowaniem odkrywając, że podczas snu zmienił nieco pozycję i teraz wręcz wtulał się w szeroki tors króla. Od razu spiął się z zamiarem jak najszybszym zmiany ten sytuacji.


Asmodeusz - 2015-02-11, 16:28

Król nie zasnął prędko. Obserwował zasypiającego chłopaka, nieprzerwanie gładząc jasne włosy. Gdy ten całkiem odpłynął, niemalże natychmiast przekręcił się w jego kierunku, ufnie się wtulając.
Jak kotek. Jak mały, słodki, cholerny kotek, który stroszy futerko przy każdej próbie dotknięcia, a później przychodzi i każe się głaskać.
I Asmodeusz sam nie wiedział, czy to bardziej urocze, czy deprymujące.

Tym razem znowu obudził się późno, jednakże przed Alexandrem, który najwyraźniej zamierzał odespać całą podróż.
Nie ruszał się, dobrze mu się tak leżało, ponadto książę przedstawiał teraz obraz dość... intrygujący.
Kręcąc się w nocy zrzucił z siebie kołdrę, a za duża koszulka podwinęła mu się tak, że teraz naprawdę niewiele zasłaniała. A z punktów, które chłopak chciał chronić przed obcym wzrokiem, nie zasłaniała nic.
Czy któreś z bóstw testuje jego cierpliwość? Jeśli tak, jest diabelnie przebiegłym skurczybykiem.
Kiedy po paręnastu minutach zdecydował się wstać, usłyszał senny pomruk, a chwilę później poczuł gwałtowną próbę odsunięcia się. Trzymał jednak Alexandra na tyle mocno, by po prostu ten atak niezadowolenia przeczekać.
- Dzień dobry, książę - przywitał się, gdy ten uspokoił swoje ruchy. - Cieszę się, że tak dobrze Ci się spało.


Amantis - 2015-02-11, 20:18

Alex szybko zaprzestał prób uwolnienia się z ciepłego uścisku, gdy poczuł, że takim zachowaniem nic nie zdziała. Podczas swoich gwałtownych ruchów zorientował się, że koszula podwinęła się do góry pokazując to, co chłopak chciał zakryć. Poprawił się nieporadnie czując jak jego policzki gwałtownie czerwienieją. Zawstydzony spojrzał na twarz króla by zobaczyć kiedy ten się z nim przywitał.
- Skąd takie wnioski? zapytał zaczepnie. Kiedy czuł się w miarę bezpiecznie jego zadziorny charakter powrócił.


Asmodeusz - 2015-02-11, 20:34

Puścił chłopaka, widząc, że ten nie ma już zamiaru wierzgać. Przeczesał palcami rozpuszczone włosy.
- Bardzo ładnie się tuliłeś - wyjaśnił. - Doprawdy, to było ujmujące, książę.
Mówiąc to, oparł znów ręce po jego obu stronach i zawisł nad nim, uśmiechając się lekko.
- W tej koszuli wyglądasz... - zamierzał coś powiedzieć, ale przerwało mu gwałtowne wparowanie do pokoju pewnego szesnastolatka.

Siergiej przyszedł do komnaty królewskiej, gdy tylko wstał - jeszcze ubrany w cienkie, nocne odzienie, nieuczesany. Śnił mu się bardzo miły sen, o czym zamierzał niezwłocznie poinformować swojego kuzyna. Przy okazji sprawdzi, czy aby na pewno nic się nie stało. Wierzył słowom starszego chłopaka, ale i tak wolał się upewnić.
Wszedł bez pukania. Nigdy nie pukał. Nie przed wejściem do tego konkretnego pomieszczenia. Bo i czemu?
Cóż, chyba jednak ta wizyta miała pomóc Siergiejowi się tego konkretnego nawyku pozbyć, bo ledwo zerknął na łoże, już zastygł w bezruchu, nawet nie mrugając. Był w szoku, delikatnie mówiąc. Jego twarz czerwieniła się coraz i coraz mocniej. Zn... znowu przyszedł w złym momencie?!
Nawet się nie odezwał, tak bardzo go to zaskoczyło.


Amantis - 2015-02-11, 20:56

- Musiałeś mnie przewrócić na drugi bok, gdy spałem! oskarżył go próbując pozbyć się czerwonych plam z policzków. Wcisnął się bardziej w posłanie, kiedy Asmodeusz zawisł nad nim niebezpiecznie nisko. Oparł ręce na barkach króla zapierając się niezadowolony z tej pozycji. Przy okazji w świetle dziennym zobaczył swój nadgarstek, który jeszcze w nocy był unieruchomiony przez kajdanki. Tak jak myślał, został dość brzydki czerwono-siny ślad.
Słowa ciemnowłosego zostały przerwane przez wtargnięcie do pokoju szesnastolatka.
Alex uniósł nieco głowę by widząc swojego kuzyna z nową pasją zacząć odpychać mężczyznę. Poziom zażenowania osiągnął swoje apogeum.
Siergiej zobaczył go w takiej sytuacji! Rodzinne musi być u nich ten brak wyczucia czasu. Wczoraj łazienka i wielki ( znowu sobie o nim przypomniał) penis króla a dzisiaj to! Uhg.. chce umrzeć.


Asmodeusz - 2015-02-11, 21:05

Asmodeusz cofnął się do poprzedniej pozycji, wzdychając z niezadowoleniem. Podniósł się i, przywitawszy się wcześniej całkiem swobodnie z nowo przybyłym, poszedł do łazienki.
Głupi, głupi Siergiej. A taką król miał ochotę na parę(naście) chwil zabawy.

A Siergiej patrzył. I patrzył.
Otrząsnął się dopiero wtedy, gdy jego uszu dobiegło skrzypnięcie łazienkowych drzwi. Zamrugał pośpiesznie, nawilżając zaczerwienione oczy, bo z wrażenia aż o tej czynności zapomniał.
- A... A... Alex... - odezwał się bardzo niepewnie, mimo że w jego głosie wyraźnie brzmiał wyrzut. W końcu kuzyn miał informować go, gdyby sytuacja uległa zmianie! - Czy chciałbyś mi coś powiedzieć?


Amantis - 2015-02-11, 21:18

Alex nie wiedział który z nich był w tym momencie bardziej zarumieniony, on czy jego kuzyn.
Podniósł się do pozycji siedzącej i z zażenowaniem spojrzał w niebieskie oczy chłopaka.
Obciągnął mocno koszulę by przypadkiem nie zaliczyć kolejnej wtopy.
Zerknął nerwowo w kierunku łazienki. Znowu poszedł zrobić sobie dobrze?
- Może porozmawiamy nieco później? Na przykład podczas wycieczki po zamku? zapytał zagryzając nerwowo wargę.
- Mogę Ci tylko powiedzieć,że to co mówiłem wcześniej nie uległo zmianie. dodał po chwili wahania. Wciąż twierdził, że sex powinno się uprawiać tylko z osobą którą się kocha.
Musiał też przemyśleć wczorajszą noc i zdecydować ile z tego może powiedzieć Siergiejowi. Pewne zdarzenia powinien pominąć dla dobra nastolatka.
- Widzimy się potem? zapytał niepewnie.Miał nadzieję, że Asmodeusz da mu trochę swobody i nie będzie chodził za nim krok w krok.


Asmodeusz - 2015-02-11, 21:28

Teraz to Siergiej już kompletnie zbaraniał.
Nie uległo zmianie? Więc co? Alex kocha króla? Ale przecież całkiem niedawno mówił...
Potrząsnął głową, żeby przestać nad tym rozmyślać. Alex sam mu powie! Na pewno!
Poinformował kuzyna wciąż nieco drżącym głosem, że zaraz będzie śniadanie, że służki kończą właśnie piec bardzo dobre bułeczki i że nie mogą się doczekać, aż Alex ich spróbuje. Gdy dostrzegł, w co odziany jest starszy chłopak, zagryzł mocno wargę, by powstrzymać rumieńce.
- Poszukam w mojej komnacie jakichś ubrań, które mogłyby na Ciebie pasować. Przyniosę je, dobrze, Alex? A oprowadzę Cię po śniadaniu.
Zbyt był zawstydzony i skrępowany, by nadać swojemu głosowi swobodniejsze brzmienie.


Amantis - 2015-02-11, 21:48

Jeśli Siergiej był zawstydzony to Alex był tym bardziej. Szczególnie, że był ubrany tylko w koszulę Asmodeusza.
- Król powinien pomyśleć o ubraniach skoro w jego planach było sprowadzenie mnie do zamku. powiedział wyraźnie niezadowolony. - Będę Ci bardzo wdzięczny. dodał z widoczną ulgą.
Alex rozejrzał się za spodniami do spania, które wczoraj zostały rzucone gdzieś w kąt łóżka. Znalazł je po krótkiej chwili na ziemi. Kiedy szesnastolatek ponownie wrócił trzymając w rękach naręcze ubrań blondyn czuł się już nieco pewniej.
Chciał wejść do łazienki gdzie obecnie przebywał Asmodeusz więc podszedł do drzwi i zapukał w nie krótko.
- Też chciałbym skorzystać z łazienki... rzucił na tyle głośno by być usłyszanym. - Gdybym miał własny pokój nie byłoby żadnego problemu.


Asmodeusz - 2015-02-11, 22:11

Podczas pobytu w łazience przebrał się w królewskie, codzienne szaty, uczesał, założył na głowę prostą koronę (jednakże bardzo ciężką, bo wykonano ją wyłącznie ze szczerego złota, które w tej nieprzyjaznej krainie nietrudno było znaleźć - to był jeden z powodów bogactwa Mroźnych Szczytów, zaraz po właściwie ciągle toczonych wojnach) i gdy usłyszał pukanie, był już gotowy do wyjścia.
Ledwo otworzył drzwi, spontanicznie przyciągnął do siebie chłopaka i pocałował go mocno, głęboko, choć krótko. Ot tak. Na spóźnione dzień dobry.
Puścił go po zaledwie kilku chwilach, będąc doskonale świadomym tego, że bardzo bolałby go język, gdyby potrwało to dłużej.
I udał się na dół, do jadalni, gdzie kończono już szykować śniadanie.


Amantis - 2015-02-11, 22:30

Nie zdążył nawet pisnąć słowa sprzeciwu, gdy jego usta zostały zmiażdżone w namiętnym pocałunku. Nim wykonał jakikolwiek ruch aby przerwać pocałunek król sam to zakończył odsuwając się od niego i jak gdyby nigdy nic ruszył w kierunku wyjścia.
Podły dupek.
Alex przeklinając władcę ile wlezie wszedł do łazienki by wykonać codzienną toaletę. Na jednej z półeczek znalazł grzebień za pomocą którego rozczesał swoje długie włosy aby później zapleść je w precyzyjny warkocz.
Podczas ubierania się zauważył na swoich pośladkach ślady paznokci zostawione tam wczoraj przez Asmodeusza. Wyraźnie odznaczały się one na gładkiej skórze osiemnastolatka. Po raz kolejny w myślach zwyzywał go od najgorszych.
Ubrania przyniesione przez Siergieja na długości były dobre tylko trochę zbyt obcisłe. Szczególnie spodnie bardzo przylegały do ciała blondyna. Lepsze to niż paradowanie pół nago.
Po kilkunastu minutach wyszedł z sypialni rozglądając się niepewnie na boki. Nie za bardzo wiedział gdzie ma się teraz udać. Z opresji wybawiła go przechodząca akurat korytarzem służka, która widząc, że ten jest nieco zagubiony sprowadziła go do jadalni.
Od razu rzucił mu się w oczy syto zastawiony stół przez co do ust napłynęła mu ślina.
Usiadł na jedynym wolnym krześle, którym było w tym wypadku to stojące na wprost miejsca króla i posłał mu pochmurne spojrzenie.

- Nie miałem pojęcia jak dojść na śniadanie. wytknął mu mając nadzieję, że poczuje się przez to choć trochę głupio.


Asmodeusz - 2015-02-11, 23:03

Nie czekali z rozpoczęciem śniadania na przybycie ostatniej osoby. Nie było tu żadnych ważnych osobistości z innych krajów (jeżeli nie liczyć Siergieja), jedynie kilku szlachciców, posiłek nie miał być uroczysty, a Asmodeusz nie był w ogóle pewien tego, czy książę ma zamiar się pojawić.
Że jednak ten zamiar miał, dowiedział się dopiero po kilkunastu minutach. Co go o tym poinformowało? Oczywiście natychmiast zwrócone w stronę chłopca spojrzenia. On też spojrzał i aż uśmiechnął się z pobłażaniem. Ubierając coś takiego... Jeżeli Alexander naprawdę sądził, iż orientacja seksualna władcy Mroźnych Szczytów była odbiegająca od normy, chyba urodził się i żył w innym świecie. Większość z gości, wszem i wobec ignorując fakt posiadania żon i dzieci we własnych domach, aż się na uroczego chłopaczka zapatrzyła, szczególnie wiele uwagi poświęcając bardzo ładnie podkreślonym nogom.
Bardzo był ciekawy, czy blondyn naprawdę tych spojrzeń nie widział, czy może widzieć nie chciał? Usiadł przed nim jak gdyby nigdy nic, jak gdyby przed chwilą grupa sześciu mężczyzn nie wpatrywała się w niego niemalże obsesyjnie. Jak gdyby ciągle tego nie robiła, choć teraz w istocie patrzyli nieco taktowniej.
- Cieszę się, iż mimo wszystko dotarłeś, mój książę. Już zaczynałem się obawiać, iż nie zaszczycisz nas swoją obecnością.
Przymknął na moment oczy, a potem z całkowitym spokojem podniósł się, by na swoją osobę skierować uwagę gości. Wprawdzie nie było ich wielu, jednakże nawet oznajmiając cokolwiek na tak nielicznym forum mógł być pewien, iż wszyscy na terenie królestwa szybko się o jego słowach dowiedzą.
- Z okazji mojego wczorajszego powrotu do ojczyzny, bardzo chciałbym wam coś oznajmić, drodzy przyjaciele. Ta oto osoba... - Tu wskazał na osiemnastolatka. - ... to Alexander II, jedyny syn zmarłego niedawno w bitwie władcy Astrum. Jest księciem przejętej przez nas krainy, jej najważniejszym zarządcą i moim przyszłym małżonkiem. Ufam, iż udzielicie nam swego błogosławieństwa.
Mimo iż został niejako zmuszony do wyjaśnienia sytuacji przez ściągnięcie do zamku blondyna, wcale nie był niezadowolony z konieczności wymówienia tych słów. Szlachta dzięki temu zajęła się sobą (gdy już wyszła z ogromnego szoku: bo o ile posiadanie męskiego kochanka przez króla było jak najbardziej w porządku, początkowo miało mieć miejsce i na to szlachcice się zgadzali, to takie małżeństwo, nie mające jeszcze ŻADNYCH korzyści politycznych, bo przecież i tak kraj był już ich... no, to było dla nich łagodnie mówiąc niepojęte) i przez jakiś czas nie miała zamiaru przeszkadzać.


Amantis - 2015-02-11, 23:23

Nie zwrócił uwagi na spojrzenia skierowane w jego stronę uważając, że jest to po prostu spowodowane zaciekawieniem nową twarzą w towarzystwie.
Alexander słuchał przemowy króla z gustownie uniesioną brwią. Ładnie ubrał to w słowa. Nie ma co. Zabrzmiało prawie tak jakby robił blondynowi przysługę, że zabrał go ze sobą. Miał ochotę prychnąć pogardliwie, ale wstrzymał się mając świadomość, że przebywające w sali osoby są jakimiś ważniakami w królestwie.
Był przyzwyczajony do obecności innych ludzi podczas jedzenia. W Astrum rzadko kiedy jedli z rodzicami sami,bez obecności osób trzecich.
Z słów Asmodeusza zaciekawiła go tylko jedno... to, że był najważniejszym zarządcą. Czy nie kłamał ? A może to tylko taka polityczna gra?
Stwierdził, że wstrzyma się z wszelkimi komentarzami i pytaniami do czasu aż zostaną sami. Zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo trzeba było uważać na słowa, które mogły szybko obrócić się przeciwko osobie, która je wypowiedziała.


Asmodeusz - 2015-02-12, 00:27

Asmodeusz był zaskoczony tym, iż Alexander nie wtrącił ani słowa po jego krótkim przemówieniu. Zaskoczony pozytywnie - przynajmniej ten jeden raz. Chłopak może i był pyskaty oraz pozbawiony instynktu samozachowawczego, ale jednak przejawiał oznaki dobrego wychowania. Zadziwiające.
Śniadanie upłynęło we względnej ciszy. Szlachcice wprawdzie nie szczędzili krytyki takiego zachowania, byli oburzeni i zniesmaczeni takim pomysłem, jednak naprawdę bardziej niż wystarczającym było jedno, bijące lód na kolana swym chłodem spojrzenie, by uwagi ucichły.
Jedzenie było dobre, nawet bardzo dobre - zawsze takie było. Dziewczęta będące służkami od dziecka szkolone były na jak najlepsze żony. Musiały dobrze gotować, być grzeczne, ciche, odpowiednio skromne, zawsze chętne do usługiwania mężom i bardzo, bardzo uległe. Nie można więc powiedzieć, by ich obecna sytuacja była zła - może i uwłaczała dobrze urodzonym, jednak ich czyny nie były na każdym kroku kontrolowane, co z całą pewnością im odpowiadało - mimo ich początkowego zagubienia w sytuacji.
Asmodeusz zawsze tak robił. Dawał ludziom swobodę, by ludzie dawali swobodę jemu. Nie musiał się dzięki temu martwić zdradami od tych osób. Jedyne osoby, które byłyby w stanie stanąć przeciwko niemu (nie otwarcie, oczywiście - nikt nie miał odwagi potrzebnej, by to uczynić) były szlachcicami, ludźmi pochodzącymi z wpływowych i szanowanych na tych terenach rodzin, chociaż w przeciwieństwie do większości krain, tutaj to król decydował, a radzenie się szlachetnie urodzonych ograniczał do minimum, po czym i tak robił właśnie to, co sobie postanowił - jego najdrożsi, najważniejsi Doradcy uważali oczywiście inaczej. Pozwalał im tak uważać. Właśnie bardzo dobitnie to im udowodnił.
Zaraz po odejściu od stołu musiał z nimi na ten temat porozmawiać, więc powiedział Alexandrowi, by ten został z Siergiejem. Chwilowo nie byłby zbyt bezpieczny, będąc sam. Osobiście urwałby głowę osobie, która śmiałaby podnieść choć palec na jego właśnie obwołanego narzeczonego, ale zanim by to zrobił, chłopak mógłby być już dość poważnie pokaleczony. Psychicznie i fizycznie.
Z Siergiejem już swoje możliwości w tej sprawie udowodnił, więc istniało mniejsze ryzyko ataku.

A Siergiej czekał na swojego kuzyna, trochę jeszcze tylko zarumieniony. Słyszał oświadczenie pana i mimowolnie bardzo się nim przejął, choć starał się tego nie okazywać.
- No to... idziemy? - spytał starszego chłopaka, wbijając w niego spojrzenie intensywnie niebieskich tęczówek.


Amantis - 2015-02-12, 01:09

Alex starał się ignorować złośliwe, pełne oburzenia uwagi szlachty. W gruncie rzeczy wcale go one nie obchodziły. Sam nie był zadowolony z ślubu, bo wiązał on na całe życie ( a bynajmniej tak było w Astrum) a kochankiem można się znudzić.
Był przyzwyczajony do milczenia, w końcu jego ojciec był bardzo despotyczny. Mimo, że dla swojej rodziny był wyjątkowo łagodny, obcym pokazywał inną twarz. Alexander nie miał wtedy prawa głosu, bo mógł przez swój niewyparzony język doprowadzić do jakiejś tragedii. Pewnie dlatego był uważany za osobę cichą, zrównoważoną i spokojną. A przecież prawda była zupełnie inna.
Pozostawiony z Siergiejm westchnął ciężko wiedząc, że nie czeka go łatwa rozmowa.
- Król ciekawie przedstawił swoją wersję wydarzeń. zaczął od nieco prostszego tematu.
- Wiedziałeś, że jeśli ktoś zechce Cię za partnera nie masz nic do powiedzenia? Przecież to prawdziwe barbarzyństwo! zezłościł się jednocześnie rozglądając po korytarzach, by zapamiętać jak najwięcej.
- Wyjaśnijmy coś sobie Siergiej. Nie kocham króla, nie chcę być jego...królową, nie chcę się z nim kochać, nie chcę nawet przebywać w tym cholernym kraju. Jednak każda moja próba ucieczki kończyła się klęską! Asmodeusz najwidoczniej przyzwyczaił się, ze zawsze dostaje to co chce... prędzej czy później.
Przez swoje zdenerwowanie przyspieszył nieco kroku.
- Króla raczej średnio interesuje moje zdanie.
Zatrzymał się przed oknem opierając rękę o drewnianą ramę.Nie zauważył przy tym, że w ten sposób wyeksponował swój nieszczęsny nadgarstek.
- A teraz nawet, gdybym mógł to i tak nie zdołam uciec. Prędzej umrę z zimna, albo zjedzą mnie wilki. Ewentualnie obie rzeczy na raz.


Asmodeusz - 2015-02-12, 01:42

Szesnastolatek zaczął oprowadzać księcia o zamku, opowiadać o komnatach i związanych z nimi historiach oraz przeznaczeniu: zamek był naprawdę ogromny i pięknie umeblowany oraz wystrojony. Wszędzie wisiały obrazy i znajdowały się ozdoby z licznych kamieni szlachetnych, w które obfitowały Mroźne Szczyty. Z pewnością zamek nie wyglądał tak, jak wyobrażały go sobie osoby z zewnątrz.
Gdy zbliżali się do komnaty mieszczącej się na najwyższym, nieczęsto używanym (choć bardzo zadbanym, służki bezwzględnie dbały o to, by wszystko wyglądało schludnie) piętrze, Siergiej przystanął, a jego kuzyn zaczął mówić. Słuchał go z wielką uwagą. Jego oczy rozszerzały się coraz bardziej i bardziej z każdym zdaniem. Gdyby potrafił, pewnie znienawidziłby teraz króla za to, co zrobił Alexandrowi - bo dopiero teraz pojął w pełnym znaczeniu tego słowa to, co miało miejsce w ciągu ostatnich tygodni. Ale znienawidzić nie mógł. Zwłaszcza będąc w tym, konkretnym miejscu.
Gdy usłyszał, że króla średnio interesuje zdanie księcia, spojrzał na obraz. Wielkie na niemalże całą ścianę malowidło miało niemal wyłącznie ciemne odcienie, dominowała czerń. Był to portret. Portret osoby, którą pamiętali wszyscy, a której nie chciał pamiętać nikt.
Czarne jak u Asmodeusza, bystre oczy zdają się spoglądać na malarza. To one najbardziej przyciągają uwagę - są lodowate, jednakże bardzo, bardzo wyraźne jest w nich szaleństwo. Czyste, niczym niezmącone szaleństwo, uciecha. Usta władcy - bo że jest to władca, nie ma ni krzty wątpliwości, krzyczy o tym cała jego potężna sylwetka, nie mówiąc już o drogocennym ubiorze i zdobnej koronie na ciemnej peruce - są wykrzywione w podobnym do uśmiechu grymasie, choć znacznie bardziej przerażającym, drapieżnym niczym u wilka, nie, u całej watahy wilków, które okrążają ofiarę, by skoczyć na nią w najbardziej dogodnym momencie i zacząć rozszarpywać żywcem, pozwalając się powoli, powolutku wykrwawić.
Rysy twarzy są ostre, zmarszczki dodają postaci charakteru. Ktoś mógłby uznać, iż ten obraz jest obrazą, negatywnym przedstawieniem władzy przez niezadowolonego z niej malarza, celową przesadą. Ale mógłby to zrobić tylko i wyłącznie ktoś, kogo oczy nigdy nawet na moment nie spotkały się z tym upiornym spojrzeniem szaleńca. To dzieło było idealnym, idealnym przedstawieniem osoby byłego króla.
Gdy odwrócił wzrok od obrazu, jego twarz była bardzo poważna. Otworzył usta, chcąc opowiedzieć księciu coś, co - jak sądził - ten powinien usłyszeć, jednak po wypowiedzeniu dwóch pierwszych słów ("Myślę, że...") zauważył okropnie posiniaczony nadgarstek. Złapał go obiema dłońmi, patrząc na Alexandra intensywnie.
- Kto Ci to zrobił?! Jak to się stało?! Boli? Czemu nic nie powiedziałeś? - wypytywał bardzo nerwowym i bardzo przejętym głosem. Rozejrzał się dookoła. - Medyka, do tego trzeba medyka... Bardzo boli?! Alex?


Amantis - 2015-02-12, 09:50

Alex syknął z bólu, gdy jego nadgarstek został schwytany w szczupłe dłonie szesnastolatka. Delikatnie wyciągnął rękę z uścisku i zsunął rękaw niżej ukrywając zasinienie przed oczami innych.
- Spokojnie Siergiej. Mam to niejako na własne życzenie. Król nie jest w stosunku do mnie brutalny... jeśli nie buntuję się za dużo. Zazwyczaj jest hymm.. można powiedzieć czuły.
Skoro mieli zostać w tym zamku nie chciał by niebieskooki nienawidził/ nie lubił Asmodeusza. Owszem na początku blondyn bardzo chciał pokazać chłopcu prawdziwe oblicze władcy, ale teraz spasował.
W gruncie rzeczy powiedział przecież prawdę. Gdyby nie wyrywał się i nie szamotał jego ręka by nie ucierpiała. Spojrzał na ścianę po przeciwległej stronie i zamarł.
Wpatrywały się w niego dwa czarne tunele identyczne jak oczy Asmodeusza. Wcześniej nie zauważył tego obrazu kierując swoje spojrzenia na widok za oknem.
Jego pierwsze spotkanie z teściem, uroczo.
- Co się stało z ojcem króla? spytał Siergieja nie odrywając od obrazu wzroku. Od samego patrzenia na malowidło dostawał gęsiej skórki, co by było gdyby miał nieszczęście się z nim spotkać.


Asmodeusz - 2015-02-12, 12:53

- Co to znaczy: jeśli?! - Siergiej był oburzony. Dotychczas naprawdę nie przypuszczał, że król mógłby zrobić krzywdę jego kuzynowi. Inaczej - przypuszczał, jednak było to dla niego pojęcie na tyle abstrakcyjnie, że spychał je daleko w głębiny swojego umysłu, odcinał się od niego. Gdy wiedział już, że to możliwe, że to się STAŁO... nie rozumiał, ani trochę.
- No dalej, chodź, musimy pójść do medyka, powinien to obejrzeć... - Pociągnął Alexandra za zdrową rękę, ale ten ani drgnął. - No Alex, no...
Odpuścił po kilku chwilach bezsensownego ciągnięcia kuzyna w stronę schodów, z ciężkim westchnięciem przystając. Gdy podniósł głowę, przyczyna wrycia w ziemię stała się jasna.
Usłyszał pytanie, jednakże przez długi czas nie odpowiadał, pochylając się lekko i pozwalając brązowym włosom zasłaniać mu pole widzenia. Nie był pewien, czy chce to mówić, czy może zupełnie nie chce.
Chyba chce. Przecież po to Alexander został tu przyprowadzony, prawda? Wziął głęboki oddech.
- Był... był okropną osobą - powiedział, zamiast po prostu odpowiedzieć na pytanie. - Wiesz, Alex, ten kraj kiedyś taki nie był. Był brutalny, ale nie do tego stopnia. Nie wszczynał wojen z każdą krainą, która nie podzielała jego opinii. Ci ludzie... narodzili się za panowania pana Christophera... Można powiedzieć, że to on zrobił z nich demony.
Wzdrygnął się znacznie, gdy wymówił to imię. Nigdy nie spotkał króla, był zbyt młody, by go kiedykolwiek spotkać, lecz słyszał o nim wiele, stanowczo zbyt wiele.
- Wojny toczyły się bez ustanku. Nie tylko przeciw ludziom, którzy w jakikolwiek sposób sprzeciwiali się władcy, ale przeciwko wszystkim. Król kochał wojny. Sprawił, że jego ludzie je pokochali. Że ich życiowym celem, nawet kobiet i dzieci, stało się zginąć w bitwie, zabierając za sobą życia wielu, wielu osób. Nie tylko zabijali. Kradli, napadali, gwałcili. Ostatecznie jednak wszystko sprowadzało się do śmierci. Podczas swojego długiego panowania, pan Christopher miał wiele żon. Każda kraina chciała być bezpieczna, niezagrożona. Sądzili, że oddając mu swe córki zrobią krok w stronę zawarcia sojuszu. Ale to było jednostronne pragnienie. Każda z tych kobiet w końcu ginęła w męczarniach, a jej państwo było doszczętnie rujnowane. Tylko jedna dała mu potomka. Nie była żoną. Była służką. Jedną z tych, które umilały królowi noce. Pozwolono jej urodzić syna, wykarmić, a kilka miesięcy później utopiono. Na polecenie pana Christophera.
Z każdym słowem usta Siergieja drgały coraz mocniej.
- Nadał synowi imię demona, licząc na to, że demonem się stanie - zacytował coś, co wyczytał kiedyś w jednej z historycznych ksiąg, których wbrew pozorom było tu bardzo wiele. - Gdy jego demon miał dwanaście lat, pan Christopher pierwszy raz... odwiedził go... w sypialni. Tej samej nocy jego gardło zostało poderżnięte zatrutym ostrzem, a niedługo później jego syna obwołano królem.


Amantis - 2015-02-12, 14:18

Szatyn długo nie odpowiadał i Alex już zaczął się zastanawiać czy zadał niewłaściwe pytanie. Już chciał zmienić temat, ale w tym momencie nastolatek zaczął mówić. Blondyn słuchał go uważnie, ani razu mu nie przerywając.
Więc to tak... ojciec Asmodeusza był gorszym draniem niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Ten to dopiero odnajdywał przyjemność w mordowaniu. Powinien się cieszyć, że król nie odziedziczył więc z charakteru po swoim tatusiu.
- Więc Asmodeusz miał dwanaście lat jak zabił własnego ojca... zamyślił się, ani na chwilę nie odrywając spojrzenia od obrazu.
On w tym wieku prowadził bardzo beztroskie życie, w którym jedynym zmartwieniem były nauki historii i etykiety królewskiej.
Przeczesał brązowe włosy Siergieja zdrową ręką by ten się nieco rozchmurzył.
- Przestań się zamartwiać Siergi. Miałeś w życiu dużo gorsze sytuacje i się nie załamałeś, więc ja również sobie poradzę. rzucił będąc w tym momencie bardzo poważnym. Serce krajało mu się na myśl, że oddawał się innemu mężczyźnie już jako dwunastolatek lat. -A to, - uniósł w górę prawą dłoń - To tylko niegroźne obtłuczenie. Za parę dni powinno zejść.
Chciał już odejść od portretu tego strasznego człowieka więc powoli ruszył na przód, ruchem głowy nakazując to samo nastolatkowi.


Asmodeusz - 2015-02-12, 17:39

Chłopak był nieprzekonany. Ślad na ręce Alexandra wyglądał strasznie i nie sądził, by miał on szybko zniknąć. Na pewno był bardzo bolesny.
Zagryzł wargę, powstrzymując się od zadania bardzo trapiącego go pytania. Czy... to... już się stało? Czy jego kuzyn i król spali ze sobą w pełnym tego słowa znaczeniu?
Potrząsnął głową gwałtownie, kiedy zaczął się rumienić. Nie zapyta.
- Ale jesteś pewny, Alex? Mamy w zamku medyka, więc można by do niego podejść... - zaproponował nieśmiało, wciąż mając w głowie widzianą dziś sytuację.
Zaczął iść do przodu, nawet przed siebie nie patrząc, kiedy nagle w coś uderzył. Niemalże się wywrócił! Gdy znowu stanął pewnie na nogach i spojrzał przed siebie, lekko się przestraszył. Tym czymś, na co wpadł, okazała się być pewna osoba. Jeden z Doradców, którzy byli dzisiaj przy stole. Barczysty mężczyzna o agresywnych rysach twarzy i bardzo zimnym spojrzeniu spoglądał na nich z dezaprobatą, a jego usta wyginały się w grymasie niezadowolenia.
- Och, ja... - zaczął Siergiej, zerkając krótko na kuzyna. - Przepraszam, nie chciałem na pana wpaść, ja...
Urwał, gdy przypomniał sobie, gdzie jest.
Nikt prócz sprzątających służek nie wchodził na to piętro. Wstęp był zabroniony, można było tu się dostać jedynie za pozwoleniem władcy.
- Ale co pan tu robi..?
Doradca skrzywił się jeszcze bardziej. Wyminął szesnastolatka i podszedł do starszego. Złapał go za szczękę, oglądał jak towar i też tak na niego patrzył.
- Za ile Cię kupił, co? Za dwie skrzynie złota? No tak, zawsze był rozrzutny, bachor... Ale naprawdę nie myślałem, że kupi sobie taką bezwartościową zabaweczkę, bez pozycji, bez posagu...
Dostrzegł obraz wiszący na przeciwległej ścianie.
- Jego ojcu byłoby wstyd.


Amantis - 2015-02-12, 18:19

Alexander z nieprzeniknionym wyrazem twarzy wpatrywał się w mężczyznę, który zmierzał w jego kierunku. Z zachowania Siergieja wiedział, że ta osoba nie miała prawa się tu znajdować. A więc pofatygował się tu specjalnie dla niego. Nawet nie drgnął kiedy jego ruchy ograniczył mocny uścisk na szczęce.
- Na pewno jesteś zaufanym człowiekiem króla, skoro ośmielasz się mnie dotykać. zaczął wpatrując się wprost zimne oczy szlachcica. - Nie zapłacił ani talara. Po prostu mnie sobie wziął, razem z moim krajem i życiem wielu istnień z mojego królestwa. wycedził przez zaciśnięte zęby. - Ja uważam, że jego ojciec byłby z tego dumny.
Postanowił zachować spokój i nie pokazać po sobie jak bardzo się lęka. Nie tyle co o siebie, ale nie chciał by coś spotkało szatyna. W końcu nie wiedział czego spodziewać się po tych brutalach.
- Jestem prawowitym następcą tronu, jeśli weźmie mnie sobie za męża prawie...
legalnie zostanie również władcą Astrum.

Prawdopodobnie mało go to obchodziło, bo przecież kraj i tak należał do Mroźnych Szczytów. Ale chciał zyskać na czasie.
Tylko na sekundę zerknął na Siergieja, który wpatrywał się w nich z przerażeniem.
- Uważasz, że moja uroda jest warta tylko dwóch skrzyń złota?
No dalej Siergiej zwiewaj!
- Mam idealne, szczupłe, gibkie i gładkie ciało. Nie skażone przez żadną bliznę. Moje włosy są mocne, grube i lśniące. Czy czegoś mi brakuje? Mówiąc to nawet na sekundę nie oderwał swoich szmaragdowych ślepi od surowego oblicza. Miał nadzieje, że szesnastolatek zrozumiał, co Alex próbował zrobić. Nie miał jednak odwagi tego sprawdzić bojąc się, że to rozproszy wpatrzonego w niego jak w obrazek mężczyznę.


Asmodeusz - 2015-02-12, 18:47

Siergiej może był naiwny, łatwowierny, ale na pewno nie głupi.
Gdy tylko szok minął, chłopak zacisnął na moment oczy i czmychnął schodami na dół. On by nie pomógł, sprawiałby dodatkowy kłopot. Musiał znaleźć króla, znaleźć króla. I to szybko!

Facet zacisnął mocniej palce na jego szczęce, prawie mu ją miażdżąc. Przyciągnął blondyna bliżej siebie. Jak ten szczeniak śmiał takim tonem...
- Uważam, że nie jesteś wart złamanej monety - syknął. - Poza tym swoim ciałkiem nie masz teraz niczego, bachorze! Niczego! Astrum należy już do Mroźnych Szczytów, Twoi rodzice nie żyją, nie różnisz się teraz niczym od zwykłego, nic nieznaczącego szczeniaka z ludu! Jeszcze nie dotarło, że straciłeś swoją pozycję?! Nie jesteś już nawet księciem tej swojej pieprzonej krainy, jesteś tylko rozpieszczonym gówniarzem, nikim więcej! Ktoś taki jak syn króla powinien Cię przerżnąć, a potem poćwiartować i rozrzucić po tym wspaniałym Astrum! Właśnie. Bardzo mnie ciekawi, czemu jeszcze żyjesz...
Puścił chłopaka i odrzucił go do tyłu. Przez chwilę się nad tym faktem zastanawiał. W tym czasie na piętro weszło kilka wiernych mu sług.
- Nieważne. Niedługo naprawimy ten błąd, nie martw się.


Amantis - 2015-02-12, 19:04

Nie udało się. Nic dziwnego w końcu nie miał zielonego pojęcia o uwodzeniu. Mimo woli stęknął z bólu, gdy mężczyzna zacisnął mocniej dłonie na jego szczęce. Słyszał rozszalałe bicie swojego serca... miał rację, gdy mówił o tym, że stracił swoją pozycję. Można powiedzieć, że gdyby nie to iż Asmodeusz chce go poślubić byłby zwykłym niewolnikiem. Jeńcem wojennym.
Mógł mu wyjaśnić, że jego tyłek jest jeszcze dziewiczy, ale facet mógłby zapragnąć to zmienić. Z resztą to nie był jego interes.
Odrzucony w tył uderzył mocno plecami o ścianę. Na chwilę zabrakło mu tchu a przed oczami zrobiło się ciemno ( głową też przywalił, ała. ) . Kiedy się ogarnął jego oczom ukazało się paru pachołków zmierzających w ich stronę. W pierwszym odruchy chciał rzucić się do ucieczki, ale w rezultacie zrobił tylko krok w tył i się zatrzymał. I tak zaraz by go dogonili a tak może zachowa resztki swojej dumy.
Po prostu czekał.
Na śmierć albo na ratunek.


Asmodeusz - 2015-02-12, 19:35

Szlachcic aż uśmiechnął się nieco psychicznie, gdy zobaczył, że dzieciak się poddał.
Korzystając z okazji, przyjrzał mu się dokładniej. To ciało rzeczywiście było wspaniałe. Piękne, niewątpliwie bardzo miękkie i gładkie, młode, o tak zachwycającym odcieniu, bez widocznych skaz...
Przejechał językiem po swoich wargach. Wpierw chciał go zwyczajnie zabić, żywcem poćwiartować, a przed tym kwasem wypalić oczy i wlać mu go do żołądka, ale zmienił zdanie.
Jego żona była bardzo urodziwą kobietą. I właśnie w tym problem - była. Teraz brzydka, pomarszczona, bez wdzięku, a dzieci równie przeciętne. Zapragnął w swym łożu kogoś, kto naprawdę go rozpala, a ten niewinny szczeniak już rozpalał jak mało która ladacznica! Już - ubrany!
- Przynieść mi go do domu. Żywego.
To mówiąc, odwrócił się na pięcie i zaczął iść w kierunku schodów, nawet nie patrząc na czyny swoich ludzi, którzy wbili chłopakowi w nogę zatrute paraliżującą, niezwykle bolesną w działaniu trucizną, cienkie i małe ostrze, po czym - nie czekając na efekty - włożyli ofiarę do przygotowanego na zwłoki wora i podążyli za swoim panem, nie zważając na nic.
Dawka była wystarczająca, by książę odzyskał zmysły dopiero w piwnicy szlachcica.


Amantis - 2015-02-12, 19:56

Widząc na sobie to lubieżne spojrzenie niemal wykonał kolejny krok w tył. Kiedy usłyszał rozkaz gwałtowne zbladł. Więc on też go pożądał? Czy wszyscy mężczyźni w jego królestwie tacy byli?
Krzyknął, gdy zatrute ostrze zatopiło się w jego skórze. Potem nie mógł już pisnąć ani słówka mimo iż ból był na prawdę mocny. Nie był w stanie ruszyć żadną częścią ciała, nie ważne jak bardzo chciał to zrobić. Zrobiło się całkiem ciemno, kiedy został wrzucony do dużego lnianego worka. Był przerażony... żałował, że nie zdążył pożegnać się z Siergiejem. Miał pewność, że już nigdy go nie zobaczy.

Znieśli go do piwnicy, przywiązali do zimnego kamiennego słupa, unieruchamiając jego ręce wysoko nad głową. Między nogi została wsunięta gruba deska nie pozwalająca mu na złączenie nóg. Poczuł, że trucizna przestała działać, gdy jego ciało zaczęło drżeć. Nie wiedział czy to ze strachu czy może to skutek zatrutego ostrza.
Śmiali się z niego wychodząc. Obiecywali, że wkrótce ich pan go odwiedzi i nie będzie długo samotny. Powiedzieli, że nie może się doczekać aż skosztuje tak apetycznego, młodego ciałka.
Blondyn pozwolił sobie na cichy szloch kiedy drzwi zamknęły się a w pomieszczeniu zapanowała ciemność.


Asmodeusz - 2015-02-12, 20:32

W domu nie było nikogo. Jego żona poszła na spacer dookoła wioski, zabrała ze sobą dzieci i nie miała prędko wrócić. Wiedziała, co jej mąż robił zawsze wtedy, gdy opuszczała te cztery ściany. Jasne, przeszkadzało jej to, ale o wiele bardziej przeszkadzał jej fakt, iż odwiedzał w sypialniach także ich dzieci. Zdecydowanie wolała, by zaspokajał się na obcych chłopcach, niż na nich. Choć i tak ona miała najmniej do powiedzenia.
A jej drogi małżonek ze zniecierpliwieniem przemierzał korytarze swojej siedziby, by po chwili marszu przejść do piwnicy. To piękne ciało... tak blisko... już za moment będzie jego...
I w tym momencie najmniej go obchodziło to, że ten bachor, Asmodeusz, zrobił to jako pierwszy. Dla niego tym lepiej. Nie będzie musiał się martwić tym, że mu biedaczek nie będzie wiedział, co ma robić.
Gdy wszedł i zapalił wiszącą przy wejściu świecę, aż sapnął. Dzieciak był rozebrany, o co najwyraźniej postarali się jego słudzy. Wyglądał fenomenalnie. Jedynym defektem na tej pięknej skórze był ohydnie posiniaczony nadgarstek prawej ręki, ale nie sprawiało to żadnego problemu. Reszta była idealna.
Kiedy już się napatrzył, bez skrępowania zdjął dolną część odzienia, górną zostawiając na miejscu. Rozkuł nastolatka, który opadł na twardą, zimną posadzkę na klęczkach. Nie przejmując się drżeniem jego ciała i ogólnym przerażeniem, stanął po prostu tuż przed nim. Głowę szczeniak miał na wysokości idealnej, bo wysokości jego fiuta.
- Wiesz, co robić, prawda? - W razie gdyby chłopak jednak nie wiedział, chwycił go za włosy i przysunął głowę chłopaka wprost do swojego przyrodzenia, dotykając nim jego ust.


Amantis - 2015-02-12, 20:52

Blondyn zmrużył oczy kiedy w pomieszczeniu znowu zrobiło się jasno. Jego oprawca wszedł i na jego widok niemal się zaślinił. Mężczyzna przez ładnych parę minut wpatrywał się w sylwetkę księcia, zupełnie jakby nie mógł nacieszyć oczu. Potem ściągnął spodnie zostając w koszuli, zupełnie jakby chłopak nie był godny oglądania go w pełnej okazałości.
Alex aż sapnął, gdy jego ciało upadło na zimną posadzkę.
Najpierw poczuł smród nieumytego, spoconego męskiego ciała a potem dotyk przy swoich ustach jego twardego penisa. Spojrzał na niego z dołu i uchylił wargi tylko po to, aby potem mocno zacisnąć zęby na fiucie szlachcica.
Został odrzucony w bok a poszkodowany zgięty w pół chwycił się za swoją bolącą męskość pojękując z bólu.
- Powiedziałeś, że nie jestem wart nawet złamanej monety. Miałeś rację, bo dziwka ze mnie raczej marna. Brak mi... chciał powiedzieć, że nie ma doświadczenia, ale w ostatniej chwili zamilkł. Jeszcze bardziej podnieciłaby go myśl, że może być jego pierwszym.
Wiedział, że za to ugryzienie zaraz solidnie oberwie.


Asmodeusz - 2015-02-12, 21:16

- Ty mała szmato! - Złapał się za obolały narząd, po czym mocno odrzuconego w bok chłopaka kopnął. Był wściekły. Złapał blondyna za włosy i szarpnął mocno, przyciągając jego głowę bliżej siebie.
- Wybrzydzać się księżniczce zachciało?! - krzyknął mu wprost do ucha. Poprawił kolejnym kopnięciem, tym razem nieco słabszym, ale wciąż z pewnością bolesnym.
- Naprawdę myślisz, że jesteś kimś więcej niż zwykłą, nic niewartą kurwą?! Powinieneś pogodzić się już ze swoim losem, skoro dajesz się pieprzyć temu bachorowi! W czym niby jestem od niego gorszy?!
Kopnął kolejny raz, zbulwersowany samą taką możliwością. Był wiernym sługą króla, to prawda, ale jego królem był Christopher! Jego dzieciak nie mógłby nawet stóp całować wybitnemu ojcu, który w parę lat kilkukrotnie zwiększył powierzchnię ich krainy.
To już nie był kraj, który sobie wymarzył. Asmodeusz jest zbyt... miękki. W życiu nie dorówna wspaniałości pana Christophera, jedynego i niezastąpionego władcy Mroźnych Szczytów, przed którym drżą wszystkie kraje! Jego ojciec był legendą.
On nie mógł, po prostu nie mógł być gorszy od kogoś takiego!
- Ssij! Jeśli jeszcze raz ugryziesz, odrąbię Ci ten cholerny łeb, rozumiesz?!


Amantis - 2015-02-12, 21:32

Krzyknął, a potem kolejny raz i tym razem do oczu napłynęły łzy.
- Wcale mu się nie daje! wybuchnął z nienawiścią patrząc wprost te zimne ślepia. - Proszę bardzo, ale na pewno nie będę ssać Twojego śmierdzącego fiuta!
I tak go pewnie zabije, a podobno odrąbanie głowy w gruncie rzeczy nie jest taką złą śmiercią. Przynajmniej umrze szybko. Plunął mu twarz, a w jego ślinie były ślady krwi. Skurczybyk musiał mu coś uszkodzić podczas kopnięcia.
Był twardszy niż ostatnio, a było to spowodowane prawdopodobnie świadomością, że długo nie pożyje. Asmodeusz w najgorszym wypadku mógł go zgwałcić, pobić, zamknąć w ciasnym pomieszczeniu albo ograniczyć kontakty ze Siergiejem. A jego oprawca... on mógł zrobić dużo gorsze rzeczy.


Asmodeusz - 2015-02-12, 21:59

- Jak wolisz, szczeniaku - wycedził i mimo słów księcia się uśmiechnął, ale w żadnym wypadku nie był to uśmiech przyjazny. To był raczej lekko szaleńczy grymas - przerażający, choć w żadnym stopniu nieporównywalny z tym byłego władcy.
Złapał go, podniósł i przekręcił tak, by chłopak był do niego obrócony tyłem, na klęczkach. Skoro tak bardzo nie chce possać mu fiuta, nie ma problemu. Mogą od razu przejść do rzeczy.
- Jak on Cię pieprzył, kurewko? - zapytał chrapliwie, nadal nie domyślając się, iż tyłek nastolatka jest jeszcze dziewiczy.
Nie zamierzał go przygotowywać, nawilżać. Chciał, by go bolało. Następnym razem trochę pomyśli, zanim odezwie się do niego takim tonem. Zanim w ogóle się odezwie.
Bo tak, szlachcic nie zamierzał kończyć po tym razie. Młodzik mu się podobał, jego ciało było takie piękne, a buźka taka wyszczekana. Idealny do zabawy. Idealny do zniszczenia.
Jego penis mimo ugryzienia wciąż był twardy. Przesunął po nim parokrotnie dłonią, by rozbudzić go do końca i zaczął wciskać się pomiędzy zaciśnięte pośladki, co było utrudnione ze względu na całkowitą suchość. Cholera, taki ciasny... Jakby nikt z niego nigdy nie korzystał...


Amantis - 2015-02-12, 22:15

Ciało blondyna zadrżało ze strachu, gdy mężczyzna przekręcił go tak, że teraz klęczał wypięty w jego stronę. Czując jak ten próbuje się w niego wedrzeć, bez żadnego nawilżenia spowodował u niego większy lęk niż myśl o śmierci.
- On mnie jeszcze nigdy... zaszlochał niezrozumiale - Nikt jeszcze... jego dalsze słowa utonęły w krzyku chłopaka. Był to krzyk wypełniony cierpieniem i rozpaczą. Mimo iż penis nie był tak imponujących rozmiarów jak króla i udało mu się wcisnąć w niego zaledwie główkę przyrodzenia to i tak Alexander myślał, że umiera.
- Przestań! Próbował uciec od trzymających go rąk, ale był za słaby. W końcu szlachcic brał udział w nie jednej wojnie i miał imponującą muskulaturę a książę... był tylko drobnym, szczupłym dzieciakiem z zerowym zarysem mięśni. Co on mógł zrobić?


Asmodeusz - 2015-02-12, 22:33

No i faktycznie przestał i wysunął nawet tę włożoną już główkę, choć bynajmniej nie z powodu litości dla dziewiczego tyłeczka.
Po prostu bardzo trudno jest się skupić na rżnięciu kogoś, kiedy Twoją szyję i głowę właśnie rozpuszcza kwas, zalewając oczodoły i wpływając do ust.
A krzyk, którym uraczył przestrzeń szlachcic, był najbardziej przerażającym krzykiem, jaki kiedykolwiek usłyszano w tym domu.
I najdłuższym.

Asmodeusz był zły. Wściekły. Nie, wściekły był wtedy, gdy książę drugi raz spróbował uciec. Teraz był zwyczajnie wkurwiony na tego głupca, swojego Doradcę i zamierzał wypalić mu wnętrzności żywym ogniem.
Na szczęście (albo nieszczęście, jeśli patrzeć z perspektywy starszego mężczyzny) w piwnicy była buteleczka z kwasem. Mały, niepozorny flakonik ozdobiony zieloną czaszką.
Gdy zobaczył, co robi ten skurczybyk (a ten nawet go, cholera, nie zauważył), nie potrzebował nawet chwili na podjęcie decyzji. Po prostu przechylił naczynie, a potem patrzył z mściwym zadowoleniem, jak szlachcic wije się z bólu i rękami drapie twarz, roznosząc jeszcze bardziej kwas po ciele. I słuchał krzyków, które dla niego teraz brzmiały tak pięknie, jakby były najczystszą melodią.
Ostrzegał, że to zrobi. Ostrzegał bardzo wyraźnie. Nie jego winą było to, że go nie posłuchano.
Nie zamierzał dobijać konającego w męczarniach człowieka. Nigdy nie miał szacunku do głupców, nie miał zamiaru tego zmieniać, nawet jeżeli ten człowiek służył królestwu tyle lat.
Wręcz tym bardziej zasługiwał na taką śmierć.


Amantis - 2015-02-12, 23:01

Poczuł, że rozrywający ból znika w tym samym momencie, w którym pomieszczenie wypełnił nieludzki krzyk. Był tak głośny i przerażający, że uwolniony blondyn skulił się i zakrył uszy rękoma. To co zobaczył było jeszcze straszniejsze niż owy wrzask. To było okropniejsze niż widok jego ojca bez głowy. Na jego oczach człowiek był palony żywcem. Smród był przy tym niesamowity.
Alexander wycofał się pod ścianę i chowając głowę w kolanach próbował wymazać z pamięci tą straszliwą scenę. Dreszcze wstrząsające ciałem chłopaka były tak silne, że aż szczękały mu od tego zęby. Chciał żeby ten okropny krzyk w końcu się skończył.
Widok Asmodeusza z tym okrutnym, pełnym satysfakcji wyrazem twarzy wcale nie pomagał mu się uspokoić.


Asmodeusz - 2015-02-12, 23:21

Niedługo trwało, nim Asmodeusz się usatysfakcjonował - w zasadzie trwało by to dłużej, gdyby nie przypomniał sobie o Alexandrze. Zostawił wciąż cierpiącego, umierającego człowieka, wziął nagiego nastolatka na ręce i po prostu go stamtąd wyniósł na zewnątrz (wcześniej okrywając wziętym z zamku płaszczem i kocem, znajdowali się w końcu w krainie wiecznej zimy), pewnym będąc, że za rękę go nie wyprowadzi. Chłopak był ewidentnie w szoku i prawdopodobnie nie byłby w stanie iść o własnych siłach.
Nie powiedział nic przez całą drogę powrotną, bo nie widział sensu w mówieniu czegokolwiek, gdy ten nie był w stanie odpowiedzieć. Całe, drobne ciało osiemnastolatka straszliwie drżało i wątpliwym było, by działo się to wyłącznie przez zimno.
Służki natychmiast do nich podbiegły, gdy tylko ujrzały tę zatrważającą scenę, jednakże wydano im tylko kilka rozkazów i kazano wracać do pracy. Naprawdę niepotrzebne było zbiegowisko.
Przeszedł do sypialni, otwierając drzwi do niej prowadzące nogą. Podszedł do łóżka i położył Alexandra na miękkiej pościeli.
Nie bardzo wiedział, co ma powiedzieć.
- Potrzebujesz pomocy medyka? - To było coś, o co stanowczo należało zapytać.


Amantis - 2015-02-12, 23:35

Nawet nie zaprotestował, gdy silne ramiona uniosły go z ziemi. Za bardzo się teraz bał Asmodeusza. Zresztą nie był pewien czy byłby w stanie cokolwiek powiedzieć. Przez całą drogę więc milczał próbując zapanować nad rozdygotanym ciałem. Odczuł małą ulgę, gdy znaleźli się w ciepłym zamku i kolejną kiedy został ułożony na miękkim łóżku.
Słysząc pytanie nie wiedział co odpowiedzieć. Kiedy królewski doradca kopał go ból był ogromny. I nawet pamiętał, że plunął krwią, ale teraz czuł jedynie to cholerne drżenie.
- Nie.. Nie jestem pewien. wyjąkał głosem tylko trochę głośniejszym od szeptu.
Otulił się ciasno kocem uparcie wpatrując się w pościel. Jak mogło dojść do czegoś takiego? Gdzie w tym czasie była straż? Oni go tak po prostu... wynieśli, jak worek kartofli!


Asmodeusz - 2015-02-12, 23:56

- Więc zaraz po niego pójdę - rzekł z westchnieniem. Chciał na niego nawrzeszczeć, że po jaką cholerę w ogóle się stawiał, że powinien grzecznie wykonywać polecenia, przeciągać... Ale nie mógł. Skąd miał wiedzieć, co robić w takiej sytuacji? Skąd miał w ogóle wiedzieć, że ktoś po niego przyjdzie?
Naprawdę wątpliwym było, by książę kiedykolwiek choćby pomyślał o możliwości wzięcia udziału w takiej sytuacji. To on był tu poszkodowanym. Niepotrzebnym było dodatkowo się na niego złościć, dodatkowo go straszyć.
Za to miał całkowite prawo być wściekłym na strażników zamku, którzy - pokładając całkowite zaufanie w jednym z Doradców - nie sprawdzili zawartości worka, w którym wyniesiono Alexandra. Ale im już awanturę o to zrobił.
- Zaraz przyjdzie tu jedna ze służek. Przygotuje kąpiel i pomoże Ci się umyć, dobrze? - mówił bardzo spokojnie i wyraźnie, jak do małego dziecka, ale wcale nie miało to być złośliwe.


Amantis - 2015-02-13, 00:10

- Jeszcze nie teraz...
Nie był pewien czy własne nogi go utrzymają, nie chciał też by ktoś oglądał i dotykał jego ciała. Szok powoli zaczął mijać a wraz z nim powracał ból. Czuł też jak ogarnia go znużenie... kąpiel nie była dla niego taka ważna. Nie miał na nią siły. Te wszystkie wydarzenia kompletnie go wyczerpały. Miał wrażenie, że jest taki pusty, zupełnie jakby zużył już wszystkie emocje jakie posiadał.
Położył głowę na poduszce i przymknął oczy. Choć na chwilę, bo powieki tak bardzo mu ciążyły.


Asmodeusz - 2015-02-13, 00:30

Posiedział jeszcze dłuższą chwilę przy zasypiającym młodzieńcu, pogładził go po splątanych, spoconych włosach i wyszedł z komnaty, wcześniej myśląc tylko o jednym:
Naprawdę mógł nie jechać w ten dzień do Astrum.
Gdy analizował zdarzenia z ostatnich dni, dochodził tylko do takiego wniosku. Zrobiłby dokładnie to samo, gdyby czas miał się przesunąć do godziny jego pierwszego spotkania z Alexandrem, był o tym święcie przekonany. Jedynym rozwiązaniem byłoby więc wtedy wyjazd odłożył, poczekać tydzień, dwa. Miesiąc. Może wtedy życie tego kruchego nastolatka potoczyłoby się inaczej.
Zszedł do pomieszczenia, które zajmował zamkowy medyk i poprosił go ze sobą do królewskiej komnaty. Patrzył, jak podstarzały mężczyzna dotyka poobijanego ciała dziedzica Astrum, jak naciska na najbardziej wyglądające na zranione miejsca, patrząc na instynktowne reakcje śpiącego.
- Na szczęście nie widzę tu żadnych szczególnie niepokojących urazów, wasza wysokość. Ma trochę pogruchotane kości i jest bardzo poobijany. Zgaduję, że się z kimś bił? To taki wiek...
- Tak, można tak powiedzieć. - Cóż, chłopak raczej nie byłby zbyt zadowolony, gdyby rozpowiadano wokoło o tym, iż (prawie) stał się ofiarą gwałtu.
- Zostawię kilka ziół wspomagających regenerację i maści do smarowania ran, wasza wysokość. Zioła należy zalewać gorącą wodą i pić dwa razy dziennie, maść wystarczy nakładać raz dziennie do czasu wygojenia się zranień.
- Dobrze. Może pan odejść.
Gdy medyk wychodził z komnaty, kąpiel przygotowana przez służki była już gotowa i stygła, a Asmodeusz siedział na łożu i po prostu na blondyna patrzył, obserwował, czy aby na pewno nie dzieje się nic niepokojącego.
Martwił się, cholera. Czy to coś złego?


Amantis - 2015-02-13, 10:02

Znowu był w tej strasznej piwnicy. Czuła ten okropny zapach i słyszał przeraźliwy krzyk. Widział Asmodeusza stojącego nad konającym z tym okrutnym uśmiechem. Twarz ciemnowłosego zaczęła się zmieniać by w końcu nabrać dużo ostrzejszych rysów. Skulił się rozpoznając stojącą przed nim osobę. To był Christopher. Zmierzał w jego stronę z paskudnie wygiętymi wargami. W jednej ręce trzymał buteleczkę z kwasem a w drugiej głowę jego ojca.
- Będę na tyle łaskawy, że pozwolę wybrać ci swoją śmierć.
Potem utonął w jego ramionach.

Alexander obudził się dysząc ciężko. Przestraszony rozglądał się na wszystkie strony, by gdy ujrzeć oblicze króla krzyknąć i nieco się wycofać.
To był tylko sen, tylko sen... Asmodeusz nie poleje cię kwasem... uspokój się...
Był spocony i ewidentnie potrzebował teraz kąpieli. Odgarnął z czoła wpadającą mu do oczu grzywkę i bardzo powoli zsunął się z łóżka. Otulił się mocno kocem. Kiedy stanął na własnych nogach te ugięły się pod nim i ku swojemu zdumieniu wylądował na ziemie.
Co jest grane? Zapomniał jak się chodzi czy jest taki osłabiony?


Asmodeusz - 2015-02-13, 10:26

Do podniesienia powiek zmusił go krzyk, a rozbudził głuchy odgłos upadającego ciała. Podniósł się prędko, zaraz rejestrując, że spał w ubraniach i koronie. Tej masakrycznie ciężkiej koronie. Aua.
Położył ozdobę na stoliku nocnym i wstał, zapalając zaraz świecę, by trochę rozświetlić te ciemności. Zobaczył jasnowłosą, wyglądającą na skołowaną istotę, która nie mogła podnieść się z ziemi.
Nie, to nie mógł być Alexander. W końcu jest środek nocy, on śpi nadal w łóżku i...
Albo nie.
Westchnął i ukucnął przy chłopaku. Wyciągnął do niego rękę.
- Mogłeś mnie obudzić, książę - stwierdził.
- Chcesz iść się wykąpać? Woda już dawno wystygła. Nagrzanie jej zajmie jakąś godzinę.
Dopiero teraz coś zrozumiał, jego umysł naprawdę nie lubił tej pory dnia. Nastolatek znajdował się bardzo blisko łóżka, jakby wywrócił się tuż po postawieniu stóp na ziemi.
- Wszystko dobrze z Twoimi nogami? - zapytał. Zaniepokoiło go to, że ten tak po prostu upadł, nie mogąc nawet zrobić kroku. Przecież medyk orzekł, że jego urazy nie są na tyle poważne, by sprawiać mu wyraźny kłopot...


Amantis - 2015-02-13, 10:45

Widząc przed sobą twarz władcy nie mógł powstrzymać się przed tym, żeby się choć odrobinę nie odsunąć. Wciąż go przerażał.
- Nie musi być ciepła.. odparł. Przecież nie chce zażywać długiej kąpieli. Miał zamiar tylko szybko się odświeżyć. Zapytany o swoje nogi spojrzał niepewnie na Asmodeusza.
Nie kopnął go w plecy ani nie zmasakrował mu nóg więc na pewno nie miał nic uszkodzonego. Myślał intensywnie... aż nagle zrozumiał.
- Och.. to chyba jakiś skutek uboczny... powiedział to bardziej do siebie niż króla i dopiero widząc jego pytającą minę wyjaśnił:
- Zaaplikowali mi jakąś truciznę w nogi, która całkowicie mnie sparaliżowała. To pewnie dlatego moje mięśnie nieco się buntują.
Podjął kolejną próbę i tym razem udało mu się utrzymać na nogach, mimo iż były one dziwnie miękkie. Usiadł na łóżku nie chcąc znowu wylądować na ziemi. Miał przy tym wyjątkowo nieszczęśliwą minę.


Asmodeusz - 2015-02-13, 11:04

Asmodeusz w tej chwili pożałował, że jednak przed śmiercią nie zabrał tego zdrajcy do sali tortur, żeby troszeczkę się z nim pobawić przy pomocy obcinacza do uszu czy palców.
Dwukrotnie głęboko odetchnął, by żądza mordu zniknęła z jego twarzy. Zbyt dobrze wiedział, jak wtedy wygląda.
Używać eksperymentalnego tworu na tak mało odpornym człowieku... Przecież to się może utrzymać wieki!
Tak, wiedział, co to za trucizna. Opracowywano ją we współpracy z medykiem jako znieczulenie operacyjne, jednak z powodu niezwykłej bolesności po podaniu nie nadawała się póki co do użycia na ludziach - gorsze męki cierpieliby po zaaplikowaniu paraliżującej substancji, niżeli podczas rozcinania ciała...
Skoro osiemnastolatek chciał wymyć się w letniej wodzie (nie mogła być zimna, ponieważ w zamku zawsze temperatura powietrza była dość wysoka), trzeba jedynie pomóc mu się tam dostać. A to nie było problemem.
Asmodeusz zastanawiał się, ile ten chłopak w ogóle może ważyć. Uniesienie go było tak proste, jakby nie ważył zupełnie nic.
Wciąż był rozebrany, jedynie owinięty kocem, więc posadził go na szerokim brzegu wanny, by go pierw zdjął. Sam usiadł na ziemi, oparty plecami o drzwi łazienki. Nie zamierzał wychodzić.


Amantis - 2015-02-13, 11:27

Alex wydał z siebie cichy odgłos zaskoczenia, kiedy jego ciało zostało uniesione przez Asmodeusza. Król nawet nie skrzywił się przy podnoszeniu go.
Czy to na pewno normalne, że mężczyzna, podnosi mężczyznę( blondyn się już za niego uważał) bez żadnego problemu? Posadzony na brzegu wanny obserwował jak król siada pod drzwiami łazienki.
- Nie zamierzasz wyjść? spytał z nutą pretensji w głosie. Otrzymał jedynie pełne politowania spojrzenie więc zaciskając mocno usta w ciup zanurzył stopy w przyjemnej,letniej wodzie. Potem wsunął się do wanny w taki sposób, że król nie miał okazji zobaczyć jego ciała, gdyż koc z ramion odrzucił w ostatniej chwili. Zanim ten zdążył się zamoczyć.
Spojrzał w stronę Asmodeusza czując na jakiego policzki wchodzą rumieńce.
- Mógłbyś chociaż nie patrzeć... rzucił wyraźnie zawstydzony. Co z tego, że ciemnowłosy widział już każdy kawałek jego ciała? I tak się wstydził! Zawsze uważał kąpiel za coś intymnego, dlatego korzystał z pomocy służby jedynie przy myciu włosów.
Chciał już zmyć z dotyk brudnych rąk szlachcica, kurz piwnicy i pot od którego nieprzyjemnie się lepił, ale hamował go przed tym wzrok króla.


Asmodeusz - 2015-02-13, 12:09

Czy ten chłopak naprawdę myślał, że król siedział tu, by się w niego wpatrywać? No owszem, miał piękne ciało, ale tak posiniaczone, że w tej chwili mężczyzna naprawdę nie chciał go dokładniej oglądać, bo prawdopodobnie poszedłby jeszcze do domu byłego Doradcy i zwyczajnie ten dom by podpalił, w poważaniu mając świadomość, że rodzina starca nijak w tej sprawie nie zawiniła.
Głośno wypuścił powietrze przez usta, nieco zażenowany prośbą o niepatrzenie. Zasłonił dłonią oczy. Wyszedłby, gdyby nie wiedza o użyciu tej trucizny przez szlachcica. Paraliżowała ona całkowicie i miała aż nazbyt wiele skutków ubocznych, nawet użyta w bardzo niewielkiej dawce. Jeden z obiektów badawczych, na których to zastosowano, stracił władzę w nogach na dzień po zażyciu, a drugi dwa dni po nie był w stanie samodzielnie oddychać. Z tą trucizną naprawdę trzeba było bardzo, bardzo uważać. Zwłaszcza iż wątpliwym było, by tamten skurczybyk jakkolwiek ją rozcieńczył. Asmodeusz wolał pilnować, by nic się nie stało. A mogło stać się dużo.
- Nie patrzę - zapewnił znużonym głosem. Najchętniej wróciłby do miękkiego łóżka i poszedłby spać, w końcu był cholerny środek nocy. Nie uśmiechało mu się siedzenie tutaj.
- Myj się, naprawdę nie patrzę - ponaglił.


Amantis - 2015-02-13, 12:22

Widząc, że ten zasłania oczy poczuł się dużo lepiej. Może i jego zachowanie było nieco dziecinne, ale nie dbał teraz o to. Sięgnął po olejek do kąpieli i kolistymi ruchami zaczął rozsmarowywać go po obolałym ciele. Dopiero teraz zobaczył jak bardzo był posiniaczony... dupek mocno go poobijał.
Jak zwykle najwięcej problemu zajęło mu umycie włosów.
- Chciałbym ściąć włosy. powiedział nagle do Asmodeusza. - Mógłbyś mi dać w najbliższych dniach jakiś ostrze, bym mógł to zrobić?
Spłukał się z piany i był gotowy do wyjścia. Taka kąpiel zajęła mu około dziesięciu minut. Szybciej niż zwykle miał to zwyczaj robić. Rozejrzał się za ręcznikiem, który jak na złość leżał daleko od niego. Spróbował się podnieść, ale jego nogi znowu dziwnie zdrętwiały i nie chciały go słuchać.
- Kiedy to minie? spytał nieco przestraszony brakiem kontroli nad własnym ciałem.


Asmodeusz - 2015-02-13, 12:38

Powstrzymał cisnące mu się na usta słowa "nie wiem". Bo nie wiedział, nie miał pojęcia, to najbardziej go denerwowało. Wszystko zależało od ilości i stopnia stężenia trucizny, a te mogły być naprawdę jakiekolwiek. Gdyby tylko wcześniej wiedział, że została w ogóle użyta, najpierw wyciągnąłby informacje na ten temat od szlachcica. Nie można było podać odtrutki, jeżeli nie znało się proporcji, mogłoby to jeszcze bardziej zaszkodzić. Dużo bezpieczniejsze w takim wypadku było pozwolenie organizmowi na samodzielne uporanie się z substancją.
Podejrzewał jednak, iż taka odpowiedź wpędziłaby nastolatka w niemałą panikę, więc z fałszywym spokojem i pewnością odpowiedział:
- Najdalej za parę dni, książę. To normalne.
Nie odsłaniając oczu, podał Alexandrowi ręcznik.
- Zetnę Ci włosy, jeśli chcesz. Jutro - zaproponował, mimo iż bardzo podobały mu się te włosy w obecnej długości. Nie żeby sądził, że dziedzic Astrum mógłby chcieć się tym ostrzem skaleczyć. Wielokrotnie mu już udowodnił, że lęka się śmierci i Asmodeusz nie miał podstaw do oskarżania osiemnastolatka o coś takiego. Mógłby to jednak zrobić omyłkowo, gdyby nóż wysunął mu się ze zdrętwiałych dłoni (choć póki co efekty widoczne były jedynie na nogach), co mogłoby mieć katastrofalne skutki.


Amantis - 2015-02-13, 12:53

Przez parę dni będzie musiał uważać, żeby się nie przewrócić? To bardzo kłopotliwe! Podkulił kolana, gdy król podszedł do niego z ręcznikiem. Chłopak przyjął go i trzymając się wanny uklęknął zarzucając na siebie ręcznik. Na jego policzki wstąpiły rażąco czerwone plamy, które były spowodowane świadomością, iż sam nie da rady wyjść.
- Chyba..., chyba będę potrzebował nieco pomocy. wyznał tak cicho, że nie był pewien czy aby Asmodeusz go usłyszał.
Uniósł swoje zielone ślepia spoglądając na ciemnookiego z zaskoczeniem. Szczerze powiedziawszy trochę się bał, że ten nie pozwoli mu ich ściąć a zamiast tego proponuje mu pomoc?
- Jutro?
To trochę szybko. Hodował te włosy przez osiemnaście lat a ma się ich pozbyć w ciągu zaledwie paru minut. Potrzebował się przygotować na to psychicznie. Nastawić się i w ogóle...


Asmodeusz - 2015-02-13, 13:19

- Mogę już patrzeć? - Gdy usłyszał potwierdzenie, przestał zasłaniać sobie oczy dłonią. Przytrzymując chłopaka, by nie upadł, pomógł mu wstać i owinął nieco staranniej dotychczas rozsuwającym się ręcznikiem. Uniósł go lekko i wyprowadził do pokoju.
- To doprawdy zabawne, że najważniejszy zarządca Astrum potrzebuje aż tyle pomocy - rzucił, specjalnie akcentując te trzy słowa, które po raz pierwszy wypowiedział podczas krótkiej przemowy, którą wygłosił podczas śniadania. Miał nadzieję, iż Alexander trochę się rozluźni, że znowu zacznie gadać, pyskować i prychać niczym rozdrażniony kot. Czuł się o dziwo bardzo nieswojo, gdy ten był aż tak potulny i cichy. Jego samego to zaskoczyło, bo wydawało mu się, że właśnie takiego zachowania od niego oczekuje, tymczasem zupełnie mu ono do chłopaka nie pasowało.
- Tak, jutro, książę - potwierdził, gdy posadził już go na poduszkach. - Czy to Ci nie pasuje?
Wplątał palce w jasne, mokre włosy. Naprawdę bardzo mu się podobały w tym stanie, były piękne, długie i lśniące, niczym u niezwykle urodziwej niewiasty. Jeśli miał się ich pozbyć, musiał to zrobić szybko, by sprawy nie przemyśleć i nie zmienić zdania. Ostatnio zbyt często mu się to zdarzało.


Amantis - 2015-02-13, 13:44

- Nie potrzebowałbym pomocy, gdyby Twój zamek posiadał lepszą straż! Może i Astrum było od was słabsze, ale nikt nigdy nie uprowadził od nas nikogo! odparł wzburzony. To wina Asmodeusza, że ma wokół siebie takich niewiernych ludzi!
- A skoro już mowa o Twoje wypowiedzi, naprawdę ładnie przedstawiłeś swoją wersję wydarzeń. Brzmiałeś niemal jak bohater. prychnął kiedy znalazł się już na łóżku. Najważniejszy zarządca Astrum? Nawet nie mam pojęcia co tam się teraz dzieje! zawołał zirytowany. Nie miał pojęcia skąd król wytrzasnął takie określenie. Było to tylko pod publikę czy na prawdę chciał pozwolić mu kierować państwem?
Spiął się wyraźnie czując dotyk we włosach.
- Wolałbym trochę później... odpowiedział zabierając męską dłoń ze swojej głowy.
To nie tak, że chce jakiejś radykalnej zmiany... Teraz sięgały mu nieco za pośladki więc zbyt wstrząsające byłoby ścinać je na krótko. Może tak do połowy pleców? Byłoby mu wtedy dużo wygodniej a nie odczuwałby tak ich straty.


Asmodeusz - 2015-02-13, 14:06

Uśmiechnął się półgębkiem. Ucieszył się, że jego drobna prowokacja odniosła skutek.
- W większych wioskach trwały zamieszki, poddani byli zrozpaczeni i niespecjalnie rozumieli co się dzieje, ale kilku moich ludzi zaprowadziło już względny porządek. Ich dokładne raporty razem z całkowitą liczbą ofiar zamieszek leżą na stoliku nocnym, tym stojącym z lewej strony łóżka. Jest tam też medalion ze splecionymi symbolami Astrum i Mroźnych Szczytów, będzie świadczył o sprawowanej przez Ciebie funkcji - poinformował bardzo rzeczowym głosem, choć nie ukrywał, że jest zadowolony, mogąc to powiedzieć.
- Nie będę ingerował w sprawy tej krainy, jeśli Twoje zarządzenia nie będą niekorzystne dla gospodarki i sytuacji politycznej tej. Wszyscy ludzie, którzy zostali tam wysłani, będą Tobie podlegli, Alexandrze. Nie muszę chyba mówić, że jako zarządca wciąż mimo wszystko podlegasz moim rozkazom?
Położył się na łożu, rozpuszczając czarnogranatowe włosy. Pociągnął za sobą mianowanego przy śniadaniu zarządcę i spojrzał mu w oczy. Jego własne spojrzenie było szczere i poważne, chciał w ten sposób pokazać Alexandrowi, że nie jest to żart ani polityczna gierka.
- Innymi słowy, Twoja pozycja niewiele się zmieniła, książę. Niezależnie od tego, co mówił tamten człowiek. - Znał swojego Doradcę na tyle dobrze, by wiedzieć, jakimi słowami się posiłkował. Zdążył też na tyle dobrze poznać osiemnastolatka, by wiedzieć, że się tymi słowami przejął, więc czuł się w obowiązku go z tego błędu wyprowadzić.


Amantis - 2015-02-13, 16:15

Słuchał słów króla z rosnącą uwagą. Od razu spojrzał na szafkę nocną, na której piętrzył się stos dokumentów. Nie kłamał? Na prawdę pozwoli na zarządzanie krajem? Zagryzł wargę niemal do krwi nie mogąc uwierzyć w to co słyszał. Myślał, że Asmodeusz traktował go wyłącznie jako zabawkę do zaspokojenia własnych potrzeb a tymczasem on naprawdę dał mu taką funkcję?
Nie zaprotestował, gdy został pociągnięty do pozycji leżącej. Jedynie mocniej uchwycił ręcznik, którym był owinięty. Tęsknił za swoimi ubraniami za Astrum...
Widocznie się skulił, gdy król wspomniał o tamtym okropnym człowieku i od razu spuścił wzrok z twarzy ciemnookiego. Na pewno wyczytałby z jego oczu jak bardzo to wszystko przeżył.
- Skąd wiesz co mówił? spytał poruszając się nerwowo. To co usłyszał od tego potwora nie odbiło się na nim bez echa. Uważał nawet, że w pewnych kwestiach miał rację więc tym bardziej zdziwiły go słowa jego narzeczonego.


Asmodeusz - 2015-02-13, 19:17

Uchwycił palcami podbródek nastolatka i uniósł go, zmuszając do utrzymywania kontaktu wzrokowego. Nie mógł patrzeć na jego ciało, bo wpadłby we wściekłość, a skoro było tak blisko, jedynym rozwiązaniem było skupianie się na oczach chłopaka. One były wciąż piękne, piękne niczym oszlifowane szmaragdy - klejnoty najrzadziej spotykane w tych stronach. I w niezrozumiany dla króla sposób natychmiast koiły jego nerwy.
I Asmodeusz naprawdę wiedział już, co było przyczyną jego zachowania tamtego dnia. Tego zachowania, które zapoczątkowało ten niezwykły ciąg wydarzeń, mimo że nikt - z nim samym na czele - go zapoczątkowywać nie chciał.
- Ponieważ czytam z Ciebie jak z otwartej księgi, mój drogi książę - wyjaśnił. - Prócz tego wiem też, że szlachcice nadzwyczaj miłują się w uderzaniu w czułe punkty. Te Twoje punkty są bardzo czułe.
Przysunął się jeszcze bliżej i bardzo, bardzo lekko musnął wargami wargi Alexandra, hamując ochotę, by pocałować go naprawdę mocno i głęboko. Odsunął się bardzo nieznacznie, tylko na tyle, by oboje byli w stanie nieskrępowanie oddychać.
- Powiesz mi, co jeszcze Ci mówił? - zapytał głosem nieco tylko głośniejszym od szeptu i bardzo, bardzo niskim, pobudzającym. Zawsze takiego używał, gdy znajdował się tak blisko tego chłopaka.


Amantis - 2015-02-13, 19:54

Był skrępowany, gdy król spoglądał mu prosto w oczy tymi czarnymi ślepiami. Było w nich coś niepokojącego, dzikiego. Czasami miał jednak wrażenie, że miga w nich jakaś ciepła, nieokreślona nuta. Blondyn za to nie mógł go rozgryźć, nigdy nie wiedział jak się zachowa.
Kiedy Asmodeusz zmniejszył odległość między nimi Alex automatycznie wbił się mocniej w materac i zapobiegawczo położył mu ręce na ramionach. Widocznie skulił się kiedy ten go pocałował. Całe szczęście był to tylko mały buziak.
- Powiem Ci jeśli dasz mi jakieś spodnie. zaszantażował go, mając jednocześnie nadzieję, że jeśli się odsunie nie powróci znowu do takiej bliskości.
To ciągłe przebywanie niemal nago stawało się dla niego męczące. Nie pamiętał kiedy ostatnio latał tyle na golasa! Chyba nigdy, bo nawet jako dzieciak nie mógł pozwalać sobie na takie ekscesy.
- Dlaczego nie zabrałeś moich ubrań z Astrum? Nie chcę chodzić w tych Siergieja, są dla mnie za ciasne. poskarżył się robiąc niezadowoloną minę.


Asmodeusz - 2015-02-13, 20:19

Głośno wypuścił powietrze przez usta w geście poirytowania. Alexander naprawdę nie wiedział, kiedy należało zamknąć te śliczne usta.
Kolejno odsunął się, podniósł do siadu i wstał, kierując swoje kroki w stronę wielkiej szafy. Naprawdę nie dowierzał w to, by nie znajdowało się tam nic pasującego. I miał rację. Sięgnąwszy w głąb mebla, wydobył kilka par spodni. Nosił je, gdy miał zaledwie jedenaście, dwanaście lat, ale dzieci z Mroźnych Szczytów były wyjątkowo wyrośnięte w porównaniu do innych krain (rośli bardzo intensywnie i szybko się rozwijali, choć też gwałtownie rosnąć szybko przestawali, bo po przekroczeniu granicy wieku męskiego raczej nie przybywało im już centymetrów). Obrzucił odzież dość długim spojrzeniem, by ocenić jej wymiary. Może być jedynie trochę za luźna na szerokość, w końcu Alexander był bardzo drobny, ale różnica powinna być raczej nieznaczna. Przynajmniej tak wynikało z jego wyliczeń.
Podał znalezione ubrania blondynowi.
- Służki jutro rano pójdą do wioski i spróbują znaleźć coś dla Ciebie odpowiedniego, Alexandrze. Podam im wymiary - rzekł, ponownie kładąc się na poduszkach. Nie pomyślał wtedy o zabraniu odzienia księcia ze sobą. O bardzo niewielu rzeczach myślał, kiedy opuszczał stolicę Astrum.
- Więc? - zagadnął swobodnie, znowu się zbliżając. - Powiesz mi?


Amantis - 2015-02-13, 20:56

Alexander miał ochotę się uśmiechnąć widząc poirytowanie władcy. Z małym rozbawieniem przyglądał się jak ten szybkim krokiem podchodzi do szafy by po chwili wyciągnąć z nich parę spodni. Zwykłe, czarne, z mocowaniem na sznurek. Książę pod ręcznikiem wsunął je na siebie i mocno zawiązał żeby nie spadały. Były trochę za duże, ale nie narzekał więcej. Lepiej za duże niż za małe, bynajmniej nie wbijają mu się w tyłek.
- Znasz moje wymiary? zapytał marszcząc przy tym zabawnie brwi. Chciał coś jeszcze dopowiedzieć, ale kiedy Asmodeusz ponownie znalazł się tak blisko niego zamilkł.
- Słyszałeś o czymś takim jak przestrzeń osobista?
Podparł się na łokciach i wycofał nieco w tył, po czym zamyślił się na moment. Zastawiał się co mu powiedzieć. Na pewno nie chciał się żalić, że mężczyzna uważał, że jest nic nie warty. To było by żałosne.
- Wspominał coś o tym, że Twój ojciec przewraca się w grobie widząc jak rządzisz krajem. zaczął obserwując uważnie reakcje władcy. - No i.. raczej nie mówił o Tobie w samych superlatywach... dokończył nieco nieporadnie.


Asmodeusz - 2015-02-13, 21:26

- Owszem, znam, książę. - Jak mógłby nie znać? Własnym językiem przeszedł tą piękną skórą przez całą jej długość i szerokość. Puścił mimo uszu uwagę co do przestrzeni osobistej. Ponieważ chłopak nieco się wycofał, ciemnowłosy lekko go do siebie przyciągnął. Gdyby to od niego zależało, ten nie oddalałby się od niego ani na pół metra. Chciał przykuć go do tego łóżka i nigdy z niego nie wypuszczać.
Chciał, ale wiedział, jakie byłyby tego skutki.
Gdy blondyn w końcu postanowił odpowiedzieć na pytanie, Asmodeusz słuchał go z uwagą. A więc to tak. Przywiezienie tu Alexandra nie było powodem tego ataku, ta czynność po prostu przelała czarę goryczy. Mężczyznę to zaskoczyło, gdyż mimo wszystko był pewien, iż ludzie kwestionujący jego władzę w jakikolwiek dotkliwy sposób zostali z zamku usunięci. Cóż, w takim razie to szczęście w nieszczęściu. Pozbył się osoby, która mogłaby zaszkodzić jego pozycji i miał do tego całkowite prawo zważywszy na to, co szlachcic zrobił.
- Rozumiem - odparł, przejeżdżając palcami między pasmami jasnych włosów. - Niektórzy ludzie mają do mnie żal o to, iż wstąpiłem na tron. Mój były Doradca był więc jednym z nich.
Zatrzymał na moment dłoń, przekręcił ją, by gładzić fryzurę wierzchem dłoni i wbił swoje spojrzenie zmrużonych ślepi w zielone oczy.
- Ale nie o to pytałem, mój mały książę. Czy mówił coś jeszcze o Tobie? Coś, czym się przejąłeś?


Amantis - 2015-02-13, 22:03

Burknął coś niewyraźnie kiedy mężczyzna stanowczo przyciągnął go bliżej siebie. Jak tak dalej pójdzie jego klaustrofobia zacznie obejmować nawet taką sytuacje jaka teraz miała miejsce.
Z zaskoczeniem stwierdził, że król raczej nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Nie rozumiał dlaczego przecież przy śniadaniu nikt nie krył swojego oburzenia. U niego nigdy coś takiego się nie zdarzyło. Nie mówili tego na głos, ale to co chodziło im po głowach to już zupełnie inna sprawa.
Jeśli słowa Asmodeusza były prawdziwe w jego królestwie też knuli przeciwko niemu. Nigdy nie uwierzy w to, że rodzice chcieli go sprzedać, ale nie był takich pewien królewskich doradców Astrum. Może chcieli w ten sposób odbudować relacje ze skłóconym krajem? Nie chciał za dużo o tym myśleć, bo napawało go to przerażeniem... Miałby spać z własnym wujem a może daliby go któremuś z jego kuzynów? Obydwoje starsi bracia Siergieja byli podłymi dupkami, uważającymi się za chodzące bóstwa. Pamiętał jak dokuczali mu mówiąc, że wygląda jak dziewczynka. Nie cierpiał tam jeździć jak był młodszy.
Z doświadczeń Alexandra wynikało, że król naprawdę lubił bawić się jego włosami. Chwycił za nadgarstek głaszczącej go ręki i zrobił wzburzoną minę. Widząc jego zmrużone jak u drapieżnika oczy odruchowo puścił dłoń. Obrócił szybko głowę w bok.

- Nic co traktowałby poważnie. odpowiedział szybko. Za szybko. - I przestań mnie tak nazywać! Nie jestem mały... jesteś starszy tylko trzy lata! spróbował odwrócić jego uwagę.


Asmodeusz - 2015-02-13, 22:38

Westchnął krótko i nieco się odsunął, gdy chłopak tak nerwowo przerwał kontakt wzrokowy. Może i lubił patrzeć w jego oczy, ale na chwilę obecną nie miał najmniejszego zamiaru jeszcze bardziej go stresować.
- Spokojnie, Alexandrze. Przecież nic Ci nie zrobię - zapewnił z bardzo nikłym, ale jednak wyczuwalnym niezadowoleniem.
Nie będąc już tak blisko, postanowił chwycić go za dłoń, by jednak tę bliskość odczuwać. Zaczął bawić się jego palcami, by w ten sposób zrekompensować sobie utratę możliwości gładzenia włosów.
- Jesteś mały, książę. Powiedziałbym wręcz: filigranowy - stwierdził po chwili zastanowienia, uśmiechając się skwapliwie. - Przez to, jak mała różnica wieku nas dzieli, jest to jeszcze bardziej widoczne.
Nie miało to zabrzmieć jak obraza - drobna, niemalże kobieca budowa ciała sprawiała, że był bardzo atrakcyjny i wyglądał na młodszego, niż jest w rzeczywistości. Dokładnie odwrotnie sprawa miała się w przypadku jego samego - wyglądał na ładne kilka lat więcej niż miał naprawdę, a wszystko to spowodowane było surowym klimatem i trudami królewskiego życia, z jakimi musiał zmagać się w młodym wieku.
- Nic? Jesteś pewien, że nic? - dopytał, z prawie politowaniem obserwując księcia, którego wszystkie emocje i plany niemal krzyczały o uwagę, kompletnie będąc odsłoniętymi. - Wyglądasz, jakby coś Cię trapiło.
Cóż, trapić tego nastolatka mogło z pewnością bardzo wiele rzeczy, ale coś kazało królowi podejrzewać, iż najwięcej miejsca w jego głowie zajmowała teraz rzecz całkiem niedawno usłyszana.


Amantis - 2015-02-13, 23:21

Wciąż zapewniał go, że nic mu nie zrobi, ale Alex mimo wszystko odczuwał lęk ilekroć król za bardzo się do niego zbliży lub pośle mu któreś ze swoich przerażających spojrzeń.
W dużej mierze bał się go, bo wiedział, że nie ważne jak się będzie stawiał i bronił Asmodeusz i tak postawi na swoim. Nie wspominając o tym, że widział go podczas walki i kiedy zadawał śmierć. Nie mrugnął przy tym nawet okiem.
Z drugiej strony przez większość czasu był dla niego nadzwyczajnie cierpliwy i czuły. Miał dwa oblicza przez co blondyn był kompletnie zagubiony.
Skrzywił się słysząc jak ten nazywa go filigranowym. Był facetem, jakiemu facetowi spodobałoby się nazywanie go w taki sposób?
- Mężczyźni z Astrum rosną do 21. roku życia. powiedział na swoją obronę. Uwagę księcia co rusz rozpraszała dłoń króla, która leniwie bawiła się jego palcami.
- Trapiło? Jak wiesz królu, ostatnio trapi mnie wiele spraw. Choćby taka, że wkrótce wbrew swojej woli mam zostać Twoim.... mężem? A może żoną? nie krył złośliwości. Mroźne Szczyty miały wiele obyczajów, których nie rozumiał.
- Myślę, że wiesz co mi powiedział. przerwał na chwilę zagryzając przy tym wargę. - Mniej więcej to co usłyszeliśmy przy śniadaniu, tylko w nieco bardziej dosadny sposób.
Mimo wszystko powinien się cieszyć, że Asmodeusz jest wobec niego taki zaborczy i tak bardzo chce go mieć pod każdym względem. Mógł przecież zrobić sobie z niego seksualnego niewolnika.
Żałował, że jego rodzice omówili mu wtedy jego ręki. Może wtedy to wszystko wyglądałoby inaczej. Wyraźnie posmutniał na myśl o swoim rodzinnym domu.
- Z Siergiejem wszystko dobrze?
Jak mógł być taki samolubny i zapytać o to dopiero teraz?! Było mu wstyd.


Asmodeusz - 2015-02-13, 23:58

Mruknął coś niekoniecznie wyraźnego. Przysypiał, przyzwyczaił się do faktu, iż w nocy śpi i jego organizm bardzo dobitnie mu to oznajmiał. Zabawa palcami chłopaka stała się bardzo powolna i leniwa.
- Jeżeli staniesz się moim mężem, Alexandrze, nie będą mieli prawa do takich słów. A imperium w końcu nie będzie miało praw do Ciebie. - Rysował nieforemne kółeczka na skórze dłoni jasnowłosego. O tym, że jednak doszło do przekazania dokumentów sprzedaży pomiędzy krajami, dowiedział się całkiem niedawno. Było to zawarte w jednym z raportów, które leżały teraz z lewej strony łóżka, na stoliku.
- Sądzę, iż zwłaszcza ta druga kwestia jest dla Ciebie istotna, książę. Nie będziemy się zbyt często widywać, kiedy powrócisz do Astrum, więc potraktuj to małżeństwo raczej jako... dożywotni sojusz z tłem łóżkowym.
Miał ochotę parsknąć, gdy to powiedział, ale powstrzymał się i pozwolił jedynie wypełznąć na twarz rozbawionemu, lekkiemu uśmiechowi. On wcale nie patrzył na to w ten sposób, ale po zastanowieniu - właśnie tak to miało wyglądać. Asmodeusz większość czasu spędzał w swoim zamku, a zarządca krainy musiał mieszkać na jej terenie.
- Siergiejowi nic nie jest, tylko się przestraszył. Dość szybko mnie znalazł.


Amantis - 2015-02-14, 00:22

Alex czuł, że jego ośli upór jest bez sensu. Nie wiedział ile prawdy jest w słowach króla, a na ile ten chce by blondyn w końcu mu uległ. Widocznie mimo wszystko nie podniecały go gwałty.
Pod wpływem delikatnego dotyku Asmodeusza chłopak stawał się coraz bardziej senny.
- Sojusz? Przecież Tobie to nie potrzebne... zdobyłeś mój kraj i możesz z nim robić co chcesz. W swoich słowach czerpał inspirację od pewnego brutalnego doradcy.
- Nie da się jakoś... pominąć tła łóżkowego?
Troszkę irytowało go, że był widocznie rozbawiony swoimi słowami.
Alexander odetchnął z ulgą wiedząc, że Siergiejowi nic nie jest. Chwała bogom!
Wcisnął mocniej głowę w poduszkę, zamyślony wpatrując się w pościel. Musiał poukładać sobie wszystko, jednak naprawdę ciężko mu się myślało, gdy powieki same się zamykały.


Asmodeusz - 2015-02-14, 01:20

- Dobrze powiedziane, książę, mogę z nim zrobić, co tylko zechcę. Więc chcę zawrzeć z nim sojusz poprzez małżeństwo. - Wzruszył ramionami w nieco lekceważącym geście, tak jakby jego słowa nie miały mieć kolosalnego znaczenia dla mieszkańców zdobytej krainy.
Ten pomysł był tak irracjonalny i tak boleśnie Asmodeusz zdawał sobie z tej irracjonalności sprawę, iż nawet jego rozum nie zamierzał się o to wykłócać. W tym działaniu nie było żadnej logiki.
I, na wszystkie istniejące i nieistniejące bóstwa, wcale mu to nie przeszkadzało.
Po prostu chciał, by te zielone oczy przestały być nawiedzane przez wszystkie negatywne emocje, które w ciągu tych kilku dni zdążyły zagościć tam niemalże na stałe. Inaczej. Chciał udowodnić, że właśnie to jest jego teraźniejszym priorytetem. Uznał to za dobry dowód.
Nie odpowiedział na pytanie z dwóch powodów.
Powód pierwszy: Nie wiedział, co na nie odpowiedzieć, jego pragnienia zbyt mocno się ze sobą spierały o dopuszczenie do głosu.
Powód drugi: Podejrzewał, że jego towarzysz wcale go już nie słuchał.
Samemu też będąc już bardzo zmęczonym, zamknął oczy i również zasnął.


Amantis - 2015-02-14, 09:40

Alex po raz kolejny obudził się w ciepłych, silnych ramionach króla. Tym razem jednak nie wyrywał się ani prychał wściekle. Uniósł tylko delikatnie głowę by chwile przyglądać się śpiącemu obliczu Asmodeusza. Nie trwało to jednak długo, bo zaraz potem spuścił wzrok na jego klatkę piersiową. Uderzyło go to, jak spokojnie wyglądał ciemnowłosy, gdy spał. Rysy twarzy łagodniały mu wtedy i w końcu wyglądał na swoje dwadzieścia jeden lat.
Miał teraz czas by spokojnie pomyśleć. A miał o czym... Jednak najbardziej martwił go ślub. Król dzięki niemu zapewniał mu szereg przywilejów.... wcale nie musiał tego robić. Przecież i tak blondyn był już jego.
Alexander zagryzł wargę, co ostatnio stało się jego nawykiem, i sam przed sobą musiał się przyznać do tego, że jego niechęć do ślubu nie jest rozsądna.
Nie będzie się opierał a jeśli Asmodeusz zapyta go o to czy zostanie jego mężem, zgodzi się.
Jedyne co bardzo go niepokoiło to myśl o nocy poślubnej. Jej bał się najbardziej i wciąż nie mógł się pogodzić z tym, że ma zrobić to z mężczyzną.
Da radę. Skoro Siergiej dał i to nie raz to on też sobie poradzi. I postara się przy tym nawet nie płakać. [/code]


Asmodeusz - 2015-02-14, 09:56

Siergiej obudził się dość wcześnie, ponieważ był bardzo zmartwiony. Od razu po pobudce pobiegł do służek, by zapytać o swojego kuzyna. Ucieszył się, gdy powiedziano mu, iż jest już bezpieczny i wypoczywa w królewskiej komnacie. Chciał natychmiast się z nim zobaczyć, więc ruszył prędkim krokiem do wspomnianego pomieszczenia.
Gdy stanął przed drzwiami, niewiele myśląc pchnął je i wtargnął do środka. Tym razem poczuł na policzkach tylko niewielki rumieniec. Dość szybko zorientował się, że król wciąż śpi, za to Alexander już nie.
- Alex, nic Ci nie jest! - powiedział to przyciszonym głosem, ale i tak było to nieco zbyt donośne. Na szczęście nie obudziło władcy Mroźnych Szczytów, który chyba chwilowo zapomniał o tym, jak bardzo lekki ma sen.
- Czy coś Ci zrobiono..? Kiedy byłeś u... tamtego... człowieka? - Od razu postanowił starszego nastolatka o wszystko wypytać. - Nikt mi nic nie mówił na ten temat... Tylko tyle, że pan ukarał już tę osobę i medyk Cię przebadał... Alex, skoro medyk Cię przebadał, to coś Ci się stało, tak? Coś Cię boli? A może się rozchorowałeś?


Amantis - 2015-02-14, 14:11

Alex drgnął przestraszony, gdy ktoś wszedł do środka. Ulżyło mu kiedy tym kimś okazał się Siergiej... Chociaż nieco go to zawstydziło. W końcu był w objęciach Asmodeusza.
- Cieszę się, że nic Ci nie jest. szepnął unosząc się na łokciach na tyle, na ile pozwalał mu zaborczy uścisk władcy.
- Myślę, że nie zrobił mi nic poważne...uhg!
Jego wypowiedź została przerwana kiedy ciemnowłosy najwidoczniej jeszcze we śnie przyciągnął go do siebie mocniej przez co blondyn znalazł się w pozycji, w której niemal dotykał ustami warg króla. Poziom czerwoności twarzy chłopaka osiągnął krytyczny poziom. Przekręcił lekko głowę by móc coś powiedzieć bez ryzyka pocałowania go.
- Asmodeuszu... obudź się! Siergiej przyszedł! powiedział głośno mając nadzieję, że obudzi tym mężczyznę. Zerknął kątem oka na swojego kuzyna, który nagle zarumienił się obficie. Widocznie było to u nich rodzinne.


Asmodeusz - 2015-02-14, 17:44

Asmodeusz odruchowo przyciągnął księcia bliżej siebie, gdy usłyszał jego głos. Kiedy jednak tuż obok ucha wypowiedziano jego imię, niechętnie rozwarł powieki. Widząc, jak blisko znajduje się twarz Alexandra, przekręcił jego głowę z powrotem do właściwej pozycji i bez najmniejszego skrępowania go pocałował, jak gdyby była to najnormalniejsza rzecz pod słońcem, jak gdyby jakieś półtorej metra od nich nie stał chowający twarz we włosach, zarumieniony jak diabli szesnastolatek. Przecież król nie robił nic złego.
- Dzień dobry, książę. - Dopiero teraz puścił ściskanego przez siebie blondyna i odsunął się, rozglądając. Szybko zlokalizował Siergieja.
- Dzień dobry, Siergieju - przywitał się spokojnie z niesamowicie czerwonym na twarzy szatynem. - Przyszedłeś, by pogratulować swemu kuzynowi nowego stanowiska?
- Nie, królu, ja przyszedłem, by zapytać... - urwał, gdy zrozumiał, co powiedział jego pan. - Stanowiska?
Spojrzał pytająco na Alexandra.


Amantis - 2015-02-14, 22:41

Alex z zażenowania ukrył twarz w dłoniach. Czy ten człowiek w ogóle nie ma wstydu?! Puszczony nastolatek od razu usiadł na łóżku odsuwając się od mężczyzny.
Spojrzał na króla rozmawiającego z jego kuzynem, czyżby Asmodeusz zapomniał, że Siergiej też był wtedy w sali?
- To co ogłosił na śniadaniu... odnośnie zostania zarządcą Astrum, to podobno prawda. wciąż jeszcze jakoś nie mógł w to uwierzyć. Nie rozumiał, czemu ciemnowłosy jest dla niego taki wspaniałomyślny. Może naprawdę coś do niego czuł?
Niepewnie postawił stopy na ziemi, nie mając jednak w planach powstania nim szatyn nie opuści pokoju. Nie chciał paść na ziemię na jego oczach.
- Dzięki temu będę mógł zamieszkać w Astrum... jeśli król nie miałby nic przeciwko bardzo chciałbym byś pojechał ze mną. rzekł nieco zawstydzony. Bał się, że Siergiej będzie wolał zostać ze swoim panem a blondyn zostanie wtedy sam w wielkim zamku. Bez żadnej przyjaznej osoby u boku. W dodatku nie miał ostatnio za dobrych wspomnień z swoim miejscem urodzenia. Na pewno będzie mu ciężko.


Asmodeusz - 2015-02-14, 23:00

Siergiej może i słyszał przemowę króla, jednakże nigdy by nie przypuszczał, że była to prawda! Nawet jego naiwność miała swoje granice i szatyn sądził, iż te słowa były wymyślone na pożywkę Doradców, a wyznaczone stanowisko nigdy nie zostanie przez jego kuzyna objęte. Bardzo był teraz zaskoczony - na tyle bardzo, by w oka mgnieniu zapomnieć o tym, co przed chwilą zobaczył. Rumieńce nadal były na jego twarzy, ale zupełnie inne, te wynikały raczej z ekscytacji.
- Czyli zostaniesz królem, tak, Alex?! - dopytał się po chwili, niezmiernie ucieszony. Nie wątpił w to, że Alexander chciał rządzić swoim królestwem. - To świetnie!
Słysząc propozycję księcia, zmieszał się lekko. Zaszurał nogami o miękki dywan.
- A król mi pozwo..? - urwał, widząc minę Asmodeusza. Wielokrotnie mu mówił, że może podróżować pomiędzy wszystkimi krainami, które zostały przyłączone do Mroźnych Szczytów. Astrum było teraz jedną z nich. Namyślił się. Więc wszystko zależy od niego, tak?
- Ja... tak, pojadę! - zgodził się w końcu, uśmiechając wesoło. Nie potrafiłby opuścić kuzyna po tym, jak już go odnalazł i upewnił się, iż nadal jest jego rodziną. Dużo bliższą niż ojciec czy bracia, którzy go przecież sprzedali. - Pojadę! Wiesz, jak bardzo lubię Astrum, Alex!
Przypomniał sobie o czymś.
- Och - zaskoczył. - A co ze ślubem? To znaczy... bo król chyba z niego nie rezygnuje, tak?
Pośpiesznie spojrzał na swojego pana, by posłać mu przepraszające spojrzenie. Na moment zapomniał o jego obecności i zadał takie pytanie! Później znowu przeniósł wzrok na osiemnastolatka, oczekując jednak odpowiedzi.


Amantis - 2015-02-14, 23:17

Alex widocznie ucieszył się słysząc zgodę kuzyna. Nie będzie sam w tym zamku przesiąkniętym krwią jego rodaków i pełnego nieprzechylnych spojrzeń.
Słysząc pytanie o ślub blondyn widocznie się zmieszał. Skulił ramiona i opuścił głowę pozwalając kurtynie włosów zakryć jego twarz.
- Jeśli Asmodeusz nie zrezygnuje ze ślubu... nie będę się więcej stawiać. powiedział po dłuższej chwili. - Byłbym głupi, jeśli dalej bym się na niego nie zgadzał.
Był wyraźnie podenerwowany mówiąc te słowa. Nigdy by nie pomyślał, że sam z własnej woli zostanie kiedyś małżonkiem króla Mroźnych Szczytów.
Zerknął niepewnie w kierunku ciemnowłosego ciekawy jego reakcji. Chyba nie spodziewał się po kimś tak pyskatym jak on takiej odpowiedzi. Przecież jeszcze paręnaście godzin temu wykrzykiwał, że się na to nie zgadza. Że to będzie wbrew jego woli.
Jednak przez ten czas wydarzyło się tyle istotnych spraw, które zmieniły jego pogląd na tę sprawę, że nie było mu przez to aż tak bardzo wstyd.
Wciąż jednak nie mógł sobie wyobrazić tego wszystkiego i napawało go to przerażeniem. Wręcz paniką.


Asmodeusz - 2015-02-14, 23:37

Asmodeusz nawet nie próbował ukrywać, jak zaskoczyły go te słowa. Owszem, cały czas dążył do tego, by je usłyszeć, jednak w życiu nie przypuszczał, że to naprawdę mogło się stać. Alexander przecież zarzekał się, że nigdy z własnej woli go nie poślubi. Czyżby się poddał? Czy może wreszcie coś zrozumiał?
Uśmiechnął się szczerze i ciepło w kierunku księcia, bez choćby krzty ironii, nie pamiętając nawet, kiedy ostatnio kierował do kogoś taki uśmiech.
Widząc lekko zmartwioną minę stojącego teraz blisko łóżka Siergieja, potargał mu brązowe włosy.
- Zadbam o niego, Siergiej. Przysięgam. - Król Mroźnych Szczytów nigdy nie łamał obietnic. Była to jedna z zasad, które ustanowił sobie, gdy postanowił złamać wszystkie inne i których przestrzegał bezwzględnie. Gdy bez fałszu i z powagą coś komuś obiecał, zawsze dotrzymywał słowa.
I Siergiej wiedział o tym na tyle dobrze, że natychmiast się rozchmurzył. Przez moment poczuł się jak wtedy, gdy trafił do tego zamku i gdy to jemu król poświęcał najwięcej uwagi. Nawet nie przypuszczał, jak bardzo za tym uczuciem tęsknił.
- Za dwadzieścia minut będzie śniadanie - poinformował jeszcze chłopak, zbierając się do wyjścia. Zerknął na swego kuzyna. - Będzie dobrze, Alex.


Amantis - 2015-02-14, 23:55

Alexowi ulżyło kiedy ujrzał miły uśmiech zamiast zwycięskiego, drwiącego. Czułby się wtedy jeszcze gorzej. Jak przegrany.
Zadziwiające, że wystarczyło tylko kilka słów Asmodeusza a jego kuzynek od razu przestał się martwić i zadowolony wyszedł z pokoju. Czy nie ufał mu za bardzo? Kiedy chłopak zniknął za drzwiami blondyn niepewnie stanął na nogi. Zanim wykonał pierwszy krok chwilę trwał w bezruchu próbując wybadać ich stan. Wydawało się w porządku więc zrobił pierwszy ruch chwilę potem żałując tego ogromnie. Z cichym sykiem wylądował na podłodze.

- Parę dni, tak? upewnił się widocznie zrozpaczony Alexander spoglądają na niego z ziemi. usiadł na tyłku rozmasowując obolałe kolana, na które upadł.
- Nie myśl sobie, że naglę zapałałem do Ciebie wielką miłością. powiedział, chcąc wyjaśnić swoje postępowanie. - Byłbym po prostu mało mądry odrzucając to co mi proponujesz.


Asmodeusz - 2015-02-15, 00:19

Pomógł osiemnastolatkowi wstać i posadził go z powrotem na poduszkach.
- Tak, parę dni - potwierdził Asmodeusz, wciąż się uśmiechając w ten sposób. Chyba nie wyjdzie dzisiaj z tego pokoju, bo Doradcy zaczną mu wypominać, w jakim wieku został (niezgodnie z wszelkimi prawami Mroźnych Szczytów) królem. Zwykle ten temat ignorowali, ale zwykle władca wizualnie był o dziesięć lat starszy, więc nie rzucało się to aż tak w oczy.
- Jedna ze służek przyniesie śniadanie - oznajmił, wiedząc, że książę miałby spore problemy z samodzielnym dostaniem się do jadalni, a niesiony na rękach czułby się bardzo niekomfortowo. - I wiem o tym, Alexandrze, ten układ ma w końcu dla Ciebie wiele korzyści. Co nie zmienia faktu, iż bardzo cieszy mnie Twoja zgoda. Nie chciałbym zawierać tego małżeństwa bez niej.
Nie było sensu udawać, że jest inaczej. Całą swoją osobą to pokazywał i nie miał nad tym absolutnej kontroli, co mu się znowuż wcale nie podobało.
- To, co powiedziałem Siergiejowi, jest prawdą - poczuł się w obowiązku, by o tym zapewnić. - Zadbam o Ciebie, książę. W końcu jestem Tobą szczerze zauroczony.


Amantis - 2015-02-15, 00:36

To uczucie bezradności było strasznie przytłaczające. Zastanawiał się jak zareaguje Siergiej na wieść o tym, że przez parę dni nie będzie mógł się sprawnie poruszać. Zapewne zacznie panikować i płakać, że to jego wina. Bo przecież mógł znaleźć władcę szybciej i tak dalej. Wypuścił ze świstem powietrze z płuc słysząc zapewnienia króla.

- Nie chciałbyś, ale zapewne i tak by to się stało, prawda? bardziej stwierdził niż zapytał. Wiedział, że Asmodeusz by nie odpuścił.

- Zaopiekujesz?
Dlaczego blondyn używając tego słowa myślał jedynie o seksie? Nie potrafił uwierzyć, że ciemnowłosy chce również zadbać o jego bezpieczeństwo i komfort psychiczny?
- Zauroczenie szybko przemija. Co będzie, gdy tak się stanie? Potraktujesz mnie wtedy jak nakazuje tutejsza tradycja? Zostanę w jakiś brutalny sposób zabity? mimo iż wydawałoby się, że ta wypowiedź miała wydźwięk drwiąc i kpiący, ale prawda była taka, że Alex naprawdę się tego bał.


Asmodeusz - 2015-02-15, 01:13

Król usiadł na ziemi, tuż obok nóg księcia Astrum. Nie chcąc dać po sobie poznać, że jest to jeden z niewielu jego naprawdę czułych punktów, wplątał palce własnej dłoni w te Alexandra. Nie mógł być zły na chłopaka za tę uwagę, nawet jeśliby chciał. Za to jak najbardziej mógł poczuć się urażony, prawda?
- Powiedz, Alexandrze, jak sądzisz: Dlaczego zabiłem Christophera? - Nie lubił nazywać tego człowieka ojcem, bo i ojcem dla niego nie był: był człowiekiem, który zabił jego matkę, który na jego oczach zabijał każdą osobę, nawet małe dzieci, jeśli w jakikolwiek sposób okazano mu nieposłuszeństwo.
- Nie dlatego, że chciał uprawiać ze mną seks. Nawet palcem nie kiwnąłem, gdy mnie rozbierał - mówił to z bezwzględnym spokojem, tylko mocniejszym i słabszym uciskiem na palce narzeczonego sygnalizując, że jakakolwiek z tych rzeczy nie jest wspomnieniem, które chciałby przytaczać. - Chodziło tylko o to, jak odpowiedział na moje pytanie. Zapytałem, czemu zabił moją matkę, skoro mój widok przypomina mu ją na tyle, bym wyglądał dla niego atrakcyjnie. Zawsze sądziłem, że w jakiś sposób mu się sprzeciwiła, to był dla mnie powód, który byłem w stanie zrozumieć. Nie potrafił wyjaśnić braku odpowiedzi. Zrobił to dlatego, że miał taki kaprys. Większość decyzji tak podejmował.
Westchnął krótko.
- Christopher to osoba, której nienawidzę najbardziej na świecie, książę, tak samo nienawidzę tego, co zrobił z tym krajem i jego mieszkańcami. Jeżeli więc kiedykolwiek stanę się taki jak on, daję Ci pełne prawo do zarządzania Mroźnymi Szczytami i wszystkimi przejętymi krainami, z całkowitym odsunięciem mnie samego od władzy. - To nie był żart. Największą słabością Asmodeusza były geny jego własnego ojca, które nawet teraz, po dziewięciu latach od wysłania tego człowieka do piekła, nadal potrafiły się w nim odzywać. Jeżeli ostatecznie by z nimi przegrał, nie miał nic przeciwko śmierci. Światu niepotrzebny kolejny psychopata.
- Rozumiesz, Alexandrze?


Amantis - 2015-02-15, 10:35

Alexander wysłuchiwał tego co Asmodeusz miał mu do powiedzenia, nie przerywał mu, nie robił min, tylko słuchał. Pierwszy raz odkąd spotkał tego potężnego człowieka zrobiło mu się go szkoda. Mało tego, poczuł nić sympatii.
Kiedy wspomniał o panowaniu nad Mroźnymi Szczytami miał ochotę się roześmiać, ale jedynie parsknął cicho.
- Jeśli staniesz się jak Twój... jak zeszły król to na prawdopodobnie nie zdążę nawet pisnąć i już nie będzie mnie na tym świecie. A nawet jeśli tak by się nie stało to naprawdę sądzisz, że ktokolwiek by mnie słuchał?
To była smutna prawda. Kto w takiej brutalnej krainie wziąłby pod uwagę rządy kogoś tak drobnego i niepozornego jak on?
- Sam ledwo nad nimi panujesz. Wyobrażasz sobie co to by było, gdybym to JA zasiadł na tronie? w jego głosie zabrzmiało ledwo słyszalne rozgoryczenie. Zamilkł na chwilę jakby się na coś zbierając.
- Lepiej się nie zmieniaj w Christophera. Dobrze było by gdybyś miał potomka. Ja Ci go nie mogę dać... Mam taką nadzieję bynajmniej!
Trochę przestraszył się myśli, że może wynaleźli jakiś sposób na zapłodnienie mężczyzny.
Asmodeusz nie będzie żyć wiecznie, potrzebował kogoś kto poprowadzi dalej to dzikie królestwo.
Chciał mu powiedzieć jeszcze coś pokrzepiającego, ale w tym samym momencie przypomniał sobie ciała swoich rodziców i jedynie zagryzł wargę.


Asmodeusz - 2015-02-15, 10:58

Zaprzeczył, gdy książę zasugerował, że zostałby zabity. Nie wiedział wprawdzie, jakby się wtedy zachowywał, jednak ten chłopak miał coś, co z całą pewnością nie pozwoliłoby go zamordować.
Oczy. Te zielone, piękne oczy, w które wystarczy zerknąć, by wyparowała cała złość. Te oczy, w które spojrzenie zapoczątkowało to wszystko. To nie był kaprys. To była silna potrzeba, by mieć je blisko. By nie stać się takim, jak Christopher.
- Nie, Alexandrze. Byłbym w stanie zabić każdego, ale nie Ciebie. - Wyciągnął rękę do góry i czule pogładził wierzchem dłoni policzek narzeczonego. - Jestem tego pewien.
Miał nadzieję, iż te słowa nieco uspokoją blondyna.
- Zanim by do tego doszło, zdążyłbym zmienić ten kraj. Naprawić go, wyzbyć się wszystkiego, co zaszczepił w sercach tych ludzi były król. Byłbyś w stanie rządzić. I byłbyś dobrym królem, Alexandrze - zapewnił miękkim, łagodnym głosem.
- Nie chcę potomka - odparł zgodnie z prawdą. - Pragnę, by po mnie na tronie zasiadł ktoś, kto nie ma w sobie krwi Christophera, kto jest z nią w żaden sposób niezwiązany. Ta krew jest przeklęta, przecież widziałeś. Wszystko zatoczyłoby koło. Znajdę osobę, która będzie w stanie rządzić, gdy umrę. Tu też są dobrzy ludzie, Alexandrze.
Asmodeusz mówiąc, iż ten widział już momenty dominacji tej krwi, miał na myśli chwile w stolicy. Gdy pozwalał swym ludziom gwałcić, mordować dzieci. Tylko dlatego, że nie potrafił myśleć, więc postanowiono myśleć za niego.
- Przepraszam za to. Naprawdę.


Amantis - 2015-02-15, 12:56

Trwał w bezruchu, gdy Asmodeusz czule głaskał go po policzku i zapewniał, iż nigdy nie pozbawiłby go życia. Zastanawiał się co było przyczyną takiego zachowania. Jak mógł być tego, aż tak pewien? Czym się różnił od innych osób?
Spojrzał na niego zaskoczony, gdy ten go przeprosił. Na początku nie miał pojęcia za, ale gdy zrozumiał wyszarpał swoją rękę z uścisku króla.
- Zwykłe przepraszam nie załatwi sprawy. Tego się nie da wybaczyć, albo co gorsza zapomnieć.
Przeczesał dłonią swoje długie włosy i to na nich skupił teraz swój wzrok nerwowo skubiąc końcówki.
- Mam nadzieję, że będziesz żył na tyle długo by dokonać to czego pragniesz Asmodeuszu. Siergiej może się martwić jeśli nie zobaczy żadnego z nas na śniadaniu.
Chciał w ten sposób uciąć rozmowę. Jeśli będzie dłużej myślał o tej rzezi, którą dokonał w stolicy Astrum nigdy nie przejdzie mu przez gardło słowo "tak", gdy zostanie zapytany czy chcę go za małżonka.
No i nie ukrywajmy, był nieco głodny,


Amantis - 2015-02-15, 12:59

Trwał w bezruchu, gdy Asmodeusz czule głaskał go po policzku i zapewniał, iż nigdy nie pozbawiłby go życia. Zastanawiał się co było przyczyną takiego zachowania. Jak mógł być tego, aż tak pewien? Czym się różnił od innych osób?
Spojrzał na niego zaskoczony, gdy ten go przeprosił. Na początku nie miał pojęcia za, ale gdy zrozumiał wyszarpał swoją rękę z uścisku króla.
- Zwykłe przepraszam nie załatwi sprawy. Tego się nie da wybaczyć, albo co gorsza zapomnieć.
Przeczesał dłonią swoje długie włosy i to na nich skupił teraz swój wzrok nerwowo skubiąc końcówki.
- Mam nadzieję, że będziesz żył na tyle długo by dokonać to czego pragniesz Asmodeuszu. Siergiej może się martwić jeśli nie zobaczy żadnego z nas na śniadaniu.
Chciał w ten sposób uciąć rozmowę. Jeśli będzie dłużej myślał o tej rzezi, którą dokonał w stolicy Astrum nigdy nie przejdzie mu przez gardło słowo "tak", gdy zostanie zapytany czy chcę go za małżonka.
No i nie ukrywajmy, był nieco głodny. Miał nadzieję, że Asmodeusz dotrzyma swojej obietnicy i służka przyniesie mu posiłek.


Asmodeusz - 2015-02-15, 13:25

Wiedział, że nie załatwi. Rzeź na kobietach i dzieciach nie była czymś, co dało się wybaczyć i Asmodeusz wcale wybaczenia za to nie oczekiwał. Gdyby cofnięto czas, prawdopodobnie uczyniłby dokładnie to samo, chociaż żałował niewinnych. Po prostu uznał, że powinien to powiedzieć.
Zignorował uwagę o śniadaniu. Naprawdę nie miał ochoty ruszać się z tego pokoju. Wolno mu, prawda? Ostatnio ciągle podróżował, walczył, zajmował się sprawami królestwa, kłócił z imperium. Nic się nie stanie, jak parę godzin dłużej zostanie w komnacie.
Służka wiedziała, że powinna przyjść. Król nierzadko nie przychodził do jadalni, nie chcąc jeść w towarzystwie swych Doradców, wtedy przynoszono mu jedzenie, tłumacząc przy stole, iż jest bardzo zajęty i nie może zejść. Tym razem kobieta wzięła także śniadanie dla księcia Astrum. Zapukała i weszła, gdy usłyszała pozwolenie.
- Witam, wasza wysokość. Witam, paniczu. - Dygnęła dwa razy z lekkim uśmiechem, kładąc wypełnioną świeżym jedzeniem tacę na stoliku. Zaparzyła jeszcze zioła, o których usłyszała wczoraj od medyka. Podała parujące naczynie księciu.
- Może być nieco gorzkie, paniczu - ostrzegła. - Ale naprawdę pomaga.


Amantis - 2015-02-15, 13:42

Alex był zdumiony, gdy ujrzał w drzwiach służkę z tacą zastawioną jedzeniem. Skąd wiedziała, że ma przyjść? Przez zapach wydobywający się z potraw aż zaburczało mu w brzuchu. Czy on widział słodkie bułeczki?!
Kiedy podano mu naczynie z naparem o nieprzyjemnym aromacie skrzywił się odruchowo i nieco odsunął go od swojej twarzy. Pamiętając jednak o tym, że nie jest tu sam zrobił zaciętą minę i za jednym zamachem wypił całą zawartość kubeczka.
- Obrzydlistwo. wymsknęło mu się kiedy opróżnił naczynie. Przez chwilę krzywił się jeszcze próbując pozbyć się ohydnego smaku z buzi.
- Co to w ogóle było?! spytał uświadamiając sobie, że nie chcąc wyjść na mięczaka wypił to bez żadnych pytań. To chyba nie było za mądre. Przecież to mogło być cokolwiek! Zerknął w kierunku syto zastawionego stolika chcąc jak najszybciej zabrać się do jedzenia. Może dzięki temu ten gorzki posmak zniknie.


Asmodeusz - 2015-02-15, 14:08

Asmodeusz zadziwił się ufnością księcia w stosunku do naparu, który przecież mógł być trujący i niemal zaśmiał, widząc jego reakcję na niewątpliwie gorzki smak zaparzonego zioła. Powstrzymała go przed tym jedynie świadomość o obecności służki, która stała przy pijącym i wzięła od niego naczynie, gdy skończył.
- Ziele lecznicze, paniczu - oznajmiła z niezmiennym uśmiechem. - Musi je panicz pić dwa razy dziennie, rano i przed snem. Takie są zalecenia medyka, który panicza badał. Raz ma panicz być też smarowany maścią. Czy po śniadaniu mam przyjść i to zrobić?
- Zajmę się księciem. - Wolał wyprzedzić odpowiedź Alexandra, który i tak skupił się teraz całkowicie na przyniesionych smakołykach, których - w istocie - było dziś wyjątkowo wiele, ze słodkimi bułeczkami, galaretkami, pieczonymi owocami i budyniami na czele. Służba niezwykle lubiła gotować słodkości, często też pochodzące z innych krain, a dzisiaj prawdopodobnie wykonała je specjalnie dla osiemnastolatka, słysząc pobieżne informacje o jego ostatnim, strasznym przeżyciu. - Dziękuję za przyniesienie śniadania. Możesz odejść.
Skłoniła się i odeszła, prosząc o poinformowanie, gdy skończą posiłek.


Amantis - 2015-02-15, 14:26

Kiedy służka wyszła dotarło do niego, co przed chwilą powiedziała.
- DWA RAZY DZIENNIE?! krzyknął robiąc przerażoną minę. Tylko nie to! - Czy to ma być jakiś nowy rodzaj tortury?! zapytał wykrzywiając usta w podkówkę. Przeanalizował jeszcze raz słowa kobiety. Czy ona nie mówiła coś o smarowaniu?
- A ta maść, to na co? zmarszczył brwi nie rozumiejąc po co to wszystko. Przecież nic mu nie było, nie licząc tego zaniku pracy mięśni w nogach.
Przyjrzał się swojemu ciału i z wrażenia uchylił nieco usta. Posiadał pełno siniaków, w czym dwa były szczególnie rozległe. Ten jego nieszczęsny nadgarstek był niczym z tym, co znajdowało się na jego torsie i brzuchu.
Nie wiedział, że to wygląda aż tak źle.


Asmodeusz - 2015-02-15, 14:45

Tym razem Asmodeusz naprawdę się zaśmiał, słysząc ten pełen przerażenia krzyk. Jak dziecko! Od kiedy lekarstwa miały być smaczne?
- Na to, na co patrzysz, drogi książę - odparł król, zaskoczony tym, iż Alexander nie czuł i nie dostrzegł wcześniej tych siniaków. Były wielkie, rozległe i wyglądały na bardzo, bardzo bolesne. Zadziwiający był przy ich posiadaniu nawet fakt, że osiemnastolatek nie jęczał przy każdym ruchu, sińce w końcu były niemalże wszędzie. Może jednak ta trucizna paraliżująca działała jak znieczulenie, mimo swoich efektów ubocznych? Będzie musiał później porozmawiać na ten temat z medykiem.
Cóż, gdyby chłopak wiedział, w których jeszcze miejscach będzie trzeba użyć maści wspomagającej regenerację, prawdopodobnie dużo bardziej by protestował. Dolne rejony jego ciała też były poranione, zwłaszcza w jednym miejscu.
Widząc, że nastolatek się zagapił, włożył mu do ust kawałek pieczonego jabłka, które właśnie jadł.
- Wygląda źle, ale szybko się wygoi, Alexandrze - zapewnił. - Na szczęście nie masz żadnych trwałych obrażeń. Za jakiś czas nie będzie po tym wszystkim śladu.


Amantis - 2015-02-15, 15:01

- Czy to nie powinno bardziej boleć? spytał nim w jego buzi znalazł się kawałek jabłka. Przez sekundę tkwił z kawałkiem owocu w buzi z wyjątkowo głupią miną. Dopiero po chwili zaczął przeżuwać. Było pyszne, ale i tak rzucił w kierunku króla gniewne spojrzenie.
- Źle? Wyglądam jak krowa w sine łatki! jedną ręką sięgnął do swojej długo wyczekiwanej bułeczki a drugą niepewnie dotknął jednego z siniaków. Zabolało, ale tylko wtedy kiedy zwiększył nieco nacisk dłoni na obitą część ciała.
- To z pewnością nie jest normalne! przestraszył się na chwilę przestając jeść. - Przecież wczoraj nie mogłem nawet ruszyć nadgarstkiem bez choćby minimalnego bólu a to - wskazał na wielką fioletową plamę - wygląda dużo gorzej!


Asmodeusz - 2015-02-15, 15:25

- Powinno - zgodził się król, przez chwilę się wahając, czy powiedzieć księciu o przeznaczeniu trucizny, o której - jakby nie było - ten nie miał prawa wiedzieć. Mimo wszystko uznał, że poszkodowany może to usłyszeć.
- Widzisz, ta trucizna... substancja... została stworzona jako znieczulenie operacyjne, które chciał opracować medyk. Podczas testów okazało się jednak, że nie nadaje się do tego celu, bo bardzo negatywnie wpływa na osobę zażywającą. Przypuszczaliśmy zresztą, że nie spełnia swojego przeznaczenia, więc przerwaliśmy prace. Wydaje mi się, że trochę się pośpieszyliśmy z tym wnioskiem. - Gdy mówił, z zainteresowaniem przyglądał się Alexandrowi. - Wygląda na to, iż faktycznie znieczula.
Oczywiście, w tej postaci nie można było jej wprowadzić do użytku, ale oznaczało to, że prace mogą zostać wznowione i w przyszłości może udać się wyszczególnić prawidłowo działające elementy. Medyk się ucieszy.
- Wszystko powinno wrócić do normy, gdy Twój organizm ją zwalczy. W sensie negatywnym... - Tu spojrzał na sińce, po czym przeniósł wzrok na nogi. - I pozytywnym.


Amantis - 2015-02-15, 17:12

Alexandrowi zrobiło się słabo, gdy został poinformowany, że to produkt testowy. Zbladł gwałtownie i bardzo poważnie spojrzał na Asmodeusza.
- Jesteś pewien, że to minie, prawda?
Kiedy usłyszał, że organizm sam zwalcza tę substancję odetchnął z ulgą i na powrót wróciły mu kolory. Zajął się jedzeniem. Tyle pyszności i to w dodatku słodkich. Alex uwielbiał słodycze, więc dzisiejsze śniadanie nieco poprawiło mu humor.
- Wiec... jak wygląda u was uroczystość zaślubin?
Był tego ciekawy odkąd król powiedział mu, że może go sobie wziąć za męża nawet jeśli on nie wyrazi na to zgody.


Asmodeusz - 2015-02-15, 17:37

Gdy Alexander zapytał go, czy ma pewność, skłamał, że tak. Nie chciał go straszyć tym, iż tak naprawdę można tylko czekać i liczyć na wytrwałość organizmu. Oraz na szczątkową choćby inteligencję byłego, zmarłego Doradcy.
Ugryzł wziętą do ręki bułeczkę. Musiał przyznać - całkiem dobrą, choć za nimi nie przepadał. Służkom najwyraźniej ogromnie zależało na poprawieniu humoru chłopakowi.
- Strasznie Cię polubiły, zauważyłeś, książę? - Uśmiechnął się lekko, gdy o to spytał.
- Zaślubiny? Wątpię, by bardzo różniły się od tradycyjnych, Alexandrze, prócz tego, że odbywają się w budynku kościoła, nie przed jego drzwiami. To ze względu na warunki pogodowe - wyjaśnił. - Nie kojarzę żadnych innych różnic. Zasada, o której wcześniej Ci wspomniałem, była wymysłem Christophera, który lubił chwilowo pojmować za żony co ładniejsze dziewczęta. Raczej się tego nie praktykuje wśród ludu, takie przypadki zdarzały się dotychczas sporadycznie, a małżeństwo zazwyczaj unieważniano po kilku dniach.


Amantis - 2015-02-15, 17:49

Alex przekrzywił głowę jak zaciekawiony szczeniak.
- Polubiły? Masz na myśli służbę? kiedy Asmodeusz upewnił go w jego przypuszczeniach wzruszył tylko ramionami. - Nie mam pojęcia. Nie przepadasz za słodyczami, że tak sądzisz?
W zamku w Astrum był chyba lubiany przez ludzi tam pracujących. Zawsze był w stosunku do nich grzeczny i uprzejmy. Nigdy nie wydziwiał i nie nadużywał władzy tak jak to robili na przykład bracia Siergieja.
- Więc, gdybym się nie zgodził zaślubiny byłyby po jakimś czasie unieważnione? chciał wiedzieć czy dobrze zrozumiał.
Czyli to taka sama uroczystość jak w jego kraju... To będzie żenujące. Miał nadzieję, że do kościoła nie zleci się pół zamku.
- Nie będę musiał nosić białej sukienki, prawda? przeraził się na samą myśl. - Pamiętaj, że nie jestem kobietą!
Wolał postawić sprawę jasno, żeby potem nie było nieporozumień.


Asmodeusz - 2015-02-15, 18:17

- Nie przepadam - potwierdził. - Za to Ty chyba przeciwnie, mój książę. Oczy Ci się zaświeciły na widok tego, co przyniosła Christine. Może wyślę z Tobą do Astrum kilka służek. Są tam w końcu teraz drobne... braki w personelu, a one uwielbiają robić słodycze.
Odchylił głowę do tyłu, kładąc ją na pościeli. Wyciągnął rękę i dotknął włosów księcia. Naprawdę nie podobał mu się fakt, iż wkrótce będzie musiał je ściąć.
- Byłyby unieważnione, jeśli nie zostałyby przypieczętowane, tak. Jeżeli chcesz wykorzystać moją słabość względem Ciebie, śmiało. Zauważyłeś już chyba, że nie przekonuje mnie perspektywa wymuszania tego na Tobie. Jednak to małżeństwo jest dla Ciebie korzystne i zdajesz sobie z tego sprawę, prawda?
Na jego twarz wypełzł rozbawiony uśmiech, gdy Alexander wspomniał o sukni.
- Niewątpliwie wyglądałbyś oszołamiająco, mój słodki książę, jednak podejrzewam, że nawet nie pozwoliłbyś się odziać w suknię ślubną. Nie, biorę Cię za męża, a nie za żonę... Zjadłeś już? Muszę Cię wysmarować tą maścią.


Amantis - 2015-02-15, 18:32

Alexander tylko spojrzał na niego podejrzliwie, gdy ten zaproponował mu swoje służki. Naprawdę chce go traktować w ten sposób? Troszczyć się o niego? To nieprawdopodobne.
Zagryzł wargę, gdy wspomniał o przypieczętowaniu ślubu. Wiedział, że będą musieli to zrobić, bo inaczej wszystko będzie anulowane. A na to nie mógł pozwolić. Milczał więc tylko kończąc swoje śniadanie, a gdy na jego talerzu było już pusto król ponownie zwrócił na siebie jego uwagę.
- Sam mogę to zrobić, ręce mam sprawne. powiedział nieświadomy tego gdzie ma być posmarowany. Prawdopodobnie za parę minut w pokoju rozpęta się piekło.
To jeszcze nie była noc poślubna. Na nią się zgodzi, ale szybciej na pewno nie będzie grzeczny i spokojny.


Asmodeusz - 2015-02-15, 18:57

Wziął do ręki słoik z tłustą maścią, po czym umiejscowił się na łóżku, tuż obok księcia.
- Z przodu dasz radę, ale z tyłu? - Uniósł brew, nieco sceptycznie podchodząc do tego pomysłu. Nie dość, że wszystko dookoła byłoby zachlapane tą kiepsko usuwalną breją, to jeszcze przy oporach psychicznych nastolatka potrwałoby to tak długo, że doczekaliby pory kolacji.
- Po prostu zdejmij spodnie i połóż się na brzuchu, Alexandrze.
Podejrzewał, że po brutalnej próbie wepchnięcia penisa przez tamtego skurczybyka zostało sporo ranek. Może i blondyn chwilowo tego nie czuł (ten środek naprawdę musiał mocno działać), jednakże na pewno nie można było pozostawić tego samemu sobie.
- To nie potrwa długo - zapewnił.


Amantis - 2015-02-15, 19:18

- Z tyłu? spytał marszcząc przy tym zabawnie brwi. Przecież nie kopał go po plecach...
- Och! zrozumiał, gdy Asmodeusz kazał ściągnąć mu spodnie. - Nie ma mowy.
Nic go nie bolało w tamtych rejonach więc nie widział potrzeby aby nakładać maść w tak intymne miejsca. Przezornie wycofał się bardziej w głąb łóżka dając sobie w ten sposób złudne poczucie bezpieczeństwa.
- Po prostu daj mi ten przeklęty słoiczek. zażądał posyłając mu gniewne spojrzenia.


Asmodeusz - 2015-02-15, 19:32

- Dam Ci go za moment, książę - obiecał ze znużeniem. Przecież i tak trzeba to zrobić, po co chłopak to tak komplikuje?
Nie widząc sensu w wykłócaniu się o ten fakt z Alexandrem, pociągnął za jego nogi, by położyć go płasko na łóżku. Ani odrobinę nie przejmując się oporem, zsunął z niego spodnie i przekręcił go na brzuch. Przyjrzał się zranieniom i odkręcił słoiczek.
Skrzywił się, widząc, jak - wbrew temu, co myślał książę - jest poharatany.
- Nie kręć się teraz, dobrze, Alexandrze?


Amantis - 2015-02-15, 19:45

Pociągnięty za nogi wylądował płasko na łóżku nieopodal Asmodeusza. W pierwszy momencie miał zamiar go za to kopnąć, ale przypomniał sobie co ostatnio miało miejsce i się powstrzymał.
Oburzony okrzyk zatonął w miękkiej pościeli, kiedy sprawnie został przewrócony na brzuch i pozbawiony spodni.
Alexander był wściekły za to, że król robił sobie z nim co zechciał. Chciał się podnieść i założyć ponownie spodnie, ale silna dłoń leżąca nieco powyżej pośladków skutecznie mu to uniemożliwiła.
- Przestań! Przecież powiedziałem, że sam dam radę. pieklił się czując jak na jego policzki wpełzają niechciane rumieńce.
Co z tego, że król już go sobie tam obejrzał? To i tak było okropne! A świadomość, że zaraz go tam dotknie sprawiła, że zaparł się rękoma o posłanie i próbował się wyślizgnąć spod ręki ciemnowłosego.


Asmodeusz - 2015-02-15, 20:04

- Prosiłem, żebyś się nie kręcił - przypomniał. Z nienaruszonym spokojem wytrzymywał bunt, a gdy chłopak na moment znieruchomiał, zanurzył palec w słoiczku, zagarnął na niego sporą ilość mazidła i przytknął mu palec do odbytu, pozwalając nadmiarowi gęstej maści wpłynąć do środka. Dopiero wtedy włożył tam też sam palec i zaczął nim gmerać, by rozprowadzić lekarstwo po poranionych ściankach.
- Masz szczęście, że nie zdążył wcisnąć się głębiej - stwierdził. Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia, gdy przypomniał sobie tamtą sytuację. - Te ranki są bardzo płytko umieszczone.
Skończył bardzo szybko, bo i nie było tam wiele pracy. Okręcił palcem ostatni raz, by upewnić się, że żadna ze ścianek nie jest sucha i już mógł go wyciągnąć.
- Już, książę. Proszę. - Podał Alexandrowi słoiczek.


Amantis - 2015-02-15, 20:26

- A ja prosiłem żebyś tego nie robił!
Pisnął czując zimną maść w tak wrażliwym miejscu. Schował twarz w dłoniach by ukryć swoje zawstydzenie. Dotykał go tam zupełnie swobodnie! W ogóle się nie krępował, nastolatek nie rozumiał jak tak można.
Puszczony od razu podkulił pod siebie nogi i szybkim ruchem ubrał spodnie.
- Dlaczego taki jesteś?! zdenerwował się będąc niesamowicie czerwonym na twarzy. Zabrał mu słoiczek dbając by choćby nie musnąć palcami jego dłoni. Po czym sam sięgnął do niego i nabrał trochę maści na rękę. Posmarował nią sine miejsca robiąc to jak najdelikatniej.
Jeździł po swoim ciele dłonią próbując dotrzeć do każdego obitego miejsca. Wściekał się przy tym co niemiara na osobę, która mu to wszystko zrobiła. Na koniec po namyśle posmarował również nieszczęsny nadgarstek.


Asmodeusz - 2015-02-15, 20:39

Starł maść z dłoni.
- Hmh? - Zbliżył się do księcia, opierając ręce na pościeli. - Dlaczego jestem jaki, mój książę? Czy to źle, że martwię się o mego przyszłego męża i chcę dla niego jak najlepiej?
Zapytał o to, mrużąc czarne, wpatrzone w siedzącą obok osobę oczy. Gdy widział te blizny, miał ochotę przekląć duszę tego zdrajcy, skazać ją na wieczne tortury w ogniach piekielnych. Chyba pójdzie do wioskowej wiedźmy i o to poprosi. Nie wiedział tylko, czy nie minęło już zbyt wiele czasu od tego wydarzenia.
- To źle, że Cię kocham, Alexandrze? - spytał o to z wielką powagą, tym niskim, nieco tylko głośniejszym od szeptu głosem.


Amantis - 2015-02-15, 20:55

Alex zastygł w bezruchu, gdy Asmodeusz uwięził go spojrzeniem tych jego bezdennych oczu.
Oddech zauważalnie mu przyspieszył kiedy odległość między nimi znacznie się zmniejszyła. Co ten człowiek z nim wyprawiał?!
- Dlaczego... dlaczego zawsze musisz postawić na swoim? sprecyzował czując się nagle niespotykanie skrępowany.
Słysząc jak czarnowłosy mówi o swoich uczuciach do niego z wrażenia uchylił usta.
- Ty mnie co? wydukał - Kiedy zauroczenie zmieniło się w miłość? głos księcia stał się dziwnie piskliwy. Spodziewałby się wszystkiego, ale nie usłyszenia tych dwóch słów.
- Przestań sobie ze mnie żartować. To nie jest śmieszne.


Asmodeusz - 2015-02-15, 21:12

- Ponieważ mam taki charakter, książę - odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
Cofnął się nieco z dość osobliwą miną, gdy ujrzał aż takie emocje w zielonych oczach. Niespecjalnie rozumiał, co w jego słowach tak księcia zaskoczyło. Przecież niepierwszy raz mówił mu, że go kocha...
Podejrzewał, że wygląda teraz co najmniej śmiesznie, ale naprawdę się teraz nad tą kwestią zastanawiał.
- Żartować? Dlaczego miałbym? Kocham Cię, Alexandrze. Przecież już to mówiłem...
Zamrugał.
- Czy zauroczenie oznacza coś innego niż miłość? - zapytał w końcu całkiem poważnie. Dla niego te słowa od zawsze były synonimami.


Amantis - 2015-02-15, 21:40

Alex nie wierzył własnym uszom.
- Pytasz poważnie? upewnił się, a gdy ten skinął głową roześmiał się.Chyba pierwszy raz zrobił coś takiego przy Asmodeuszu. To takie zabawne, że taki wielki władca nie rozróżnia znaczenia dwóch podstawowych słów.
- Zauroczenie jest najczęściej krótkotrwałe i w dużej mierze taki związek opiera się na pożądaniu. Przemija kiedy zaczynamy dostrzegać wady drugiej osoby... A zakochanie to stabilność. Mimo iż wie się, że druga osoba nie jest idealna to i tak się ją kocha i.. chce się z nią przebywać i w ogóle.. umilkł nagle zawstydzony tym ile powiedział na ten temat. A miał sporo wiedzy w tym zakresie, w końcu uwielbiał czytać romantyczne powieści i przysłuchiwać się legendom o zakazanej miłości. W życiu by się do tego nie przyznał.
Zastanawiał się teraz czy jakikolwiek mężczyzna wiedział tyle o uczuciach co on.
- Hymm.. rozumiesz różnicę, prawda?


Asmodeusz - 2015-02-15, 21:48

- Rozumiem... - potwierdził ostrożnie, w skupieniu przetwarzając otrzymane informacje.
- A więc Cię kocham, Alexandrze - powtórzył po chwili namysłu spokojnie, zadowolony z tego, że zrozumiał ten krótki wykład, którym uraczył go książę. Cały czas miał to na myśli, ale najwyraźniej nieodpowiednio dobierał słowa. W takim wypadku chyba nie byłby w stanie być zauroczonym. Wady dostrzegał bardzo szybko, o ile nie od razu. Gdy w końcu się w coś angażował, odruchowo tę sprawę analizował. Przy analizie nie mogło być takich błędów, jakimi byłoby niezauważenie wad.
- Jak to się nazywało... - Zastanowił się, szukając w pamięci słów, które przeczytał kiedyś w pewnej powieści. - Miłość od pierwszego wejrzenia, tak? Chyba pasuje, bo kocham Cię, od kiedy spojrzałem w Twoje oczy, książę.
Wszystko to powiedział bez najmniejszego skrępowania, uznając to za oczywistą oczywistość.


Amantis - 2015-02-15, 23:46

Gołym okiem widać było, jak twarz księcia przybiera purpurowy odcień. Zasłonił twarz rękoma i pokręcił gwałtownie głową chcąc dać upust swojemu zażenowaniu.
- Przestań mówić takie rzeczy ot tak sobie! pisnął zawstydzony. Prawie jak w powieściach jakie czytał. Wielka miłość ( i to od pierwszego wrażenia!) tyle, że w tle przewinął się napad na ich zamek, śmierć jego rodziców, porwanie do mroźnej krainy, postawienie go przed faktem dokonanym jeśli chodzi o ślub i takie tam mało istotne sprawy... A tak to wszystko by się zgadzało!
Przystojny,bogaty król.. może nie na białym rumaku, ale jednak! Piękny zamek, romantyczne słowa i zapewnienia, wspólne posiłki.. Czego chcieć więcej?
- Moje oczy? odsłonił nieco rękę by spojrzeć na nim jednym ślepiem. - A co one mają do tego?


Asmodeusz - 2015-02-16, 00:06

Uśmiechnął się, wielce rozbawiony rumieńcami na twarzy narzeczonego. Rozbrajała go jego niewinność. Przysunął się bliżej, naprawdę blisko.
- Twoje oczy... - rzekł. - ...to najpiękniejsze szmaragdy na świecie.
I go pocałował.

~

Uroczystość była wyjątkowo huczna, jak na tę krainę, a atmosfera na rynku niezwykle radosna. Wszyscy poddani, nawet Ci oburzeni niezwykłym wyborem króla, zebrali się pod kościołem, gdzie zawierano śluby. Czekali z niecierpliwością na wyjście nowożeńców, by wesprzeć ich w tym dniu.
W kościele tymczasem podstarzały ksiądz z poczciwym uśmiechem zakładał klęczącym obrączki.
- Czy zgadzasz się, Alexandrze, synu Astrum, zostać mężem tego oto człowieka?


Amantis - 2015-02-16, 00:23

Tego dnia Alexander był wyjątkowo zestresowany. Za parę godzin miał zostać mężem króla Mroźnych Szczytów! A nawet tego człowieka nie kochał.. Mało tego to oznaczało noc poślubną!
Chyba będzie wymiotować...

Szata, którą przygotowali dla niego krawce była w odcieniu śnieżnej bieli. Bogato zdobiona, przepasana złotymi nićmi. Na głowę przygotowano dla niego koronę wysadzaną szmaragdami,ponoć najrzadszym kamieniem w kraju.
Kiedy był już ubrany przerażona służka zauważyła, że kubrak jest za nieco za duży. Nie było już czasu na poprawki.
Więc to prawda, że najwięcej chudnie się przed samą uroczystością.

Ku przerażeniu Alexa kościół był wypełniony po brzegi gośćmi , a dźwięki z zewnątrz informowały go o tłumie zebranym przed katedrą.
Żeby tylko nie zemdlał!

- Czy zgadzasz się, Alexandrze, synu Astrum, zostać mężem tego oto człowieka?
Asmodeusz już wyraził swoje chęci wzięcia go sobie za partnera i zrobił to bardzo entuzjastycznie.
Teraz w zależności od tego jak odpowie na pytanie tak potoczy się jego przyszłość. Blady jak ściana blondyn wykrztusił potwierdzenie. A było to tak ciche, że ledwo usłyszeli go ludzie siedzący w pierwszych ławkach. Tylko, to co wyczytali z ruchu jego warg nie wywołało na sali niepotrzebnego poruszenia.
- Ogłaszam was małżeństwem. Możecie się pocałować. zakończył zadowolony z siebie duchowny.
To koniec. Zemdleje jak nic.Albo zwymiotuje, albo jedno po drugim... jego dziką gonitwę myśli zakończyły ciepłe usta pochylającego się nad nim króla.


Asmodeusz - 2015-02-16, 00:50

Asmodeusz wcale się nie denerwował, mimo iż był to pierwszy ślub w jego życiu. Denerwował się kilka dni wcześniej, tego konkretnego był zrelaksowany i cieszył się myślą o tym, że niedługo Alexander stanie się jego mężem. Że wielkimi krokami zbliżała się noc poślubna, której wyczekiwał od poznania swego narzeczonego.
Najmniej teraz przejmował się tym, iż za niespełna dwa tygodnie jego małżonek wyjedzie do swojego rodzinnego kraju, by zamieszkać w nim na stałe. Zamierzał cieszyć się tym dniem.
Nie ubrano go nazbyt strojnie, choć zdecydowanie odświętnie. Na czarno. Najbardziej istotną różnicę w wyglądzie króla stanowiła korona. Była to nieoficjalna korona, wykonana specjalnie na tę okazję, ozdabiana bardzo licznie - głównie drobnymi kawałkami kamieni szlachetnych, które w świetle mieniły się niezwykle. Również była złota, a więc - ze względu na ozdoby - jeszcze cięższa od codziennej. Król naprawdę nie chciałby musieć używać takiej korony każdego dnia, jednak musiał przyznać, iż doskonale prezentowała bogactwo jego krainy.

Gdy w kościele został poproszony o potwierdzenie decyzji o ślubie, potwierdził bardzo entuzjastycznie. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, zwłaszcza wtedy, kiedy z ust wyraźnie przejętego wydarzeniem księcia usłyszał to samo.
Nie całował go długo, nie chcąc kusić losu. Blondyn wyglądał tak, jak gdyby w każdej chwili mógł stracić przytomność, a stracić przytomności przy tylu gościach z całą pewnością nie chciał.
Duchowny związał ich ze sobą czerwonym kawałkiem materiału, który towarzyszyć im miał do samej nocy poślubnej.
Tak ogłoszono ich małżeństwem, ku ogromnej uciesze ludu.

Wprawdzie zaplanowane było jeszcze przyjęcie, jednakże nie zabawili tam dłużej, niżeli pół godziny - a to tylko po to, by spożyć posiłek wśród gości i wymienić z nimi uprzejmości, przyjąć gratulacje. Alexander bowiem z każdą mijającą minutą robił się bledszy i bledszy, coraz bardziej się spinał i było to na tyle widoczne, że Asmodeusz postanowił nie kłopotać go bardziej tak licznym towarzystwem.
Skierował się na górę, pod komnatę, którą przeznaczono i przygotowano im specjalnie na noc poślubną.


Amantis - 2015-02-16, 01:14

Blondyn cierpiał przez pół godziny zanim król ulitował się nad nim i zabrał go z tej sali wypełnionej ludźmi. Ludźmi, którzy co chwilę podchodzili i gratulowali im zaślubin. Chcieli wdawać się w rozmowy, uśmiechali się i dobrze bawili.
Czy oni nie rozumieli, że robi mu się niedobrze już na sam widok ich uśmiechniętych twarzy? Przecież nie robił tego z miłości tylko dla przywilejów, jakie Asmodeusz mu obiecał.
Co prawda przez ostatnie dni przyzwyczaił się do mieszkania w tym zamku, ciągłego towarzystwa ciemnowłosego i tego, że przed snem jak i nad ranem obejmowały go ciepłe ramiona. Nie miał dzięki temu żadnego koszmaru, co zmieniało się, gdy króla akurat wtedy przy nim nie było. W pewien sposób uzależnił się od jego obecności.
Kiedy dotarli do pokoju specjalnie dla nich przygotowanego Alex ścisnął mocno trzymającą jego rękę dłoń. Ramiona były tak spięte, że niemal powędrowały mu do góry.
- Chciałbym trochę alkoholu... inaczej nie dam rady. rzucił robiąc nieszczęśliwą minę. Pragnął się nieco rozluźnić zważywszy na to jak bardzo był w tym momencie przestraszony.
Jak na razie nie miał żadnych dobrych wspomnień z wciskaniem czegokolwiek do jego małego tyłka. Za każdym bolało lub było niekomfortowo.


Asmodeusz - 2015-02-16, 01:38

Komnata była ładna. Duża, przestronna, utrzymana w bardzo ciepłych kolorach. Dominowała czerwień - czerwony był futrzany dywan na drewnianej podłodze, czerwone były zasłony w wielkim oknie, czerwone były ściany oraz w końcu pościel na sporym, zajmującym większość przestrzeni łożu.
Asmodeusz rozwiązał supełki materiału, które wiązały ze sobą ich dłonie, posadził blondyna na łóżku i, mając w pamięci prośbę o alkohol, rozejrzał się za kielichami, które służące miały tu postawić, gdy wychodziły z przygotowanego pomieszczenia zaledwie dziesięć minut temu. W istocie, były. Nie zastanawiał się wiele nad ich zawartością, po prostu upił łyk, a później podał naczynie mężowi.
Gdy ten się napił, król zabrał mu kielich, odłożył, po czym nachylił się nad nim, by go pocałować. Na początku łagodnie, powoli, później jednak mocniej i śmielej zwiedzał wnętrze jego ust, zachęcając do zabawy również jego język. Tego jednego dnia nie zamierzał się już hamować. Czekał już na tyle długo, by w pełni zrozumiałym było czucie przez niego zniecierpliwienia. W końcu jak nic innego pożądał tego ciała, na które patrzył przez ostatnie noce z poczuciem, że nie może go dotknąć tak, jak tego chce. Teraz mógł. I zamierzał korzystać.
Nie przerywając pocałunku, wsunął dłoń pod szatę osiemnastolatka, sunąc palcami pierw po jego brzuchu, a później po sutkach, które drażnił pocieraniem i szczypaniem. Drugą dłonią gładził jego plecy w uspokajającym geście, przyciskając jednocześnie nieco bliżej siebie.


Amantis - 2015-02-16, 09:28

Wszystko w tej sali kojarzyło mu się z jednym - z seksem. Jeśli przed drzwiami był przerażony, to teraz ze strachu robiło mu się słabo, więc ucieszył się na możliwość spoczęcia. Nogi odmawiały mu posłuszeństwa i czerniało przed oczami, dlatego była to dla niego duża ulga.
Przyjął kielich od swojego... męża rękoma tak drżącymi, że gdyby alkohol nalany byłby do pełna z pewnością wylałby sporą jego ilość. Zanurzył usta w specyfiku o charakterystycznym aromacie dopiero teraz czując jak bardzo chciało mu się pić. Wypił przez to, prawdopodobnie, wino dużo za szybko jak dla blondyna, bo gdy król odebrał od niego naczynie ten pożałował, że był taki łapczywy.
Asmodeusz nie próżnował od razu zabierając się do pocałunku. Na początku Alex kurczowo ściskał wargi, ale gdy jego sutki zostały zaatakowane mimowolnie uchylił usta co natychmiast wykorzystał ciemnowłosy wślizgując się do nich z wprawą. To co wyrabiał z nim ten mężczyzna było nieprawdopodobne. Miał wrażenie, że jego dłonie są wszędzie.
Na przemian robiło mu się gorąco i zimno, zupełnie jakby był trawiony gorączką.
Kiedy język króla wszedł mu prawie do gardła, Alex zareagował starając się swoim wypchnąć niegrzecznego gościa.
Ciemnooki był wyraźnie wygłodniały. Jego ruchy nie były już delikatne i przemyślane on dał się ponieść pożądaniu. Pokazywał swoją drugą naturę, tę dziką i nieobliczalną. Król niewątpliwie był podniecony, czego dowodem był twardy jak skała penis dociskany teraz do jego uda. Sapnął czując jak zaczyna brakować mu tchu, ciemnowłosy zapomniał chyba, że on musi oddychać.


Asmodeusz - 2015-02-16, 14:12

Mruknął z zadowoleniem, gdy język Alexandra nareszcie zareagował na jego zaczepkę. Pochwycił go zaraz swoim, nie dając znowu się wycofać. I trącał, owijał się wokół niego, zasysał, nie pozwalał przerwać pocałunku nawet na moment. Jednocześnie palcami z niezwykłą zawziętością maltretował wrażliwe brodawki.
Odsunął się dopiero, gdy przypomniał sobie, że jego mąż jest jeszcze niedoświadczony. Pozwolił mu zaczerpnąć oddech.
- Oddychaj przez nos, spokojnie... - poradził, znowu go całując, choć teraz znacznie krócej.
Korzystając z chwilowego ogłupienia chłopaka, wymusił położenie go na łożu, a następnie rozebrał z szaty, całując odkrywane fragmenty skóry. Pięknej, nieskazitelnej - po bliznach nie pozostał nawet ślad, a ciało blondyna znowu po prostu olśniewało.
Przejechał językiem po jego szyi, wędrując wprost do uwolnionych właśnie spod dotyku jego dłoni sutków. Wprawnie je zastąpił, gdy te postanowiły przenieść się na niższe rejony. Chłodne palce wsunęły się pod bieliznę osiemnastolatka, muskając opuszkami jego prącie, a potem chwytając od razu pewnie i mocno, trąc kciukiem sam czubek.


Amantis - 2015-02-16, 15:05

Pierwszy okrzyk zabrzmiał w sypialni, gdy Asmodeusz jednocześnie zassał się na jego brodawkach i chłodną dłonią chwycił go za penisa. Jego ręce automatycznie powędrowały do głowy króla i zacisnęły się na czarno-granatowych włosach. W pierwszym odruchu chciał odciągnąć ten cholernie sprawny język od jego wrażliwych sutków, ale uświadomił sobie, że to przecież bez sensu więc odpuścił. Położył jedną dłoń na pościeli a drugą przyłożył do ust pragnął w ten sposób zagłuszyć wydobywające się z jego gardła wstydliwe dźwięki.
Pod wypływem dotyku Asmodeusza ciało księcia zaczęło się budzić do życia. Przyrodzenie stwardniało i stanęło na baczność, zupełnie jak małe różowe suteczki. Klatka piersiowa unosiła się szybko a na policzki wypłynęły obfite rumieńce. Wzrok blondyna przysłonięty był mgiełką ogarniającego go pożądania a delikatnie uchylone usta opuchnięte od wcześniejszych pocałunków.
Był zgubiony.
A to wszystko dzięki temu, że postanowił skupić się na doznaniach a nie głupio walczyć. Może dzięki temu nie będzie tak bolało...

Panika powróciła, gdy poczuł w sobie pierwszy palec. Od razu spiął się i zesztywniał pokazując tym jak bardzo nie podoba mu się to co się teraz dzieje.


Asmodeusz - 2015-02-16, 18:27

Ten słodki dźwięk jeszcze bardziej go rozbudził i zachęcił. Rozebrał Alexandra do końca i bez ograniczającego ruchy dłoni kawałka materiału, zaczął mocno i intensywnie pieścić jego rosnący członek, z drugiej korzystając, by lekko masować jądra. Chłopak w końcu się poddał, zaprzestał tej bezsensownej walki, rozluźnił i zaczął czuć. I doskonale widocznym było, że niezwykle podoba mu się to, co czuł. To był tak powalający widok, iż Asmodeusz przez większość czasu po prostu na niego patrzył, zachwycony tym, co widzi. Śmiało mógł powiedzieć, że nigdy wcześniej nie widział czegoś równie rozpalającego i niewinnego zarazem. Nie wiedział, kiedy pozbył się swoich własnych ubrań. Całą uwagę poświęcał temu pięknemu ciału.
Zwolnił ruchy dłonią najbardziej, jak potrafił. Przesuwał nią leniwie, a co kilka sekund na moment bardzo gwałtownie przyśpieszał, by potem znowu dramatycznie zwolnić. Nie zamierzał pozwolić blondynowi dojść, jeszcze nie.
Nie odwracał go na brzuch, by uniknąć ataku paniki bądź ten atak zminimalizować. Nieśpiesznie oderwał lewą dłoń od jąder, wylał na okolice odbytu sporą ilość nawilżającego olejku i, nie przerywając wolnych pieszczot członka, wsunął palec do wewnątrz. Wszedł dość gładko - osiemnastolatek w końcu był bardzo rozluźniony. Szybko jednak mięśnie - chyba mimowolnie - zacisnęły się wokół jego palca, a Alexander cały się spiął. Niewiele myśląc, król zbliżył się twarzą do twarzy męża i dosłownie wpił się w jego usta, by odwrócić uwagę. Wiedział, że był to tylko i wyłącznie zwykły strach, który spowodowały wcześniejsze przeżycia, musiał więc sprawić, by choć na moment o nich zapomniał.
Gdy tylko ciasna obręcz na chwilę stała się luźniejsza, zaczął poruszać tym jednym palcem, a krótko potem dołączył drugi, rozciągając ścianki z każdym ruchem, skrzyżowaniem palców.


Amantis - 2015-02-16, 20:44

Alex pisnął w usta Asmodeusza, gdy ten pocałował go namiętnie. Nastolatek nie wiedział na czym ma się skoncentrować, na rozciągających go palcach czy na języku wyprawiającym cuda w jego buzi.
Przez przypadek zacisnął zęby na wardze króla, kiedy ten dodał drugi palec. Chciał od razu przeprosić, ale zamiast tego z jego gardła wydobył się niezrozumiały pomruk, bo ciemnowłosy ani na chwilę nie przerwał pocałunku.
Zaaferowany tym co przed chwilą zrobił dopiero po chwili zorientował się, że w jego wnętrzu są już trzy palce.
Jęknął i wygiął się w łuk, gdy palce Asmodeusza znalazły TO zgrubienie.
Blondynek nie miał pojęcia co to było, więc dużymi oczyma spojrzał zaskoczony na króla. Kiedy mężczyzna powtórzył ten ruch książę zacisnął ręce na ramionach swojego męża odchylając przy tym głowę w tył.
To było niesamowite. Nie wiedział, że można czuć coś takiego... Nie równało się to z opisami z ksiąg jakie czytał. Alex dosłownie zobaczył gwiazdki i już naprawdę niewiele brakowało by osiągnął spełnienie. Drżał.


Asmodeusz - 2015-02-16, 21:19

Asmodeusz już wiedział, że wygrał i w tym momencie najmniej istotna była dla niego ugryziona warga. Przerwał pocałunek tuż przed tym, jak jego mąż jęknął i wygiął się w piękny łuk. Naprawdę piękny. Uśmiechnąłby się nawet na ten widok, gdyby nie był tak cholernie podniecony, że ledwo kontraktował. Kilka razy poruszał jeszcze palcami we wnętrzu blondyna, zanim postanowił je wyciągnąć. Miał nadzieję, iż dostatecznie dobrze go rozciągnął, bo właśnie kompletnie skończyła mu się cierpliwość. Sam nie wierzył w to, jak bardzo rozpalał go ten młody książę. Inaczej - nie wierzyłby, gdyby mógł o tym myśleć.
Wylał na jedną rękę trochę pozostałego olejku i paroma ruchami rozprowadził go po swoim twardym przyrodzeniu. Ponownie głęboko pocałował chłopaka, gdy przytknął do jego odbytu penisa i zaczął w niego wchodzić - na tyle powoli, na ile w tej chwili potrafił. Mimo rozciągnięcia nie było to takie łatwe, jednak gdy przecisnął się przez najciaśniejszą część, było już dużo lepiej. Cholera, wyobrażał to sobie tyle razy w ciągu ostatnich dni, to nie był też jego pierwszy raz, ale i tak aż sapnął, gdy ciasno otuliły go te miękkie ścianki. Niesamowite.


Amantis - 2015-02-16, 21:37

Alex krzyknął wprost w usta Asmodeusza a po jego policzkach popłynęło parę łez. Tym razem sam pocałunek nie był w stanie odciągnąć uwagi od uczucia rozpychania, a blondyn powiedziałby w tym momencie, że wręcz rozrywania. Bolało jak cholera przez co mocniej zaciskał się na intruzie wewnątrz niego, a było to błędem bo wtedy bolało jeszcze bardziej.
Oddychając ciężko przez nos próbował się przyzwyczaić do uczucia wypełnienia.
Wszystko byłoby dużo prostsze, gdyby król nie miał takiego dużego osprzętu.
Ręce kurczowo zaciskał na ramionach ciemnowłosego, nieświadomie wbijając mu paznokcie w skórę.
Jego małżonek był na tyle łaskawy, że dał mu chwilę nim zaczął się poruszać. Przy każdym ruchu bioder wyrywał z jego ust przeciągłe jęki. Chłopak chciał żeby to się jak najszybciej skończyło. I popłakiwał jeszcze przez dobre pięć minut nim jego ciało nauczyło się czerpać z tego przyjemność.
Zaczęło się od miłych dreszczy, kiedy Asmodeusz zmienił nieco kąt wchodzenia w niego a potem... a potem znowu znalazł jego prostatę.
Blondyn na chwilę zapomniał, że musi oddychać a przed oczami zrobiło mu się ciemno.
Jeszcze raz!


Asmodeusz - 2015-02-16, 22:07

Króla naprawdę bardzo mało obchodziły te paznokcie. Przy tylu bodźcach ledwo był w stanie zauważyć, że w ogóle wbiły mu się one w skórę.
Gdy dobił już do końca, westchnął głośno i znieruchomiał, by pozwolić mężowi się przyzwyczaić. Osobiście czuł się fantastycznie w tym miękkim, żywym i ciasnym wnętrzu. Bardzo, bardzo ciasnym. Nie pamiętał, by kiedykolwiek, z kimkolwiek czuł się tak dobrze w łóżku. Może jednak to prawda? Może seks z ukochaną osobą zawsze jest taki wspaniały? Dotychczas w to wątpił, jednak teraz... był w stanie przyznać temu stwierdzeniu rację.
Wysunął się częściowo, by zaraz ponownie wbić się do środka, o wiele szybciej niż wcześniej. Próbował przypomnieć sobie, gdzie odnalazł wcześniej prostatę Alexandra. Udało mu się to dopiero po kilku długich minutach, podczas których po policzkach nastolatka płynęły łzy. Asmodeusz już myślał, że nigdy nie odnajdzie tego miejsca, gdy przy kolejnej zmianie kąta uderzania wnętrze chłopaka zadrgało i zacisnęło się mocniej, niż wcześniej, jednocześnie całe ciało osiemnastolatka rozluźniło się i rozkosznie, niekontrolowanie wygięło. Uderzył ponownie w to samo miejsce, a reakcja się powtórzyła. To był jego cel.
Przyśpieszył, przy każdym pchnięciu celując w to jedno, konkretne miejsce. Dodatkowo znów zaczął stymulować dłonią penisa Alexandra, szybko i mocno przesuwał dłonią po trzonie, zaciskając uścisk u główki i trąc ją.


Amantis - 2015-02-16, 22:28

Alex już kompletnie nie kontrolował swojego ciała a tym bardziej głosu. Sypialnie co rusz wypełniały jego zduszone okrzyki i przeciągłe jęki. Był tak otumaniony, że dałby z sobą zrobić teraz wszystko. A jeśli Asmodeusz przerwałby byłby gotów prosić o więcej, nie myśląc o swojej dumie, która zapewne ucierpiałaby przez takie zachowanie.
Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i blondyn nie musiał tego robić.
Niedoświadczone ciało nastolatka nie wytrzymało takiej ilości przyjemności i po dołączeniu przez króla ręki miał orgazm niemal od razu wprost na pieszczącą go dłoń i swój brzuch.
W amoku objął swojego małżonka za szyję i mocno się w niego wtulił cicho kwiląc. Drżał przy tym jak osika nie mogąc dojść do siebie bo takiej ilości doznań i emocji.


Asmodeusz - 2015-02-16, 22:49

Sam doszedł dosłownie chwilę później - wewnątrz, ponieważ trochę zbyt późno przypomniał sobie, że powinien się wysunąć. Od dość dawna nie uprawiał seksu, w dodatku idealne ciało osiemnastolatka przy orgazmie tak mocno zacisnęło się na jego penisie, że nie można było się nawet łudzić, by potrwało to dłużej.
Pogładził czystą ręką długie, jasne włosy, których chłopak dotychczas jeszcze nie ściął.
- Wszystko dobrze, Alexandrze? - zapytał zachrypniętym, ściszonym głosem. Powoli uspokajał przyśpieszony oddech. Odetchnął głęboko i głośno, wpatrując się w sufit. Był to widok na tyle neutralny, by dobrze gromadziło się przy nim rozbiegane myśli.
- Chciałbyś się umyć?


Amantis - 2015-02-16, 23:07

Alex drgnął czując jak duże ilości czegoś ciepłego rozlewają się w jego wnętrzu. To była jego jedyna reakcje. Wciąż był w szoku.
Nie mógł powstrzymać cichego szlochu, który co rusz wstrząsał jego ciałem.
Chłopak nie wiedział dokładnie dlaczego płacze, było to chyba spowodowane samym faktem, stracenia dziewictwa. A może to nadmiar emocji właśnie z niego ulatywał?
Delikatne głaskanie zaczęło działać kojąco na nastolatka, ale wciąż był na tyle roztrzęsiony, że na pytanie czy wszystko w porządku nie dał odpowiedzi jedynie zapłakał nieco głośniej.
- Chciałbym. chlipnął bardzo cicho tuż przy uchu ciemnowłosego. Król słysząc, że książę pragnie się wykąpać uniósł go i ruszył ze swoim świeżo poślubionym mężem, na rękach, w kierunku łazienki.
W momencie, gdy powoli opadający penis wyszedł z wnętrza Alexa dało się słyszeć charakterystyczne chlupnięcie i z małego otworku zaczęła wypływać sperma, na co blondyn odruchowo zacisnął uda.


Asmodeusz - 2015-02-16, 23:34

Łazienka przyłączona do tej komnaty była o wiele większa, niż pozostałe. Miejsce było potrzebne ze względu na bardzo dużą wannę - co najmniej trzykrotnie większą od standardowej.
Kąpiel była gotowa, wodę przygotowały wcześniej służki. W tak dużych ilościach studziła się wolniej, więc nadal powinna być przyjemnie ciepła i kojąca. W powietrzu unosił się odurzający zapach zmieszanych olejków. Król włożył swego męża do wody i zaraz również do niej wszedł.
Zaniepokoiło i zafrasowało go trochę to, iż książę nadal płakał. Niespecjalnie to rozumiał. Wydawało mu się, że blondynowi jednak się spodobało.
- Alexandrze..? Czy coś się stało..? - W końcu postanowił zapytać, nie potrafiąc odgadnąć przyczyny takiego zachowania.
Cały czas delikatnie gładził jego poplątane włosy.


Amantis - 2015-02-16, 23:57

-Tak. odparł automatycznie, by zaraz potem dodać - nie...ja nie wiem.. dokończył z nieszczęśliwą minką. Był nieco zagubiony i potrzebował trochę czasu by sobie wszystko pod tą blond kopułą poukładać. To co przeżył było tak intensywna, że nie był w stanie przypomnieć sobie czegoś równie oszałamiającego.
Woda przyjemnie otulała jego ciało a kojący dotyk we włosach łagodził nerwy. Chłopak się uspokajał. Łzy przestały płynąc i teraz tylko ślady łez na policzkach świadczyły o tym, że coś takiego miało wcześniej miejsce.
Spojrzał niepewnie na króla zauważając, że ten jest wyjątkowo rozluźniony i zadowolony. Rysy jego twarzy wyraźnie złagodniały i nie przypominał już surowego władcy.
- To bolało. poskarżył się czując jak na jego policzki wstępują rumieńce. Nie planował tego powiedzieć, jakoś tak samo mu się wyrwało.


Asmodeusz - 2015-02-17, 00:29

Westchnąwszy cicho, pochylił się i czule ucałował czoło męża.
- Wiem. Przepraszam. Ale potem czułeś się lepiej, mam rację?
Ton jego głosu był łagodny i ciepły. Asmodeusz był tak zrelaksowany, jak nie był nigdy wcześniej. Do żadnego z poprzednich kochanków go nie ciągnęło, nie czuł do nich niczego głębszego. Nie mógł rozluźnić się w ich towarzystwie, ponieważ jego intuicja nakazywała mu oczekiwać zdrady, zwłaszcza z najmniej oczekiwanych stron. I nierzadko wcale się nie myliła. Przy tym chłopcu czuł się inaczej. Swobodniej. Nie odczuwał aż tak wad bycia na takiej, a nie innej pozycji.
- Kocham Cię, Alexandrze. - Lubił to mówić. Bardzo lubił, zwłaszcza wiedząc, jak nastolatek reaguje na te słowa. - Cieszę się, że zgodziłeś się zostać moim mężem, nawet jeśli niedługo powrócisz do Astrum.
Wziął do ręki małą buteleczkę.
- Usiądź przede mną. Umyję Ci włosy. Zawsze masz z nimi problem, prawda?


Amantis - 2015-02-17, 00:48

Lepiej to mało powiedziane... było obłędnie, ale Alex nie był w stanie jeszcze tego przyznać. Wyraźnie się zakłopotał słysząc wyznanie Asmodeusza. Wciąż do końca nie wierzył w jego zapewnienia, ale powoli zaczynało do niego docierać, że może ten surowy władca naprawdę coś do niego czuje.
Przegryzł wargę i spuścił głowę w dół, gdy ten wspomniał o jego powrocie do Astrum. Jeszcze wcześniej zapewne skakałby z radości a teraz... teraz nie był pewien czy aby na pewno chce tam wracać. Przeczytał wszystkie dokumenty jakie przygotowali dla niego ludzie Asmodeusza i jego chęć powrotu gwałtownie spadła. Dowiedział się, że najbliżsi doradcy ojca chcieli strącić jego ojca z tronu i przejść pod władanie Imperium. Księcia chcieli dać im w prezencie, bo wiedzieli, że był dla nich wyjątkowo atrakcyjny.
To właśnie dlatego jego tata przestał utrzymywać kontakty ze swoim bratem. Przyłapał go na pożądliwym wpatrywaniu się w swojego syna i od tego zaczęła się waśń między dwoma królestwami.
To prawdopodobnie przelało czarę goryczy. Miał tyle złych wspomnień ze stolicą, że po prostu bał się tam wrócić sam. Jedyną osobą, która byłaby mu przychylna byłby Siergiej... a spójrzmy prawdzie w oczy, on był jeszcze dzieckiem. Przynajmniej psychicznie. Nie mógłby polegać na nim w wielu sprawach.
A tu jest pełno służby, która uwielbia go rozpieszczać, Siergiej jest bezpieczny a on... A on nie ma koszmarów, bo wszystkie złe sny zabiera od niego jego mąż.
Nie ważne, że większość z tych sennych mar to właśnie on spowodował.
Usiadł przed mężczyzną tyłem pozwalając by ten zanurzył ręce w jego włosach.
- Nie chcę ich ścinać za dużo.. powiedział przechylając nieco głowę przez co do jego oczu wleciało nieco olejku. Musiał szybko przepłukać dokuczające miejsce, bo pieczenie było nieznośne.


Asmodeusz - 2015-02-17, 01:10

Ta reakcja była zaskakująca. Książę ani odrobinę nie ucieszył się na wspomnienie o powrocie w rodzinne strony, co jeszcze całkiem niedawno było dla niego rewelacyjną nowiną. Wręcz przeciwnie, wydawał się zmieszany. Czyżby nie chciał wracać? Asmodeusza bardzo by radowało, gdyby zechciał zostać, ale wydawało mu się to mało prawdopodobne. Dziedzic Astrum kochał swój kraj, kochał słońce, ciepłe powietrze, zamek, w którym się wychował... i chciał kierować tym państwem, wstąpić na tron. To było jego marzenie. Tak się przynajmniej dotychczas królowi wydawało.
Nie dopytywał. Nie potrafił znaleźć powodu, dla którego blondyna miałaby nie cieszyć myśl o wyjeździe z krainy, której przecież nienawidził.
Umył mężowi głowę płynem o lekkim, aczkolwiek wyczuwalnym zapachu cytrusów. Odetchnął z ulgą na wieść, że ten nie ma zamiaru znacząco skracać długości włosów.
- Są piękne, byłoby ich szkoda... - stwierdził, chwytając palcami jeden z mokrych kosmyków. - Mogę zapytać, Alexandrze, dlaczego chcesz je podciąć? Wyglądają tak, jakby zapuszczano je celowo. Przestały Ci się podobać?


Amantis - 2015-02-17, 01:23

Spojrzał na swoje włosy a potem na Asmodeusza.
- Są kłopotliwe. to było najłatwiejsze wyjaśnienie, ale blondyn postanowił dać nieco bardziej wyczerpująco odpowiedzieć. - Na początku nie pozwalano mi ich ścinać...A potem, gdy już mogłem to zrobić, a ojciec więc nakazywał, nie zrobiłem tego. Ze względu na matkę... wiedziałem jak uspokajało ją czesanie mnie. Teraz kiedy jej nie ma mogę nieco ułatwić sobie kąpiele i ogólnie życie codzienne.
Zrobiło mu się smutno na wspomnienie o rodzicach. A świadomość, że ich morderca siedzi z nim w wannie, a mało tego jest jego mężem nie ułatwiało mu decyzji o pozostaniu.
Z drugiej strony oni i tak by zginęli a on mógł zostać sex zabawką swojego wuja i kuzynów. Żaden z nich zapewne by się nad nim nie litował ani nie okazywał czułości.
Nie wiedział co ma zrobić... Gdzie było teraz jego miejsce na ziemi?
Co ma myśleć o mężczyźnie, którego poślubił parę godzin temu? Nie miał pojęcia.
Wiedział na pewno, że jego dotyk już mu nie przeszkadza a wręcz przeciwnie uspokaja, pobudza i usypia.


Asmodeusz - 2015-02-17, 07:15

- Rozumiem... - odparł, uśmiechając się lekko na myśl, że ma coś wspólnego z matką chłopaka. On też naprawdę uwielbiał te włosy.
Zauważył, że książę przysypia w ciepłej wodzie, najwyraźniej zupełnie zapominając o kąpieli. Cóż, nic dziwnego. Olejki były doskonale dobrane, wszystkie swoimi zapachami uspokajały i nakłaniały do relaksu, w dodatku Alexander miał prawo być zmęczonym. Bez wątpienia był to dla niego stresujący dzień. Wymył go więc, jakby ten był niezdolnym do tego dzieckiem, wytarł i opatulił miękkim, grubym ręcznikiem. Westchnął tylko krótko, zażenowany tym, co zrobiła z nim ta miłość. Nigdy wcześniej nie miał takich opiekuńczych odruchów. Nigdy nie zależało mu na tym, by druga osoba czuła się komfortowo, nie myślał nawet o tym, co teraz zajmowało niemalże wszystkie jego myśli. Powinien być z tego powodu rozdrażniony, ale... Jakoś nie mógł.
Miłości wolno wszystko. A Asmodeusz specjalnie nie protestował, gdy ta go zmieniła. Jest jedna, jedyna na świecie, więc chyba może sobie na to pozwolić. Pozwolić na bycie cholernie zakochanym i nielogicznym.
Właściwie był już z tymi zmianami pogodzony. W zamian za nie miał kogoś, przy kim mógł zapomnieć, że jest królem i że od jego trafnych bądź nie decyzji zależą losy całego, wielkiego królestwa. Dziesiątek, setek tysięcy ludzi. A tego potrzebował jak powietrza, chociaż dopiero teraz zdawał sobie z tego sprawę. Jak mógłby, wiedząc to wszystko, narzekać na tak korzystną wymianę?
Wydawało mu się, że był całkiem rozbudzony, jednakże wystarczyło położenie głowy na poduszce i przytulenie się do blondyna, by momentalnie odpłynął.


Amantis - 2015-02-17, 08:53

Zapach olejków i ciepła woda działały na niego na tyle kojąco i rozluźniające, że młodemu chłopakowi zaczęło być błogo i tak bardzo sennie.
Nawet nie protestował, gdy sprawne ręce przesuwały się po jego ciele myjąc go dokładnie. Sam nie miał na to siły ani ochoty. Marzył tylko o wygodnym łóżku.
Już, gdy Asmodeusz wziął go na ręce i zmierzał z nim w kierunku posłania Alex praktycznie spał. Kiedy jego głowa dotknęła miękkich poduszek od ładnych paru sekund był w krainie Morfeusza.

Rano obudził się pierwszy. Było mu tak przyjemnie i ciepło, że chwilę jeszcze leżał z zamkniętymi oczami. Bardzo intensywnie myślał w tym czasie, analizując wszystkie za i przeciw powrotu do Astrum.
Prawie większość jego argumentów ku temu by nie zostać ze swoim mężem była wyjątkowo banalna i musiał się mocno zastanowić czy aby na pewno jest to coś złego.
Zagryzł wargę i spojrzał na twarz śpiącego króla. Akurat w tym momencie promienie słońca padały idealnie na jego oblicze. Asmodeusz skrzywił się zabawnie przez sen i poruszył niespokojnie , mocniej go obejmując.
Na ten widok blondyn poczuł coś, co zarzekał się nigdy nie poczuć. A zaczęło się od drobnego ukucia gdzieś pod żebrami, które rozprzestrzeniło się zalewając ciepłem serce nastolatka.
W tym momencie Alexander już wiedział jaką decyzje podejmie.
Zostanie.
Przysunął się nieco do tego męskiego ciała i w tej samej chwili przyszedł ból w biodrach. Skrzywił się i mrużąc oczy ponownie spojrzał na swojego małżonka. Na jego ustach gościł ledwo widoczny uśmieszek. Drań wcale nie spał!
Chyba się jeszcze jednak zastanowi nad tym wyjazdem.


THE END :c