Yaoi - Oni, ona i... dziecko?!
Wish - 2018-11-02, 18:31
Temat postu: Oni, ona i... dziecko?!
David Blackwood, 23 l., student
Odkrył, że zdecydowanie bardziej podobają mu się faceci. Ojciec nie może
się z tym pogodzić, matka nie ma problem dopóki o tym nie rozmawiają,
starsza siostra uważa to za jakąś fanaberię, że mu to przejdzie z
wiekiem. Młodszy brat o niczym nie wie, żeby jego nie popsuć. To byłoby
na tyle w sprawie wsparcia w rodzinie.
Wynajmuje trzypokojowe mieszkanie z kolegą (trzeci pokój robi za salon)
za co z jego strony płaci ojciec. Dorabia sobie w księgarni. Studiuje
italianistkę, bo coś trzeba było wybrać a jemu ten język się spodobał.
Brunet o szarych oczach. Średniego wzrostu – 173 cm – szczupły. Dwa razy
w tygodniu albo biega albo chodzi na siłownię aby nie mieć sadełka. W
lewym uchu ma kolczyk, który lubi zmieniać.
Zdał kolejny egzamin z gramatyki, a naprawdę już wierzył, że to się nie
uda, że nie tym razem. Profesor Linewood pocisnął takimi historycznymi
przykładami, że każdy wychodził w depresji z tego testu. A tu jednak
szczęście mu sprzyjało, wygrał jednym punktem i otrzymał tróję! Ktoś
musiał nad nim czuwać.
Zmywając półki w pracy zastanawiał się czy może nie spróbować aby to
szczęście rozprzestrzeniło się? Dawno nigdzie nie wychodził a na ten
weekend Tom postanowił wyjechać do rodziny. Mógłby odwiedzić Pink Elephant i kto wie, może kogoś sobie znaleźć?
- Emily, drabina wróciła z naprawy? Bo bez niej nawet ja nie sprzątnę na najwyższych półkach.
- Nie, jeszcze nie. Szef mówi, że będzie dopiero w połowie następnego tygodnia.
- Módlmy się aby do tego czasu nikt nie chciał niczego kupić z najwyższych półek. –
powiedział sam do siebie i poszedł na zaplecze aby wylać brudną wodę z
wiaderka. Korzystając z tego, że był na chwilę niewidoczny dla nikogo
wysłał do kilku znajomych zapytanie czy ktoś może będzie chciał pójść z
nim i zabalować tej nocy.
Od jakiegoś czasu starał się w miarę regularnie bywać w Pink Elephant.
Był to jeden z najfajniejszych klubów pod banderą kolorowej tęczy.
Jednak to, że bywał tam dość regularnie nie było z tego powodu, że miał
aż takie libido i lubił szaleć. Było trochę na odwrót. Starał się
wybadać teren. Było kilku takich bywalców, którzy zaliczyli już chyba
każdą osobę w tym barze, na nich lepiej było uważać. A David nie tego
szukał. Niektórzy z jego znajomych z tego kpili, ale on naprawdę chciał
znaleźć sobie kogoś na stałe, stworzyć związek. Nie chciał skakać od
partnera do partnera aby na koniec załapać HIV.
Kiedy wrócił do mieszkania było w nim zupełnie pusto i ciemno. Miał więc
łazienkę tylko dla siebie. Otworzył swoje drzwi od pokoju i włączył
głośniej muzykę a potem poszedł się kąpać. Przygotował się najlepiej jak
tylko potrafił. Kąpiel, dezodorant, perfumy. Ładny, ale cienki,
granatowy sweterek podkreślający jego wąską talię oraz czarne jeansowe
spodnie pokazujące jędrny tyłek. Po to właśnie ćwiczył. Ułożył jeszcze
włosy a do lewego ucha wsadził czarny kolczyk typu ring z małą kuleczką,
która przekręcała się kiedy się nim przekręcało. Wyglądał dobrze, a
przynajmniej tak sam o sobie myślał.
Dwie ulice od baru spotkał się z Jeremym, Joshem i Mattem. Ta ostatnia
dwójka była cholernie zakochaną w sobie parą co poniekąd sprawiało, że
Davidowi podskakiwało na ich widok ciśnienie. To im pozazdrościł tej
radości w związku i zapragnął tego samego. Jeremy… Jeremy był bi i
należał do tego typu, że jeżeli człowiek jest ładny to z miłą chęcią się
z nim prześpi.
Phoenix - 2018-11-02, 23:45
Sirius Allen 30 lekarz 182
Mówią, że lata nauki popłacają, ale wystarczy mieć dobre znajomości i
możesz balować przez cały okres studiów. Gorzej robi się wtedy, gdy
musisz stać się odpowiedzialnym i dorosłym człowiekiem, a w krwi dalej
krąży ci tani alkohol i skłonności do ładowania się w kłopoty.
— Możesz na mnie spojrzeć? — zapytała szczupła blondynka, która
wygrażała właśnie rozgrzaną prostownicą mężczyźnie rozłożonemu na
fotelu. Jak na jego gust miała na sobie nieco zbyt odważne ubranie, ale
nie miał siły w kółko prowadzić o to wojny. — Leo niedługo zapomni, kto
jest jego ojcem!
— Ty nie zapomniałaś, to i on nie zapomni — mruknął cicho i odwrócił
wzrok na telewizor. Jej wierność zawsze była pojęciem względnym. Wolny
czas postanowił właśnie wykorzystać na konsolę, gdy ozdobna poduszka
przecięła powietrze, uderzając go dosyć silnie w głowę. Kilka czarnych
kosmyków opadło mu na oczy.
— Czy Ty mi coś sugerujesz Sirius? — warknęła Eve, a jej twarz nabrała
czerwonych rumieńców. Temperatura w pomieszczeniu momentalnie się
podniosła i bynajmniej nie było to spowodowane parującym urządzeniem. —
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz wyszłam z domu.
— W takim razie przypomnę ci — powiedział i wstał, odbierając kobiecie
gorący przedmiot z rąk. Nie chciał, żeby uszkodziła siebie albo jego w
przypływie agresji. W tej rodzinie brakowało już jedynie przemocy
domowej i kurator chętnie zapukałby do ich drzwi. — Dwa tygodnie temu w
sobotę i w niedzielę, i w poprzednią środę. Właściwie mija kolejny
miesiąc imprezowania, może znalazłabyś sobie w końcu jakąś pracę?
— Ile razy już mówiłam, że nikt nie chce mnie zatrudnić? Nie mam ojca,
który załatwiłby mi pracę bez wysiłku! — wrzasnęła tym razem dużo
głośniej, łapiąc mężczyznę za ramię. Nagle kłótnię zagłuszył płacz
dziecka. — Obudziłeś go.
— Ja?! — Teraz już był równie wściekły co jego żona. Dzielnie znosił jej
humory, ale dziś miał wyjątkowo ciężki dzień w robocie. Liczył na to,
że wróci do domu po zasłużony odpoczynek, bo pomijając aktualną
sytuację, potrafili jeszcze czasem żyć w zgodzie. Sirius był nawet w
stanie podzielić się z Eve obowiązkami domowymi, choć był zdania, że ona
siedząc całe dnie bezczynnie, mogłaby dać z siebie nieco więcej. —
Wiesz co? Tym razem to ja wychodzę z domu. Wrócę... jutro.
Ruszył pewnym krokiem w stronę drzwi wyjściowych. W połowie zatrzymał
się jednak i zawrócił, zgarniając ze stołu w salonie telefon i klucze od
mieszkania. Przeczesał nerwowo włosy palcami, gdy kobieta, przeklinając
na niego, weszła do sypialni malucha, próbując uspokoić chłopca.
— Twój ojciec jest idiotą Leo. — Usłyszał jej łamiący się głos, ale tym
razem nie dał się nabrać, na ten płaczliwy ton. Kobieta stosowała tę
taktykę za każdym razem, gdy chciała coś na nim wymusić, dlatego Sirius
znał go już zbyt dobrze. Westchnął, przymykając oczy i wyszedł z
mieszkania, trzaskając drzwiami. Od razu wybrał numer do Kojota, który
pełnym zdziwienia głosem chętnie zgodził się na spotkanie. Przyjaciel ze
studiów zawsze znajdował dla niego czas. Być może dlatego, że poza
pracą nie miał innych obowiązków. Mężczyzna czasem zazdrościł mu
niezależności, jednak gdy cztery lata temu został ojcem, musiał stanąć
na wysokości zdania i zapewnić dziecku dobrą przyszłość. Gdyby reszta
znajomych ze studiów usłyszała historię o Siriusu wzorowym ojcu,
prawdopodobnie umarliby ze śmiechu. To nie tak, że facet nie kochał
swojego syna. Wręcz przeciwnie - dzieciak był jedyną osobą, dla której
wstawał z łóżka każdego dnia i zapierdalał do tego znienawidzonego
szpitala, aby zajmować się kolejnymi uciążliwymi pacjentami.
To był wiosenny, chłodny wieczór, więc zdecydowali, że posiedzą w jakimś
barze i wypiją kilka kolejek. Całe szczęście jutro miał wolne, bo
pewnie i tak na złość Eve wyszedłby z domu na całą noc, a potem nad
ranem zasypiałby nad stołem chirurgicznym. Pacjentowi mogłoby się to nie
spodobać... a raczej jego rodzinie, bo z samego pacjenta wiele by nie
pozostało. Wbrew pozorom praca anestezjologa była bardzo ważna i dobrze
płatna, bo nie po to Sirius męczył się tyle lat na medycynie, żeby teraz
nie dostawać za to odpowiedniego wynagrodzenia.
— Kurwa, Daphne urwie mi łeb, jeśli dziś za bardzo się spiję — zaśmiał
się Kojot, gdy Sirius zamawiał kolejną szklankę whisky. — ... ale ty się
raczej nie ograniczasz. Muszę się zbierać stary.
— Od kiedy baba wyznacza granice? — Kącik ust lekarza uniósł się do
góry. Kiedyś miał w nich kolczyk, ale została po nim tylko niewielka,
niemal niewidoczna blizna.
— To nie tak, że jestem pantoflarzem — zaprzeczył od razu, na co
mężczyzna zaśmiał się krótko. Dobrze wiedział, że jego przyjaciel nie
należał do tego typu facetów. Spotykał się z tą dziewczyną od niedawna i
bez wątpienia zawróciła mu w głowie. Pierwsze dobre wrażenie to
podstawa. Telefon w kieszeni jego ciemnych spodni zawibrował ponownie.
— Rozumiem. Leć do niej — mruknął i odczytał kolejnego już SMS-a, w
którym Eve wyładowywała złość. Nie powinien się tym przejmować, bo w
końcu też miał prawo do rozrywki. Stuprocentowo utwierdził się w tym
przekonaniu w chwili, gdy alkohol poprawił mu humor na tyle, aby wyszedł
z baru szukać wrażeń na zatłoczonych ulicach Londynu. Był weekend, więc
masy ludzi krążyły pomiędzy klubami. Dopalił papierosa i zaryzykował
swój kolejny upadek moralny. Decyzja ta nie była ani trochę przemyślana,
ale w tym momencie wydawała mu się zabawna. Wiedziony emocjami i
wypitymi procentami wcisnął banknot do ręki ochroniarza i zniknął w
dusznym budynku z oślepiającym neonowym szyldem nad wejściem. Przywitała
go głośna muzyka i jakiś dość ekscentrycznie ubrany mężczyzna, który
wpatrywał się w niego z końca korytarza. Każdy przecież popełniał błędy w
młodości. Sirius nigdy nie był gejem i właśnie teraz, gdy zajmował
miejsce przy barze w głębi klubu dla homoseksualistów, miał zamiar
ostatecznie to sobie udowodnić.
Wish - 2018-11-03, 11:41
- No dobra panowie! Dzisiaj szalejemy! Zdaliśmy egzamin u Linewooda, więc mamy co do tego prawo! –
David uwiesił się na Jeremym i Joshu z zadowoleniem prowadząc ich w
stronę swojego ulubionego klubu. Matt studiował grafikę, więc nie do
końca wiedział o co chodziło, ale mógł się domyślać, w końcu każdy
wydział miał jakiegoś profesora, który miał przydomek kosa, bo przez
jego zajęcia jedna za drugą osoba rezygnowała z studiów. - Dziś jest mój szczęśliwy dzień. Mówię wam to!
- Czyli, że w końcu wyjdziesz z kimś z tego baru? – rudzielec – Jeremy -
jak zawsze nie potrafił powstrzymać się od zbędnych i uszczypliwych
komentarzy. Po prostu nie rozumiał Davida dążenia do tego, że chciał się
z kimś związać na dłużej. No bo po co, skoro mogło się mieć wielu?
- Może, może. Jak szczęście dopisze. –
Tym jednak razem brunet nie miał zamiaru zbytnio zaprzeczać. Był
naprawdę dobrej myśli. A nawet jeżeli nie miałoby być to słynne forever and ever to miał też i swoje potrzeby! Trzeba się wyszaleć!
Pink Elephant był słynnym barem
głównie z powodu swojej ogromnej powierzchni. Zajmował parter i piwnicę w
jednej z kamienic. Wchodziło się na początku przez długi czarny
przedsionek, gdzie po lewo można było znaleźć szatnię, a potem pojawiała
się otwarta przestrzeń. Bar był na przeciwległej ścianie od wejścia a
partner był zbudowany na wielką literę „o” z tego powodu, że był jedną,
wielką antresolą. Dookoła były loże, kanapy, stoliki niskie i wysokie,
fotele i pufy. Eklektyczna zbieranina, która zarówno do siebie nie
pasowała jak i w dziwny sposób tworzyła spójną całość. Na samym środku
piętra były barierki oraz ogromna dziura. Piętro niżej był ogromny
parkiet oraz konsola dla DJ’a a nawet po dwóch bokach dwie rury do
tańca, tak gdyby ktoś chciał zatańczyć. Było więc miejsce i do tańca, i
do pogadania oraz oczywiście wszędzie można było pić. Dół z górą był
połączony jednymi, szerokimi schodami.
- Tradycyjnie, najpierw shoty, prawda? – Matt zmierzył dość
niezadowolonym wzrokiem Josha, pomysłodawcę owej rzekomej tradycji, ale
nic nie powiedział. Akurat on mógł być swojego pewien, facet był w niego
zapatrzony jak w obrazek. Tym jednak razem to on miał zamiar go
pilnować, niech się bawi, oblewa zdany egzamin.
Po czerech rundkach, bo każdy z chłopaków musiał postawić, zrobiło im
się od razu cieplej. David momentalnie pożałował założenia sweterka,
chociaż wiedział, że wyglądał w nim dobrze.
- Idę po drinka, ktoś chce coś? –
przyjął zamówienie na jedno piwo i wódkę z colą. Ruszył w stronę baru,
chociaż czym był bliżej niego tym robiło się tłoczniej. Zaczął się
rozglądać. Widział kilku facetów, którzy przypadli mu do gustu,
chociażby takiego jednego typa, który siedział przy jednym z wysokich
stolików - wysoki, silny, blondyn. Wydawało się jednak, że na kogoś
czekał. Zamówił drinki i wrócił do kolegów.
- Jak tam Jeremy, znalazłeś już sobie jakąś ofiarę?
- Nie, ale zaraz idę na parkiet, tam na pewno ktoś ciekawy się trafi.
- Idę z tobą. – dołączył się do
kumpla nie z tego powodu, że miał ochotę potańczyć a dlatego, że para
zaczynała się już migdalić. Też by tak chciał, zamiast za każdym razem
szukać sobie kogoś od nowa mieć kogoś na kim można było polegać.
Czym robiła się późniejsza godzina tym na parkiecie było coraz bardziej
duszno i goręcej. Coraz więcej ludzi przychodziło a chyba nikogo nie
ubywało. Już po kilku chwilach stracił Jeremiego z oczu i tylko co jakiś
czas widział gdzieś jego rudą czuprynę. Poczuł od tyłu jak jakiś facet
się do niego przykleja. I dobrze, lepiej było tańczyć z kimś niż samemu.
Od gorąca szybko wypity alkohol jeszcze mocniej uderzał mu do głowy.
Bawił się naprawdę dobrze. Pierwszy facet zmienił się na innego, ten na
kolejnego. Przeszedł chyba przez cały parkiet zanim wrócił na górę. Josh
z Mattem gdzieś zniknęli. Zerknął na swój telefon. Nie było od nich
żadnej informacji co znaczyło, że gdzieś tutaj musieli być, pewnie sami
postanowili poobmacywać się na parkiecie. Uderzył więc do baru. Ledwo
się przepchał aby w końcu móc złożyć swoje zamówienie.
- Wódka z sokiem porzeczkowym!
Phoenix - 2018-11-03, 15:16
Młody
i całkiem przystojny barman przygotowywał właśnie jakieś wymyśle drinki
dla grupki rozkrzyczanej młodzieży. Nie mogło umknąć uwadze Siriusa to,
że chłopak cały czas zerkał w lewo, błądząc wzrokiem po ciele
mężczyzny. Atrakcyjny wygląd często okazywał się jego największym
przekleństwem. Wzbudzał zainteresowanie nie tylko płci przeciwnej i tym
właśnie tłumaczył swoje chwile słabości w studenckich latach. Świeżo
upieczony anestezjolog jeszcze dwa lata temu, gdy dołączał do kadry
szpitalnej, był obiektem żarliwych plotek zespołu. Szczególnie wtedy,
gdy ktoś przypadkiem dostrzegł odważne tatuaże, wyłaniające się spod
rękawów białego, lekarskiego fartucha. Musiał niegdyś ograniczać się w
ozdabianiu ciała z myślą o przyszłej pracy. Niestety w służbie zdrowia
nie patrzy się zbyt pozytywnie na takie ozdoby. Na szczęście sensacje,
które szybko wzbudził równie szybko opadły.
— Co dla ciebie? — zapytał barman, który oparł się o blat naprzeciwko
Siriusa. Kącik jego ust uniósł się zaczepnie. Całe szczęście mężczyzna
zdążył zająć miejsce, zanim potworny tłum ludzi wlał się do klubu.
— Zaskocz mnie — odpowiedział krótko i odwzajemnił lekki uśmiech. Nie
był zainteresowany przygodą na jedną noc. Nie po tym, jak przez tyle lat
udało mu się żyć we względnie szczęśliwym związku małżeńskim.
— Na koszt firmy — powiedział, przekrzykując głośną muzykę z tym samym
firmowym uśmiechem na twarzy. Podrzucił butelkę z alkoholem, łapiąc ją
zręcznie w locie. Sirius musiał przyznać, że te popisy odrobinę go
rozbawiły, ale nie robiły na nim większego wrażenia. Barman skończył
przygotowywać drinka i wsunął pod szklankę wydartą z notesu kartkę.
— Wódka z sokiem porzeczkowym! — Usłyszał tuż obok siebie krzyk
dzieciaka, przepychającego się pod bar. Młody trącił go łokciem i bez
słowa zajął ostatnie krzesło barowe, które szczęśliwie dla niego właśnie
się zwolniło. Wzrok Siriusa spoczął na oryginalnym kolczyku
nieznajomego. Położył łokieć na blacie przed sobą i oparł brodę na
dłoni. Mężczyzna lubił czasem wprawiać ludzi w zakłopotanie. Może
patrzył nieco zbyt nachalnie, bo w pewnym momencie chłopak wyczuł na
sobie ten przeszywający wzroki i ich spojrzenia szybko się spotkały.
Wish - 2018-11-03, 16:28
Taniec
w tym dzikim tłumie go wymęczył, ale tam przynajmniej dobrze się bawił.
W przeciwieństwie do tego co działo się pod barem. Masa ludzi, w
dodatku pijanych. Każdy się przepychał a ci co bardziej pijani dodatkowa
darli się jakby rozmawiali z głuchym, bo akurat leciała ich ulubiona
piosenka lub chcieli kogoś wyrwać. Chociaż musiał przyznać, że piosenka
faktycznie była dobra.
Jego bójka o alkohol – musiał się w końcu przepychać prawie, że łokciami
– zaowocowała czymś jeszcze lepszym niż samym drinkiem, miejscem
siedzącym przy samym barze! Nie mógł uwierzyć w to szczęście. Tak samo
jak w to, że pomimo krzyczenia barman go niby nie słyszał. A jakiś typ
obok tylko się uśmiechnął i miał już wszystko. Jak widać nie miał aż tak
ładniej buźki aby takie cuda sprawiać.
Zasiadł na miejscu, zamówił i nie miał w sumie co więcej z sobą zrobić.
Zaczął się więc zastanawiać co się dzieje z jego kumplami. Sprawdził
telefon, ale nadal miał zero wiadomości. W dodatku nie było co liczyć na
internet, bo przecież częściowo znajdowali się w piwnicy. Westchnął.
Jeżeli ta banda gnoi go tutaj zostawiła to jutro im się odpłaci. Schował
aparat do kieszeni i zaczął się rozglądać za jedyną charakterystyczną
osobą z jego paczki – Jeremym. Kiedy go tak szukał miał wrażenie, że coś
było nie tak. Bardzo nie tak. Delikatnie spowolniony mózg przez alkohol
i przytępione zmysły, przez zbyt głośną muzykę oraz neony, nie
pozwalały mu się domyśleć o co chodziło. Aż w końcu spojrzał w prawą
stronę i napotkał świdrujące go oczy. Och, a więc to jest to. David nie
był zbyt bardzo płochliwy dlatego na początku nie miał większego
problemu odpowiedzeniem równie intensywnym spojrzeniem. W pewnym
momencie jednak pękł, bo ile tak można było? Wybawił go barman, który
podał mu zamówionego – chyba całe wieki temu! – drinka. Podziękował,
zapłacił za niego i trochę jakby nieśmiało wrócił spojrzeniem do
nieznajomego, który nadal się na niego patrzył. I naprawdę w tym
momencie nie myślał o tym, że mógłby się mu spodobać a raczej o tym, że
ma coś głupiego na twarzy. A przecież nie ma! Był przed przyjściem tutaj
w toalecie i widział siebie w lustrze. Wyglądał całkiem nieźle!
- Znamy się? – nachylił się w stronę bruneta zadając ciut za głośno pytanie, bo akurat zmieniono muzykę na odrobinę lżejszą.
Phoenix - 2018-11-03, 17:20
—
Nie — odparł spokojnie, unosząc kącik ust. Chłopak miał idealne
wyczucie czasu, bo jego pytanie zapewne usłyszał teraz każdy przy barze.
Muzyka, która popłynęła z głośników, umożliwiała prowadzenie w miarę
normalnej rozmowy, a to oznaczało jedynie zwiększenie liczby osób
szukających miejsca siedzącego. Alkohol buzował w żyłach Siriusa nieco
bardziej niż przed wejściem do klubu. Nie widział niczego złego w
zaczepianiu całkowicie obcego chłopaka, który swoją drogą wyglądał dość
młodo. Musiał mieć ponad 21 lat, skoro wpuścili go do tego klubu. Jego
zachowanie dobitnie wskazywało na to, że nie bardzo wie co ze sobą
zrobić, gdy co chwilę nerwowo zerkał na ekran telefonu. Z tego też
powodu lekarz zakładał, że nieznajomy nie przyszedł tu szukać wrażeń.
— Chodzisz samotnie po klubach? — Miał pecha, że wpadł na Siriusa akurat
teraz, gdy humor wyraźnie mu dopisywał. W normalnych okolicznościach
pewnie nie zwróciłby na niego uwagi. Barman znów oderwał wzrok od
kolorowych alkoholi, jednak tym razem w nieco oceniający i wymowny
sposób spoczął on na młodszym nieznajomym.
Wish - 2018-11-03, 17:56
- Aha.
Nie. Krótka i jasna odpowiedź,
która nie dawała mu żadnego pola do manewru aby dalej poprowadzić tą
rozmowę. No bo co miał zrobić? Zapytać się czy chce oberwać za to, że
się lampi? No przecież na mięśniaka nie wyglądał. Mógł też rzucić jakimś
równie żenującym tekstem jak to o spadaniu anioła z nieba, ale raz, że
by się zbłaźnił a dwa… facet wyglądał na takiego, że mu zaraz jakoś
dowali jeszcze gorszym za to. W dodatku muzyka zmieniła się na
wolniejszą i teraz trudniej będzie znaleźć gdzie indziej miejsce
siedzące. Kurwa, ale parszywy traf!
- A myślisz, że potrzebuję obstawy? –
jak Boga kocham, samo mu się to wyrwało! Samo! Nie chciał tak źle
zabrzmieć, ale starszy, bo było widać, że choć niezły z wyglądu to był
od niego starszy, nie był zbyt przyjemny i jakoś czuł potrzebę
obronienia samego siebie. Poza tym to było głupie, bo jakby teraz któryś
z kumpli przyszedł to byłby to jeszcze groszy przypał. Z dużą niechęcią
postanowił więc trochę wyprostować tą sprawę. - Przyszedłem z kolegami.
Od razu przystawił szklankę do ust i wypił chyba z połowę drinka. Czuł
się trochę zażenowany. W dodatku zauważył, że barman mu się przyglądał.
Ten sam, który wcześniej nie potrafił go zauważyć. Czyżby coś ich
łączyło?
Phoenix - 2018-11-03, 19:40
—
Myślę, że tak — odpowiedział całkowicie szczerze i upił łyk
przygotowanego specjalnie dla niego trunku. Barman musiał się postarać,
bo alkohol smakował wyjątkowo dobrze. — Co, jeśli jakiś podejrzany facet
zaczepiłby cię przy barze?
Chłopak chyba spiął się lekko, bo cały czas uciekał wzrokiem przed
Siriusem. Po chwili dodał jednak, że nie przyszedł sam. Mężczyzna
zaśmiał się krótko. W swoim życiu miał różnych znajomych, ale nigdy nie
zdarzyło mu się, żeby kumple zostawili go na pastwę losu w klubie pełnym
pijanych gejów.
-— To zmienia postać rzeczy — powiedział, starając się zachować poważny
ton głosu. Młody musiał mieć bardzo dobrych przyjaciół i niezłą głowę,
bo przechylił właśnie za jednym razem pół szklanki, na co lekarz tylko
uniósł brew. Już po samych oczach widać było, że nie żałował sobie dziś
alkoholu.
— Palisz? — zapytał, choć nie był pewny, czy nieznajomy będzie w stanie
za chwilę wstać, skoro pił w takim tempie. Sirius sięgnął ręką do
spodni, żeby sprawdzić, czy nie zapomniał fajek z domu i na szczęście
spoczywały grzecznie w jego kieszeni. Nigdy nie opuszczał mieszkania bez
papierosów, nawet wychodząc do sklepu.
Wish - 2018-11-03, 20:19
- Na rozmyślanie o tym chyba jest już za późno.
Och mocno, naprawdę mocno musiał postarać się aby grymas niezadowolenia
nie wypłynął na jego twarz. Wyglądał na aż takiego gówniarza czy może
naiwniaka? Dobra, miał dopiero co dwadzieścia trzy lata, ale nie był
słodką szesnastką! Potrafił sam o siebie zadbać a to, że przyszedł tutaj
to była jego decyzja, nie potrzebował do tego kolegów. Oczywiście,
zawsze lepiej człowiek bawił się w większym gronie, ale… Chryste! Po co
tyle myślał?!
Miał wrażenie, że mężczyzna go testuje. Albo chce po prostu wkurzyć.
Wypicie połowy trunku na raz miało go trochę orzeźwić co oczywiście było
głupotą, bo od kiedy od alkoholu się trzeźwiało? Przetańczył jednak
tyle, że to co wypił na początku z chłopakami już z niego uleciało. A
przynajmniej tak mu się zdawało.
- Na ile to zmienia? Na tyle, że boisz się zostać ze mną tutaj sam? Czy to może ja powinienem się tego obawiać? –
postarał się odpowiedzieć hardo. Nie wiedział do czego ten facet dążył.
Czy to były nieudolne próby podrywu? A może po prostu chciał kogoś
wkurzyć? Była zawsze opcja tego, że był po prostu pijany i starał się
wszcząć z kimś walkę.
- Nie, nie palę. – tym razem nie
odrywał od niego wzroku. Chciał zobaczyć reakcję na tą odpowiedź.
Zdziwienie? Niezrozumienie? A może zaraz zostanie pochwalony za to, że
jest dobrym chłopcem? Czy zaczynał za dużo myśleć o tej sytuacji?
Zapewne tak. Za mało alkoholu, oj za mało!
Phoenix - 2018-11-03, 21:08
—
Nie wiem, czego powinieneś się obawiać, ale ja obawiam się, że twoi
kumple już nie wrócą — powiedział Sirius. Nie był wróżką, ale chłopak
siedział tu sam już dobre dwadzieścia minut. Być może kombinował co
zrobić, żeby facet się od niego odczepił i stwierdził, że nastraszy go
kolegami? Dobrze się bawił, drażniąc młodszego, który zamówił właśnie
kolejnego drinka. Teraz lekarz zastanawiał się, czy może nie przeżywa
jakiegoś poważnego zawodu miłosnego i nie próbuje zapijać smutków.
Chłopak zadeklarował, że nie pali, więc Sirius wstał bez słowa ze
swojego miejsca. Wyminął kilka zielonych na twarzy osób, które jak na
jego oko powinny stanowczo przerwać w tym momencie imprezę. W połowie
drogi wysunął papierosa z paczki, ale coś w jego pijanym umyśle nie
pozwoliło mu jednak zostawić chłopaka samego przy barze. Poza tym
potrzebował towarzystwa, a nieznajomy wydawał mu się idealną ofiarą.
Zawrócił i dotknął go lekko w ramię.
— Na twoim miejscu bym na nich nie czekał — powiedział nieco głośniej,
bo muzyka wróciła do swojego dawnego, elektronicznego i głośnego
repertuaru. Zgarnął pełną szklankę z blatu i włożył ją w ręce młodszego.
Zdążył wcześniej zorientować się, że palarnia w tym klubie była mała i
wyjątkowo zadymiona, dlatego zdecydował wyjść na zewnątrz. Świeże
powietrze dobrze zrobiłoby też pijanemu chłopakowi. — Chodź ze mną.
Obiecuję, że cię nie porwę.
Uśmiechnął się lekko, gdy ten spojrzał na niego zdziwionym wzrokiem.
Wish - 2018-11-03, 21:37
- Nawet jeżeli to co z tego? –
nadal starał się grać twardego, ale czy w ogóle był taki sens? Facet
ewidentnie nie miał zamiaru dać mu spokoju, chyba, że odejdzie od baru. A
jeżeli tak zrobi to prawdopodobnie nigdzie nie znajdzie spokojnego
miejsca. Chociaż i to nie było spokojnym.
Westchnął i zamówił kolejną kolejkę, bo właśnie odkrył, że skończył
całego drinka. Jakim cudem? Niestety też zdał sobie sprawę, że raczej
już z kumplami się nie odnajdzie. Nie to aby uwierzył nieznajomemu, że
go porzucili. Po prostu, priorytety się im pozmieniały. Josh miał Matta,
Jeremy pewnie sobie kogoś przygruchał. A on jak zawsze został sam. Miał
przez pewien czas oko na takiego jednego faceta, zdawało mu się, że
widział go kiedyś przypadkiem na swoim uniwerku, ale już jakiś czas temu
zniknął mu sprzed oczu. Nie było co wydzwaniać chłopaków, na siłę też
kogoś szukać nie będzie. Spędzi noc samotnie i to byłoby na tyle.
Odwrócił się dość gwałtownie kiedy poczuł rękę na swoim ramieniu. Już
myślał, że to któryś z chłopaków, ale to znowu był ten sam typ z
wcześniej. I nagle jego propozycja wydała się nawet… dość miła. No,
umiarkowanie miła. Miał jednak możliwość przyczepienia się do kogoś a to
zawsze było coś. Wstał z stołka, z drinkiem w ręce, i ruszył za nim.
Mężczyzna szedł przed nim torując mu trasę, było to całkiem wygodne.
- Dla twojej wiadomość, na nikogo nie czekałem. –
spiął się czując jak chłodniejsze powietrze od razu otula jego
rozgrzane ciało. Rozejrzał się. Przed barem było kilka grupek, które
paliły i o czymś dyskutowały. Dwójka totalnie zalanych typów całowała
się na krawężniku po drugiej stronie ulicy. Próbował im się przyjrzeć
dokładnie, ale kiedy stwierdził, że to nie jego przyjaciele to dał sobie
spokój. Wrócił spojrzeniem do nieznajomego. Nie można było powiedzieć,
że był brzydki, ale już na pierwszy rzut oka dawał aurę bad boy’a. - Jestem David.
Phoenix - 2018-11-03, 22:27
Przedzieranie
się przez tłum było ciężkim zadaniem. Kilkoro idiotów stwierdziło, że
wyjdzie na parkiet z piwem w rękach, więc mężczyzna musiał uważać, aby
na nich nie wpaść i nie zostać potraktowany chłodnym trunkiem. W końcu
dotarł do uchylonych drzwi na końcu sali i otworzył je, puszczając
chłopaka przodem. Najwidoczniej za bardzo przyzwyczaił się do
wychodzenia z domu jedynie w towarzystwie Eve i syna. Mimo tego, że był
duszą towarzystwa, żona skutecznie ukrócała mu ostatnio spotkania ze
znajomymi. Gdy tylko wyszli na zewnątrz, bardzo docenił możliwość
oddychania chłodnym, świeżym powietrzem. Oparł się o ceglaną ścianę
klubu i zbliżył zapalniczkę do papierosa, zakrywając dłonią płomień
przed wiatrem. Nigdy nie przyznawał się do swojego uzależnienia od
nikotyny, nawet jak ktoś o to pytał. Twierdził, że mógłby rzucić
palenie, gdyby tylko tego chciał. Jakoś nikt mu w to nie wierzył.
— Sirius — mruknął z papierosem między wargami. Odgarnął splątane włosy
do tyłu i spojrzał znowu na chłopaka. Gdyby był gejem, uznałby, że jest
całkiem niezły, dlatego dziwił go fakt, że nikt wcześniej się do niego
nie przyczepił. Omiótł jeszcze wzrokiem wyludnioną już ulicę, na której
dojrzał jedynie niedobitków z imprezy
— Jesteś studentem? Ile masz lat? — zapytał i ponownie skupił swoją uwagę na Davidzie.
Wish - 2018-11-03, 23:18
Zdziwił
się na ten jakże szarmancki gest przepuszczenia go przez drzwi. Nagle,
przez ten ułamek sekundy, pomyślał, że to może być całkiem miły facet.
Tylko, że zaraz przypomniał sobie to nachalne spojrzenie przy barze i
odwidziała mu się ta myśl. Naprawdę, jeżeli to miał być podryw to ktoś
zdecydowanie powinien nauczyć tego typa lepiej podrywać.
Stanął mniej więcej na godzinie drugiej od Siriusa unikając dzięki temu
dymu z papierosów. Sporo z jego znajomych paliło, on się nigdy nie
skusił. Znaczy się, próbować próbował, bo co to byłby z niego za
licealista, który nie wziął buszka za budynkiem hali sportowej? Nigdy
jednak tego nałogu nie zrozumiał, bo ani to smaczne, ani wygodne, ani
przyjemne. Nie miało żadnych korzyści – no może poza nonszalanckim
wyglądem – a całe mnóstwo minusów. Poza tym, w dzieciństwie miał astmę i
chociaż od dawna nie miał żadnego ataku to unikał tego typu wątpliwych
przyjemności, które mogłyby to nawrócić.
Sirius, chyba dość nietypowe imię skoro przez całe swoje życie nie
spotkał osoby tak nazywającej się. Postarał się spojrzeć na tyle bystro
na ile w tym momencie mógł na rozmówcę. Czyżby obawiał się, że właśnie
wyrwał kogoś nieletniego? To w sumie mogłoby być zabawne, już dawno nikt
nie brał go za aż takiego małolata.
- Dwadzieścia trzy lata i tak, jestem studentem. A ty? –
skulił ramiona czując chłód. Nie miałby nic przeciwko gdyby facet
skończył się zatruwać i by mogli wejść do środka. Może i było tam
głośniej, ale i cieplej. Dla kurażu napił się sporego łyka z szklanki.
Mimo wszystko nie zamierzał teraz go samego pozostawić.
Phoenix - 2018-11-04, 00:06
— A ja — zaczął i po raz ostatni wciągnął cudowny dym do płuc — niestety skończyłem już studia. Pracuję w szpitalu.
Uśmiechnął się sam do siebie na myśl o tym, jak profesjonalnie musi
teraz wyglądać z tym niedopałkiem między palcami i wysoką zawartością
alkoholu we krwi.
— Jestem też idealnym przykładem tego, jak nie dbać o swoje zdrowie —
zauważył rezolutnie. David trząsł się lekko z zimna, więc mężczyzna
otworzył drzwi klubu, wpuszczając go znów do środka. Gdyby to od niego
zależało, mógłby tak stać na chłodzie i wietrze do rana. Niskie
temperatury w ogóle mu nie przeszkadzały, nawet teraz, gdy miał na sobie
jedynie czarny T-shirt. Nie chciał ponownie ciągnąć chłopaka do baru,
bo zapewne i tak nie znaleźliby tam wolnego miejsca. Rzadki dym
dyskotekowy wypełniał całe pomieszczenie, co powodowało lekkie
ograniczenie widoczności. Tym razem puścił chłopaka przodem i przeszli
kawałek długiego, ciemnego korytarza. Po chwili w oczy Siriusa rzuciła
się wolna sofa pod ścianą. Nachylił się nad ramieniem Davida, aby ten
dokładnie usłyszał jego głos, choć może nie było to konieczne, bo muzyka
na parterze nie była aż tak bardzo głośna.
— Możesz zająć to miejsce, a ja pójdę po więcej wódki — stwierdził
krótko trochę zachrypniętym od alkoholu głosem. Być może wypił już za
dużo, ale nie miał zamiaru teraz się tym przejmować. W końcu była
dopiero druga w nocy.
Wish - 2018-11-04, 08:05
- W szpitalu? –
nieukrywane zdziwienie wypłynęło na jego twarz. Takiej odpowiedzi jakoś
się nie spodziewał. Patrząc na bruneta nie pasował mu do tej poważanej
profesji jaką był lekarz a kim można było jeszcze być pracując w
szpitalu? - I co robisz w tym szpitalu? –
tym razem ciekawość wygrała i nawet na moment zapomniał o zimnie.
Zastanawiał się kim nieznajomy mógł być. Naprawdę oczekiwał odpowiedzi,
że salowym, no może w ostateczności pielęgniarzem.
Ucieszył się kiedy w końcu weszli do środka. Od razu poczuł zaduch,
zmieszane w powietrzu alkohol, perfumy i pot. Nie dość przyjemna
mieszanka, ale szybko nos się do niej przyzwyczajał. Przytaknął
Siriusowi i zasiadł na kanapie. W sumie miał jeszcze resztkę swojego
drinka, ale kolejny mógłby mu się przydać. Postanowił więc, że alkohol
będzie testem. Nie do końca wiedział czego od niego facet chciał, bo
niezbyt jednoznacznie się wyrażał. Jeżeli jednak ma to być podryw – a
przyznajmy, że był dość słaby – to David mu w tym pomoże. Oczywiście
drink miał być egzaminem na to czy był podrywanym czy nie, bo jeżeli
dostanie go za darmo, to sprawa była bardziej niż jasna – typ wyszedł z
wprawy.
Odstawił pustą szklankę na blat, założył nogę na nogę a jedną rękę
wyciągnął w bok opierając na oparciu kanapy. Błyszczącym oczami
obserwował ludzi, jak się przepychali, rozerwali drinki, śmiali i głośno
gadali. Przez moment zdawało mu się, że widzi Jeremiego, ale ruda
czupryna zniknęła gdzieś na schodach prowadzących na parkiet. Wyciągnął
telefon z kieszeni aby sprawdzić czas i czy aby na pewno żaden z kolegów
z nim się nie kontaktował. Nie było niczego, może Sirius miał rację i
powinien dać sobie spokój z ich szukaniem? Może i Jeremy miał rację, że
powinien dzisiaj z kimś stąd wyjść i się zabawić? Może wszyscy mieli
rację tylko nie on?
Phoenix - 2018-11-04, 11:04
Gdy
już dopchnął się do baru przypomniał sobie, że zapomniał zapytać
dzieciaka, czy może też chciałby coś zamówić. Alkohol we krwi podjął
decyzję za niego i nawet nie zastanawiał się nad tym, jak owy miły gest
zostanie zinterpretowany.
— Wracając do twojego pytania — zaczął, gdy tylko wrócił do stolika z
piwem w ręku. Mitem było, że nie należy mieszać alkoholi, ale mało kto
zdawał sobie z tego sprawę. Postawił przed chłopcem szklankę z mojito i
usiadł obok, opierając się o poręcz sofy — Usypiam ludzi.
Spojrzał na nieodgadniony wyraz twarzy Davida i zdał sobie sprawę z tego, jak dziwnie mogła zabrzmieć ta odpowiedź.
— Jestem anestezjologiem. Dbam o to, żeby nikt nie przekręcił się na
stole chirurgicznym. — wyjaśnił ostatecznie. Młody nie był pierwszą
osobą, która dziwnie reagowała na tę informację. Czasem nawet pacjenci
zdawali się nie wierzyć w jego kompetencje i dopytywali pielęgniarek,
czy aby na pewno ten ekscentryczny mężczyzna jest lekarzem. Był i to
całkiem niezłym.
— Spokojnie, nie wykorzystuję swojej wiedzy poza pracą — dodał z cichym
śmiechem, gdy spostrzegł, jak chłopak z konsternacją wpatruje się w
swojego drinka. Nie wydawało mu się, aby potrzebował morfiny, gdyby
chciał zaciągnąć kogoś do łóżka. Jednak był przecież wzorowym mężem i
ojcem, a ta wycieczka po klubach była skoncetrowana jedynie na zwykłą
rozrywkę.
Wish - 2018-11-04, 14:11
Zastanawiał
się czy czasami Sirius o nim nie zapomniał albo chcąc się go pozbyć po
prostu pozostawił go na pastwę losu przy jednym z stolików. David nie
był głupi, widział jak dwóch facetów mierzło go wzrokiem. Tak, byli
tacy, którzy się nim interesowali, nie zawsze potrzebował mieć kolegę
obok aby móc się zabawić. Pytaniem jednak był czego on sam chciał?
Spojrzał się zdziwiony na to co wylądowało przed nim. Wysoka szklanka
zroszona na zewnątrz kropelkami wodą, w środku całe mnóstwo pokruszonego
lodu i mięty, limonka oraz słomka. Tak, zdecydowanie to był jeden z
nielicznych barów, w których facet mógł bez stresu zamówić sobie takiego
drineczka i nie być wyśmianym. Nie wiedział jednak skąd pomysł, że
właśnie to mógłby chcieć. Czy nie bezpieczniejszą opcją byłoby wybranie
piwa? Chociażby dlatego, że samemu się to wzięło dla siebie?
Kiedy starał się rozwikłać tą zagadkę, z zapewne okropnie głupią miną,
Sirius postanowił sprostować czym się zajmował. Zaczynało robić się
naprawdę ciekawie. Interesujące. Lekarz, czyli był dobrze ustawiony.
Może też szukał kogoś na stałe? Chociaż w tym momencie to nie miał
większego znaczenia. Los przemówił, dostał drinka. A więc dzisiaj
powinien się dobrze zabawić.
- Twoje zdrowie, doktorku. – czy
Sirius tego chciał czy nie uderzył swoją szklanką o jego i przez słomkę
napił się tyle ile mu się udało za jednym pociągnięciem. Musiał
przyznać, że nie był to taki zły drink. - To musi być na pewno ciekawa praca.
O dziwo ich rozmowa nawet w miarę sensownie się kleiła. O dziwo, bo
zdawać by się mogło David miał chyba jakiś niedobór alkoholu w krwi, bo
starał się jak najszybciej wysuszyć szklankę. Miał pewne swoje cele a
noc nie robiła się młodsza. Z zadowoleniem odstawił głośno szklankę, w
której pozostała tylko mięta i lód. Anestezjolog był w tym momencie w
mniej więcej połowie swojego piwa, ale student nic sobie z tego nie
robił. Wstał i spojrzał na niego z góry błyszczącymi od alkoholu oczami.
- Chodź, przypomnimy ci stare, dobre czasy studenckie. Najpierw, zerujemy! Potem, idziemy na parkiet! No dawaj! –
było widać, że David naprawdę dobrze się bawił a energia go roznosiła.
Poza tym, po takiej dawce alkoholu trochę ruchu mu się zdecydowanie
przyda.
Phoenix - 2018-11-06, 23:49
Chłopak
wydał mu się przez chwilę dziwnie nieobecny, jednak nagle i zupełnie
niespodziewanie, wrócił do żywych z porcją nowej energii. Czy w tym
drinku oby na pewno był tylko alkohol?
— To wcale nie było tak dawno — odpowiedział całkiem poważnie Sirius i
ledwo zdążył dopić piwo, bo nowo poznany znajomy złapał go za ramię,
ciągnąc w stronę schodów. Mijając kelnera, mężczyzna bezpardonowo
postawił mu pustą szklankę na tacę, którą trzymał przed sobą. Facet miał
przejebane, jeśli jego robotą było sprzątanie tu przez cały wieczór.
David, odzyskawszy magicznie siły do tańca po babskim drinku, schodził
właśnie z ostatniego schodka po neonowych schodach klubu, gdy
niespodziewanie jakaś pijana dziewczyna zatoczyła się i wpadła na niego z
impetem. Sirius zdążył w ostatniej chwili złapać młodszego pod ramię,
aby nie spadł ze schodów i nie wybił sobie zębów. W tym momencie już
wiedział, że będzie musiał nieco bardziej pilnować studenta, bo ten
najwyraźniej zaczął odczuwać skutki upojenia alkoholowego i nie widział
co dzieje się wokół niego. Gdy dotarli na parkiet, przez chwilę miał
wrażenie, że zgubił nowego kolegę, jednak David złapał go za przedramię,
wciągając w sam środek szalejącego tłumu. Ruchy chłopaka zdecydowanie
zwracały uwagę reszty imprezowiczów i nie tylko ich, bo Sirius sam nie
mógł oderwać od niego wzroku. Nie mógł też pozwolić na to, żeby ktoś
przerwał mu dobrą zabawę, więc objął chłopaka w pasie i pewnym ruchem
przyciągnął bliżej siebie. Jego dzisiejszy plan zdawał się iść w
zupełnie inną stronę, niż początkowo przewidywał, ale bez problemu winę
za ten stan rzeczy zrzucił na procenty we krwi.
Wish - 2018-11-07, 15:09
- Jasne, jasne. Chodź. –
złapał go za ramię aby pociągnąć w górę a potem jego ręka powoli
zbłądziła w dół przez łokieć i przedramię aby zakończyć na nadgarstku –
tak się lepiej ciągnęło kogoś za sobą. Nie zwracał uwagi na to czy kogoś
próbuje taranować albo czy Siriusa ciągnie za mocno. Parł przed siebie z
jasno wyznaczonym celem – parkiet. Prychał kiedy ktoś nie chciał go na
schodach przepuścić, że też ci ludzie nie mili gdzie stać i rozmawiać
tylko na jedynych schodach prowadzących na parkiet!
Jakaś dziewczyna wpadła na niego, widać było, że ona tak samo jak David,
miała wyznaczony swój cel. Tyle tylko, że u niej raczej była to
toaleta, cała zielona na twarzy pozbierała się i poszła dalej. Blackwood
też nie próżnował. Nawet nie podziękował facetowi za przytrzymanie go
tylko od razu zanurkował w tłumie. W ostatniej chwili sięgnął bruneta
ramienia aby pociągnąć za sobą. Nie lubił stać gdzieś na uboczu sali, bo
wydawało mu się, że był bardziej widoczny i to go ograniczało. Na
środku ludzie tańczyli, żyli muzyką i przecież nie zwracali na nikogo
innego uwagę, prawda? Dlatego on nie miał zamiaru się powstrzymywać.
Poruszał się w rytm, miał wyczucie i dobrze to wyglądało. Na tyle
dobrze, że poczuł Siriusa dłoń na swojej tali a potem jak go stanowczo
przyciągnął. No, to akurat studentowi spodobało się i swoją aprobatę
ukazał poprzez delikatny, trochę wredny, uśmiech. Nie miał problemu aby
tak tańczyć, to było nawet miłe, jakby należał tylko do tego lekarza.
W pewnym momencie przeciągnął ramiona przez jego barki, trochę się na
nim uwiesił, zbliżył twarz do Siriusa i pocałował go. Nie pozwolił mu
jednak aby to miało ich zbytnio spowolnić w tańcu, wyglądało jakby to
było częścią układu choreograficznego. Dość szybko z uśmiechem oderwał
swoje usta od jego i spoglądał prowokacyjnie. Jakby chciał się zapytać
czy smakowało, czy może chciałby więcej?
Phoenix - 2018-11-08, 23:31
Student
wyraźnie ośmielony gestem mężczyzny najzwyczajniej i bez żadnych
ostrzeżeń złączył ich usta. Sirius już od dawna nie miał okazji całować
się nikim innym poza Eve. Wbrew pozorom mężczyzna był całkiem wierny...
no może nie do końca, bo właśnie jego język wtargnął do ust młodszego
chłopaka. Do pijanego umysłu wrócił jakże genialny plan sprzed paru
godzin, dla którego właściwie odwiedził ten klub. Teraz wydawał mu się
tak zabawny i irracjonalny, że gdy tylko David oderwał się od niego i
spojrzał w zielone oczy, Sirius jedynie uśmiechnął się kątem ust. Szybko
wyprowadził go tyłem z szalejącego tłumu. Muzyka dźwięczała w uszach,
zagłuszając każdą rozsądną w tym momencie myśl. Gdy tylko plecy
młodszego dotknęły zimnej ściany klubu, mężczyzna położył dłoń na jego
karku i ponownie złączył ich usta, tylko tym razem o wiele bardziej
agresywnie i stanowczo. Bardzo ciekawiło go, jak daleko będzie w stanie
posunąć się ten chłopak. Nikt nie zwracał na nich uwagi, jakby byli
tylko elementem tła. Prawdopodobnie dochodziła już trzecia, gdy lekarz
błądził rękami po bokach studenta. Powinien teraz być w domu, a zamiast
tego pozbawiał tchu młodego studenta, przyciskając go do ściany. Gdzieś w
tyle umysłu cały czas siedziała mu myśl o tych wszystkich pojebanych
rzeczach, które robił jeszcze parę lat temu i teraz już całkowicie nie
dziwił się swojemu wynaturzonemu zachowaniu. Znów stracił kontrolę nad
własnym życiem.
Wish - 2018-11-09, 14:35
Ośmielony
czuł się już dawno a teraz miał po prostu ochotę pomóc lekarzowi. Już
od jakiegoś czasu czuł, że ten próbował go poderwać, ale coś mu nie
szło. Może to był taki typ, kiedy sobie kogoś wyhaczył to raczej grał
wrednego? Niektórzy tak mieli co było dość dziwne, bo jak w taki sposób
zachęcić kogokolwiek do tego aby na niego spojrzał. David przez alkohol
poczuł się bardziej wyzwolony, nie trzymał przecież celibatu i nie miał
zamiaru najpierw się pytać czy może go pocałować. Skoro nie został
odtrącony a wręcz przyciągnięty do Siriusa to chyba wystarczyło aby
przyjąć to za wyrażenie zgody do dalszych działań, prawda?
A owe dalsze działania zaprowadziły go w ciekawą stronę.
Ledwo nadążał przebierać nogami aby się nie wywalić gdzieś pomiędzy
ludźmi. Brunet ciągnął go w tylko jemu znaną stronę aż natrafili na
ścianę. Nie do końca wiedział czy to było miejsce, do którego tak się
śpieszyli czy jedynie postój w tej podróży, ale na razie lekarzowi tutaj
się spodobało. Poczuł znowu jego język między swoimi ustami, gorącą
dłoń pod swoim sweterkiem i to jak zaczynało brakować mu tchu. W myślach
uśmiechnął się z zadowoleniem, bo jak widać było tylko trzeba go trochę
ośmielić. Jeremy zdecydowanie miał rację, powinien dzisiaj z kimś stąd
wyjść i chyba nawet znalazł chętnego.
- Jak dasz mi moment to wezwę Ubera i możemy pojechać do mnie. –
ledwo na jednym wdechu udało mu się to powiedzieć czując jak Sirius mu
przerwał aby dalej penetrować swoim językiem wnętrze jego jamy ustnej.
Wyciągnął swój telefon i gdzieś z boku starał się znaleźć odpowiedni
numer. W końcu musiał przekierować starszego na swoją szyję aby móc
wszystko zorganizować. - Chodź, za trzy minuty będzie.
Phoenix - 2018-11-10, 16:13
Siriusowi
nie często zdarzało się przesadzać z alkoholem, jednak tym razem nie
ograniczał się, kompletnie tracąc panowanie nad sobą. Z transu wyrwał go
głos Davida, który proponował mu przetransportowanie się do jego
mieszkania. Chłopak faktycznie, choć nieświadomie, zadbał, o
przypomnienie mu studenckich lat. Sirius czuł się, jakby właśnie
przeniesiono go do szczenięcych czasów, gdy pozbawiony wizji
jakichkolwiek konsekwencji robił to, na co w danej chwili miał ochotę.
Młodszy odsunął się od niego i ponownie łapiąc lekarza za rękę,
skierował kroki w stronę wyjścia z klubu. Gdy tam dotarli, samochód już
czekał na nich na przystanku. Podróż trwała chwilę albo było to tylko
wrażenie nietrzeźwego umysłu Siriusa. David zaprowadził go pod drzwi i w
ogarniającej ich ciemności przeszukał kieszenie w poszukiwaniu klucza.
Nieco trudniejsze okazało się samo otworzenie zamka, bo mężczyzna nie
czekając, aż znajdą się w środku, złapał Davida za biodra i zaczął
znakować jego kark czerwonymi śladami. Młode ciało odchyliło się lekko
do tyłu pod wypływem działań mężczyzny.
— Może ja spróbuję — powiedział Sirius, słysząc ciche westchnienie, gdy
ostatecznie przerwał napastowanie szyi chłopca i zabrał klucz z jego
rąk, pomagając mu otworzyć drzwi. Gdy przekroczyli próg mieszkania,
miejsce to tak samo, jak korytarze w całym budynku pogrążone było w
mroku.
Wish - 2018-11-10, 17:54
Mieli
szczęście, że szybko trafiła im się podwózka. Ta okolica słynęła z
klubów, więc sporo taksówkarzy czekało przyczajonych w tym rejonie. A
oni tyle co zdążyli wyjść z klubu i już auto na nich czekało.
Szamocząc się przy drzwiach myślał sobie, że to dobrze, że współlokator
wyjechał na weekend, bo inaczej wypadłby nieciekawie w jego oczach. Co
prawda nie pierwszy i nie ostatni raz, ale tak było lepiej. Nie mógł
tylko trafić kluczem w drzwi, bo jak widać ktoś nabrał chętki na noc
pełną wrażeń. Wyginając się w tył, ocierając tyłkiem o krocze Siriusa,
jęknął kiedy doktorek postanowił zabawić się koło jego ucha a na sam
koniec zrobić mu malinkę tuż za nim. Coś mógł przeczuwać, że w
najbliższym czasie będzie musiał chodzić w golfie.
- Ależ dziękuję. – zamruczał
gardłowo kiedy zamek kliknął a drzwi się przed nimi otworzyły. Starszy
nie odsuwał się od niego nawet o milimetr i czuł jak ręce coraz wyżej
wchodziły pod jego bluzkę. W ostatniej chwili wyciągnął klucze z zamka i
wsadził je do miseczki stojącej na półce niedaleko wejścia. Poczekał
też – nie próżnując i pozwalając aby do niego się dobierano – aż drzwi
trzasnęły. Dzięki Bogu za zamki zatrzaskowe!
- Chodź. Pierwsze drzwi po lewo. –
wyszeptał mu wprost w usta kiedy odwrócił się do Siriusa przodem i
zaczął go całować. Powoli cofał się pozwalając aby ten szedł przodem i
by mogli kierować się do jego pokoju. Nie przejmował się drzwiami od
swoich czterech kątów, bo i po co skoro mieli być sami? Nim dotarli do
łóżka nie mieli już na sobie górnej części ubioru. Opadł na plecy
pozwalając partnerowi dominować. Właściwie to nawet wolał być tą drugą
stroną a patrząc na lekarza łapczywość, chęci i wigor mógł się domyśleć,
że będzie miał noc pełną rozkoszy. I oby go nie zawiódł!
- Poczekaj, poczekaj. – wysapał
gdy starszy praktycznie zdejmował mu już spodnie. Nie chodziło mu o to,
że mu to nie pasowało tylko, że zaraz będą potrzebować chociażby żelu.
Ostatkiem sił wyciągnął się spod niego. Zielone oczy bystro wodziły za
każdym jego gestem, nawet David zaczął się obawiać, że Sirius jest
jakimś dzikim zwierzem, które chce go upolować. Gdy tylko stanął spodnie
zjechały mu do kolan, więc po prostu zdeptał je pozostawiając je w
miejscu, w którym stał. Stanął przy swojej półce nocnej i mrużąc oczy w
mroku starał się odszukać dwie potrzebne mu rzeczy. Przeklął pod nosem,
bo właśnie zdał sobie sprawę z tego, że jedyny intymny żel jaki miał to
żart urodzinowy, który dostał od kolegi, bo był o zapachu… brzoskwini.
Musieli jednak z tym jakoś żyć. Wyciągnął też prezerwatywę i wrócił do
partnera. Tym razem to on siedział na łóżku, opierając się plecami o
wezgłowie, a David usiadł na nim okrakiem.
- To dla ciebie. – wręczył mu butelkę z żelem. - Nie zwracaj uwagi na zapach, bo to głupi żart kolegi. Ja za to zajmę się tym. – między zęby wsadził sobie zapakowaną prezerwatywę a uśmiechając się sięgnął mu pod gumkę bokserek. - Zajmiemy się sobą nawzajem. Może być? – sapnął przez zaciśnięte zęby wyczuwając pod palcami coś co mogło zdecydowanie go uradować.
Phoenix - 2018-11-12, 00:02
Sirius
nie mógł i nie był w stanie bardziej przyjrzeć się mieszkaniu. Chłopak
pozbawiony swetra wyglądał zdecydowanie lepiej, a kolejną rzeczą, którą
niemal natychmiast zauważył lekarz, była niemożliwe wręcz gładka skóra
studenta. Gdy jego nowy znajomy wstał z łóżka, lekarz oparł się o ramę,
uważnie obserwując każdy element zgrabnej sylwetki. Jak on mógł przeżyć
tyle lat w tej chorej odpowiedzialności i celibacie? Odszukawszy
potrzebne rzeczy, David usadowił się na kolanach mężczyzny i podał mu
małą butelkę. Sirius spojrzał na opakowanie z uśmiechem, ale nie zdążył
nawet nic odpowiedzieć, bo chłopak bez wahania odchylił jego bokserki.
Rozerwał zębami opakowanie z prezerwatywą i najwidoczniej stwierdził, że
najlepszym sposobem będzie założenie jej ustami. Pomysł ten bardzo
spodobał się brunetowi, więc zaaprobował go niskim pomrukiem, a
delikatnie zarysowane mięśnie jego podbrzusza spięły się automatycznie.
Dłoń mężczyzny od razu wylądowała we włosach chłopca. Przymknął oczy,
gdy przyjemne uczucie rozlało się po całym jego ciele. David okazał się
bardziej utalentowany, niż Sirius na początku zakładał. Syknął,
zaciskając palce na ciemnych kosmykach, bo sprawny język doprowadzał go
do szaleństwa i musiał nieco się opanować.
— Dość — mruknął i stanowczo odsunął studenta od siebie, ciągnąc go
lekko za włosy. Odchylił jego głowę nieznacznie do tyłu, gdy stróżka
śliny popłynęła po brodzie i pogryzionej szyi chłopca. — Jak duże masz w
tym doświadczenie, co?
Połączenie tego niewinnego wyglądu z tak perwersyjnym zachowaniem w tym
momencie było najlepszym widokiem, jaki Sirius mógł sobie wymarzyć.
Pchnął Davida do tyłu na łóżko, a ciemne włosy rozsypały się w nieładzie
na pościeli. Kto by pomyślał, że mężczyzna może być tak ładną istotą?
Zaatakował ustami i tak poznakowaną już szyję chłopaka, kierując się w
stronę smukłych ramion. Pomiędzy szybkimi i łapczywymi oddechami, lekarz
usłyszał nagle cichy, przeciągły jęk, gdy jego dłoń zniknęła w
bokserkach chłopaka. Dla Siriusa to była ulubiona część zabawy, gdy mógł
wyrywać z trzęsącego się od przyjemności ciała coraz głośniejsze
dźwięki.
Wish - 2018-11-12, 11:21
Musiał
sam przed sobą przyznać, że było mu cholernie miło kiedy każdy jego
ruch był obserwowany a wzrok prześlizgiwał się po jego mięśniach.
Ćwiczył i dbał o ciało po to aby robić to pozytywne wrażenie. Niestety,
przez to, że stronił od jednorazowych przygód a i nie mógł znaleźć sobie
kogoś na stałe to dawno nie czuł tego miłego podniecenia jakie wzbudzał
u partnera. Dlatego każde spojrzenie, każdy moment kiedy Sirius pożerał
go wzrokiem sprawiał, że czuł się jeszcze bardziej dowartościowany i
gotowy na więcej.
Tak naprawdę nie miał na początku zamiaru uraczyć obcego swoimi ustami,
na pewno nie w miejscu, na które finalnie trafiły. Chciał sprawić mu
przyjemność rękoma aby zbytnio się nie rozpędzić i za dużo mu nie pomóc.
Tylko, że Sirius.. nie potrafił tego do końca określić. Intensywny
wzrok na jego ustach i prezerwatywie a potem delikatne wyrzucenie bioder
w górę, jakby starał się jasno dać do zrozumienia czego oczekuje. I to
pewnie przez ten alkohol, bo czyjaś wina musiała być, David zgodził się
na coś czego normalnie na tego typu pierwszych spotkaniach nie robił.
Zjechał biodrami trochę niżej, otworzył opakowanie i faktycznie zgrabnie
ustami nałożył starszemu prezerwatywę na w połowie już twardego
członka. A pomruki aprobaty ucieszył go na tyle, że postanowił się nawet
postarać, chociaż z mocnym postanowieniem, że jeżeli anestezjolog
chociaż raz spróbuje go zmusić do pogłębienia to będzie musiał się
obejść bez przyjemności jaką było fellatio w wykonaniu Davida.
Poczuł pociągnięcie za włosy i od razu odgiął się w tył. Zerknął w dół z
zadowoleniem widząc do jakiego stanu doprowadził partnera a w ogóle nie
przejął się silną, która popłynęła po jego brodzie i szyi.
- Raczej szybko się uczę. – nie,
nie uważał siebie za faceta z doświadczeniem – co innego gdyby mówili o
Jeremym – ale nie miał też zamiaru oddalać od siebie komplement, który
właśnie dostał.
Nie opierał się czując pchnięcie, wręcz nie mógł się jego doczekać.
Opadł na plecy i rozszerzył nogi robiąc łatwy dostęp do swojej bielizny.
Czuł jak Sirius nie pozostawia na nim jedynie malinki, ale również kąsa
go i to czasami dość mocno. Nie buntował się, nie miał przed kim ich
ukrywać. To jednak sprawiało, że apetyt na danie główne w nim wzrastał.
Sapnął z zadowoleniem kiedy w końcu starszy wprowadził swoją rękę bo
jego bieliznę. Dzięki słodkiemu zapachowi nie było też dla Davida
zaskoczeniem kiedy palce znalazły się pomiędzy jego pośladkami a
następnie jeden z nich wszedł w niego. Jęknął. Był podniecony i to
bardzo, chciał o wiele więcej niż jeden palec.
Phoenix - 2018-11-12, 15:27
Młode
ciało niecierpliwie wyginało się pod Siriusem, prosząc o więcej.
Mężczyzna, nie chcąc za bardzo uszkodzić chłopaka, musiał najpierw
dobrze go przygotować. Kiedy już samo drażnienie studenta palcami
przestało być dla niego wystarczające, złapał go pod kolanem,
rozchylając jego nogi nieco szerzej. Szare oczy rozszerzyły się
bardziej, gdy sporych rozmiarów męskość Siriusa wtargnęła do jego
wnętrza. Chłopiec próbował uciec nieco biodrami do tyłu, ale silne
dłonie lekarza mu to uniemożliwiły. Mężczyzna z trudem starał się
opanować chęć brutalnego potraktowania bruneta. Musiał pozwolić Davidowi
przyzwyczaić się do tego intensywnego kontaktu, jednak nie dał mu na to
dużo czasu. Każdy jego kolejny ruch był mocniejszy, bo zaciskające się
wokół członka Siriusa mięśnie sprawiały, że tracił resztki kontroli.
Złapał młodszego za nadgarstki, gdy blade dłonie podejrzanie zaczęły
krążyć wokół dolnych części jego ciała. Silnym chwytem unieruchomił je
po obu stronach głowy chłopaka i w tym samym momencie najwyraźniej obrał
odpowiedni kąt, bo student szarpnął się w jego dłoniach, a głośny jęk
popłynął z uchylonych ust.
Wish - 2018-11-12, 16:01
Po
niedługiej chwili miał w sobie kolejnego palca a zapach brzoskwini
zdawał mu się unosić wszędzie. Starał się poruszać, krążyć tak biodrami
po łóżku aby doznać chociaż trochę więcej z tej przyjemności, której tak
bardzo szukał. Niestety, nie mógł tego osiągnąć w ten sposób. Zdawało
się, że był niecierpliwy, że chciał więcej i to natychmiast. Jednak
kiedy zobaczył Siriusa męskość, którą jeszcze nie tak dawno sam stawiał
do pionu, poczuł trochę strachu, który ujawnił się w jego oczach. Nie
był głupi, potrafił dodawać dwa do dwóch, a to plus jego nie do końca
przygotowane ciało..
Zabolało. Zacisnął zęby i przez nie wydobył się syk. To chyba spowolniło
partnera, który dysząc zawisł nad nim. Co nie oznaczało, że pozwolił mu
się ruszyć, bo jak tylko chciał się podciągnąć to dłonie lekarza
wylądowały na jego biodrach mocno go przygwożdżając do materaca. Wziął
kilka łapczywych łyków powietrza i tylko kiedy delikatnie się rozluźnił
Sirius zaczął pchać. Mocno, stanowczo, rytmicznie. Takiego seksu David
nie miał od dawna, bo zazwyczaj partnerzy starali się być z nim
delikatni. Tutaj byli na krawędzi, jakby starszy błądził pomiędzy
przyjemnością a chęcią zrobienia mu krzywdy. I jakby potwierdzając tą
myśl dominujący szarpnął ręce Davida mocno w górę opierając się jedną
ręką na jego nadgarstkach sprawiając, że przechodził przez nie tępy ból.
W tym samym czasie rozciągnął go i uderzył bardziej w podbrzusze na co
młodego oczy rozszerzyły się a jęk był melodią dla Siriusa uszu. Więcej
nie było mu trzeba oprócz tego jednego miejsca i wyginającego się w
pałąk pod nim ciała, które wręcz samo prosiło się o więcej.
David obawiał się, że z racji niemożliwości dopomożenia sobie rękoma nie
da rady dojść co byłoby bardzo bolesne. Zadziwiająco skończył jednak
trochę przed brunetem a jego konwulsyjnie zaciskające się mięśnie, od
dochodzenia, sprawiły, że i lekarza długo nie mógł wytrzymać.
- Chryste, - wydyszał ciężko - gdzie ciebie do tej pory trzymali? Zamkniętego w jakiejś wierzy? – jednym było to, że nigdy go wcześniej nie widział w Pink Elephant, ale bardziej chodziło mu o fakt, że był nie wyżyty i trochę szalony.
Phoenix - 2018-11-13, 00:16
Sirius
po jednym z najlepszych od tak długiego czasu orgazmów opadł na łóżko
obok chłopca. Parsknął śmiechem, słysząc jego pytanie.
— To bardzo możliwe — mruknął zachrypniętym głosem, próbując opanować
oddech. Jeśli twierdzą nie do opuszczenia można było nazwać jego
sztucznie poukładane życie, to chłopak nie mijał się tak bardzo z
prawdą. Lekarz sięgnął ręką po telefon, aby spojrzeć na zegarek, który
teraz wskazywał już trzecią nad ranem. Światło ekranu padło na tors i
brzuch starszego, ujawniając niewidoczne w półmroku ślady zadrapań.
Jeden intensywnie czerwony znak wydał mu się bardzo problematyczny.
Ciągnął się wzdłuż boku, który co prawda był pokryty tatuażem, jednak to
wcale nie kamuflowało wyraźnego dowodu zbrodni.
— Kurwa — syknął cicho, jednak od razu się opamiętał. Przecież nie mógł
dać po sobie poznać, że coś faktycznie jest nie tak. Jego trzeźwiejący
powoli rozum podpowiadał mu, że rozsądnym byłoby jednak nie wracać teraz
do domu.
— Mogę zatrzymać się u ciebie do rana? Mieszkasz sam? — zapytał,
przeczesując splątane włosy dłonią i rozglądając się po pomieszczeniu.
Na swoje szczęście miał jeszcze drugą opcję, w postaci noclegu u kumpla,
który nigdy nie miał nic przeciwko temu. Była to transakcja wiązana, w
której to Sirius w razie potrzeby zawsze użyczał mu papierosa i dobrej
rady. Chociaż sam nie miał szczęścia w miłości i nawet nie był pewny,
czy kiedykolwiek jej uświadczył, to o dziwo jego wskazówki okazywały się
nieocenione. To nie tak, że nie miał powodzenia, bo na to nie mógł
narzekać, jednak po czasie i tak każdy obdarzał go wdzięcznym mianem
zwykłego drania. W najlżejszej wersji tej historii.
Wish - 2018-11-13, 10:44
- Czyli, uratowałem księżniczkę? –
zaśmiał się opanowując do końca swój oddech. Było to piekielnie
ciężkie. Nie czuł w ogóle swojego ciała, jakby unosił się na tafli wody
albo był w stanie nieważkości. Było to tak przyjemne, że bał się
poruszyć aby tego nie zepsuć. A jednak w końcu musiał.
Odwrócił się na bok, podpierając głowę na ręce, i przyglądał się
poczynaniom partnera. Coś go zaniepokoiło. W trakcie seksu Dave nie
zwracał uwagi na to czy zostawiał jakieś znamiona na partnerze. Sirius
pozwalał sobie w najlepsze dlaczego więc on miał się powstrzymywać?
Chociaż gdyby się nad tym zastanowić to niezbyt pozwalał młodemu błądzić
ustami po swoim ciele. Może tego po prostu nie lubił? Zastanowił się
też nad tym zostaniem. Na pewno nie miał zamiaru go od tak wyrzucić po
wszystkim.
- Możesz – podniósł się i stęknął czując jak mięsnie przestawały byś super lekkie - ale pod jednym warunkiem. Wymienimy się numerami. Mam ochotę jeszcze kiedyś ciebie uratować z tej wierzy. –
uśmiechnął się i nachylił aby stanowczo pocałować starszego. Trzeba
było przyznać, że jeżeli chodzi o łóżko byli bardzo kompatybilni a to
się aż tak często nie zdarzało. W tym samym czasie sięgnął po telefon
Siriua, wystukał swój numer i puścił do siebie sygnał, gdzieś na
podłodze w spodniach coś zawibrowało, więc tyle mu wystarczyło. Oddał
starszemu co jego aby mógł sobie sam go zapisać.
- Mam współlokatora, ale nie ma się co
nim przejmować. Obecnie go nie ma, bo wyjechał na weekend. Jakbyś chciał
skorzystać z łazienki, to w lewo i do końca korytarza, naprzeciwko
mojego pokoju jest kuchnia. – zwlókł się z łóżka i ruszył w stronę drzwi. - Idę się przemyć i zaraz wracam. Kosz masz przy łóżku koło półki nocnej! – krzyknął z korytarza aby Sirius mógł się uwolnić od pełnej prezerwatywy.
Phoenix - 2018-11-13, 15:18
—
Czy w takim razie powinienem podpisać cię jako „rycerz"? — Mężczyzna
wprowadził numer do spisu kontaktów. Choć dzieciak faktycznie działał
jak najlepszy lek na stres, kwestia tego, czy jest dla niego ratunkiem,
była bardzo wątpliwa. Gdy David wyszedł z pomieszczenia, pozbył się
prezerwatywy i naciągnął na siebie bokserki. Sen zmorzył go szybciej,
niż przypuszczał, bo gdy młodszy wrócił do pokoju Sirius zdążył już
zasnąć. Nad ranem zbudziły go oślepiające promienie słońca, przebijające
się przez zasłony. Poza lekkim bólem głowy nie doznał żadnych objawów
zatrucia alkoholowego, ale to akurat go nie dziwiło. Nie miewał kaca.
Korzystając ze wczorajszych wskazówek Davida, wyszedł z pokoju, kierując
kroki w stronę łazienki. Gdy tylko spojrzał w lustro, od razu w oczy
rzuciły mu się czerwone zadrapania. Jeden z nich podejrzanie kończył się
przy obojczykach. Pierwszą myślą mężczyzny stało się zakrycie tego
makijażem, ale dotarło do niego, że to nie z dziewczyną zdradził własną
żonę. Szansa na to, że znajdzie odpowiednie kosmetyki w jego łazience
była zerowa. Odświeżył się i jako tako ułożył potargane włosy. Gdy
narzucił na siebie ubrania, wyszedł na korytarz. Usłyszał hałas z
kuchni, więc najpewniej David zdążył już wstać.
— Dzień dobry — niespodziewanie mruknął do jego ucha, obejmując chłopaka
od tyłu w pasie. Był całkiem uroczo niższy od lekarza, bo sięgał mu
trochę ponad brodę. Złożył krótki pocałunek na szyi Davida. — Niestety
nie mogę dotrzymać ci towarzystwa przy śniadaniu. Będę musiał się
zbierać.
Telefon Siriusa już od samego rana zarzucał go nieodebranymi
połączeniami i SMS-ami. Teraz czekała go chyba najgorsza rozmowa w
życiu. Oczami wyobraźni widział już talerze latające po mieszkaniu.
Nawet jeśli Eve uwierzy w to, że nocował u Kojota, to może już zacząć
witać się z kanapą w salonie, bo kobieta zdecydowanie nie wpuści go do
łóżka. Miał jedynie nadzieję, że zachowała się jak odpowiedzialna matka i
Leon nie siedzi teraz głodny.
Wish - 2018-11-13, 16:58
- Możesz mnie podpisać jak tylko zechcesz. –
oczywiście wolałby być podpisany swoim imieniem albo co najmniej jakimś
czułym słówkiem, ale rycerz nie jest złą opcją. Chociaż ewidentnie na
niego nie pasował.
Nie chciał się rozbudzać ani tym bardziej pozbawić siebie tego
przyjemnego rozleniwienia jakie miał po seksie. Szybko przejrzał się w
lustrze – zauważając, że wszędzie i każdego rodzaju oznaczenia miał na
sobie – a potem wszedł pod prysznic aby zaledwie opłukać się z żelu i
spermy. Zdecydowanie tego mu było trzeba, jednak czasami kolega może
mieć rację radząc aby kogoś wyrwał. Wrócił do pokoju zauważając, że jego
ulubiona strona łóżka jest zajęta. Całe szczęście, że miał podwójne.
Musiał przysunąć się do Siriusa jeżeli chciał skorzystać z kołdry, więc w
czasie nocy skończył przytulony plecami do pleców lekarza. Starał się
aby nie wyszedł z niego przytulaśny misio, bo jak na razie byli
jednorazowym seksem a nie partnerami.
Dłuższą chwilę zajęło mu przypomnienie sobie co się wczoraj z nim działo
i dlaczego tak bolał go tyłek. Zdecydowanie brunet nie oszczędził go w
nocy, ale i o to nie prosił. Z jękiem obrócił się na bok zauważając, że
obok nikogo nie ma. Nasłuchiwał do momentu aż usłyszał szum wody pod
prysznicem, i dopiero wtedy odetchnął z ulgą. Nie zniknął od razu. To
było naprawdę miłe. Zwlekł się z łóżka, podniósł jakąś bluzkę z ziemi,
która wylądowała tam poprzedniego wieczora jako nienadająca się na
wyjście do klubu, i nałożył ją do pary z bokserkami. Przeciągnął się
sprawdzając tym samym jak się ma jego ciało i ruszył do kuchni. Wstawił
czajnik z wodą i chleb do tostera. Właśnie patrzył się co ma w lodówce
kiedy poczuł rękę dookoła swojej tali. Cholernie miłe uczucie w
szczególności z połączeniem z pocałunkiem w szyję. Chociaż bluzka sporo
zakrywała to nadal lekarz mógł się napatrzeć na oznaczenia jakie
pozostawił na ciele studenta, a których David nie chował.
- Słodkie czy… - urwał słysząc,
że ten musi iść. No dobra, to nie było już takie miłe, ale facet i tak
się postarał. Nie można było mieć wszystkiego, prawda? - Przynajmniej nie uciekasz pozostawiając pantofelek. –
Właśnie wyskoczyły tosty, więc wziął jednego, posmarował masłem i
poszedł do korytarza gdzie Sirius zakładał buty. Stał oparty o framugę
drzwi kuchennych a kiedy tylko tamten się wyprostował wsadził mu tosta w
usta. - Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz i niedługo się odezwiesz. –
Nie pamiętał aby doktorek był aż o tyle od niego wyższy, ale czy ważne
były szczegóły? Miał kilka tatuaży a Dave nawet jednego by nie potrafił
opisać. Chociaż grał pewnego siebie to były drobne gesty, które
wskazywały, że nie było to jego codzienne zachowanie, że czuł się
niepewnie żegnając się z nieznanym mu facetem po seksie. Chociaż w łóżku
spisał się dobrze to można było wyczuć od niego to, że nie był typem,
który stosował jednorazowe wyskok.
Phoenix - 2018-11-13, 19:59
Chłopak
chyba lubił bajki, bo już któryś raz porównywał ich spotkanie do
miłosnych historii z książek dla dzieci. Niestety musiał się
rozczarować, bo Sirius wcale nie był dobrym kandydatem na wymarzonego
księcia.
— Dzięki — mruknął niewyraźnie, gdy David wsadził mu tosta do ust.
Podłączył słuchawki do telefonu i chwycił za klamkę. — Nie zapomnę.
Oczywiście nie skłamał, jednak taktycznie przemilczał ewentualny kontakt
z chłopakiem. Prawdę mówiąc, nie liczył na to, żeby jeszcze
kiedykolwiek mieli szansę się spotkać. Sirius nie chciał zawieść swojego
syna, który widział w nim wzór do naśladowania, dlatego też mężczyzna
musiał nim pozostać… a przynajmniej w oczach dziecka. Opuścił dom
chłopaka około godziny dziesiątej, a to oznaczało, że rodzina powinna
być w domu.
— Leon, zobacz, kto wrócił — powiedziała kobieta z wyraźną ironią w
głosie, widząc męża w progu. Była ubrana jedynie w ogromną koszulkę, a
jej zadbane, długie włosy tym razem przypominały bardziej ptasie
gniazdo. Po paru sekundach po mieszkaniu poniósł się radosny okrzyk
dziecka, które z impetem wyleciało z pokoju, taranując wszystko po
drodze. Eve w ostatniej chwili odsunęła drewniany stolik z drogi
chłopca, bo zapewne przydzwoniłby w niego czołem. Czterolatek był nieco
drobniejszy i niższy, niż reszta jego rówieśników, ale zdecydowanie
prześcigał ich w ilości energii i pomysłów na minutę. Sirius złapał go
pod ramionami, podnosząc ku górze.
— Gdzie byłeś? Masz dla mnie prezent? — Leo obrzucał ojca pytaniami, ściskając go za szyję.
— Tak, powiedz nam, gdzie byłeś — wtrąciła Eve, zakładając ręce na piersiach.
— Nocowałem u Kojota — odpowiedział na tyle spokojnie, na ile pozwalał
mu na to dzieciak, ciągnący Siriusa za włosy. — Pisałem ci, że wrócę
rano.
— U Maxima? Tego narkomana? — ciągnęła dalej kobieta. Miała niegdyś
nieprzyjemność poznać przyjaciela swojego męża w dość słabym momencie,
jednak z pomocą lekarza już dawno wyszedł z nałogu.
— Co to narkoman? — podchwyciło dziecko, otwierając szerzej oczy w
zdziwieniu. Najwyraźniej określenie bardzo mu się spodobało. — Już nie
chcę być policjantem, zostanę narkomanem!
— To nie jest... to choroba — skwitował szybko Sirius, zacinając się w
połowie zdania i parskając śmiechem. Dzieciak od jakiegoś czasu zaczął
zadawać im dziwne pytania, na które oboje nie umieli mu odpowiedzieć.
Malec niestety nie słuchał wyjaśnień ojca, tylko domagał się odstawienia
na ziemię. Gdy dotknął stopami podłogi, z niezidentyfikowanego dla
rodziców powodu podreptał do łazienki.
— Powinnaś brać z niego przykład — powiedział mężczyzna, wskazując
dłonią na uciekającego syna i unosząc kącik ust. — Od razu widać kto
bardziej tęsknił.
— Co ty bredzisz, Sirius? Spałeś u jakiejś szmaty? — Blondynka zbliżyła
się do lekarza, jakby specjalnie chciała sprawdzić, czy ten przypadkiem
nie pachnie kobiecymi perfumami. — Za dobrze cię znam.
— Znasz mnie? To ciekawe — sapnął zirytowany i wyminął kobietę. Nawet
jeśli miał chwilę słabości, to kto jak kto, ale ona nie powinna mu
zarzucać niewierności. Kobieta była hipokrytką. Może lekarz nigdy nie
przyłapał jej na jednoznacznej zdradzie, ale masa przesłanek docierała
do niego z różnych stron. Zauważył na blacie puste miski, więc
najpewniej Eve przygotowała już wcześniej śniadanie dla dziecka. Nagle
dziwny huk i śmiech doszedł ich z łazienki.
— Leo?! Żyjesz?! — zawołał brunet, biegnąc w stronę hałasu.
Wish - 2018-11-13, 22:21
Żal mu było, że wypuścił Siriusa z tak lakonicznym zdaniem jak Nie zapomnę.
Był przekonany, że to miało być spławieniem go. Typu, chłopcze
zabawiliśmy się raz i to całkiem nieźle, ale nie wymagaj zbyt dużo od
człowieka poznanego w barze. A on właśnie chciał wymagać, bo chciał
więcej. Tyle tylko, że co miał więcej zrobić? Zamknąć go na klucz w
sypialni? A może napastować z samego rana? Sam nie wiedział. Może to
właśnie był ten problem? Może nie potrafił tak zagadać z facetem aby
przykuć jego uwagę na dłużej? Albo to właśnie chodziło o to, że nie
powinien szukać sobie partnera w klubie.
Jeszcze tego samego dnia Jeremy wpadł do niego z maścią przeciwbólową,
co miało znowu być żartem, że będzie najlepsza na ból dupy dla
prawiczka. Przeliczył się jednak i zagwizdał na widok Davida.
- Byłeś przystawką, daniem głównym i deserem?
- Tak jakby. – Dave delikatnie
zarumienił się, bo chociaż zeszłej nocy był prowokacyjny i trochę
niewyżyty to jednak na co dzień był z niego dość grzeczny chłopiec.
Opowiedział koledze o wszystkim i o numerze jaki miał zapisany w
telefonie. Rudzielec od razu chciał aby ten zadzwonił do tajemniczego
doktorka, ale on się na to zjeżył. To byłoby niepoważne.
Minął tydzień i tym razem musiał wyjechać na weekend do rodziny. Na całe
szczęście, chociaż było mu trochę szkoda, wszystkie znaki na jego ciele
zniknęły. Wynudził się okropnie i po powrocie na uczelnie nie wiedział
co z sobą począć. Otworzył więc Grindera i leżąc na jednym ze stolików,
w uniwersyteckiej kawiarni, odrzucał jedną osobę za drugą.
- Co robisz?
Dosiedli się do niego Josh i Jeremy.
- Nic. – odpowiedział z
niesmakiem. Co miał powiedzieć, że ma niedobór seks w organizmie i szuka
sobie kogoś na jedną noc wbrew temu co mówił wcześniej, że szuka
partnera na całe życie?
- Szuka pewnie swojego doktorka. – Dave zasyczał na to, co mogło
oznaczać, że nadal się nie odezwał. – Podobno wyrwał niezły okaz, jak
nas ostatnio zostawił samych w klubie. Pokaż.
- Ejj! – rudzielec zabrał mu telefon sprzed nosa. -
Nie napisał, widocznie nie byłem w jego typie. Nie to abym wiązał z nim
jakieś wielkie nadzieje, ale wydaje mi się, że w łóżku byliśmy bardzo
kompatybilni.
- Kompatybilni jak cholera, następnego dnia wyglądał jak dalmatyńczyk. –
odpowiedział Jeremy na co Josh zaśmiał się. – Proszę, i po problemie.
Chłopak oddał mu telefon a Davida zmroziło. Ekran pokazywał otwartą
konwersację z Siriusem gdzie zapraszał go na noc do siebie i bynajmniej
na piżama party.
- Kurwa, Jeremy! – zniżył głos kiedy pani zza lady spojrzała na niego niczym na potępieńca. Resztę wysyczał przez zęby. - Zabiję cię za to.
Phoenix - 2018-11-13, 23:47
Sirius
obserwował właśnie lekko nieprzytomnym wzorkiem aparaturę monitorującą
procesy życiowe rosłego mężczyzny za szybą. Oparł brodę na dłoni i
przymknął zmęczone oczy. Od paru dni nie mógł spać, bo Leon przechodził
prawdopodobnie jakiś ciężki okres i dosłownie pochłonął pół opakowania
pachnącego mydła. Oczywiście uprzednio roztrzaskując wszystkie kosmetyki
o podłogę. O ile paskudny smak nie zrobił mu większej różnicy, tak
objawy zatrucia pojawiły się dość szybko i uniemożliwiły domownikom
normalne funkcjonowanie. Dziecko budziło się średnio pięć razy w ciągu
jednej nocy. Na szczęście pediatra przypisał mu leki i nie stwierdził
konieczności płukania żołądka.
— Ciśnienie, Sirius — powiedziała pielęgniarka, która właśnie weszła do
sali. Mężczyzna drgnął, wybudzając się z krótkiego snu. — Będziemy mieli
dzisiaj trupa?
— Już mamy. Siedzi przed tobą — mruknął i chciał wstać, ale dziewczyna
pokręciła tylko głową i opuściła pomieszczenie, aby podać pacjentowi
odpowiednie leki, wyręczając w tym lekarza. Gdy tylko wróciła, usiadła
obok. — Co się z tobą dzieje?
— Leon ostatnio pcha do gęby wszystko, co znajdzie i... — przerwał
odpowiedź, bo telefon na metalowym stole nagle zawibrował, a kobieta
zmrużyła brwi, słysząc tę dziwną informację. Odblokował ekran i spojrzał
na nadawcę wiadomości. Myśl o jednorazowym wyskoku zdążyła już wylecieć
z jego głowy, przytłoczona codziennymi problemami. Teraz jednak
uśmiechnął się kątem ust, widząc śmiałą propozycję studenta. Być może
była to jedyna rozrywka, jaka czeka go tego dnia, więc wystukał krótką
odpowiedź „Przekonaj mnie bardziej". Chciał sprawdzić Davida. Skoro był
otwarty na takie przygody, to na pewno znajdzie jakiś sposób na
rozbudzenie wyobraźni mężczyzny.
Wish - 2018-11-14, 11:22
Starał
po sobie nie dać poznać, że jest zdenerwowany, ale czy w ogóle to było
możliwe? Przygryziona warga, chodząca pod stołem noga i nerwowe zerkanie
na telefon. Wszystkie objawy podenerwowania można było odhaczyć a
koledzy mieli tylko z niego bekę.
- Na pewno nie odpisze. Skoro tydzień nie napisał to chyba nie ma co się łudzić, prawda? – a jednak w środku tego bardzo chciał. - W dodatku pewnie jest na sali operacyjnie czy gdzie tam pracują anestezjolodzy. Nie może odebrać i tyle. – za Siriusa szukał wymówek, jakby wierzył, że trafił na dobrego acz tylko zapracowanego faceta.
Chciał już odetchnąć z zwątpieniem i powiedzieć a nie mówiłem,
że starszy nie odpisze kiedy jego telefon zawibrował. Oczy mu się
rozszerzyły i zdążył złapać aparat jeszcze przed Jeremym na co ten drugi
jęknął z zawodem. Przeczytał to krótkie zdanie raz a potem drugi. Za
trzecim razem nic się nie zmieniło. W końcu opadł z jękiem na stół.
- I co ja mam mu odpisać na to? –
tu rudzielec z zadowoleniem zabrał mu telefon z ręki i wraz z Joshem
spojrzeli na wiadomość. To ten drugi wyjrzał zza telefonu jako pierwszy.
- Czy on na pewno wie z kim pisze? – niezadowolona mina Davida niezbyt dużo mu powiedziała.
- Miałem swoje potrzeby, dobra? Każdy facet ma kiedy jest w kwiecie wieku, ma pełno siły i nie ma stałego partnera. – szatyn cofnął się lekko na krześle z uniesionymi rękoma w geście poddania się.
- Spoko, spoko. Zaraz coś wymyślimy. – Jeremy zaczął coś klikać w jego
telefonie po czym uśmiechnął się zadowolony. – To się nada. Chociaż nie
wiem po co to sobie robiłeś. Spójrz może być?
W wiadomości pokazało się Dave’a zdjęcie, na którym był on a dokładniej
jego lewa strona ciała od żuchwy trochę pod obojczyk, który równie
dobrze się prezentował co jego szyja. Nagie, ładnie zarysowane mięśnie
okraszone sporą dozą malinek i pogryzień. Dopiskiem do tego zdjęcia był
prosty tekst: „Trzeba czegoś więcej?”
- No nie wiem, to nie w moim stylu. Poza tym, myślisz, że mu wystarczy?
- Wiem, że nie w twoim, ale trzeba ciebie trochę stonować po ostatnim
wybryku, abyś mógł być bardziej sobą, bo znając ciebie nie chcesz go
mieć tylko jako kontaktu na doraźny seks. – skwaszona mina tylko to
potwierdzała. – No właśnie. A mnie ciągle obok ciebie nie będzie żebym
miał za ciebie odpisywać. Poza tym, to nawet nie jest prawdziwa goła
fotka, więc luzik. – i nacisnął przycisk wyślij na co David zdążył tylko jęknąć.
Wóz albo przewóz.
Phoenix - 2018-11-14, 15:00
Odpowiedź
przyszła w momencie, w którym Sirius akurat musiał wejść na salę
operacyjną. Kiedy Veronica go zastąpiła, a sytuacja z pacjentem lekko
się polepszyła, mógł zrobić sobie krótką przerwę. Wyszedł z
pomieszczenia, ściągając maskę chirurgiczną z twarzy.
— Słyszałem, że jesteś dziś nieobecny — powiedział lekarz przełożony,
którego Sirius zastał siedzącego przed aparaturą. — Dokończę zabieg.
Możesz wyjść wcześniej.
— Dzięki — odpowiedział krótko, posyłając mężczyźnie wdzięczny uśmiech.
Stwierdził, że skoro Matt dobrowolnie wypuszcza go z roboty przed
siedemnastą, to nie będzie stawiał oporu. Ściągnął z siebie robocze
ubrania i po dwudziestu minutach przechodził już parkingiem szpitalnym,
kierując się w stronę swojego auta. Wsiadając do samochodu, wyciągnął
telefon i sprawdził wiadomości. Chłopak najwyraźniej przyjął wyzwanie i
całkiem nieźle mu poszło. Zdjęcie, które wysłał, nie było wulgarne, ale
jednocześnie wybitnie zachęcające... gdyby nie to, że Sirius obiecał
sobie więcej nie powtarzać tego wybryku. Patrzył jeszcze chwilę w
zamyśleniu na ekran, po czym zablokował telefon, ruszając z parkingu.
Odległość, dzieląca jego mieszkanie od szpitala, wynosiła zaledwie parę
kilometrów, jednak uznał, że skoro mógł wyjść wcześniej, to najpierw
odwiedzi swoją ulubioną kawiarnię.
Miejsce sprawiało wrażenie wyjątkowo przytulnego dzięki swoim niewielkim
rozmiarom. Nie było też zbyt popularne i tanie, dlatego mało osób je
odwiedzało. Świat uświadomił mężczyznę, że szczęście nie trwa wiecznie, w
momencie, w którym jego oczom ukazała się przyjaciółka Eve.
— Sirius! — zawołała, gdy brunet podszedł do kasy. — Jak my się dawno nie widzieliśmy! Mój ulubiony lekarz. Co u was? Opowiadaj!
Mężczyzna uśmiechnął się sztucznie do przysadzistej kobiety i zamówił
dużą, czarną kawę. Niestety pamiętał ją aż za dobrze z czasów studiów.
Eve zawsze powtarzała, że Linda jest potwornie zazdrosna o ich idealny
związek.
— Właściwie... to nic nowego. Leon trochę się zatruł... — westchnął, nie widząc ucieczki od tej rozmowy.
— Słyszałam, że przechodzicie ciężki okres — bezpardonowo wtrąciła się w
wypowiedź Siriusa. — Eve ostatnio jest jakaś przygaszona.
— Tak? Nie wydaje mi się. — Sirius skrzywił się nieznacznie i odebrał
swoje zamówienie. Ruszył w stronę stolika, z myślą, że natrętna kobieta
załapie, że nie ma ochoty z nią rozmawiać. Nadzieja matką głupich. Linda
z przejęciem na twarzy podążyła za nim i usiadła naprzeciwko lekarza.
— Nie chciałabym się wtrącać w wasze życie, ale...
— Ale już to robisz.
— Posłuchaj — nachyliła się nad stołem, sięgając do kieszeni płaszcza,
po czym wydobyła z niego telefon komórkowy. — Wiesz, że zależy mi na
waszym szczęściu, dlatego muszę pokazać ci coś ważnego.
Sirius potarł obolałe skronie. Cokolwiek ta obłąkana kobieta miała mu do
przekazania, zdecydowanie nie było warte uwagi. Zdanie mężczyzny
zmieniło się, gdy zobaczył treść SMS-ów, w których to jego żona
ewidentnie opowiadała przyjaciółce o swoich miłosnych podbojach. Brwi
Siriusa powędrowały do góry, ale nie poczuł w tym momencie zazdrości.
Pojawiło się w nim coś na wzór złości i rozbawienia. Tekturowy kubek
trzasnął przeraźliwie, gdy dłonie mężczyzny ścisnęły go nieco za mocno.
— Dobra z ciebie przyjaciółka — zaśmiał się cicho i opadł do tyłu na oparcie fotela.
— Wiem, co teraz sobie myślisz — próbowała się wytłumaczyć — ale nie
mogłam pozwolić na to, żeby dłużej cię oszukiwała. Miałam powiedzieć o
tym już wcześniej, bo to nie pierwszy raz.
— Spieszę się — rzucił krótko i wyszedł z kawiarni bez żadnego
pożegnania, zgarniając tylko kubek ze stolika. Kobieta z miną zbitego
psa patrzyła przez okno na oddalającą się sylwetkę Siriusa. Dotarł do
samochodu zadziwiająco szybko, trzaskając za sobą drzwiami. Nerwowy
uśmiech znów wpłynął na twarz mężczyzny. To nie tak, że wcześniej się
nie domyślał, ale gdzieś tam w tyle głowy tliła się jakaś iskierka
nadziei. Teraz została całkowicie zduszona, razem z jego chęcią, do
dalszego udawania szczęśliwej rodzinki. Wziął głęboki wdech i wyciągnął
telefon z kieszeni. Może powinien zadzwonić do Eve, aby upewnić się, że
to prawda? Nie było takiej potrzeby, przecież dobrze widział numer żony.
Znał go na pamięć. Przesunął palcem po ekranie, który po odblokowaniu
ukazał zdjęcie szyi studenta, pokrytej jego własnej roboty śladami.
„Trzeba czegoś więcej?” przeczytał jeszcze raz. Aktualnie nie było mu
trzeba niczego więcej. „Tak. Trzeba je poprawić. Podaj mi adres i
godzinę" odpisał.
Wish - 2018-11-14, 15:42
Poprzednie
dość szybkie przyjście wiadomości zwrotnej dało mu nadzieję. Jeremy i
Josh zostawili go udając się na swoje zajęcia, on musiał jeszcze
przeczekać godzinę. I to czekanie go wykańczało, bo z każdą minutą czuł
się jeszcze gorzej. Nie odpisał, nie spodobała mu się taka prowokacja.
Może powinien był zrobić coś więcej? Albo za daleko się posunął? Nie
miał pojęcia co miał myśleć. Kiedy zastanawiał się jak Sirius wyglądał,
to bliżej było mu do bad boy’a niż grzecznego doktorka, więc może to
było za mało? Dave widział, że na więcej sobie nie pozwoli. Rodzina
jakoś wbiła mu do głowy, że przed wysłaniem czy opublikowaniem zdjęcia
powinien się trzy razy zastanowić jak ono może wpłynąć na niego w
przyszłości. To nie powinno mu zaszkodzić, bo nikt się nie domyśli, że
to on, ale na bardziej odważne raczej się nie pokusi. I może to powinno
dać mu do myślenia, że do siebie nie pasują? Ale w łóżku
niezaprzeczalnie było im dobrze.
Przyszedł czas na zajęcia a tutaj zero odzewu. Od razu wyparowały mu
wszystkie pomysły i wymówki jakie wymieniał wcześniej kolegą tłumacząc
Siriusa. Był przygnębiony tym brakiem odpowiedzi a na zajęciach siedział
struty. Nie uważał, miał ochotę wrócić do domu pod kołdrę. Był niczym
baba w tym momencie i wcale mu to nie przeszkadzało. I kiedy wychodził z
sali, po zajęciach, i myślał czy nie kupić sobie lodów, jego telefon
zawibrował. Imię na wyświetlaczu sprawiło, że serce mocniej mu zabiło. A
jednak! Przez moment przeszło mu przez głowę aby może przetrzymać
starszego, ale nie dał rady. Podał adres i zaprosił go na dwudziestą. Od
razu napisał do współlokatora, że ktoś go dzisiaj odwiedzi.
Wparował do mieszkania jak szalony. Rozpakował zakupy do lodówki i
szybko sprzątnął pokój. Zerknął też jak się ma łazienka i to w niej
znalazł go Tom.
- Muszę się ewakuować?
- W sumie to jak wolisz, ale będzie głośno. – uśmiechnął się wrednie, choć dla siebie z zadowoleniem. Z racji tego, że jego współlokator nie był gejem to się skrzywił.
- To jednak wychodzę. Wrócę późno.
Porządnie się wyszorować, ubrał na luzie, ale ładnie i właściwie nie
miał co więcej z sobą począć. Trochę nurtowało go jedno pytanie, którego
nie ważył się zapytać w wiadomości, czy zostanie na noc? W chwili
obecnej nie było to jednak ważne. Zostawił zapalone światło i telewizor w
salonie i poderwał się do drzwi wejściowych kiedy tylko zadzwonił
dzwonek.
- Hej.
Phoenix - 2018-11-14, 16:36
Sirius
wszedł do domu tylko na chwilę, aby przywitać się z synem i zgarnąć coś
do jedzenia. Zdążył jeszcze wziąć prysznic i przeczesać potargane jak
zwykle włosy. No, teraz wyglądał całkiem znośnie. Na szczęście nie
musiał widzieć się z Eve, bo kobieta jak zwykle leżała w sypialni,
oglądając kolejne odcinki jakiegoś słabego serialu. Krzyknęła coś tylko,
że miło jej, że Sirius ostatnio spędza z nimi tak dużo czasu. Mężczyzna
puścił te słowa mimo uszu, wychodząc z mieszkania. Przed drzwiami
studenta pojawił się niemal punktualnie.
— Cześć David — przywitał się z nikłym uśmiechem, gdy zamykał za sobą
drzwi. Przed wejściem wypalił jeszcze jednego papierosa, dlatego musiał
zakryć ten duszący, tytoniowy zapach gumą do żucia. Zrzucił w progu
skórzaną kurtkę i położył ręce w pasie chłopaka. — Jak bardzo tęskniłeś?
Zmniejszał odległość między nimi, aż plecy Davida dotknęły ściany
korytarza. Dłonie Siriusa, po wejściu do mieszkania z chłodnego,
wieczornego powietrza, były straszliwie zimne, dlatego gdy zawędrowały
pod ubranie młodszego chłopaka, przeszedł go wyraźny dreszcz.
Wish - 2018-11-14, 17:08
Na
widok Siriusa mógłby skakać z radości niczym mały szczeniaczek.
Powstrzymał się jednak. Miał jedynie ułamek sekundy aby przyjrzeć się
doktorkowi, w bardziej trzeźwym stanie. Nie wiedział jak to było
możliwe, że zainteresowali się sobą nawzajem, bo wyglądali jakby byli z
dwóch różnych bajek. A jednak, może ten miks będzie udaną próbą?
- Bardzo, bardzo, bardzo mocno. –
odpowiedział zaczepnie gdzie jedno słowo równało się jednemu krokowi.
Aż w końcu wylądował na ścianie. Drzwi trzasnęły – po raz drugi dzięki
wszystkim świętym za zatrzaskowe zamki! – a jego przeszły widoczne
ciarki. - Hola, hola nie jestem kaloryferem. –
zaśmiał się a potem mógł dobitniej poczuć miętę z racji pocałunku. To
było bardzo dobre i wcale nie chodziło mu o gumę, która jeszcze trochę a
wylądowałaby w jego ustach.
- Miałeś się odezwać. –
odpowiedział wypychając do przodu biodra pozwalając tym samym aby
Siriusa zimne dłonie błądziły pod jego bluzką po nagim ciele. Odchylił
też w bok głowę udostępniając mu dojście do szyi i po chwili poczuł jak
starszy się na niej zasysa. Jęknął dając tym samym aprobatę na takie
zachowanie, chociaż naprawdę chciałby poznać powód z jakiego ten się
wcześniej do niego nie odezwał, a teraz miał ochotę go pożreć.
- Pamiętasz drogę do mojego pokoju? –
zaczepnie uśmiechnął się podnosząc anestezjologa twarz za brodę do góry
by ich spojrzenia mogły się spotkać i aby później go pocałować.
Phoenix - 2018-11-14, 20:08
—
Im dłużej na coś czekasz, tym większą radość później ci sprawi — mówił
Sirius — ale skoro już dłużej nie mogłeś beze mnie wytrzymać...
Chwycił za róg jego koszulki i pociągnął ją ku górze. Zbędne ubranie
wylądowało na podłodze. Oczywiście, że pamiętał drogę do pokoju chłopaka
i znaleźli się tam całkiem szybko. Tym razem Sirius zamknął za nimi
drzwi i pozbył się gumy z ust. Przesunął dłonią po bladych ramionach,
które zdążyły stracić swoje charakterystyczne naznaczenia. Właściwie
mężczyzna nie znał nawyków seksualnych studenta, ale skoro żaden nowy
ślad się nie pojawił, to mogło to oznaczać, że chłopak nie miał okazji
na tego typu przygody w ciągu najbliższych dni. Gdy tylko znaleźli się w
pomieszczeniu, Sirius przycisnął jego biodra do najbliższego mebla i
tym akurat okazało się drewniane biurko. Początkowe muśnięcia wargami
zmieniły się teraz w agresywne pocałunki, podczas których chłopak z
premedytacją i z wyjątkowo sprośnymi pomrukami, ocierał się o krocze
mężczyzny. Zamglone spojrzenie Davida przypominało to sprzed tygodnia,
ale bynajmniej nie było spowodowane alkoholem. Dzieciak zdecydowanie był
niewyżyty.
Wish - 2018-11-14, 22:50
Siriusa
odpowiedź nie przypadła mu do gustu i gdyby tylko lekarza nie był
zajęty jego szyją to mógłby to zauważyć po jego minie. Gdyby miał uszy
byłyby przyklapnięte, jakby zrobił coś złego i wstyd było się do tego
przyznać. W głębi domyślał się – a może nawet wiedział? – że starszy nie
miał tak naprawdę w planach do niego dzwonić. Zapewne w barze spotkali
się przypadkiem i mieli możliwość dopomóc sobie w ciężkiej życiowej
sytuacji. W końcu zdawać się wtedy mogło, że bardzo potrzebowali
bliskości drugiego ciała, spełnienia cielesnego. Ta myśl zakuła Davida,
bo właśnie czegoś takiego chciał uniknąć a teraz pchał się w to jeszcze
bardziej. Z drugiej strony, może dobrze jest mieć kogoś na telefon, ale
tego samego? W końcu jeżeli Sirius przyjechał teraz to może za kolejnym
razem też przyjedzie? Takie wyjście pośrednie między puszczaniem się a
celibatem?
Podniósł ręce na znak, że nie protestuje przeciwko zdejmowaniu ubrań.
Pozostawili więc po sobie w korytarzu kurtkę i koszulkę na podłodze.
Ciekawe czy do czasu aż Tom wróci nadal tam będą. Nie było co nad tym
wszystkim debatować, należało działać.
Szybko znaleźli się u niego w pokoju zapominając o reszcie świata. Jak
widać światło w tym pokoju nie było im potrzebne. To palące się w
salonie, a także włączony telewizor, także było zbyteczne, ale obaj nie
mieli do tego głowy. Chwilę przepychali się po pokoju aż poczuł za sobą
biurko. Chciał trochę przesunąć ręką rzeczy, znajdujące się na nim, i
wtedy poczuł stanowcze szarpnięcie za biodro i nagle wylądował tyłem do
Siriusa. Szczerze? Taki był niewyżyty, że przy biurku od tyłu tego nie
robił. Ale straszy nie musiał o tym wiedzieć, jak i o tym, że raczej nie
wychodził w trakcie seksu poza sferę łóżka, ewentualnie kanapy. Czuł
jak ręce doktora pełzały po całym jego ciele, jak sugestywnie pocierały
przód jego dresów a krocze jego tyły. Usta także nie próżnowały
sprawiając, że spomiędzy Davida warg zaczęły wypływać ciche jęki.
- Gumki. – sapnął opierając się
na moment przedramieniem na biurku wskazując drugą ręką półkę nocną
gdzie poprzednim razem zarówno prezerwatywy jak i żel się znajdowały.
Jeżeli Sirius posłuchał go to mógł się przekonać, że zestaw się nie
zmienił, znowu będą kochać się w akompaniamencie brzoskwiniowego zapachu
co także wskazywało na to, że chłopak nie prowadził aż tak szalonego
życia seksualnego skoro jednego niezbyt wielkiego żelu nie potrafił
wykończyć.
Phoenix - 2018-11-15, 00:14
Kiedy
brzuch chłopaka dotknął zimnego biurka, Sirius szybko pozbawił go
zbędnych resztek odzieży. Młode ciało pod nim tak żywo reagowało na
każdy dotyk, że miał ochotę przelecieć Davida już teraz, bez żadnego
zabezpieczenia. To jednak byłoby wielce nierozsądne, więc posłuchał jego
polecenia.
— Nie ruszaj się — szepnął do ucha studenta, przyciskając go mocniej do
blatu, jakby chciał dać mu do zrozumienia, że to nie prośba, a bardziej
rozkaz. Szybko zgarnął potrzebne rzeczy i wrócił do kochanka. Czuł, że
jeszcze parę takich spotkań i specyficzny zapach brzoskwini będzie mu
się kojarzył tylko z jednym. Ciasne, czarne spodnie nie były w tym
momencie najwygodniejsze, dlatego rozpiął je, zanim ponownie oparł się
dłonią po jednej stronie biurka. Drugą, pokrytą uprzednio żelem, ręką
przesunął wzdłuż kręgosłupa chłopaka, który pod wpływem tego dotyku
wygiął się lekko w łuk. Chętne biodra powędrowały w stronę ukrytej pod
materiałem erekcji Siriusa, gdy dłoń lekarza zatrzymała się pomiędzy
pośladkami Davida. Palce starszego wręcz okrutnie powoli zanurzyły się w
spragnionym chłopcu, który zniecierpliwiony wolnym tempem, w pewnym
momencie zaczął nawet wychodzić naprzeciw ruchom mężczyzny. Nie mogąc
już dłużej znieść widoku wijącego się pod nim ciała, rozerwał paczkę
prezerwatyw i zsunął spodnie do połowy ud, aby po chwili zastąpić palce
nabrzmiałym penisem. Wyrwał tym samym kolejny głośny dźwięk z ust
partnera.
— Kurwa... — syknął i złapał go za biodra. Odchylił głowę pod wpływem
obezwładniającego uczucia, bo mięśnie młodszego silnie zacisnęły się
wokół jego męskości. Po chwili uśmiechnął się sam do siebie, na myśl o
tym, że kiedyś był w stanie zrezygnować z tego na tyle długich lat.
Wish - 2018-11-16, 12:50
Szept
do ucha połączony z przygryzieniem płatka sprawił, że Dave zrobił
zupełnie na odwrót i zawiercił się pocierając swoim tyłkiem o
wybrzuszenie znajdujące się w Siriusa spodniach. Całe szczęście, że nie o
takie ruszanie się chodziło starszemu i że i on tak reagował. Gdyby
student nie wyczuł tego co wyczuł u bruneta to chyba by się zapadł pod
ziemię. To byłaby najgorsza z najgorszych opcji, jakby zmuszał drugą
osobę do seksu. Chociaż czy mógł go zmuszać? Prawda była taka, że
anestezjolog sam był niezłym napaleńcem. Od kiedy tylko przekroczył próg
Blackwooda mieszkania dobierał się do niego, oznaczał i rozbierał.
Jakby śpieszył się lub chciał się zatracić w tym co miało między nimi
nastać.
David miał cichą nadzieję, że lekarz wcale nie zapomniał o
zabezpieczeniu a jego przypomnienie nie było potrzebne. Mimo wszystko,
wolał o tym wspomnieć teraz niż jakby mogło być za późno.
Poczuł śliski dotyk, który sprawił, że przeszyły go ciarki i wygiął się.
Ciało samo reagowało wiedząc co się ma za chwilę wydarzyć. Przesunął
rzeczy ręką bardziej na prawo robiąc sobie więcej miejsca na biurku, by
mógł się wygodniej oprzeć na nim przedramionami, bo najwidoczniej mieli
tutaj zostać. Spomiędzy ust wyrwało mu się sapnięcie kiedy poczuł jak
powoli Sirius wkłada w niego palca. Tym razem był odczuwalnie bardziej
spięty, brak alkoholu robił swoje. Rozciąganie siłą rzeczy musiało
potrwać dłużej. Nie zmieniało to faktu, że Dave nadal tego nie lubił i
chciał tą część przejść jak najszybciej, więc kiedy tylko poczuł się
trochę lepiej przygotowany sam zaczął poruszać biodrami a nawet
wyzywająco obejrzał się przez ramię na starszego, który naprawdę
wyglądał w tym momencie jak wygłodzone zwierzę. I kto nie mógł dłużej
wytrzymać bez kogo, pomyślał studencik i nagle wygiął się czując jak
zdecydowanie nie palce zaczęły w niego wchodzić.
- Poczekaj. – syknął kiedy wszedł
w niego a końcowe wejście było jednym mocnym pchnięciem, które miało
dobić do samego końca. Zabolało to i potrzebował się przyzwyczaić do
czegoś grubszego i dłuższego. I chociaż miał chwilę na to, to Sirius
chyba nie miał zamiaru rozpieszczać go czymś takim jak czas na
przygotowanie się, bo zaraz poczuł jak zaczął się poruszać.
Phoenix - 2018-11-18, 15:27
Sirius
nachylił się nad studentem, składając na jego ramionach i łopatkach
parę krótkich pocałunków. Tym samym dał mu chwilę na zaczerpnięcie kilku
oddechów, choć ciężko mu było opanować szalejące w nim uczucia. Po
chwili przesunął dłonią po boku młodszego, zatrzymując się na zgrabnym
tyłku. Gdyby tylko David wiedział, jak dużą władzę miał teraz nad
Siriusem, którego myśli krążyły już tylko wokół tego ujmująco prężącego
się pod nim ciała. Przygryzł wargę, kiedy jego ruchy stały się
mocniejsze i bardziej rytmiczne. Momentalnie z ust Davida popłynęły
znajome już mężczyźnie jęki, na co lekarz uśmiechnął się nieznacznie, a
jego druga ręka od razu wylądowała w ciemnych kosmykach partnera. Nie
zastanawiał się na ile może sobie pozwolić. Każdy jego ruch był
całkowicie instynktowny i nie miał zamiaru się hamować, bo będąc z nim,
ponownie balansował na granicy szaleństwa. Pociągnął chłopca za włosy ku
górze, odchylając jego głowę do tyłu i odrywając lekko umięśniony tors
od blatu biurka. Ciało młodszego zadrżało, a jego nogi ugięły się lekko
pod napływającą falą przyjemności, która potęgowała się z każdym
kolejnym, głębokim pchnięciem. Coraz głośniejsze jęki mieszały się z
brutalnym odgłosem uderzania mebla o ścianę. W tym momencie Sirius miał
tylko nadzieję, że sąsiedzi Davida nie będą mieli mu za złe tego
koncertu, bo być może poczułby się winny. Sapnął, czując mięśnie
zaciskające się na jego męskości i automatycznie szarpnął bruneta za
włosy, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Ostatni dźwięk z
rozchylonych ust partnera przerodził się w cichy pisk.
— Rozbrajająco uroczy — mruknął zachrypniętym od podniecenia głosem i
przesunął drugą dłoń na boleśnie twardego penisa studenta.
Wish - 2018-11-18, 16:27
Mocne
dobicie do końca sprawiło, że Dave spiął się, co oczywiście odczuł też i
Sirius. To spięcie potrzebowało delikatnego rozluźnienia, które
przyszło z muśnięciami ustami pomiędzy jego łopatkami oraz przesunięciu
dłonią po jego boku. Te dwie czynności były miękkie, delikatne co
sprawiło, że student faktycznie mógł odsapnąć. Chociaż nie na długo.
Teraz nie było czasu na urocze gesty i szybko mógł do takiej konkluzji
Blackwood dojść. Jego biodra przy mocnym pchnięciu wbijały się w krawędź
biurka próbując przesunąć mebel dalej pod ścianę, chociaż takiej
możliwości nie było. Aby utrzymać równowagę rozjechał się trochę nogami
na boki, robiąc tym wygodniejsze miejsce dla Siriusa, i oparł się
przedramionami na blacie a na nich położył swoją klatkę piersiową. Nie
długo jednak spędził czas w takiej pozycji, bo poczuł jak starszy
wplątał jedną swoją dłoń w jego włosy i mocno je ścisnął. Spomiędzy
młodszego ust dało usłyszeć się syk, ale nie było w tym wielkiego bólu a
przynajmniej skupiał się na zupełnie czymś innym.
Doktorek szybko odnalazł jego prostatę albo po prostu pamiętał po
poprzednim razem gdzie ona była. Mocne, rytmiczne uderzenia w nią
sprawiały, że z każdą chwilą było u niego więcej jęków. Tym bardziej, że
pierwsze szarpnięcie za włosy wygięło go bardziej i pozostał z
otwartymi ustami. Za drugim nie wytrzymał – zabolało – i pisk wydobył
się z jego gardła połączony z jedną, samotną kroplą łzy. Wylądował
praktycznie na Siriusa klacie plecami i za karę też pociągnął go za
włosy, tyle że w dół aby mogli się pocałować. W trakcie pocałunku
stęknął mu w usta czując jak po jego penisie zaczęła prześlizgiwać się
dłoń. Nie miał jak odpowiedzieć, ale sugestywnie poruszył biodrami
starając się aby partner zrozumiał, że chciał większej reakcji i
spełnienia, bo jego zdaniem w zupełności sobie na to zasłużył.
Phoenix - 2018-11-18, 22:29
Kiedy
do ich zbliżenia Sirius dołączył jeszcze pobudzanie chłopca ręką, nie
musiał długo czekać na efekt. Syknął cicho, gdy student odrobinę za
mocno, choć nieświadomie zagryzł jego wargę, szczytując na blat przed
sobą. Parę chwil później lekarz wypuścił z dłoni poplątane kosmyki
chłopaka, również dochodząc i zatracając się w przyjemności. Oparł się
dłonią o mebel, na który opadł też wcześniej David, starając się
opanować rozszalały oddech. Mężczyzna ostrożnie wysunął się z jego ciała
i podciągając spodnie, wyrzucił prezerwatywę do kosza. Faktycznie
dzieciak był idealnym lekiem na stres. Teraz nawet żałował, że nie
spotkali się wcześniej. Opadł na łóżko, spoglądając na potarganego i
(wcale nie mniej niż ostatnio) poznaczonego malinkami chłopca.
— Całkiem do twarzy ci z tymi ugryzieniami — stwierdził krótko. — Chyba muszę częściej cię odwiedzać.
Teraz kiedy Sirius znał już całą prawdę, nie miał żadnych oporów, przed
tego typu spotkaniami. Co więcej, przeszła mu przez myśl nawet możliwość
przeniesienia się do Kojota na kilka dni. Po prostu po to, żeby
poukładać myśli. Szybko jednak odsunął od siebie ten pomysł, bo przecież
nie mógł zostawić syna na tak długi czas. To głównie dla niego musiał
udawać, że wszystko jest w porządku.
Wish - 2018-11-19, 10:41
Zagryzienie
nie było celowe, ale na pewno Sirius sobie na nie zasłużył. Poza tym,
to nawet w małym stopniu nie pozwoliło Davidowi odwdzięczyć się za to co
miał na sobie. To było jednak niczym impuls, który uwolnił dłoń z jego
włosów aby mogła przenieść się na jego biodro. Trzymany mocno za nie i
pieszczony z przodu doszedł dość szybko. Nie miał siły, więc położył się
brzuchem na brudnym biurku pozwalając partnerowi dość.
Jeszcze chwilę leżał wypięty na biurku kiedy lekarz walnął się na łóżko.
Ciężko było mu unormować oddech. Nie mógł jednak narzekać, bo dostał
spełnienie jakiego oczekiwał od tego spotkania. Parsknął śmiechem na
Siriusa tekst i w końcu podniósł się. Spojrzał na swój brzuch, który był
cały umazany w spermie. Skrzywił się na to i sięgnął po chusteczki,
które miał w szafce biurka aby się wytrzeć. Kiedy ogarnął to, i przy
okazji biurko, do normalnego stanu znalazł na podłodze swoje bokserki i
je założył a potem usiadł na łóżku tuż obok lekarza.
- Nie miałbym nic przeciwko. –
uśmiechnął się delikatnie i dopiero teraz zaczynało mu się robić jakoś
tak głupio. Jak dalej poprowadzić rozmowę? Chciałby się coś więcej
dowiedzieć o tym człowieku. - Może.. zostaniesz na noc? Nakarmię cię. –
ostatnie słowa dodał jakby to było przekupstwo stulecia. Było jednak
widać po nim, że był niepewny. Gdyby był psem jego ogon pełen wahania
stałby nie wiedząc czy ma opaść czy zacząć się bujać z radości. Nie
wyglądał teraz też jak niewyżyte dziecko a raczej takie dość urocze i
trochę zakłopotane, ale próbujące to ukryć.
Phoenix - 2018-11-19, 22:57
David
w jednej chwili z wyuzdanego chłopca zmienił się w niewiniątko z
nieśmiałym uśmiechem na ustach. Po takim spektakularnym „zapoznaniu”
Sirius musiał przyznać, że nie spodziewał się w jego głosie tej całkiem
uroczej niepewności. Praktycznie wcale nie zastanawiał się nad
propozycją młodszego, bo wydała mu się ona idealnie trafioną. Powrót do
domu i słuchanie wywodów Eve nie wchodziło w grę.
— Zależy, co masz dobrego — odpowiedział lekko, ale prawdę mówiąc, nie
miało to żadnego znaczenia. Przecież nigdy nie odmawia się darmowego
jedzenia. Jednak zdziwił go fakt, że David miał czas na przygotowywanie
posiłków. — To teraz studenci umieją gotować?
Mężczyzna dobrze pamiętał, jak cały akademik żywił się niemal wyłącznie
zupkami w proszku. Jego znajomi prześcigali się w wymyślaniu coraz to
głupszych pomysłów i nawet nie przyszło im do głowy, żeby zjeść coś
normalnego. Więcej pieniędzy zostawało wtedy na alkohol. Sirius
rozejrzał się po pokoju, który swoją drogą był całkiem porządnie
wyposażony. „Nieźle, jak na studenta” pomyślał i chwycił grubą książkę,
która leżała na poduszce obok. Nie zawracał sobie teraz głowy
zakładaniem koszulki, bo szczerze mówiąc, nawet nie miał pojęcia, w
które miejsce została ona rzucona. Opadł plecami na łóżko i trzymając
podręcznik przed twarzą, przerzucił kilka kartek.
— Właściwie co studiujesz? — zapytał, marszcząc brwi i próbując doszukać
się choćby jednego znajomego słowa w tych makabrycznie wyglądających
zbitkach liter. — Wygląda jak inwokacja do szatana.
Jedyne języki obce, jakie znał to niemiecki i śladowe ilości łaciny, choć to wynikało po prostu ze specyfiki jego zawodu.
Wish - 2018-11-20, 11:22
Wyimaginowany
ogonek zaczął szybko machać. Jak mógł się nie ucieszyć na to, że ktoś
przystał na jego propozycję? Tym bardziej, że naprawdę chciał spędzić z
tym facetem trochę więcej czasu, móc go lepiej poznać. Sirius wydawał
się być buntownikiem, głodnym, dzikim zwierzem. Dave po cichu wierzył w
to, że może uda mu się go oswoić, taka naiwna, dziecięca myśl. Nigdy
wcześniej czegoś takiego nie próbował, więc to było nowe, ekscytujące i
ciekawe wyzwanie.
- Nie powiedziałem, że będę gotował tylko, że ciebie nakarmię. –
uśmiechnął się, ale z racji potężnego zmęczenia po tym co właśnie
wyprawiali opadł plecami na łóżko. Potrzebował odsapnąć aby organizm
wrócił do normy. - Nie jestem jakimś geniuszem w tej materii, ale coś tam wykombinuję.
Tak naprawdę brał pod uwagę to, że starszy może zostać na noc i że
przydałoby im się załatwić coś do jedzenia. Zamówienie czegoś na wynos
było spoko, ale kawałek kurczaka, trochę makaronu i warzywa z patelni
wyjdą o wiele taniej i zdrowiej.
- Hm? – przewrócił się na bok otwierając oczy, bo na chwilę odpłynął myśląc jak i co przygotuje na ich późną kolację. - Mniej ambitnie niż medycyna. Italianistykę, ale to jest akurat podręcznik do francuskiego. –
niezrozumiały wzrok Siriusa, który wręcz pytał co ma uczenie się
włoskiego do podręcznika od francuskiego, sprawił, że David delikatnie
się uśmiechnął. - Kiedy studiuje się
jakiś język na drugim roku musisz wziąć sobie jakiś inny, dodatkowy.
Miałem do wyboru albo hiszpański albo francuski i jakoś tak
stwierdziłem, że ten drugi będzie ciekawszy. Raczej tym szatana nie
wywołasz, w końcu to podobno język miłości.
Przeciągnął się i wstał. Musiał się do końca ubrać, zgarnąć ciuchy z
korytarza zanim przyjdzie Tom, wyłączyć telewizor oraz światło w salonie
i faktycznie coś ugotować. Także jeżeli doktorek chciał z nim dalej
pogadać musiał ruszyć za nim.
- Jak chcesz możesz tutaj zostać i zjemy w łóżku albo jest jeszcze do wyboru kanapa w salonie i telewizor. Sam wybieraj.
Phoenix - 2018-11-20, 13:55
—
Czemu akurat Italianistykę? — zapytał Sirius i odłożył podręcznik z
powrotem na materac. Wstał, przeciągając się nieco, a gdy chłopak
skierował kroki do kuchni, podążył za nim. Oparł się biodrem o blat
stołu, zakładając ręce na piersi. — To chyba nie jest zbyt popularny
kierunek.
Sirius nigdy nie zastanawiał się na niczym innym poza medycyną. Nawet
jeśli jakoś radził sobie z matmą, tak z nauk humanistycznych był
całkowicie beznadziejny.
— Nie pochodzisz z Londynu, prawda? — zapytał mężczyzna, gdy zaległa
krótka cisza, przerywana tylko odgłosem smażonych warzyw. Skoro chłopak
wynajmował mieszkanie w stolicy, to najpewniej pochodził z innego
miasta. Ewentualnie po prostu nie chciał mieszkać z rodzicami, co byłoby
też całkiem możliwe. W między czasie spojrzał na lodówkę z wyklejonymi
na niej planami zajęć, stwierdzając, że David ma na tych studiach
zdecydowanie za dużo czasu wolnego. Chłopak rozrywał właśnie opakowanie z
makaronem, gdy mężczyzna zajrzał przez jego ramię.
— Pomóc ci? — mruknął mu do ucha, kładąc dłonie na jego biodrach.
Kierowała nim nieodparta potrzeba ciągłego dotykania bruneta i właśnie
po raz kolejny jej uległ.
Wish - 2018-11-20, 14:30
Kolejny
miły gest, który ucieszył Davida, Sirius ruszył za nim. Miał możliwość
po wszystkim wyjść z mieszkania i go zostawić, ale tego nie zrobił. Mógł
też puścić go samego do kuchni i pozostać w łóżku albo spocząć na
kanapie w salonie przed telewizorem. Nie jedna osoba by tam się schowała
próbując tym samym uciąć niepotrzebne rozmowy. Wychodził jednak na to,
że lekarz chciał go lepiej poznać a czyż to nie wróżyło dobrze? Gdyby
nie bolący tyłek to student latałby jak na skrzydłach po tej małej
kuchni.
- Czy ja wiem, powiedziałbym, że przypadek. –
trzasnął lodówką wyjmując z zamrażalnika mrożone chińskie warzywa oraz
kurczaka. To drób wrzucił jako pierwszy na patelnię aby go podsmażyć a
potem zdjął go z niej i wsadził tam warzywa. -
Czułem potrzebę wyprowadzenia się z domu, więc miałem dwie opcje albo
praca albo studia. Wybrałem łatwiejszą ścieżkę. A italianistyka, bo nic
mnie w sumie zbytnio nie interesowało, z języka angielskiego zawsze
byłem całkiem niezły, więc pomyślałem, że może pójść w to. Zawsze trafi
się jakaś fucha tłumacza czy coś, tak wtedy myślałem. Nie spodziewałem
się, że będzie przy tym tyle roboty.
Uśmiechnął się do patelni a widząc, że warzywa rozmroziły się wstawił
obok garnek z makaronem. Wtedy też serce mu podskoczyło jak poczuł
dłonie na swoich biodrach. Podobało mu się to, i to bardzo.
- Wystarczy drobna zapłata. –
odwrócił się i pocałował go, ale syczące na patelni mrożonki nie
pozwoliły na długo oderwać od siebie wzroku. Zamieszał w nich dodając
pieprz i sól a po chwili kurczaka, którego wcześniej odstawił. Wyciągnął
się, stając na palcach i pozwalając aby bluzka powędrowała mu w górę i
by dłonie Siriusa dotykały jego skóry, wyciągnął sos w słoiku i dolał go
do potrawy pozwalając by ta się w nim zanurzyła. Zamieszał kilka razy i
teraz musieli już czekać jedynie na makaron pozwalając by wszystko na
patelni przesiąkło smakiem sosu.
- Nie, nie jestem z Londynu. Pochodzę z Guildford. A ty? Jesteś stąd? Czemu medycyna? I czemu anestezjologia?
Phoenix - 2018-11-20, 15:57
—
Czyli zakładasz, że praca jest trudniejsza? — zapytał i zaśmiał się
cicho na tę absurdalną myśl. Same studia wspominał dobrze, jednak kiedy
przychodziły terminy egzaminów, zarywał noce, żeby zaliczyć je na
zadowalającą ocenę. Zdobywanie wiedzy z zakresu medycyny zdecydowanie
nie należało do przyjemności, ale praca w tym zawodzie była tego warta. —
Wiesz, w robocie nikt nie wymaga ode mnie recytowania anatomii
człowieka po łacinie, więc nie będę kłamał. Nauka faktycznie ssie.
Kiedy David w końcu skończył przygotowywać jedzenie, oderwał się
ponownie od patelni i złączył ich usta. Dłonie Siriusa automatycznie
powędrowały pod podwiniętą koszulkę. Gdyby nie był tak wyczerpany ich
dopiero co minionym zbliżeniem, najpewniej dobrałby się do niego
ponownie, bo chłopak działał jak najlepsza używka. Tylko czy to było do
końca zdrowe?
— Jestem rodowitym Londyńczykiem i szczerze mówiąc, byłem beznadziejnym
uczniem. Jedyne co mi wychodziło, to biologia, dlatego tak zdecydowałem.
A poza tym, to nawet lubię mieć władzę nad bezwolnym ciałem. — Ostatnie
zdanie Sirius wypowiedział z lekkim uśmiechem, na co chłopak zmrużył
oczy niepewnie. Usta młodszego były wciąż zaczerwienione od agresywnych
pocałunków sprzed niecałej godziny, ale mężczyzna nie uważał wcale, aby
było to wystarczające. David najwyraźniej też, bo ponownie złożył
pocałunek na wargach Siriusa, ale tym razem był on o wiele głębszy i
wolniejszy. Mężczyzna jeszcze bardziej zmniejszył dystans między nimi,
gdy jego ręce bezwiednie zsunęły się na pośladki chłopca. Ostatecznie
świadomość przywrócił mu skwierczący na patelni makaron, który dawał o
sobie znać już od dłuższego czasu.
— David... — sapnął pomiędzy pocałunkami i zaśmiał się, sięgając dłonią w
stronę kuchenki za brunetem, który wciąż uwieszony był na jego szyi. —
Jedzenie nam spłonie.
Wish - 2018-11-20, 16:20
- No wiesz, wszyscy tak mówią, co nie? Jak pójdziesz do pracy to dopiero dowiesz się co to za harówka. I takie tam. Poza tym, coś już tam z tego liznąłem, bo dorabiam sobie w księgarni. –
uśmiechnął się z dumą, jakby to było naprawdę coś niesamowitego a
przecież to była jedynie dorywcza robota. Chociaż na pewno inna od tych,
które przeciętnie studenci wybierają czyli jakieś restauracje,
kawiarnie czy bary. Wszystko to gdzie napiwki cieniło się wyżej niż
święty spokój. Co zapewne znowu mówiło całkiem sporo o chłopaku.
- Niby recytować nie musisz, ale nadal musisz to pamiętać aby kogoś nie zabić.
Zamieszał na patelni a zaraz po tym zrobił jeden krok w bok aby
wyciągnąć sitko, do czego potrzebował się schylić – przy okazji
przejechał pośladkami po Siriusa miejscu intymnym - odcedzić makaron i
wrzucić go na patelnię.
- Widać, że biologia dobrze ci idzie. – uśmiechnął się zaraz po tym jak minęła ta dziwna chwila konsternacji w sprawie bezwolnych ciał. - Już dwa razy mogłem się o tym przekonać. –
biologia to też ciało, więc zagrywka nie była najgorsza. Tym bardziej,
że doprowadziła go do kolejnego pocałunku, w którym mógł się rozpłynąć. Z
zadowoleniem przełożył ręce przez starszego ramiona i przybliżył się
aby móc go mieć bliżej siebie. Miał wrażenie, że doktorek pragnął zbadać
całą jego jamę ustną i wcale nie miał nic przeciwko temu.
- Tak? – zapytał lekko rozmarzony
a następnie zakłopotał się a rumieniec wypłynął na jego uszy i szyję.
Sirius wyłączył kuchenkę, ale to było za mało. Obrócił się w jego
ramionach z powrotem tyłem do niego i szybko wszystko zamieszał. Na całe
szczęście sos uratował sprawę. Wyjął dwa talerze i nałożył na nie
wszystko co przygotował, więc porcje były całkiem spore.
- Salon czy mój pokój? - wybór
pozostawił starszemu a wychodząc tuż za nim, pozostawiając brudne
naczynia na później w zlewie, szybko podniósł skórzaną kurtkę i odwiesił
ją na wieszak a swoją bluzkę wrzucił do pokoju, aby Tom później się o
nią nie zabił. Usiadł blisko, ale starając się aby nie być zbyt
nachalnym i spojrzał na Siriusa. - Smacznego. No i skoro jesteś stąd to może polecisz coś co warto odwiedzić a czego turyści nie znają?
Phoenix - 2018-11-20, 17:40
Sirius
bez odpowiedzi ruszył do salonu. Wydało mu się to lepsze niż brudzenie w
jego pokoju jeszcze jedzeniem. Po drodze znalazł swoją zaginioną
koszulkę, którą zgarnął z półki w korytarzu i założył na siebie, na
wypadek jakby współlokator chłopaka zechciał wrócić do domu. Zajął
miejsce na sofie, gdzie zaraz obok niego usiadł student. David cały czas
wyglądał tak, jakby przed chwilą rozpakował wymarzony prezent. Ta
silnie, choć nie do końca udolnie, ukrywana przez bruneta wesołość,
wywołała u Siriusa cichy śmiech.
— To od jak dawna tu mieszkasz? — zapytał. Był już początek kwietnia,
więc jeśli chłopak zaczynał naukę październiku, miał już trochę czasu na
zwiedzanie miasta. — Wiesz, właściwie poza tymi typowymi turystycznymi
miejscami, to warto przejechać się do Chinatown. Kiedyś przesiadywałem
tam często w jednej z restauracji.
Jedzenie, które przygotował chłopak, nawet jeśli nie było bardzo wyszukane, to smakowało naprawdę nieźle i wymagało pochwały.
— Tak naprawdę, to odkąd... — zaczął Sirius, ale przerwał w połowie
zdania. Przecież nie może powiedzieć Davidowi, że ma w domu dzieciaka i
żonę. To byłoby teraz bardzo nie na miejscu. Skarcił się w myślach,
próbując uratować jakoś sytuację. — Odkąd zmieniłem pracę mam nieco
mniej czasu na łażenie po mieście i często zostaję w szpitalu po
godzinach. Kiedy zabieg się przedłuża, nie mogę po prostu wyjść, nawet
jeśli teoretycznie skończyłem robotę.
Wish - 2018-11-20, 18:43
Szczerze?
Dokładnie tak Dave teraz się czuł. Jakby dostał najlepszy prezent pod
choinkę jaki mógł sobie tylko wymarzyć. Chciał mieć faceta, na
wyłączność i tylko swojego, który będzie się nim interesował, tym co
robi, gdzie jest itd. Pragnął być w stałym związku. Możliwe, że to
marzenie brało się z tego, że chciał zrobić na przekór społeczeństwu,
które myślało, że jak gej to już normalnego związku nie będzie miał, a
już na pewno swojemu ojcu, który uważał to kim jest jego syn za czyste
zło. A ta odrobina zainteresowania z strony Siriusa dawała mu pewne
podwaliny do rozszerzenia swojego marzenia, do myśli, że to może jednak
było właśnie to czego szukał. Nie był oczywiście nastawiony, że lekarz
musi być tym jedynym księciem z bajki, ale… przecież mógłby nim być,
prawda?
Sięgnął po pilot do telewizora i miał zamiar włączać jakiś kanał z
muzyką – aby nie musieli słuchać jak mlaskają – ale trafił na jakiś
dokument przyrodniczy na temat pingwinów i misi polarnych. Może być.
Przyciszył głos na tyle, że mogli słyszeć co było mówione, ale też aby
nie przeszkadzało im to w rozmowie, na którą miał szczerze nadzieję.
- Nooo… jestem na trzecim roku, więc już
trzy lata jak tutaj jestem. Chociaż wcale tak dużo nie podróżuję. Znam
tutaj najbliższą okolicę, centrum i to co znajduje się w okolicy mojego
uniwerku. Za duże jest to miasto, można by z niego zrobić co najmniej
trzy różne i to całkiem spore.
Wziął kilka kęsów i trochę się uspokoił, bo smakowało całkiem nieźle,
przynajmniej tak on to oceniał. Odwrócił na chwilę wzrok w stronę
ekranu. Nie mógł wpatrywać się w mężczyznę niczym w obrazek, chociaż
miał taką ochotę. Chciał go lepiej poznać aby w każdym tłumie mógł
rozpoznać te zielone oczy, ciemne włosy czy prosty nos.
- No tak, pewnie musi być ci ciężko.
Długie zmiany, asysty przy stole operacyjnym, doglądanie pacjentów. Na
pewno długo się przy tym wszystkim schodzi. Ale czasami udaje ci się
wyrwać na jakąś imprezę. – spojrzał z powrotem na niego z
delikatnym uśmiechem. Sam nawet nie wiedział, że właśnie dawał
podpowiedzi do idealnych wymówek przed ich spotkaniami, że jest zmęczony
po pracy, że musi zostać z pacjentem, że ma operację czy długi dyżur.
Phoenix - 2018-11-20, 19:46
Sirius mruknął tylko, potwierdzając słowa chłopaka.
— Ale wcale nie narzekam, to świetna praca — zreflektował się po chwili. — Nie myślałeś nigdy o medycynie?
Mężczyzna odłożył pusty talerz na stolik przed sobą i opadł na oparcie
sofy. Kanał, który włączył David, był niesamowicie nużący.
— Ten chłopak, z którym mieszkasz, to twój znajomy z uczelni? — zapytał
lekko. Przez głowę przeleciała mu głupia myśl, że może to ktoś więcej
niż kolega. Skoro Sirius potrafił zdradzać żonę, z którą był już kilka
lat, to bardzo prawdopodobne, że i David prowadził podwójne życie. W
takim wypadku nie chciałby czasem wpaść na tego faceta w korytarzu.
Lekarz zdecydowanie za dużo myślał, więc rozejrzał się po salonie,
dostrzegając drzwi balkonowe za grubą zasłoną. Głód nikotynowy odezwał
się w sekundę i odsunął wszystkie nieciekawe rozważania na bok.
— Można tu palić? — zapytał, wskazując na okno. Tak w razie czego, jakby
brunet miał coś przeciwko. W przypływie grzeczności, w drodze po fajki,
zabrał ze sobą brudne naczynie, odkładając je w kuchni do zlewu.
Wish - 2018-11-23, 14:19
- O matko, ja i medycyna. Ledwo chemię zdałem. Chyba bym wszystkich szybciej potruł niż pomógł. –
zaśmiał się pakując makaron sobie do ust. Zastanawiał się po co w ogóle
wspominał o tym, że był fatalny z chemii? Chyba trochę stres go zżerał,
możliwe też, że z tego powodu był dopiero w połowie dania kiedy Sirius
już kończył.
- Tom? Nie. Jest o rok niżej i studiuje marketing. –
podkulił nogi pod siebie i brakowało jedynie wzruszenia ramionami aby
pokazać jak w ogóle się nim nie przejmuje. Wspólnie mieszkali, znali
się, ale nie było między nimi nic więcej. Ot znajomi, którzy w
ostateczności mogą wspólnie zabalować albo wyżalić się. Ostatnio Dave
musiał słuchać przez pół godziny o tym jak jakiś profesor oblał Toma
kiedy on miał przecież tak świetnie zrobioną prezentację!
- W mieszkaniu nie, ale tam jest balkon. – wskazał na zasłoniętą kotarę, która miała odcinać światło słoneczne. - Tylko przymknij drzwi żeby zimno nie wlatywało do środka.
Nie oddał swojego talerza, bo jeszcze jadł zastanawiając się czy nie
przesadził z gadaniem oraz jak to jest, że nasiąknięte wodą futro
niedźwiedzia polarnego nie sprawia, że jest mu zimno. W kilku
machnięciach widelcem zjadł to co miał na talerzy, wyłączył telewizor, i
odniósł go do zlewu pozostawiając do umycia na chyba wieczne nigdy albo
do momentu aż coś zacznie porządnie śmierdzieć.
- Będę w pokoju! – krzyknął w
stronę balkonu. Szybkim i bystrym spojrzeniem sprawdził jak sytuacja
stała, czy nie było w jakiś dziwnych miejscach czegoś czego by nie
chciał. Przemył jeszcze raz biurko, tym razem mokrą chusteczką, i rzucił
się na łóżko z laptopem. Zerknął na swój jutrzejszy plan jak i grafik w
pracy a potem na godzinę. Dziesiąta, to nie oznaczało, że było jakoś
bardzo późno. Odpalił Netflixa.
- Pracujesz jutro? – zapytał się
mimochodem zastanawiając czy może coś mogliby wspólnie obejrzeć aby nie
leżeć po ciemku w dziwnej atmosferze napięcia próbując zasnąć.
Phoenix - 2018-11-24, 14:36
Mężczyzna
przeszedł przez salon, mijając studenta i otworzył drzwi balkonowe.
Przenikliwy chłód wiosennego wieczoru zadziałał na niego orzeźwiająco.
Przymknął za sobą okno, tak jak prosił student i odpaliwszy papierosa,
oparł się o zroszoną deszczem barierkę. David mieszkał całkiem wysoko,
dlatego widok stąd na rozświetlone drogi Londynu był nie najgorszy.
Dodatkowo okolica sprawiała wrażenie w miarę spokojnej i tylko kilka
samochodów co chwilę przecinało przeciwległą ulicę. Sirius w najlepszych
latach swojego życia wieczory i noce spędzał właśnie w ten sposób, bez
ciągłego pośpiechu i zamartwiania się o obowiązki. Jednak nie powinien
narzekać. W końcu teraz było go stać na wszystko, czego potrzebował i
przede wszystkim miał dla kogo żyć. Niestety w tym pozornie idealnym
świecie cały czas czegoś mu brakowało, jakby utracił wolność, na rzecz
sztucznej powagi i odpowiedzialności. Uśmiechnął się do siebie, na myśl o
tym, jak niegdyś powtarzał wszystkim, że jego przyszłość będzie wielce
odległa od przeciętności. Zgasił papierosa w znalezionej na stoliku
popielniczce, otrząsając się ze wspomnień i przypominając sobie ostatnie
wydarzenia. Przecież właśnie buntował się zdrowemu rozsądkowi i
bynajmniej nie czuł w tym wypadku poczucia winy, bo jego idealne życie i
tak chyliło się ku upadkowi. Nie miał ochoty teraz analizować, po
której stronie leżała wina za ten stan rzeczy. Wrócił do pomieszczenia
przemarznięty nieco bardziej, niż na początku przewidywał i zamknął za
sobą okno.
— Niestety tak, w końcu to dopiero środa — mruknął, gdy usłyszał pytanie
i przekroczył próg sypialni Davida. Usiadł na materacu obok niego i
spojrzał na ekran laptopa, unosząc kącik ust. — Netflix? Nie mów mi, że
też jesteś uzależniony od tych seriali.
Przed oczami pojawiła mu się od razu Eve, przesiadującą całe dnie w
salonie przed telewizorem, katując kolejne odcinki „Friends". Takie
przeciągające się w nieskończoność produkcje uważał za stratę czasu.
— Muszę wstać dość wcześnie, ale i tak mam problemy ze snem. Proponuję
film, jakie lubisz? — zapytał i oparł się o ramę łóżka. — Swoją drogą
wątpię, żeby na tym portalu było coś interesującego.
Wish - 2018-12-10, 13:41
Obiecał
sobie, że nie będzie świrować, że nie będzie patrzył na Siriusa w
sposób jaki mógłby go odstraszyć, czyli jesteś mój, jedyny i na zawsze
pozostańmy razem. Miał do tego tendencję, bo jak się zafiksuje na jakimś
temacie to potrafi do niego dążyć aż zanadto. Dlatego odetchnął
spokojniej kiedy wrócił do swojego pokoju. Lekarz wrócił do niego, co
prawda potrzebował zachęty, ale wrócił. Możliwe, że chodziło mu tylko o
seks. Możliwe, że chciał uciec od czegoś w swoim życiu (bo przecież
zostaje jednak na noc), a może po prostu nie miał co z sobą zrobić. Dave
mógł być tylko zapchaj dziurą i musiał się z tym liczyć. Musiał jednak
patrzeć od tej przyjemnej strony gdzie przecież brunet zachowywał się
całkiem miło. Poza dość mocnym seksem – może takie preferencje? –
zostaje już drugi raz na noc, zjedli razem kolację i obejrzą film.
Zupełnie normalnie.
- Myślałem, że lekarze nie mają pracy od poniedziałku do piątku. –
podniósł jedną brew a potem troszkę się zmieszał słysząc o
uzależnieniu. Czy to było już to? Lubił oglądać filmy czy seriale a ta
platforma była jedną z najlepszych do tego. Poza tym, studiował i
pracował, więc z pozostałą resztą wolnego czasu mógł robić co chciał, no
nie?
- A nawet jeżeli to co? Lubię jak mi coś
gra w tle, a dobrym serialem nie pogardzę. I hej! To była moja
propozycja nie podkradaj mi jej. – zaśmiał się i od razu wzdrygnął kiedy dotknął przypadkiem Siriusa dłoni a ta była zimna. - Chryste, trzeba było krzyknąć, że jest chłodno to dałbym ci bluzę. – niczym nadopiekuńcza matka podciągnął mu kołdrę.
Przez dłuższą chwilę szukali czegoś co mogłoby ich obu zainteresować.
Młodszy dał swoje kryteria, że nie może być to horror i nic z włoskiego
czy francuskiego kina. Miał dość złego tłumaczenia jakie pojawiało się w
nich.
- A może umówmy się tak, mam polecony
dobry serial. Tyle tylko, że ma dziesięć odcinków a każdy po mnie więcej
godzinie. Może obejrzymy go razem? Przekonasz się, że jest tutaj coś
ciekawego. – nie wiedział dlaczego, ale był przekonany, że Alterned Carbon może naprawdę podpasować doktorkowi. Poza tym, jeżeli mają obejrzeć go razem to muszą się jeszcze kilka razy spotkać.
Fabuła kontynuowana jest na nowej wersji forum ― TUTAJ
|