Oni, ona i... dziecko?!




Yaoi - Oni, ona i... dziecko?!

Wish - 2018-11-02, 18:31
Temat postu: Oni, ona i... dziecko?!



David Blackwood, 23 l., student

Odkrył, że zdecydowanie bardziej podobają mu się faceci. Ojciec nie może się z tym pogodzić, matka nie ma problem dopóki o tym nie rozmawiają, starsza siostra uważa to za jakąś fanaberię, że mu to przejdzie z wiekiem. Młodszy brat o niczym nie wie, żeby jego nie popsuć. To byłoby na tyle w sprawie wsparcia w rodzinie.
Wynajmuje trzypokojowe mieszkanie z kolegą (trzeci pokój robi za salon) za co z jego strony płaci ojciec. Dorabia sobie w księgarni. Studiuje italianistkę, bo coś trzeba było wybrać a jemu ten język się spodobał.
Brunet o szarych oczach. Średniego wzrostu – 173 cm – szczupły. Dwa razy w tygodniu albo biega albo chodzi na siłownię aby nie mieć sadełka. W lewym uchu ma kolczyk, który lubi zmieniać.


Zdał kolejny egzamin z gramatyki, a naprawdę już wierzył, że to się nie uda, że nie tym razem. Profesor Linewood pocisnął takimi historycznymi przykładami, że każdy wychodził w depresji z tego testu. A tu jednak szczęście mu sprzyjało, wygrał jednym punktem i otrzymał tróję! Ktoś musiał nad nim czuwać.
Zmywając półki w pracy zastanawiał się czy może nie spróbować aby to szczęście rozprzestrzeniło się? Dawno nigdzie nie wychodził a na ten weekend Tom postanowił wyjechać do rodziny. Mógłby odwiedzić Pink Elephant i kto wie, może kogoś sobie znaleźć?
- Emily, drabina wróciła z naprawy? Bo bez niej nawet ja nie sprzątnę na najwyższych półkach.
- Nie, jeszcze nie. Szef mówi, że będzie dopiero w połowie następnego tygodnia.
- Módlmy się aby do tego czasu nikt nie chciał niczego kupić z najwyższych półek. – powiedział sam do siebie i poszedł na zaplecze aby wylać brudną wodę z wiaderka. Korzystając z tego, że był na chwilę niewidoczny dla nikogo wysłał do kilku znajomych zapytanie czy ktoś może będzie chciał pójść z nim i zabalować tej nocy.
Od jakiegoś czasu starał się w miarę regularnie bywać w Pink Elephant. Był to jeden z najfajniejszych klubów pod banderą kolorowej tęczy. Jednak to, że bywał tam dość regularnie nie było z tego powodu, że miał aż takie libido i lubił szaleć. Było trochę na odwrót. Starał się wybadać teren. Było kilku takich bywalców, którzy zaliczyli już chyba każdą osobę w tym barze, na nich lepiej było uważać. A David nie tego szukał. Niektórzy z jego znajomych z tego kpili, ale on naprawdę chciał znaleźć sobie kogoś na stałe, stworzyć związek. Nie chciał skakać od partnera do partnera aby na koniec załapać HIV.
Kiedy wrócił do mieszkania było w nim zupełnie pusto i ciemno. Miał więc łazienkę tylko dla siebie. Otworzył swoje drzwi od pokoju i włączył głośniej muzykę a potem poszedł się kąpać. Przygotował się najlepiej jak tylko potrafił. Kąpiel, dezodorant, perfumy. Ładny, ale cienki, granatowy sweterek podkreślający jego wąską talię oraz czarne jeansowe spodnie pokazujące jędrny tyłek. Po to właśnie ćwiczył. Ułożył jeszcze włosy a do lewego ucha wsadził czarny kolczyk typu ring z małą kuleczką, która przekręcała się kiedy się nim przekręcało. Wyglądał dobrze, a przynajmniej tak sam o sobie myślał.
Dwie ulice od baru spotkał się z Jeremym, Joshem i Mattem. Ta ostatnia dwójka była cholernie zakochaną w sobie parą co poniekąd sprawiało, że Davidowi podskakiwało na ich widok ciśnienie. To im pozazdrościł tej radości w związku i zapragnął tego samego. Jeremy… Jeremy był bi i należał do tego typu, że jeżeli człowiek jest ładny to z miłą chęcią się z nim prześpi.


Phoenix - 2018-11-02, 23:45




Sirius Allen 30 lekarz 182


Mówią, że lata nauki popłacają, ale wystarczy mieć dobre znajomości i możesz balować przez cały okres studiów. Gorzej robi się wtedy, gdy musisz stać się odpowiedzialnym i dorosłym człowiekiem, a w krwi dalej krąży ci tani alkohol i skłonności do ładowania się w kłopoty.



— Możesz na mnie spojrzeć? — zapytała szczupła blondynka, która wygrażała właśnie rozgrzaną prostownicą mężczyźnie rozłożonemu na fotelu. Jak na jego gust miała na sobie nieco zbyt odważne ubranie, ale nie miał siły w kółko prowadzić o to wojny. — Leo niedługo zapomni, kto jest jego ojcem!
— Ty nie zapomniałaś, to i on nie zapomni — mruknął cicho i odwrócił wzrok na telewizor. Jej wierność zawsze była pojęciem względnym. Wolny czas postanowił właśnie wykorzystać na konsolę, gdy ozdobna poduszka przecięła powietrze, uderzając go dosyć silnie w głowę. Kilka czarnych kosmyków opadło mu na oczy.
— Czy Ty mi coś sugerujesz Sirius? — warknęła Eve, a jej twarz nabrała czerwonych rumieńców. Temperatura w pomieszczeniu momentalnie się podniosła i bynajmniej nie było to spowodowane parującym urządzeniem. — Nie pamiętam, kiedy ostatni raz wyszłam z domu.
— W takim razie przypomnę ci — powiedział i wstał, odbierając kobiecie gorący przedmiot z rąk. Nie chciał, żeby uszkodziła siebie albo jego w przypływie agresji. W tej rodzinie brakowało już jedynie przemocy domowej i kurator chętnie zapukałby do ich drzwi. — Dwa tygodnie temu w sobotę i w niedzielę, i w poprzednią środę. Właściwie mija kolejny miesiąc imprezowania, może znalazłabyś sobie w końcu jakąś pracę?
— Ile razy już mówiłam, że nikt nie chce mnie zatrudnić? Nie mam ojca, który załatwiłby mi pracę bez wysiłku! — wrzasnęła tym razem dużo głośniej, łapiąc mężczyznę za ramię. Nagle kłótnię zagłuszył płacz dziecka. — Obudziłeś go.
— Ja?! — Teraz już był równie wściekły co jego żona. Dzielnie znosił jej humory, ale dziś miał wyjątkowo ciężki dzień w robocie. Liczył na to, że wróci do domu po zasłużony odpoczynek, bo pomijając aktualną sytuację, potrafili jeszcze czasem żyć w zgodzie. Sirius był nawet w stanie podzielić się z Eve obowiązkami domowymi, choć był zdania, że ona siedząc całe dnie bezczynnie, mogłaby dać z siebie nieco więcej. — Wiesz co? Tym razem to ja wychodzę z domu. Wrócę... jutro.
Ruszył pewnym krokiem w stronę drzwi wyjściowych. W połowie zatrzymał się jednak i zawrócił, zgarniając ze stołu w salonie telefon i klucze od mieszkania. Przeczesał nerwowo włosy palcami, gdy kobieta, przeklinając na niego, weszła do sypialni malucha, próbując uspokoić chłopca.
— Twój ojciec jest idiotą Leo. — Usłyszał jej łamiący się głos, ale tym razem nie dał się nabrać, na ten płaczliwy ton. Kobieta stosowała tę taktykę za każdym razem, gdy chciała coś na nim wymusić, dlatego Sirius znał go już zbyt dobrze. Westchnął, przymykając oczy i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami. Od razu wybrał numer do Kojota, który pełnym zdziwienia głosem chętnie zgodził się na spotkanie. Przyjaciel ze studiów zawsze znajdował dla niego czas. Być może dlatego, że poza pracą nie miał innych obowiązków. Mężczyzna czasem zazdrościł mu niezależności, jednak gdy cztery lata temu został ojcem, musiał stanąć na wysokości zdania i zapewnić dziecku dobrą przyszłość. Gdyby reszta znajomych ze studiów usłyszała historię o Siriusu wzorowym ojcu, prawdopodobnie umarliby ze śmiechu. To nie tak, że facet nie kochał swojego syna. Wręcz przeciwnie - dzieciak był jedyną osobą, dla której wstawał z łóżka każdego dnia i zapierdalał do tego znienawidzonego szpitala, aby zajmować się kolejnymi uciążliwymi pacjentami.
To był wiosenny, chłodny wieczór, więc zdecydowali, że posiedzą w jakimś barze i wypiją kilka kolejek. Całe szczęście jutro miał wolne, bo pewnie i tak na złość Eve wyszedłby z domu na całą noc, a potem nad ranem zasypiałby nad stołem chirurgicznym. Pacjentowi mogłoby się to nie spodobać... a raczej jego rodzinie, bo z samego pacjenta wiele by nie pozostało. Wbrew pozorom praca anestezjologa była bardzo ważna i dobrze płatna, bo nie po to Sirius męczył się tyle lat na medycynie, żeby teraz nie dostawać za to odpowiedniego wynagrodzenia.
— Kurwa, Daphne urwie mi łeb, jeśli dziś za bardzo się spiję — zaśmiał się Kojot, gdy Sirius zamawiał kolejną szklankę whisky. — ... ale ty się raczej nie ograniczasz. Muszę się zbierać stary.
— Od kiedy baba wyznacza granice? — Kącik ust lekarza uniósł się do góry. Kiedyś miał w nich kolczyk, ale została po nim tylko niewielka, niemal niewidoczna blizna.
— To nie tak, że jestem pantoflarzem — zaprzeczył od razu, na co mężczyzna zaśmiał się krótko. Dobrze wiedział, że jego przyjaciel nie należał do tego typu facetów. Spotykał się z tą dziewczyną od niedawna i bez wątpienia zawróciła mu w głowie. Pierwsze dobre wrażenie to podstawa. Telefon w kieszeni jego ciemnych spodni zawibrował ponownie.
— Rozumiem. Leć do niej — mruknął i odczytał kolejnego już SMS-a, w którym Eve wyładowywała złość. Nie powinien się tym przejmować, bo w końcu też miał prawo do rozrywki. Stuprocentowo utwierdził się w tym przekonaniu w chwili, gdy alkohol poprawił mu humor na tyle, aby wyszedł z baru szukać wrażeń na zatłoczonych ulicach Londynu. Był weekend, więc masy ludzi krążyły pomiędzy klubami. Dopalił papierosa i zaryzykował swój kolejny upadek moralny. Decyzja ta nie była ani trochę przemyślana, ale w tym momencie wydawała mu się zabawna. Wiedziony emocjami i wypitymi procentami wcisnął banknot do ręki ochroniarza i zniknął w dusznym budynku z oślepiającym neonowym szyldem nad wejściem. Przywitała go głośna muzyka i jakiś dość ekscentrycznie ubrany mężczyzna, który wpatrywał się w niego z końca korytarza. Każdy przecież popełniał błędy w młodości. Sirius nigdy nie był gejem i właśnie teraz, gdy zajmował miejsce przy barze w głębi klubu dla homoseksualistów, miał zamiar ostatecznie to sobie udowodnić.


Wish - 2018-11-03, 11:41

- No dobra panowie! Dzisiaj szalejemy! Zdaliśmy egzamin u Linewooda, więc mamy co do tego prawo! – David uwiesił się na Jeremym i Joshu z zadowoleniem prowadząc ich w stronę swojego ulubionego klubu. Matt studiował grafikę, więc nie do końca wiedział o co chodziło, ale mógł się domyślać, w końcu każdy wydział miał jakiegoś profesora, który miał przydomek kosa, bo przez jego zajęcia jedna za drugą osoba rezygnowała z studiów. - Dziś jest mój szczęśliwy dzień. Mówię wam to!
- Czyli, że w końcu wyjdziesz z kimś z tego baru? – rudzielec – Jeremy - jak zawsze nie potrafił powstrzymać się od zbędnych i uszczypliwych komentarzy. Po prostu nie rozumiał Davida dążenia do tego, że chciał się z kimś związać na dłużej. No bo po co, skoro mogło się mieć wielu?
- Może, może. Jak szczęście dopisze. – Tym jednak razem brunet nie miał zamiaru zbytnio zaprzeczać. Był naprawdę dobrej myśli. A nawet jeżeli nie miałoby być to słynne forever and ever to miał też i swoje potrzeby! Trzeba się wyszaleć!
Pink Elephant był słynnym barem głównie z powodu swojej ogromnej powierzchni. Zajmował parter i piwnicę w jednej z kamienic. Wchodziło się na początku przez długi czarny przedsionek, gdzie po lewo można było znaleźć szatnię, a potem pojawiała się otwarta przestrzeń. Bar był na przeciwległej ścianie od wejścia a partner był zbudowany na wielką literę „o” z tego powodu, że był jedną, wielką antresolą. Dookoła były loże, kanapy, stoliki niskie i wysokie, fotele i pufy. Eklektyczna zbieranina, która zarówno do siebie nie pasowała jak i w dziwny sposób tworzyła spójną całość. Na samym środku piętra były barierki oraz ogromna dziura. Piętro niżej był ogromny parkiet oraz konsola dla DJ’a a nawet po dwóch bokach dwie rury do tańca, tak gdyby ktoś chciał zatańczyć. Było więc miejsce i do tańca, i do pogadania oraz oczywiście wszędzie można było pić. Dół z górą był połączony jednymi, szerokimi schodami.
- Tradycyjnie, najpierw shoty, prawda? – Matt zmierzył dość niezadowolonym wzrokiem Josha, pomysłodawcę owej rzekomej tradycji, ale nic nie powiedział. Akurat on mógł być swojego pewien, facet był w niego zapatrzony jak w obrazek. Tym jednak razem to on miał zamiar go pilnować, niech się bawi, oblewa zdany egzamin.
Po czerech rundkach, bo każdy z chłopaków musiał postawić, zrobiło im się od razu cieplej. David momentalnie pożałował założenia sweterka, chociaż wiedział, że wyglądał w nim dobrze.
- Idę po drinka, ktoś chce coś? – przyjął zamówienie na jedno piwo i wódkę z colą. Ruszył w stronę baru, chociaż czym był bliżej niego tym robiło się tłoczniej. Zaczął się rozglądać. Widział kilku facetów, którzy przypadli mu do gustu, chociażby takiego jednego typa, który siedział przy jednym z wysokich stolików - wysoki, silny, blondyn. Wydawało się jednak, że na kogoś czekał. Zamówił drinki i wrócił do kolegów.
- Jak tam Jeremy, znalazłeś już sobie jakąś ofiarę?
- Nie, ale zaraz idę na parkiet, tam na pewno ktoś ciekawy się trafi.
- Idę z tobą. – dołączył się do kumpla nie z tego powodu, że miał ochotę potańczyć a dlatego, że para zaczynała się już migdalić. Też by tak chciał, zamiast za każdym razem szukać sobie kogoś od nowa mieć kogoś na kim można było polegać.
Czym robiła się późniejsza godzina tym na parkiecie było coraz bardziej duszno i goręcej. Coraz więcej ludzi przychodziło a chyba nikogo nie ubywało. Już po kilku chwilach stracił Jeremiego z oczu i tylko co jakiś czas widział gdzieś jego rudą czuprynę. Poczuł od tyłu jak jakiś facet się do niego przykleja. I dobrze, lepiej było tańczyć z kimś niż samemu. Od gorąca szybko wypity alkohol jeszcze mocniej uderzał mu do głowy. Bawił się naprawdę dobrze. Pierwszy facet zmienił się na innego, ten na kolejnego. Przeszedł chyba przez cały parkiet zanim wrócił na górę. Josh z Mattem gdzieś zniknęli. Zerknął na swój telefon. Nie było od nich żadnej informacji co znaczyło, że gdzieś tutaj musieli być, pewnie sami postanowili poobmacywać się na parkiecie. Uderzył więc do baru. Ledwo się przepchał aby w końcu móc złożyć swoje zamówienie.
- Wódka z sokiem porzeczkowym!


Phoenix - 2018-11-03, 15:16

Młody i całkiem przystojny barman przygotowywał właśnie jakieś wymyśle drinki dla grupki rozkrzyczanej młodzieży. Nie mogło umknąć uwadze Siriusa to, że chłopak cały czas zerkał w lewo, błądząc wzrokiem po ciele mężczyzny. Atrakcyjny wygląd często okazywał się jego największym przekleństwem. Wzbudzał zainteresowanie nie tylko płci przeciwnej i tym właśnie tłumaczył swoje chwile słabości w studenckich latach. Świeżo upieczony anestezjolog jeszcze dwa lata temu, gdy dołączał do kadry szpitalnej, był obiektem żarliwych plotek zespołu. Szczególnie wtedy, gdy ktoś przypadkiem dostrzegł odważne tatuaże, wyłaniające się spod rękawów białego, lekarskiego fartucha. Musiał niegdyś ograniczać się w ozdabianiu ciała z myślą o przyszłej pracy. Niestety w służbie zdrowia nie patrzy się zbyt pozytywnie na takie ozdoby. Na szczęście sensacje, które szybko wzbudził równie szybko opadły.
— Co dla ciebie? — zapytał barman, który oparł się o blat naprzeciwko Siriusa. Kącik jego ust uniósł się zaczepnie. Całe szczęście mężczyzna zdążył zająć miejsce, zanim potworny tłum ludzi wlał się do klubu.
— Zaskocz mnie — odpowiedział krótko i odwzajemnił lekki uśmiech. Nie był zainteresowany przygodą na jedną noc. Nie po tym, jak przez tyle lat udało mu się żyć we względnie szczęśliwym związku małżeńskim.
— Na koszt firmy — powiedział, przekrzykując głośną muzykę z tym samym firmowym uśmiechem na twarzy. Podrzucił butelkę z alkoholem, łapiąc ją zręcznie w locie. Sirius musiał przyznać, że te popisy odrobinę go rozbawiły, ale nie robiły na nim większego wrażenia. Barman skończył przygotowywać drinka i wsunął pod szklankę wydartą z notesu kartkę.
— Wódka z sokiem porzeczkowym! — Usłyszał tuż obok siebie krzyk dzieciaka, przepychającego się pod bar. Młody trącił go łokciem i bez słowa zajął ostatnie krzesło barowe, które szczęśliwie dla niego właśnie się zwolniło. Wzrok Siriusa spoczął na oryginalnym kolczyku nieznajomego. Położył łokieć na blacie przed sobą i oparł brodę na dłoni. Mężczyzna lubił czasem wprawiać ludzi w zakłopotanie. Może patrzył nieco zbyt nachalnie, bo w pewnym momencie chłopak wyczuł na sobie ten przeszywający wzroki i ich spojrzenia szybko się spotkały.


Wish - 2018-11-03, 16:28

Taniec w tym dzikim tłumie go wymęczył, ale tam przynajmniej dobrze się bawił. W przeciwieństwie do tego co działo się pod barem. Masa ludzi, w dodatku pijanych. Każdy się przepychał a ci co bardziej pijani dodatkowa darli się jakby rozmawiali z głuchym, bo akurat leciała ich ulubiona piosenka lub chcieli kogoś wyrwać. Chociaż musiał przyznać, że piosenka faktycznie była dobra.
Jego bójka o alkohol – musiał się w końcu przepychać prawie, że łokciami – zaowocowała czymś jeszcze lepszym niż samym drinkiem, miejscem siedzącym przy samym barze! Nie mógł uwierzyć w to szczęście. Tak samo jak w to, że pomimo krzyczenia barman go niby nie słyszał. A jakiś typ obok tylko się uśmiechnął i miał już wszystko. Jak widać nie miał aż tak ładniej buźki aby takie cuda sprawiać.
Zasiadł na miejscu, zamówił i nie miał w sumie co więcej z sobą zrobić. Zaczął się więc zastanawiać co się dzieje z jego kumplami. Sprawdził telefon, ale nadal miał zero wiadomości. W dodatku nie było co liczyć na internet, bo przecież częściowo znajdowali się w piwnicy. Westchnął. Jeżeli ta banda gnoi go tutaj zostawiła to jutro im się odpłaci. Schował aparat do kieszeni i zaczął się rozglądać za jedyną charakterystyczną osobą z jego paczki – Jeremym. Kiedy go tak szukał miał wrażenie, że coś było nie tak. Bardzo nie tak. Delikatnie spowolniony mózg przez alkohol i przytępione zmysły, przez zbyt głośną muzykę oraz neony, nie pozwalały mu się domyśleć o co chodziło. Aż w końcu spojrzał w prawą stronę i napotkał świdrujące go oczy. Och, a więc to jest to. David nie był zbyt bardzo płochliwy dlatego na początku nie miał większego problemu odpowiedzeniem równie intensywnym spojrzeniem. W pewnym momencie jednak pękł, bo ile tak można było? Wybawił go barman, który podał mu zamówionego – chyba całe wieki temu! – drinka. Podziękował, zapłacił za niego i trochę jakby nieśmiało wrócił spojrzeniem do nieznajomego, który nadal się na niego patrzył. I naprawdę w tym momencie nie myślał o tym, że mógłby się mu spodobać a raczej o tym, że ma coś głupiego na twarzy. A przecież nie ma! Był przed przyjściem tutaj w toalecie i widział siebie w lustrze. Wyglądał całkiem nieźle!
- Znamy się? – nachylił się w stronę bruneta zadając ciut za głośno pytanie, bo akurat zmieniono muzykę na odrobinę lżejszą.


Phoenix - 2018-11-03, 17:20

— Nie — odparł spokojnie, unosząc kącik ust. Chłopak miał idealne wyczucie czasu, bo jego pytanie zapewne usłyszał teraz każdy przy barze. Muzyka, która popłynęła z głośników, umożliwiała prowadzenie w miarę normalnej rozmowy, a to oznaczało jedynie zwiększenie liczby osób szukających miejsca siedzącego. Alkohol buzował w żyłach Siriusa nieco bardziej niż przed wejściem do klubu. Nie widział niczego złego w zaczepianiu całkowicie obcego chłopaka, który swoją drogą wyglądał dość młodo. Musiał mieć ponad 21 lat, skoro wpuścili go do tego klubu. Jego zachowanie dobitnie wskazywało na to, że nie bardzo wie co ze sobą zrobić, gdy co chwilę nerwowo zerkał na ekran telefonu. Z tego też powodu lekarz zakładał, że nieznajomy nie przyszedł tu szukać wrażeń.
— Chodzisz samotnie po klubach? — Miał pecha, że wpadł na Siriusa akurat teraz, gdy humor wyraźnie mu dopisywał. W normalnych okolicznościach pewnie nie zwróciłby na niego uwagi. Barman znów oderwał wzrok od kolorowych alkoholi, jednak tym razem w nieco oceniający i wymowny sposób spoczął on na młodszym nieznajomym.


Wish - 2018-11-03, 17:56

- Aha.
Nie. Krótka i jasna odpowiedź, która nie dawała mu żadnego pola do manewru aby dalej poprowadzić tą rozmowę. No bo co miał zrobić? Zapytać się czy chce oberwać za to, że się lampi? No przecież na mięśniaka nie wyglądał. Mógł też rzucić jakimś równie żenującym tekstem jak to o spadaniu anioła z nieba, ale raz, że by się zbłaźnił a dwa… facet wyglądał na takiego, że mu zaraz jakoś dowali jeszcze gorszym za to. W dodatku muzyka zmieniła się na wolniejszą i teraz trudniej będzie znaleźć gdzie indziej miejsce siedzące. Kurwa, ale parszywy traf!
- A myślisz, że potrzebuję obstawy? – jak Boga kocham, samo mu się to wyrwało! Samo! Nie chciał tak źle zabrzmieć, ale starszy, bo było widać, że choć niezły z wyglądu to był od niego starszy, nie był zbyt przyjemny i jakoś czuł potrzebę obronienia samego siebie. Poza tym to było głupie, bo jakby teraz któryś z kumpli przyszedł to byłby to jeszcze groszy przypał. Z dużą niechęcią postanowił więc trochę wyprostować tą sprawę. - Przyszedłem z kolegami.
Od razu przystawił szklankę do ust i wypił chyba z połowę drinka. Czuł się trochę zażenowany. W dodatku zauważył, że barman mu się przyglądał. Ten sam, który wcześniej nie potrafił go zauważyć. Czyżby coś ich łączyło?


Phoenix - 2018-11-03, 19:40

— Myślę, że tak — odpowiedział całkowicie szczerze i upił łyk przygotowanego specjalnie dla niego trunku. Barman musiał się postarać, bo alkohol smakował wyjątkowo dobrze. — Co, jeśli jakiś podejrzany facet zaczepiłby cię przy barze?
Chłopak chyba spiął się lekko, bo cały czas uciekał wzrokiem przed Siriusem. Po chwili dodał jednak, że nie przyszedł sam. Mężczyzna zaśmiał się krótko. W swoim życiu miał różnych znajomych, ale nigdy nie zdarzyło mu się, żeby kumple zostawili go na pastwę losu w klubie pełnym pijanych gejów.
-— To zmienia postać rzeczy — powiedział, starając się zachować poważny ton głosu. Młody musiał mieć bardzo dobrych przyjaciół i niezłą głowę, bo przechylił właśnie za jednym razem pół szklanki, na co lekarz tylko uniósł brew. Już po samych oczach widać było, że nie żałował sobie dziś alkoholu.
— Palisz? — zapytał, choć nie był pewny, czy nieznajomy będzie w stanie za chwilę wstać, skoro pił w takim tempie. Sirius sięgnął ręką do spodni, żeby sprawdzić, czy nie zapomniał fajek z domu i na szczęście spoczywały grzecznie w jego kieszeni. Nigdy nie opuszczał mieszkania bez papierosów, nawet wychodząc do sklepu.


Wish - 2018-11-03, 20:19

- Na rozmyślanie o tym chyba jest już za późno.
Och mocno, naprawdę mocno musiał postarać się aby grymas niezadowolenia nie wypłynął na jego twarz. Wyglądał na aż takiego gówniarza czy może naiwniaka? Dobra, miał dopiero co dwadzieścia trzy lata, ale nie był słodką szesnastką! Potrafił sam o siebie zadbać a to, że przyszedł tutaj to była jego decyzja, nie potrzebował do tego kolegów. Oczywiście, zawsze lepiej człowiek bawił się w większym gronie, ale… Chryste! Po co tyle myślał?!
Miał wrażenie, że mężczyzna go testuje. Albo chce po prostu wkurzyć. Wypicie połowy trunku na raz miało go trochę orzeźwić co oczywiście było głupotą, bo od kiedy od alkoholu się trzeźwiało? Przetańczył jednak tyle, że to co wypił na początku z chłopakami już z niego uleciało. A przynajmniej tak mu się zdawało.
- Na ile to zmienia? Na tyle, że boisz się zostać ze mną tutaj sam? Czy to może ja powinienem się tego obawiać? – postarał się odpowiedzieć hardo. Nie wiedział do czego ten facet dążył. Czy to były nieudolne próby podrywu? A może po prostu chciał kogoś wkurzyć? Była zawsze opcja tego, że był po prostu pijany i starał się wszcząć z kimś walkę.
- Nie, nie palę. – tym razem nie odrywał od niego wzroku. Chciał zobaczyć reakcję na tą odpowiedź. Zdziwienie? Niezrozumienie? A może zaraz zostanie pochwalony za to, że jest dobrym chłopcem? Czy zaczynał za dużo myśleć o tej sytuacji? Zapewne tak. Za mało alkoholu, oj za mało!


Phoenix - 2018-11-03, 21:08

— Nie wiem, czego powinieneś się obawiać, ale ja obawiam się, że twoi kumple już nie wrócą — powiedział Sirius. Nie był wróżką, ale chłopak siedział tu sam już dobre dwadzieścia minut. Być może kombinował co zrobić, żeby facet się od niego odczepił i stwierdził, że nastraszy go kolegami? Dobrze się bawił, drażniąc młodszego, który zamówił właśnie kolejnego drinka. Teraz lekarz zastanawiał się, czy może nie przeżywa jakiegoś poważnego zawodu miłosnego i nie próbuje zapijać smutków. Chłopak zadeklarował, że nie pali, więc Sirius wstał bez słowa ze swojego miejsca. Wyminął kilka zielonych na twarzy osób, które jak na jego oko powinny stanowczo przerwać w tym momencie imprezę. W połowie drogi wysunął papierosa z paczki, ale coś w jego pijanym umyśle nie pozwoliło mu jednak zostawić chłopaka samego przy barze. Poza tym potrzebował towarzystwa, a nieznajomy wydawał mu się idealną ofiarą. Zawrócił i dotknął go lekko w ramię.
— Na twoim miejscu bym na nich nie czekał — powiedział nieco głośniej, bo muzyka wróciła do swojego dawnego, elektronicznego i głośnego repertuaru. Zgarnął pełną szklankę z blatu i włożył ją w ręce młodszego. Zdążył wcześniej zorientować się, że palarnia w tym klubie była mała i wyjątkowo zadymiona, dlatego zdecydował wyjść na zewnątrz. Świeże powietrze dobrze zrobiłoby też pijanemu chłopakowi. — Chodź ze mną. Obiecuję, że cię nie porwę.
Uśmiechnął się lekko, gdy ten spojrzał na niego zdziwionym wzrokiem.


Wish - 2018-11-03, 21:37

- Nawet jeżeli to co z tego? – nadal starał się grać twardego, ale czy w ogóle był taki sens? Facet ewidentnie nie miał zamiaru dać mu spokoju, chyba, że odejdzie od baru. A jeżeli tak zrobi to prawdopodobnie nigdzie nie znajdzie spokojnego miejsca. Chociaż i to nie było spokojnym.
Westchnął i zamówił kolejną kolejkę, bo właśnie odkrył, że skończył całego drinka. Jakim cudem? Niestety też zdał sobie sprawę, że raczej już z kumplami się nie odnajdzie. Nie to aby uwierzył nieznajomemu, że go porzucili. Po prostu, priorytety się im pozmieniały. Josh miał Matta, Jeremy pewnie sobie kogoś przygruchał. A on jak zawsze został sam. Miał przez pewien czas oko na takiego jednego faceta, zdawało mu się, że widział go kiedyś przypadkiem na swoim uniwerku, ale już jakiś czas temu zniknął mu sprzed oczu. Nie było co wydzwaniać chłopaków, na siłę też kogoś szukać nie będzie. Spędzi noc samotnie i to byłoby na tyle.
Odwrócił się dość gwałtownie kiedy poczuł rękę na swoim ramieniu. Już myślał, że to któryś z chłopaków, ale to znowu był ten sam typ z wcześniej. I nagle jego propozycja wydała się nawet… dość miła. No, umiarkowanie miła. Miał jednak możliwość przyczepienia się do kogoś a to zawsze było coś. Wstał z stołka, z drinkiem w ręce, i ruszył za nim. Mężczyzna szedł przed nim torując mu trasę, było to całkiem wygodne.
- Dla twojej wiadomość, na nikogo nie czekałem. – spiął się czując jak chłodniejsze powietrze od razu otula jego rozgrzane ciało. Rozejrzał się. Przed barem było kilka grupek, które paliły i o czymś dyskutowały. Dwójka totalnie zalanych typów całowała się na krawężniku po drugiej stronie ulicy. Próbował im się przyjrzeć dokładnie, ale kiedy stwierdził, że to nie jego przyjaciele to dał sobie spokój. Wrócił spojrzeniem do nieznajomego. Nie można było powiedzieć, że był brzydki, ale już na pierwszy rzut oka dawał aurę bad boy’a. - Jestem David.


Phoenix - 2018-11-03, 22:27

Przedzieranie się przez tłum było ciężkim zadaniem. Kilkoro idiotów stwierdziło, że wyjdzie na parkiet z piwem w rękach, więc mężczyzna musiał uważać, aby na nich nie wpaść i nie zostać potraktowany chłodnym trunkiem. W końcu dotarł do uchylonych drzwi na końcu sali i otworzył je, puszczając chłopaka przodem. Najwidoczniej za bardzo przyzwyczaił się do wychodzenia z domu jedynie w towarzystwie Eve i syna. Mimo tego, że był duszą towarzystwa, żona skutecznie ukrócała mu ostatnio spotkania ze znajomymi. Gdy tylko wyszli na zewnątrz, bardzo docenił możliwość oddychania chłodnym, świeżym powietrzem. Oparł się o ceglaną ścianę klubu i zbliżył zapalniczkę do papierosa, zakrywając dłonią płomień przed wiatrem. Nigdy nie przyznawał się do swojego uzależnienia od nikotyny, nawet jak ktoś o to pytał. Twierdził, że mógłby rzucić palenie, gdyby tylko tego chciał. Jakoś nikt mu w to nie wierzył.
— Sirius — mruknął z papierosem między wargami. Odgarnął splątane włosy do tyłu i spojrzał znowu na chłopaka. Gdyby był gejem, uznałby, że jest całkiem niezły, dlatego dziwił go fakt, że nikt wcześniej się do niego nie przyczepił. Omiótł jeszcze wzrokiem wyludnioną już ulicę, na której dojrzał jedynie niedobitków z imprezy
— Jesteś studentem? Ile masz lat? — zapytał i ponownie skupił swoją uwagę na Davidzie.


Wish - 2018-11-03, 23:18

Zdziwił się na ten jakże szarmancki gest przepuszczenia go przez drzwi. Nagle, przez ten ułamek sekundy, pomyślał, że to może być całkiem miły facet. Tylko, że zaraz przypomniał sobie to nachalne spojrzenie przy barze i odwidziała mu się ta myśl. Naprawdę, jeżeli to miał być podryw to ktoś zdecydowanie powinien nauczyć tego typa lepiej podrywać.
Stanął mniej więcej na godzinie drugiej od Siriusa unikając dzięki temu dymu z papierosów. Sporo z jego znajomych paliło, on się nigdy nie skusił. Znaczy się, próbować próbował, bo co to byłby z niego za licealista, który nie wziął buszka za budynkiem hali sportowej? Nigdy jednak tego nałogu nie zrozumiał, bo ani to smaczne, ani wygodne, ani przyjemne. Nie miało żadnych korzyści – no może poza nonszalanckim wyglądem – a całe mnóstwo minusów. Poza tym, w dzieciństwie miał astmę i chociaż od dawna nie miał żadnego ataku to unikał tego typu wątpliwych przyjemności, które mogłyby to nawrócić.
Sirius, chyba dość nietypowe imię skoro przez całe swoje życie nie spotkał osoby tak nazywającej się. Postarał się spojrzeć na tyle bystro na ile w tym momencie mógł na rozmówcę. Czyżby obawiał się, że właśnie wyrwał kogoś nieletniego? To w sumie mogłoby być zabawne, już dawno nikt nie brał go za aż takiego małolata.
- Dwadzieścia trzy lata i tak, jestem studentem. A ty? – skulił ramiona czując chłód. Nie miałby nic przeciwko gdyby facet skończył się zatruwać i by mogli wejść do środka. Może i było tam głośniej, ale i cieplej. Dla kurażu napił się sporego łyka z szklanki. Mimo wszystko nie zamierzał teraz go samego pozostawić.


Phoenix - 2018-11-04, 00:06

— A ja — zaczął i po raz ostatni wciągnął cudowny dym do płuc — niestety skończyłem już studia. Pracuję w szpitalu.
Uśmiechnął się sam do siebie na myśl o tym, jak profesjonalnie musi teraz wyglądać z tym niedopałkiem między palcami i wysoką zawartością alkoholu we krwi.
— Jestem też idealnym przykładem tego, jak nie dbać o swoje zdrowie — zauważył rezolutnie. David trząsł się lekko z zimna, więc mężczyzna otworzył drzwi klubu, wpuszczając go znów do środka. Gdyby to od niego zależało, mógłby tak stać na chłodzie i wietrze do rana. Niskie temperatury w ogóle mu nie przeszkadzały, nawet teraz, gdy miał na sobie jedynie czarny T-shirt. Nie chciał ponownie ciągnąć chłopaka do baru, bo zapewne i tak nie znaleźliby tam wolnego miejsca. Rzadki dym dyskotekowy wypełniał całe pomieszczenie, co powodowało lekkie ograniczenie widoczności. Tym razem puścił chłopaka przodem i przeszli kawałek długiego, ciemnego korytarza. Po chwili w oczy Siriusa rzuciła się wolna sofa pod ścianą. Nachylił się nad ramieniem Davida, aby ten dokładnie usłyszał jego głos, choć może nie było to konieczne, bo muzyka na parterze nie była aż tak bardzo głośna.
— Możesz zająć to miejsce, a ja pójdę po więcej wódki — stwierdził krótko trochę zachrypniętym od alkoholu głosem. Być może wypił już za dużo, ale nie miał zamiaru teraz się tym przejmować. W końcu była dopiero druga w nocy.


Wish - 2018-11-04, 08:05

- W szpitalu? – nieukrywane zdziwienie wypłynęło na jego twarz. Takiej odpowiedzi jakoś się nie spodziewał. Patrząc na bruneta nie pasował mu do tej poważanej profesji jaką był lekarz a kim można było jeszcze być pracując w szpitalu? - I co robisz w tym szpitalu? – tym razem ciekawość wygrała i nawet na moment zapomniał o zimnie. Zastanawiał się kim nieznajomy mógł być. Naprawdę oczekiwał odpowiedzi, że salowym, no może w ostateczności pielęgniarzem.
Ucieszył się kiedy w końcu weszli do środka. Od razu poczuł zaduch, zmieszane w powietrzu alkohol, perfumy i pot. Nie dość przyjemna mieszanka, ale szybko nos się do niej przyzwyczajał. Przytaknął Siriusowi i zasiadł na kanapie. W sumie miał jeszcze resztkę swojego drinka, ale kolejny mógłby mu się przydać. Postanowił więc, że alkohol będzie testem. Nie do końca wiedział czego od niego facet chciał, bo niezbyt jednoznacznie się wyrażał. Jeżeli jednak ma to być podryw – a przyznajmy, że był dość słaby – to David mu w tym pomoże. Oczywiście drink miał być egzaminem na to czy był podrywanym czy nie, bo jeżeli dostanie go za darmo, to sprawa była bardziej niż jasna – typ wyszedł z wprawy.
Odstawił pustą szklankę na blat, założył nogę na nogę a jedną rękę wyciągnął w bok opierając na oparciu kanapy. Błyszczącym oczami obserwował ludzi, jak się przepychali, rozerwali drinki, śmiali i głośno gadali. Przez moment zdawało mu się, że widzi Jeremiego, ale ruda czupryna zniknęła gdzieś na schodach prowadzących na parkiet. Wyciągnął telefon z kieszeni aby sprawdzić czas i czy aby na pewno żaden z kolegów z nim się nie kontaktował. Nie było niczego, może Sirius miał rację i powinien dać sobie spokój z ich szukaniem? Może i Jeremy miał rację, że powinien dzisiaj z kimś stąd wyjść i się zabawić? Może wszyscy mieli rację tylko nie on?


Phoenix - 2018-11-04, 11:04

Gdy już dopchnął się do baru przypomniał sobie, że zapomniał zapytać dzieciaka, czy może też chciałby coś zamówić. Alkohol we krwi podjął decyzję za niego i nawet nie zastanawiał się nad tym, jak owy miły gest zostanie zinterpretowany.
— Wracając do twojego pytania — zaczął, gdy tylko wrócił do stolika z piwem w ręku. Mitem było, że nie należy mieszać alkoholi, ale mało kto zdawał sobie z tego sprawę. Postawił przed chłopcem szklankę z mojito i usiadł obok, opierając się o poręcz sofy — Usypiam ludzi.
Spojrzał na nieodgadniony wyraz twarzy Davida i zdał sobie sprawę z tego, jak dziwnie mogła zabrzmieć ta odpowiedź.
— Jestem anestezjologiem. Dbam o to, żeby nikt nie przekręcił się na stole chirurgicznym. — wyjaśnił ostatecznie. Młody nie był pierwszą osobą, która dziwnie reagowała na tę informację. Czasem nawet pacjenci zdawali się nie wierzyć w jego kompetencje i dopytywali pielęgniarek, czy aby na pewno ten ekscentryczny mężczyzna jest lekarzem. Był i to całkiem niezłym.
— Spokojnie, nie wykorzystuję swojej wiedzy poza pracą — dodał z cichym śmiechem, gdy spostrzegł, jak chłopak z konsternacją wpatruje się w swojego drinka. Nie wydawało mu się, aby potrzebował morfiny, gdyby chciał zaciągnąć kogoś do łóżka. Jednak był przecież wzorowym mężem i ojcem, a ta wycieczka po klubach była skoncetrowana jedynie na zwykłą rozrywkę.


Wish - 2018-11-04, 14:11

Zastanawiał się czy czasami Sirius o nim nie zapomniał albo chcąc się go pozbyć po prostu pozostawił go na pastwę losu przy jednym z stolików. David nie był głupi, widział jak dwóch facetów mierzło go wzrokiem. Tak, byli tacy, którzy się nim interesowali, nie zawsze potrzebował mieć kolegę obok aby móc się zabawić. Pytaniem jednak był czego on sam chciał?
Spojrzał się zdziwiony na to co wylądowało przed nim. Wysoka szklanka zroszona na zewnątrz kropelkami wodą, w środku całe mnóstwo pokruszonego lodu i mięty, limonka oraz słomka. Tak, zdecydowanie to był jeden z nielicznych barów, w których facet mógł bez stresu zamówić sobie takiego drineczka i nie być wyśmianym. Nie wiedział jednak skąd pomysł, że właśnie to mógłby chcieć. Czy nie bezpieczniejszą opcją byłoby wybranie piwa? Chociażby dlatego, że samemu się to wzięło dla siebie?
Kiedy starał się rozwikłać tą zagadkę, z zapewne okropnie głupią miną, Sirius postanowił sprostować czym się zajmował. Zaczynało robić się naprawdę ciekawie. Interesujące. Lekarz, czyli był dobrze ustawiony. Może też szukał kogoś na stałe? Chociaż w tym momencie to nie miał większego znaczenia. Los przemówił, dostał drinka. A więc dzisiaj powinien się dobrze zabawić.
- Twoje zdrowie, doktorku. – czy Sirius tego chciał czy nie uderzył swoją szklanką o jego i przez słomkę napił się tyle ile mu się udało za jednym pociągnięciem. Musiał przyznać, że nie był to taki zły drink. - To musi być na pewno ciekawa praca.
O dziwo ich rozmowa nawet w miarę sensownie się kleiła. O dziwo, bo zdawać by się mogło David miał chyba jakiś niedobór alkoholu w krwi, bo starał się jak najszybciej wysuszyć szklankę. Miał pewne swoje cele a noc nie robiła się młodsza. Z zadowoleniem odstawił głośno szklankę, w której pozostała tylko mięta i lód. Anestezjolog był w tym momencie w mniej więcej połowie swojego piwa, ale student nic sobie z tego nie robił. Wstał i spojrzał na niego z góry błyszczącymi od alkoholu oczami.
- Chodź, przypomnimy ci stare, dobre czasy studenckie. Najpierw, zerujemy! Potem, idziemy na parkiet! No dawaj! – było widać, że David naprawdę dobrze się bawił a energia go roznosiła. Poza tym, po takiej dawce alkoholu trochę ruchu mu się zdecydowanie przyda.


Phoenix - 2018-11-06, 23:49

Chłopak wydał mu się przez chwilę dziwnie nieobecny, jednak nagle i zupełnie niespodziewanie, wrócił do żywych z porcją nowej energii. Czy w tym drinku oby na pewno był tylko alkohol?
— To wcale nie było tak dawno — odpowiedział całkiem poważnie Sirius i ledwo zdążył dopić piwo, bo nowo poznany znajomy złapał go za ramię, ciągnąc w stronę schodów. Mijając kelnera, mężczyzna bezpardonowo postawił mu pustą szklankę na tacę, którą trzymał przed sobą. Facet miał przejebane, jeśli jego robotą było sprzątanie tu przez cały wieczór. David, odzyskawszy magicznie siły do tańca po babskim drinku, schodził
właśnie z ostatniego schodka po neonowych schodach klubu, gdy niespodziewanie jakaś pijana dziewczyna zatoczyła się i wpadła na niego z impetem. Sirius zdążył w ostatniej chwili złapać młodszego pod ramię, aby nie spadł ze schodów i nie wybił sobie zębów. W tym momencie już wiedział, że będzie musiał nieco bardziej pilnować studenta, bo ten najwyraźniej zaczął odczuwać skutki upojenia alkoholowego i nie widział co dzieje się wokół niego. Gdy dotarli na parkiet, przez chwilę miał wrażenie, że zgubił nowego kolegę, jednak David złapał go za przedramię, wciągając w sam środek szalejącego tłumu. Ruchy chłopaka zdecydowanie zwracały uwagę reszty imprezowiczów i nie tylko ich, bo Sirius sam nie mógł oderwać od niego wzroku. Nie mógł też pozwolić na to, żeby ktoś przerwał mu dobrą zabawę, więc objął chłopaka w pasie i pewnym ruchem przyciągnął bliżej siebie. Jego dzisiejszy plan zdawał się iść w zupełnie inną stronę, niż początkowo przewidywał, ale bez problemu winę za ten stan rzeczy zrzucił na procenty we krwi.


Wish - 2018-11-07, 15:09

- Jasne, jasne. Chodź. – złapał go za ramię aby pociągnąć w górę a potem jego ręka powoli zbłądziła w dół przez łokieć i przedramię aby zakończyć na nadgarstku – tak się lepiej ciągnęło kogoś za sobą. Nie zwracał uwagi na to czy kogoś próbuje taranować albo czy Siriusa ciągnie za mocno. Parł przed siebie z jasno wyznaczonym celem – parkiet. Prychał kiedy ktoś nie chciał go na schodach przepuścić, że też ci ludzie nie mili gdzie stać i rozmawiać tylko na jedynych schodach prowadzących na parkiet!
Jakaś dziewczyna wpadła na niego, widać było, że ona tak samo jak David, miała wyznaczony swój cel. Tyle tylko, że u niej raczej była to toaleta, cała zielona na twarzy pozbierała się i poszła dalej. Blackwood też nie próżnował. Nawet nie podziękował facetowi za przytrzymanie go tylko od razu zanurkował w tłumie. W ostatniej chwili sięgnął bruneta ramienia aby pociągnąć za sobą. Nie lubił stać gdzieś na uboczu sali, bo wydawało mu się, że był bardziej widoczny i to go ograniczało. Na środku ludzie tańczyli, żyli muzyką i przecież nie zwracali na nikogo innego uwagę, prawda? Dlatego on nie miał zamiaru się powstrzymywać. Poruszał się w rytm, miał wyczucie i dobrze to wyglądało. Na tyle dobrze, że poczuł Siriusa dłoń na swojej tali a potem jak go stanowczo przyciągnął. No, to akurat studentowi spodobało się i swoją aprobatę ukazał poprzez delikatny, trochę wredny, uśmiech. Nie miał problemu aby tak tańczyć, to było nawet miłe, jakby należał tylko do tego lekarza.
W pewnym momencie przeciągnął ramiona przez jego barki, trochę się na nim uwiesił, zbliżył twarz do Siriusa i pocałował go. Nie pozwolił mu jednak aby to miało ich zbytnio spowolnić w tańcu, wyglądało jakby to było częścią układu choreograficznego. Dość szybko z uśmiechem oderwał swoje usta od jego i spoglądał prowokacyjnie. Jakby chciał się zapytać czy smakowało, czy może chciałby więcej?


Phoenix - 2018-11-08, 23:31

Student wyraźnie ośmielony gestem mężczyzny najzwyczajniej i bez żadnych ostrzeżeń złączył ich usta. Sirius już od dawna nie miał okazji całować się nikim innym poza Eve. Wbrew pozorom mężczyzna był całkiem wierny... no może nie do końca, bo właśnie jego język wtargnął do ust młodszego chłopaka. Do pijanego umysłu wrócił jakże genialny plan sprzed paru godzin, dla którego właściwie odwiedził ten klub. Teraz wydawał mu się tak zabawny i irracjonalny, że gdy tylko David oderwał się od niego i spojrzał w zielone oczy, Sirius jedynie uśmiechnął się kątem ust. Szybko wyprowadził go tyłem z szalejącego tłumu. Muzyka dźwięczała w uszach, zagłuszając każdą rozsądną w tym momencie myśl. Gdy tylko plecy młodszego dotknęły zimnej ściany klubu, mężczyzna położył dłoń na jego karku i ponownie złączył ich usta, tylko tym razem o wiele bardziej agresywnie i stanowczo. Bardzo ciekawiło go, jak daleko będzie w stanie posunąć się ten chłopak. Nikt nie zwracał na nich uwagi, jakby byli tylko elementem tła. Prawdopodobnie dochodziła już trzecia, gdy lekarz błądził rękami po bokach studenta. Powinien teraz być w domu, a zamiast tego pozbawiał tchu młodego studenta, przyciskając go do ściany. Gdzieś w tyle umysłu cały czas siedziała mu myśl o tych wszystkich pojebanych rzeczach, które robił jeszcze parę lat temu i teraz już całkowicie nie dziwił się swojemu wynaturzonemu zachowaniu. Znów stracił kontrolę nad własnym życiem.

Wish - 2018-11-09, 14:35

Ośmielony czuł się już dawno a teraz miał po prostu ochotę pomóc lekarzowi. Już od jakiegoś czasu czuł, że ten próbował go poderwać, ale coś mu nie szło. Może to był taki typ, kiedy sobie kogoś wyhaczył to raczej grał wrednego? Niektórzy tak mieli co było dość dziwne, bo jak w taki sposób zachęcić kogokolwiek do tego aby na niego spojrzał. David przez alkohol poczuł się bardziej wyzwolony, nie trzymał przecież celibatu i nie miał zamiaru najpierw się pytać czy może go pocałować. Skoro nie został odtrącony a wręcz przyciągnięty do Siriusa to chyba wystarczyło aby przyjąć to za wyrażenie zgody do dalszych działań, prawda?
A owe dalsze działania zaprowadziły go w ciekawą stronę.
Ledwo nadążał przebierać nogami aby się nie wywalić gdzieś pomiędzy ludźmi. Brunet ciągnął go w tylko jemu znaną stronę aż natrafili na ścianę. Nie do końca wiedział czy to było miejsce, do którego tak się śpieszyli czy jedynie postój w tej podróży, ale na razie lekarzowi tutaj się spodobało. Poczuł znowu jego język między swoimi ustami, gorącą dłoń pod swoim sweterkiem i to jak zaczynało brakować mu tchu. W myślach uśmiechnął się z zadowoleniem, bo jak widać było tylko trzeba go trochę ośmielić. Jeremy zdecydowanie miał rację, powinien dzisiaj z kimś stąd wyjść i chyba nawet znalazł chętnego.
- Jak dasz mi moment to wezwę Ubera i możemy pojechać do mnie. – ledwo na jednym wdechu udało mu się to powiedzieć czując jak Sirius mu przerwał aby dalej penetrować swoim językiem wnętrze jego jamy ustnej. Wyciągnął swój telefon i gdzieś z boku starał się znaleźć odpowiedni numer. W końcu musiał przekierować starszego na swoją szyję aby móc wszystko zorganizować. - Chodź, za trzy minuty będzie.


Phoenix - 2018-11-10, 16:13

Siriusowi nie często zdarzało się przesadzać z alkoholem, jednak tym razem nie ograniczał się, kompletnie tracąc panowanie nad sobą. Z transu wyrwał go głos Davida, który proponował mu przetransportowanie się do jego mieszkania. Chłopak faktycznie, choć nieświadomie, zadbał, o przypomnienie mu studenckich lat. Sirius czuł się, jakby właśnie przeniesiono go do szczenięcych czasów, gdy pozbawiony wizji jakichkolwiek konsekwencji robił to, na co w danej chwili miał ochotę. Młodszy odsunął się od niego i ponownie łapiąc lekarza za rękę, skierował kroki w stronę wyjścia z klubu. Gdy tam dotarli, samochód już czekał na nich na przystanku. Podróż trwała chwilę albo było to tylko wrażenie nietrzeźwego umysłu Siriusa. David zaprowadził go pod drzwi i w ogarniającej ich ciemności przeszukał kieszenie w poszukiwaniu klucza. Nieco trudniejsze okazało się samo otworzenie zamka, bo mężczyzna nie czekając, aż znajdą się w środku, złapał Davida za biodra i zaczął znakować jego kark czerwonymi śladami. Młode ciało odchyliło się lekko do tyłu pod wypływem działań mężczyzny.
— Może ja spróbuję — powiedział Sirius, słysząc ciche westchnienie, gdy ostatecznie przerwał napastowanie szyi chłopca i zabrał klucz z jego rąk, pomagając mu otworzyć drzwi. Gdy przekroczyli próg mieszkania, miejsce to tak samo, jak korytarze w całym budynku pogrążone było w mroku.


Wish - 2018-11-10, 17:54

Mieli szczęście, że szybko trafiła im się podwózka. Ta okolica słynęła z klubów, więc sporo taksówkarzy czekało przyczajonych w tym rejonie. A oni tyle co zdążyli wyjść z klubu i już auto na nich czekało.
Szamocząc się przy drzwiach myślał sobie, że to dobrze, że współlokator wyjechał na weekend, bo inaczej wypadłby nieciekawie w jego oczach. Co prawda nie pierwszy i nie ostatni raz, ale tak było lepiej. Nie mógł tylko trafić kluczem w drzwi, bo jak widać ktoś nabrał chętki na noc pełną wrażeń. Wyginając się w tył, ocierając tyłkiem o krocze Siriusa, jęknął kiedy doktorek postanowił zabawić się koło jego ucha a na sam koniec zrobić mu malinkę tuż za nim. Coś mógł przeczuwać, że w najbliższym czasie będzie musiał chodzić w golfie.
- Ależ dziękuję. – zamruczał gardłowo kiedy zamek kliknął a drzwi się przed nimi otworzyły. Starszy nie odsuwał się od niego nawet o milimetr i czuł jak ręce coraz wyżej wchodziły pod jego bluzkę. W ostatniej chwili wyciągnął klucze z zamka i wsadził je do miseczki stojącej na półce niedaleko wejścia. Poczekał też – nie próżnując i pozwalając aby do niego się dobierano – aż drzwi trzasnęły. Dzięki Bogu za zamki zatrzaskowe!
- Chodź. Pierwsze drzwi po lewo. – wyszeptał mu wprost w usta kiedy odwrócił się do Siriusa przodem i zaczął go całować. Powoli cofał się pozwalając aby ten szedł przodem i by mogli kierować się do jego pokoju. Nie przejmował się drzwiami od swoich czterech kątów, bo i po co skoro mieli być sami? Nim dotarli do łóżka nie mieli już na sobie górnej części ubioru. Opadł na plecy pozwalając partnerowi dominować. Właściwie to nawet wolał być tą drugą stroną a patrząc na lekarza łapczywość, chęci i wigor mógł się domyśleć, że będzie miał noc pełną rozkoszy. I oby go nie zawiódł!
- Poczekaj, poczekaj. – wysapał gdy starszy praktycznie zdejmował mu już spodnie. Nie chodziło mu o to, że mu to nie pasowało tylko, że zaraz będą potrzebować chociażby żelu. Ostatkiem sił wyciągnął się spod niego. Zielone oczy bystro wodziły za każdym jego gestem, nawet David zaczął się obawiać, że Sirius jest jakimś dzikim zwierzem, które chce go upolować. Gdy tylko stanął spodnie zjechały mu do kolan, więc po prostu zdeptał je pozostawiając je w miejscu, w którym stał. Stanął przy swojej półce nocnej i mrużąc oczy w mroku starał się odszukać dwie potrzebne mu rzeczy. Przeklął pod nosem, bo właśnie zdał sobie sprawę z tego, że jedyny intymny żel jaki miał to żart urodzinowy, który dostał od kolegi, bo był o zapachu… brzoskwini. Musieli jednak z tym jakoś żyć. Wyciągnął też prezerwatywę i wrócił do partnera. Tym razem to on siedział na łóżku, opierając się plecami o wezgłowie, a David usiadł na nim okrakiem.
- To dla ciebie. – wręczył mu butelkę z żelem. - Nie zwracaj uwagi na zapach, bo to głupi żart kolegi. Ja za to zajmę się tym. – między zęby wsadził sobie zapakowaną prezerwatywę a uśmiechając się sięgnął mu pod gumkę bokserek. - Zajmiemy się sobą nawzajem. Może być? – sapnął przez zaciśnięte zęby wyczuwając pod palcami coś co mogło zdecydowanie go uradować.


Phoenix - 2018-11-12, 00:02

Sirius nie mógł i nie był w stanie bardziej przyjrzeć się mieszkaniu. Chłopak pozbawiony swetra wyglądał zdecydowanie lepiej, a kolejną rzeczą, którą niemal natychmiast zauważył lekarz, była niemożliwe wręcz gładka skóra studenta. Gdy jego nowy znajomy wstał z łóżka, lekarz oparł się o ramę, uważnie obserwując każdy element zgrabnej sylwetki. Jak on mógł przeżyć tyle lat w tej chorej odpowiedzialności i celibacie? Odszukawszy potrzebne rzeczy, David usadowił się na kolanach mężczyzny i podał mu małą butelkę. Sirius spojrzał na opakowanie z uśmiechem, ale nie zdążył nawet nic odpowiedzieć, bo chłopak bez wahania odchylił jego bokserki. Rozerwał zębami opakowanie z prezerwatywą i najwidoczniej stwierdził, że najlepszym sposobem będzie założenie jej ustami. Pomysł ten bardzo spodobał się brunetowi, więc zaaprobował go niskim pomrukiem, a delikatnie zarysowane mięśnie jego podbrzusza spięły się automatycznie. Dłoń mężczyzny od razu wylądowała we włosach chłopca. Przymknął oczy, gdy przyjemne uczucie rozlało się po całym jego ciele. David okazał się bardziej utalentowany, niż Sirius na początku zakładał. Syknął, zaciskając palce na ciemnych kosmykach, bo sprawny język doprowadzał go do szaleństwa i musiał nieco się opanować.
— Dość — mruknął i stanowczo odsunął studenta od siebie, ciągnąc go lekko za włosy. Odchylił jego głowę nieznacznie do tyłu, gdy stróżka śliny popłynęła po brodzie i pogryzionej szyi chłopca. — Jak duże masz w tym doświadczenie, co?
Połączenie tego niewinnego wyglądu z tak perwersyjnym zachowaniem w tym momencie było najlepszym widokiem, jaki Sirius mógł sobie wymarzyć. Pchnął Davida do tyłu na łóżko, a ciemne włosy rozsypały się w nieładzie na pościeli. Kto by pomyślał, że mężczyzna może być tak ładną istotą? Zaatakował ustami i tak poznakowaną już szyję chłopaka, kierując się w stronę smukłych ramion. Pomiędzy szybkimi i łapczywymi oddechami, lekarz usłyszał nagle cichy, przeciągły jęk, gdy jego dłoń zniknęła w bokserkach chłopaka. Dla Siriusa to była ulubiona część zabawy, gdy mógł wyrywać z trzęsącego się od przyjemności ciała coraz głośniejsze dźwięki.


Wish - 2018-11-12, 11:21

Musiał sam przed sobą przyznać, że było mu cholernie miło kiedy każdy jego ruch był obserwowany a wzrok prześlizgiwał się po jego mięśniach. Ćwiczył i dbał o ciało po to aby robić to pozytywne wrażenie. Niestety, przez to, że stronił od jednorazowych przygód a i nie mógł znaleźć sobie kogoś na stałe to dawno nie czuł tego miłego podniecenia jakie wzbudzał u partnera. Dlatego każde spojrzenie, każdy moment kiedy Sirius pożerał go wzrokiem sprawiał, że czuł się jeszcze bardziej dowartościowany i gotowy na więcej.
Tak naprawdę nie miał na początku zamiaru uraczyć obcego swoimi ustami, na pewno nie w miejscu, na które finalnie trafiły. Chciał sprawić mu przyjemność rękoma aby zbytnio się nie rozpędzić i za dużo mu nie pomóc. Tylko, że Sirius.. nie potrafił tego do końca określić. Intensywny wzrok na jego ustach i prezerwatywie a potem delikatne wyrzucenie bioder w górę, jakby starał się jasno dać do zrozumienia czego oczekuje. I to pewnie przez ten alkohol, bo czyjaś wina musiała być, David zgodził się na coś czego normalnie na tego typu pierwszych spotkaniach nie robił. Zjechał biodrami trochę niżej, otworzył opakowanie i faktycznie zgrabnie ustami nałożył starszemu prezerwatywę na w połowie już twardego członka. A pomruki aprobaty ucieszył go na tyle, że postanowił się nawet postarać, chociaż z mocnym postanowieniem, że jeżeli anestezjolog chociaż raz spróbuje go zmusić do pogłębienia to będzie musiał się obejść bez przyjemności jaką było fellatio w wykonaniu Davida.
Poczuł pociągnięcie za włosy i od razu odgiął się w tył. Zerknął w dół z zadowoleniem widząc do jakiego stanu doprowadził partnera a w ogóle nie przejął się silną, która popłynęła po jego brodzie i szyi.
- Raczej szybko się uczę. – nie, nie uważał siebie za faceta z doświadczeniem – co innego gdyby mówili o Jeremym – ale nie miał też zamiaru oddalać od siebie komplement, który właśnie dostał.
Nie opierał się czując pchnięcie, wręcz nie mógł się jego doczekać. Opadł na plecy i rozszerzył nogi robiąc łatwy dostęp do swojej bielizny. Czuł jak Sirius nie pozostawia na nim jedynie malinki, ale również kąsa go i to czasami dość mocno. Nie buntował się, nie miał przed kim ich ukrywać. To jednak sprawiało, że apetyt na danie główne w nim wzrastał. Sapnął z zadowoleniem kiedy w końcu starszy wprowadził swoją rękę bo jego bieliznę. Dzięki słodkiemu zapachowi nie było też dla Davida zaskoczeniem kiedy palce znalazły się pomiędzy jego pośladkami a następnie jeden z nich wszedł w niego. Jęknął. Był podniecony i to bardzo, chciał o wiele więcej niż jeden palec.


Phoenix - 2018-11-12, 15:27

Młode ciało niecierpliwie wyginało się pod Siriusem, prosząc o więcej. Mężczyzna, nie chcąc za bardzo uszkodzić chłopaka, musiał najpierw dobrze go przygotować. Kiedy już samo drażnienie studenta palcami przestało być dla niego wystarczające, złapał go pod kolanem, rozchylając jego nogi nieco szerzej. Szare oczy rozszerzyły się bardziej, gdy sporych rozmiarów męskość Siriusa wtargnęła do jego wnętrza. Chłopiec próbował uciec nieco biodrami do tyłu, ale silne dłonie lekarza mu to uniemożliwiły. Mężczyzna z trudem starał się opanować chęć brutalnego potraktowania bruneta. Musiał pozwolić Davidowi przyzwyczaić się do tego intensywnego kontaktu, jednak nie dał mu na to dużo czasu. Każdy jego kolejny ruch był mocniejszy, bo zaciskające się wokół członka Siriusa mięśnie sprawiały, że tracił resztki kontroli. Złapał młodszego za nadgarstki, gdy blade dłonie podejrzanie zaczęły krążyć wokół dolnych części jego ciała. Silnym chwytem unieruchomił je po obu stronach głowy chłopaka i w tym samym momencie najwyraźniej obrał odpowiedni kąt, bo student szarpnął się w jego dłoniach, a głośny jęk popłynął z uchylonych ust.

Wish - 2018-11-12, 16:01

Po niedługiej chwili miał w sobie kolejnego palca a zapach brzoskwini zdawał mu się unosić wszędzie. Starał się poruszać, krążyć tak biodrami po łóżku aby doznać chociaż trochę więcej z tej przyjemności, której tak bardzo szukał. Niestety, nie mógł tego osiągnąć w ten sposób. Zdawało się, że był niecierpliwy, że chciał więcej i to natychmiast. Jednak kiedy zobaczył Siriusa męskość, którą jeszcze nie tak dawno sam stawiał do pionu, poczuł trochę strachu, który ujawnił się w jego oczach. Nie był głupi, potrafił dodawać dwa do dwóch, a to plus jego nie do końca przygotowane ciało..
Zabolało. Zacisnął zęby i przez nie wydobył się syk. To chyba spowolniło partnera, który dysząc zawisł nad nim. Co nie oznaczało, że pozwolił mu się ruszyć, bo jak tylko chciał się podciągnąć to dłonie lekarza wylądowały na jego biodrach mocno go przygwożdżając do materaca. Wziął kilka łapczywych łyków powietrza i tylko kiedy delikatnie się rozluźnił Sirius zaczął pchać. Mocno, stanowczo, rytmicznie. Takiego seksu David nie miał od dawna, bo zazwyczaj partnerzy starali się być z nim delikatni. Tutaj byli na krawędzi, jakby starszy błądził pomiędzy przyjemnością a chęcią zrobienia mu krzywdy. I jakby potwierdzając tą myśl dominujący szarpnął ręce Davida mocno w górę opierając się jedną ręką na jego nadgarstkach sprawiając, że przechodził przez nie tępy ból. W tym samym czasie rozciągnął go i uderzył bardziej w podbrzusze na co młodego oczy rozszerzyły się a jęk był melodią dla Siriusa uszu. Więcej nie było mu trzeba oprócz tego jednego miejsca i wyginającego się w pałąk pod nim ciała, które wręcz samo prosiło się o więcej.
David obawiał się, że z racji niemożliwości dopomożenia sobie rękoma nie da rady dojść co byłoby bardzo bolesne. Zadziwiająco skończył jednak trochę przed brunetem a jego konwulsyjnie zaciskające się mięśnie, od dochodzenia, sprawiły, że i lekarza długo nie mógł wytrzymać.
- Chryste, - wydyszał ciężko - gdzie ciebie do tej pory trzymali? Zamkniętego w jakiejś wierzy? – jednym było to, że nigdy go wcześniej nie widział w Pink Elephant, ale bardziej chodziło mu o fakt, że był nie wyżyty i trochę szalony.


Phoenix - 2018-11-13, 00:16

Sirius po jednym z najlepszych od tak długiego czasu orgazmów opadł na łóżko obok chłopca. Parsknął śmiechem, słysząc jego pytanie.
— To bardzo możliwe — mruknął zachrypniętym głosem, próbując opanować oddech. Jeśli twierdzą nie do opuszczenia można było nazwać jego sztucznie poukładane życie, to chłopak nie mijał się tak bardzo z prawdą. Lekarz sięgnął ręką po telefon, aby spojrzeć na zegarek, który teraz wskazywał już trzecią nad ranem. Światło ekranu padło na tors i brzuch starszego, ujawniając niewidoczne w półmroku ślady zadrapań. Jeden intensywnie czerwony znak wydał mu się bardzo problematyczny. Ciągnął się wzdłuż boku, który co prawda był pokryty tatuażem, jednak to wcale nie kamuflowało wyraźnego dowodu zbrodni.
— Kurwa — syknął cicho, jednak od razu się opamiętał. Przecież nie mógł dać po sobie poznać, że coś faktycznie jest nie tak. Jego trzeźwiejący powoli rozum podpowiadał mu, że rozsądnym byłoby jednak nie wracać teraz do domu.
— Mogę zatrzymać się u ciebie do rana? Mieszkasz sam? — zapytał, przeczesując splątane włosy dłonią i rozglądając się po pomieszczeniu. Na swoje szczęście miał jeszcze drugą opcję, w postaci noclegu u kumpla, który nigdy nie miał nic przeciwko temu. Była to transakcja wiązana, w której to Sirius w razie potrzeby zawsze użyczał mu papierosa i dobrej rady. Chociaż sam nie miał szczęścia w miłości i nawet nie był pewny, czy kiedykolwiek jej uświadczył, to o dziwo jego wskazówki okazywały się nieocenione. To nie tak, że nie miał powodzenia, bo na to nie mógł narzekać, jednak po czasie i tak każdy obdarzał go wdzięcznym mianem zwykłego drania. W najlżejszej wersji tej historii.


Wish - 2018-11-13, 10:44

- Czyli, uratowałem księżniczkę? – zaśmiał się opanowując do końca swój oddech. Było to piekielnie ciężkie. Nie czuł w ogóle swojego ciała, jakby unosił się na tafli wody albo był w stanie nieważkości. Było to tak przyjemne, że bał się poruszyć aby tego nie zepsuć. A jednak w końcu musiał.
Odwrócił się na bok, podpierając głowę na ręce, i przyglądał się poczynaniom partnera. Coś go zaniepokoiło. W trakcie seksu Dave nie zwracał uwagi na to czy zostawiał jakieś znamiona na partnerze. Sirius pozwalał sobie w najlepsze dlaczego więc on miał się powstrzymywać? Chociaż gdyby się nad tym zastanowić to niezbyt pozwalał młodemu błądzić ustami po swoim ciele. Może tego po prostu nie lubił? Zastanowił się też nad tym zostaniem. Na pewno nie miał zamiaru go od tak wyrzucić po wszystkim.
- Możesz – podniósł się i stęknął czując jak mięsnie przestawały byś super lekkie - ale pod jednym warunkiem. Wymienimy się numerami. Mam ochotę jeszcze kiedyś ciebie uratować z tej wierzy. – uśmiechnął się i nachylił aby stanowczo pocałować starszego. Trzeba było przyznać, że jeżeli chodzi o łóżko byli bardzo kompatybilni a to się aż tak często nie zdarzało. W tym samym czasie sięgnął po telefon Siriua, wystukał swój numer i puścił do siebie sygnał, gdzieś na podłodze w spodniach coś zawibrowało, więc tyle mu wystarczyło. Oddał starszemu co jego aby mógł sobie sam go zapisać.
- Mam współlokatora, ale nie ma się co nim przejmować. Obecnie go nie ma, bo wyjechał na weekend. Jakbyś chciał skorzystać z łazienki, to w lewo i do końca korytarza, naprzeciwko mojego pokoju jest kuchnia. – zwlókł się z łóżka i ruszył w stronę drzwi. - Idę się przemyć i zaraz wracam. Kosz masz przy łóżku koło półki nocnej! – krzyknął z korytarza aby Sirius mógł się uwolnić od pełnej prezerwatywy.


Phoenix - 2018-11-13, 15:18

— Czy w takim razie powinienem podpisać cię jako „rycerz"? — Mężczyzna wprowadził numer do spisu kontaktów. Choć dzieciak faktycznie działał jak najlepszy lek na stres, kwestia tego, czy jest dla niego ratunkiem, była bardzo wątpliwa. Gdy David wyszedł z pomieszczenia, pozbył się prezerwatywy i naciągnął na siebie bokserki. Sen zmorzył go szybciej, niż przypuszczał, bo gdy młodszy wrócił do pokoju Sirius zdążył już zasnąć. Nad ranem zbudziły go oślepiające promienie słońca, przebijające się przez zasłony. Poza lekkim bólem głowy nie doznał żadnych objawów zatrucia alkoholowego, ale to akurat go nie dziwiło. Nie miewał kaca. Korzystając ze wczorajszych wskazówek Davida, wyszedł z pokoju, kierując kroki w stronę łazienki. Gdy tylko spojrzał w lustro, od razu w oczy rzuciły mu się czerwone zadrapania. Jeden z nich podejrzanie kończył się przy obojczykach. Pierwszą myślą mężczyzny stało się zakrycie tego makijażem, ale dotarło do niego, że to nie z dziewczyną zdradził własną żonę. Szansa na to, że znajdzie odpowiednie kosmetyki w jego łazience była zerowa. Odświeżył się i jako tako ułożył potargane włosy. Gdy narzucił na siebie ubrania, wyszedł na korytarz. Usłyszał hałas z kuchni, więc najpewniej David zdążył już wstać.
— Dzień dobry — niespodziewanie mruknął do jego ucha, obejmując chłopaka od tyłu w pasie. Był całkiem uroczo niższy od lekarza, bo sięgał mu trochę ponad brodę. Złożył krótki pocałunek na szyi Davida. — Niestety nie mogę dotrzymać ci towarzystwa przy śniadaniu. Będę musiał się zbierać.
Telefon Siriusa już od samego rana zarzucał go nieodebranymi połączeniami i SMS-ami. Teraz czekała go chyba najgorsza rozmowa w życiu. Oczami wyobraźni widział już talerze latające po mieszkaniu. Nawet jeśli Eve uwierzy w to, że nocował u Kojota, to może już zacząć witać się z kanapą w salonie, bo kobieta zdecydowanie nie wpuści go do łóżka. Miał jedynie nadzieję, że zachowała się jak odpowiedzialna matka i Leon nie siedzi teraz głodny.


Wish - 2018-11-13, 16:58

- Możesz mnie podpisać jak tylko zechcesz. – oczywiście wolałby być podpisany swoim imieniem albo co najmniej jakimś czułym słówkiem, ale rycerz nie jest złą opcją. Chociaż ewidentnie na niego nie pasował.
Nie chciał się rozbudzać ani tym bardziej pozbawić siebie tego przyjemnego rozleniwienia jakie miał po seksie. Szybko przejrzał się w lustrze – zauważając, że wszędzie i każdego rodzaju oznaczenia miał na sobie – a potem wszedł pod prysznic aby zaledwie opłukać się z żelu i spermy. Zdecydowanie tego mu było trzeba, jednak czasami kolega może mieć rację radząc aby kogoś wyrwał. Wrócił do pokoju zauważając, że jego ulubiona strona łóżka jest zajęta. Całe szczęście, że miał podwójne. Musiał przysunąć się do Siriusa jeżeli chciał skorzystać z kołdry, więc w czasie nocy skończył przytulony plecami do pleców lekarza. Starał się aby nie wyszedł z niego przytulaśny misio, bo jak na razie byli jednorazowym seksem a nie partnerami.
Dłuższą chwilę zajęło mu przypomnienie sobie co się wczoraj z nim działo i dlaczego tak bolał go tyłek. Zdecydowanie brunet nie oszczędził go w nocy, ale i o to nie prosił. Z jękiem obrócił się na bok zauważając, że obok nikogo nie ma. Nasłuchiwał do momentu aż usłyszał szum wody pod prysznicem, i dopiero wtedy odetchnął z ulgą. Nie zniknął od razu. To było naprawdę miłe. Zwlekł się z łóżka, podniósł jakąś bluzkę z ziemi, która wylądowała tam poprzedniego wieczora jako nienadająca się na wyjście do klubu, i nałożył ją do pary z bokserkami. Przeciągnął się sprawdzając tym samym jak się ma jego ciało i ruszył do kuchni. Wstawił czajnik z wodą i chleb do tostera. Właśnie patrzył się co ma w lodówce kiedy poczuł rękę dookoła swojej tali. Cholernie miłe uczucie w szczególności z połączeniem z pocałunkiem w szyję. Chociaż bluzka sporo zakrywała to nadal lekarz mógł się napatrzeć na oznaczenia jakie pozostawił na ciele studenta, a których David nie chował.
- Słodkie czy… - urwał słysząc, że ten musi iść. No dobra, to nie było już takie miłe, ale facet i tak się postarał. Nie można było mieć wszystkiego, prawda? - Przynajmniej nie uciekasz pozostawiając pantofelek. – Właśnie wyskoczyły tosty, więc wziął jednego, posmarował masłem i poszedł do korytarza gdzie Sirius zakładał buty. Stał oparty o framugę drzwi kuchennych a kiedy tylko tamten się wyprostował wsadził mu tosta w usta. - Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz i niedługo się odezwiesz. – Nie pamiętał aby doktorek był aż o tyle od niego wyższy, ale czy ważne były szczegóły? Miał kilka tatuaży a Dave nawet jednego by nie potrafił opisać. Chociaż grał pewnego siebie to były drobne gesty, które wskazywały, że nie było to jego codzienne zachowanie, że czuł się niepewnie żegnając się z nieznanym mu facetem po seksie. Chociaż w łóżku spisał się dobrze to można było wyczuć od niego to, że nie był typem, który stosował jednorazowe wyskok.


Phoenix - 2018-11-13, 19:59

Chłopak chyba lubił bajki, bo już któryś raz porównywał ich spotkanie do miłosnych historii z książek dla dzieci. Niestety musiał się rozczarować, bo Sirius wcale nie był dobrym kandydatem na wymarzonego księcia.
— Dzięki — mruknął niewyraźnie, gdy David wsadził mu tosta do ust. Podłączył słuchawki do telefonu i chwycił za klamkę. — Nie zapomnę.
Oczywiście nie skłamał, jednak taktycznie przemilczał ewentualny kontakt z chłopakiem. Prawdę mówiąc, nie liczył na to, żeby jeszcze kiedykolwiek mieli szansę się spotkać. Sirius nie chciał zawieść swojego syna, który widział w nim wzór do naśladowania, dlatego też mężczyzna musiał nim pozostać… a przynajmniej w oczach dziecka. Opuścił dom chłopaka około godziny dziesiątej, a to oznaczało, że rodzina powinna być w domu.
— Leon, zobacz, kto wrócił — powiedziała kobieta z wyraźną ironią w głosie, widząc męża w progu. Była ubrana jedynie w ogromną koszulkę, a jej zadbane, długie włosy tym razem przypominały bardziej ptasie gniazdo. Po paru sekundach po mieszkaniu poniósł się radosny okrzyk dziecka, które z impetem wyleciało z pokoju, taranując wszystko po drodze. Eve w ostatniej chwili odsunęła drewniany stolik z drogi chłopca, bo zapewne przydzwoniłby w niego czołem. Czterolatek był nieco drobniejszy i niższy, niż reszta jego rówieśników, ale zdecydowanie prześcigał ich w ilości energii i pomysłów na minutę. Sirius złapał go pod ramionami, podnosząc ku górze.
— Gdzie byłeś? Masz dla mnie prezent? — Leo obrzucał ojca pytaniami, ściskając go za szyję.
— Tak, powiedz nam, gdzie byłeś — wtrąciła Eve, zakładając ręce na piersiach.
— Nocowałem u Kojota — odpowiedział na tyle spokojnie, na ile pozwalał mu na to dzieciak, ciągnący Siriusa za włosy. — Pisałem ci, że wrócę rano.
— U Maxima? Tego narkomana? — ciągnęła dalej kobieta. Miała niegdyś nieprzyjemność poznać przyjaciela swojego męża w dość słabym momencie, jednak z pomocą lekarza już dawno wyszedł z nałogu.
— Co to narkoman? — podchwyciło dziecko, otwierając szerzej oczy w zdziwieniu. Najwyraźniej określenie bardzo mu się spodobało. — Już nie chcę być policjantem, zostanę narkomanem!
— To nie jest... to choroba — skwitował szybko Sirius, zacinając się w połowie zdania i parskając śmiechem. Dzieciak od jakiegoś czasu zaczął zadawać im dziwne pytania, na które oboje nie umieli mu odpowiedzieć. Malec niestety nie słuchał wyjaśnień ojca, tylko domagał się odstawienia na ziemię. Gdy dotknął stopami podłogi, z niezidentyfikowanego dla rodziców powodu podreptał do łazienki.
— Powinnaś brać z niego przykład — powiedział mężczyzna, wskazując dłonią na uciekającego syna i unosząc kącik ust. — Od razu widać kto bardziej tęsknił.
— Co ty bredzisz, Sirius? Spałeś u jakiejś szmaty? — Blondynka zbliżyła się do lekarza, jakby specjalnie chciała sprawdzić, czy ten przypadkiem nie pachnie kobiecymi perfumami. — Za dobrze cię znam.
— Znasz mnie? To ciekawe — sapnął zirytowany i wyminął kobietę. Nawet jeśli miał chwilę słabości, to kto jak kto, ale ona nie powinna mu zarzucać niewierności. Kobieta była hipokrytką. Może lekarz nigdy nie przyłapał jej na jednoznacznej zdradzie, ale masa przesłanek docierała do niego z różnych stron. Zauważył na blacie puste miski, więc najpewniej Eve przygotowała już wcześniej śniadanie dla dziecka. Nagle dziwny huk i śmiech doszedł ich z łazienki.
— Leo?! Żyjesz?! — zawołał brunet, biegnąc w stronę hałasu.


Wish - 2018-11-13, 22:21

Żal mu było, że wypuścił Siriusa z tak lakonicznym zdaniem jak Nie zapomnę. Był przekonany, że to miało być spławieniem go. Typu, chłopcze zabawiliśmy się raz i to całkiem nieźle, ale nie wymagaj zbyt dużo od człowieka poznanego w barze. A on właśnie chciał wymagać, bo chciał więcej. Tyle tylko, że co miał więcej zrobić? Zamknąć go na klucz w sypialni? A może napastować z samego rana? Sam nie wiedział. Może to właśnie był ten problem? Może nie potrafił tak zagadać z facetem aby przykuć jego uwagę na dłużej? Albo to właśnie chodziło o to, że nie powinien szukać sobie partnera w klubie.
Jeszcze tego samego dnia Jeremy wpadł do niego z maścią przeciwbólową, co miało znowu być żartem, że będzie najlepsza na ból dupy dla prawiczka. Przeliczył się jednak i zagwizdał na widok Davida.
- Byłeś przystawką, daniem głównym i deserem?
- Tak jakby. – Dave delikatnie zarumienił się, bo chociaż zeszłej nocy był prowokacyjny i trochę niewyżyty to jednak na co dzień był z niego dość grzeczny chłopiec.
Opowiedział koledze o wszystkim i o numerze jaki miał zapisany w telefonie. Rudzielec od razu chciał aby ten zadzwonił do tajemniczego doktorka, ale on się na to zjeżył. To byłoby niepoważne.
Minął tydzień i tym razem musiał wyjechać na weekend do rodziny. Na całe szczęście, chociaż było mu trochę szkoda, wszystkie znaki na jego ciele zniknęły. Wynudził się okropnie i po powrocie na uczelnie nie wiedział co z sobą począć. Otworzył więc Grindera i leżąc na jednym ze stolików, w uniwersyteckiej kawiarni, odrzucał jedną osobę za drugą.
- Co robisz?
Dosiedli się do niego Josh i Jeremy.
- Nic. – odpowiedział z niesmakiem. Co miał powiedzieć, że ma niedobór seks w organizmie i szuka sobie kogoś na jedną noc wbrew temu co mówił wcześniej, że szuka partnera na całe życie?
- Szuka pewnie swojego doktorka. – Dave zasyczał na to, co mogło oznaczać, że nadal się nie odezwał. – Podobno wyrwał niezły okaz, jak nas ostatnio zostawił samych w klubie. Pokaż.
- Ejj! – rudzielec zabrał mu telefon sprzed nosa. - Nie napisał, widocznie nie byłem w jego typie. Nie to abym wiązał z nim jakieś wielkie nadzieje, ale wydaje mi się, że w łóżku byliśmy bardzo kompatybilni.
- Kompatybilni jak cholera, następnego dnia wyglądał jak dalmatyńczyk. – odpowiedział Jeremy na co Josh zaśmiał się. – Proszę, i po problemie.
Chłopak oddał mu telefon a Davida zmroziło. Ekran pokazywał otwartą konwersację z Siriusem gdzie zapraszał go na noc do siebie i bynajmniej na piżama party.
- Kurwa, Jeremy! – zniżył głos kiedy pani zza lady spojrzała na niego niczym na potępieńca. Resztę wysyczał przez zęby. - Zabiję cię za to.


Phoenix - 2018-11-13, 23:47

Sirius obserwował właśnie lekko nieprzytomnym wzorkiem aparaturę monitorującą procesy życiowe rosłego mężczyzny za szybą. Oparł brodę na dłoni i przymknął zmęczone oczy. Od paru dni nie mógł spać, bo Leon przechodził prawdopodobnie jakiś ciężki okres i dosłownie pochłonął pół opakowania pachnącego mydła. Oczywiście uprzednio roztrzaskując wszystkie kosmetyki o podłogę. O ile paskudny smak nie zrobił mu większej różnicy, tak objawy zatrucia pojawiły się dość szybko i uniemożliwiły domownikom normalne funkcjonowanie. Dziecko budziło się średnio pięć razy w ciągu jednej nocy. Na szczęście pediatra przypisał mu leki i nie stwierdził konieczności płukania żołądka.
— Ciśnienie, Sirius — powiedziała pielęgniarka, która właśnie weszła do sali. Mężczyzna drgnął, wybudzając się z krótkiego snu. — Będziemy mieli dzisiaj trupa?
— Już mamy. Siedzi przed tobą — mruknął i chciał wstać, ale dziewczyna pokręciła tylko głową i opuściła pomieszczenie, aby podać pacjentowi odpowiednie leki, wyręczając w tym lekarza. Gdy tylko wróciła, usiadła obok. — Co się z tobą dzieje?
— Leon ostatnio pcha do gęby wszystko, co znajdzie i... — przerwał odpowiedź, bo telefon na metalowym stole nagle zawibrował, a kobieta zmrużyła brwi, słysząc tę dziwną informację. Odblokował ekran i spojrzał na nadawcę wiadomości. Myśl o jednorazowym wyskoku zdążyła już wylecieć z jego głowy, przytłoczona codziennymi problemami. Teraz jednak uśmiechnął się kątem ust, widząc śmiałą propozycję studenta. Być może była to jedyna rozrywka, jaka czeka go tego dnia, więc wystukał krótką odpowiedź „Przekonaj mnie bardziej". Chciał sprawdzić Davida. Skoro był otwarty na takie przygody, to na pewno znajdzie jakiś sposób na rozbudzenie wyobraźni mężczyzny.


Wish - 2018-11-14, 11:22

Starał po sobie nie dać poznać, że jest zdenerwowany, ale czy w ogóle to było możliwe? Przygryziona warga, chodząca pod stołem noga i nerwowe zerkanie na telefon. Wszystkie objawy podenerwowania można było odhaczyć a koledzy mieli tylko z niego bekę.
- Na pewno nie odpisze. Skoro tydzień nie napisał to chyba nie ma co się łudzić, prawda? – a jednak w środku tego bardzo chciał. - W dodatku pewnie jest na sali operacyjnie czy gdzie tam pracują anestezjolodzy. Nie może odebrać i tyle. – za Siriusa szukał wymówek, jakby wierzył, że trafił na dobrego acz tylko zapracowanego faceta.
Chciał już odetchnąć z zwątpieniem i powiedzieć a nie mówiłem, że starszy nie odpisze kiedy jego telefon zawibrował. Oczy mu się rozszerzyły i zdążył złapać aparat jeszcze przed Jeremym na co ten drugi jęknął z zawodem. Przeczytał to krótkie zdanie raz a potem drugi. Za trzecim razem nic się nie zmieniło. W końcu opadł z jękiem na stół.
- I co ja mam mu odpisać na to? – tu rudzielec z zadowoleniem zabrał mu telefon z ręki i wraz z Joshem spojrzeli na wiadomość. To ten drugi wyjrzał zza telefonu jako pierwszy.
- Czy on na pewno wie z kim pisze? – niezadowolona mina Davida niezbyt dużo mu powiedziała.
- Miałem swoje potrzeby, dobra? Każdy facet ma kiedy jest w kwiecie wieku, ma pełno siły i nie ma stałego partnera. – szatyn cofnął się lekko na krześle z uniesionymi rękoma w geście poddania się.
- Spoko, spoko. Zaraz coś wymyślimy. – Jeremy zaczął coś klikać w jego telefonie po czym uśmiechnął się zadowolony. – To się nada. Chociaż nie wiem po co to sobie robiłeś. Spójrz może być?
W wiadomości pokazało się Dave’a zdjęcie, na którym był on a dokładniej jego lewa strona ciała od żuchwy trochę pod obojczyk, który równie dobrze się prezentował co jego szyja. Nagie, ładnie zarysowane mięśnie okraszone sporą dozą malinek i pogryzień. Dopiskiem do tego zdjęcia był prosty tekst: „Trzeba czegoś więcej?”
- No nie wiem, to nie w moim stylu. Poza tym, myślisz, że mu wystarczy?
- Wiem, że nie w twoim, ale trzeba ciebie trochę stonować po ostatnim wybryku, abyś mógł być bardziej sobą, bo znając ciebie nie chcesz go mieć tylko jako kontaktu na doraźny seks. – skwaszona mina tylko to potwierdzała. – No właśnie. A mnie ciągle obok ciebie nie będzie żebym miał za ciebie odpisywać. Poza tym, to nawet nie jest prawdziwa goła fotka, więc luzik. – i nacisnął przycisk wyślij na co David zdążył tylko jęknąć.
Wóz albo przewóz.


Phoenix - 2018-11-14, 15:00

Odpowiedź przyszła w momencie, w którym Sirius akurat musiał wejść na salę operacyjną. Kiedy Veronica go zastąpiła, a sytuacja z pacjentem lekko się polepszyła, mógł zrobić sobie krótką przerwę. Wyszedł z pomieszczenia, ściągając maskę chirurgiczną z twarzy.
— Słyszałem, że jesteś dziś nieobecny — powiedział lekarz przełożony, którego Sirius zastał siedzącego przed aparaturą. — Dokończę zabieg. Możesz wyjść wcześniej.
— Dzięki — odpowiedział krótko, posyłając mężczyźnie wdzięczny uśmiech. Stwierdził, że skoro Matt dobrowolnie wypuszcza go z roboty przed siedemnastą, to nie będzie stawiał oporu. Ściągnął z siebie robocze ubrania i po dwudziestu minutach przechodził już parkingiem szpitalnym, kierując się w stronę swojego auta. Wsiadając do samochodu, wyciągnął telefon i sprawdził wiadomości. Chłopak najwyraźniej przyjął wyzwanie i całkiem nieźle mu poszło. Zdjęcie, które wysłał, nie było wulgarne, ale jednocześnie wybitnie zachęcające... gdyby nie to, że Sirius obiecał sobie więcej nie powtarzać tego wybryku. Patrzył jeszcze chwilę w zamyśleniu na ekran, po czym zablokował telefon, ruszając z parkingu. Odległość, dzieląca jego mieszkanie od szpitala, wynosiła zaledwie parę kilometrów, jednak uznał, że skoro mógł wyjść wcześniej, to najpierw odwiedzi swoją ulubioną kawiarnię.
Miejsce sprawiało wrażenie wyjątkowo przytulnego dzięki swoim niewielkim rozmiarom. Nie było też zbyt popularne i tanie, dlatego mało osób je odwiedzało. Świat uświadomił mężczyznę, że szczęście nie trwa wiecznie, w momencie, w którym jego oczom ukazała się przyjaciółka Eve.
— Sirius! — zawołała, gdy brunet podszedł do kasy. — Jak my się dawno nie widzieliśmy! Mój ulubiony lekarz. Co u was? Opowiadaj!
Mężczyzna uśmiechnął się sztucznie do przysadzistej kobiety i zamówił dużą, czarną kawę. Niestety pamiętał ją aż za dobrze z czasów studiów. Eve zawsze powtarzała, że Linda jest potwornie zazdrosna o ich idealny związek.
— Właściwie... to nic nowego. Leon trochę się zatruł... — westchnął, nie widząc ucieczki od tej rozmowy.
— Słyszałam, że przechodzicie ciężki okres — bezpardonowo wtrąciła się w wypowiedź Siriusa. — Eve ostatnio jest jakaś przygaszona.
— Tak? Nie wydaje mi się. — Sirius skrzywił się nieznacznie i odebrał swoje zamówienie. Ruszył w stronę stolika, z myślą, że natrętna kobieta załapie, że nie ma ochoty z nią rozmawiać. Nadzieja matką głupich. Linda z przejęciem na twarzy podążyła za nim i usiadła naprzeciwko lekarza.
— Nie chciałabym się wtrącać w wasze życie, ale...
— Ale już to robisz.
— Posłuchaj — nachyliła się nad stołem, sięgając do kieszeni płaszcza, po czym wydobyła z niego telefon komórkowy. — Wiesz, że zależy mi na waszym szczęściu, dlatego muszę pokazać ci coś ważnego.
Sirius potarł obolałe skronie. Cokolwiek ta obłąkana kobieta miała mu do przekazania, zdecydowanie nie było warte uwagi. Zdanie mężczyzny zmieniło się, gdy zobaczył treść SMS-ów, w których to jego żona ewidentnie opowiadała przyjaciółce o swoich miłosnych podbojach. Brwi Siriusa powędrowały do góry, ale nie poczuł w tym momencie zazdrości. Pojawiło się w nim coś na wzór złości i rozbawienia. Tekturowy kubek trzasnął przeraźliwie, gdy dłonie mężczyzny ścisnęły go nieco za mocno.
— Dobra z ciebie przyjaciółka — zaśmiał się cicho i opadł do tyłu na oparcie fotela.
— Wiem, co teraz sobie myślisz — próbowała się wytłumaczyć — ale nie mogłam pozwolić na to, żeby dłużej cię oszukiwała. Miałam powiedzieć o tym już wcześniej, bo to nie pierwszy raz.
— Spieszę się — rzucił krótko i wyszedł z kawiarni bez żadnego pożegnania, zgarniając tylko kubek ze stolika. Kobieta z miną zbitego psa patrzyła przez okno na oddalającą się sylwetkę Siriusa. Dotarł do samochodu zadziwiająco szybko, trzaskając za sobą drzwiami. Nerwowy uśmiech znów wpłynął na twarz mężczyzny. To nie tak, że wcześniej się nie domyślał, ale gdzieś tam w tyle głowy tliła się jakaś iskierka nadziei. Teraz została całkowicie zduszona, razem z jego chęcią, do dalszego udawania szczęśliwej rodzinki. Wziął głęboki wdech i wyciągnął telefon z kieszeni. Może powinien zadzwonić do Eve, aby upewnić się, że to prawda? Nie było takiej potrzeby, przecież dobrze widział numer żony. Znał go na pamięć. Przesunął palcem po ekranie, który po odblokowaniu ukazał zdjęcie szyi studenta, pokrytej jego własnej roboty śladami. „Trzeba czegoś więcej?” przeczytał jeszcze raz. Aktualnie nie było mu trzeba niczego więcej. „Tak. Trzeba je poprawić. Podaj mi adres i godzinę" odpisał.


Wish - 2018-11-14, 15:42

Poprzednie dość szybkie przyjście wiadomości zwrotnej dało mu nadzieję. Jeremy i Josh zostawili go udając się na swoje zajęcia, on musiał jeszcze przeczekać godzinę. I to czekanie go wykańczało, bo z każdą minutą czuł się jeszcze gorzej. Nie odpisał, nie spodobała mu się taka prowokacja. Może powinien był zrobić coś więcej? Albo za daleko się posunął? Nie miał pojęcia co miał myśleć. Kiedy zastanawiał się jak Sirius wyglądał, to bliżej było mu do bad boy’a niż grzecznego doktorka, więc może to było za mało? Dave widział, że na więcej sobie nie pozwoli. Rodzina jakoś wbiła mu do głowy, że przed wysłaniem czy opublikowaniem zdjęcia powinien się trzy razy zastanowić jak ono może wpłynąć na niego w przyszłości. To nie powinno mu zaszkodzić, bo nikt się nie domyśli, że to on, ale na bardziej odważne raczej się nie pokusi. I może to powinno dać mu do myślenia, że do siebie nie pasują? Ale w łóżku niezaprzeczalnie było im dobrze.
Przyszedł czas na zajęcia a tutaj zero odzewu. Od razu wyparowały mu wszystkie pomysły i wymówki jakie wymieniał wcześniej kolegą tłumacząc Siriusa. Był przygnębiony tym brakiem odpowiedzi a na zajęciach siedział struty. Nie uważał, miał ochotę wrócić do domu pod kołdrę. Był niczym baba w tym momencie i wcale mu to nie przeszkadzało. I kiedy wychodził z sali, po zajęciach, i myślał czy nie kupić sobie lodów, jego telefon zawibrował. Imię na wyświetlaczu sprawiło, że serce mocniej mu zabiło. A jednak! Przez moment przeszło mu przez głowę aby może przetrzymać starszego, ale nie dał rady. Podał adres i zaprosił go na dwudziestą. Od razu napisał do współlokatora, że ktoś go dzisiaj odwiedzi.
Wparował do mieszkania jak szalony. Rozpakował zakupy do lodówki i szybko sprzątnął pokój. Zerknął też jak się ma łazienka i to w niej znalazł go Tom.
- Muszę się ewakuować?
- W sumie to jak wolisz, ale będzie głośno. – uśmiechnął się wrednie, choć dla siebie z zadowoleniem. Z racji tego, że jego współlokator nie był gejem to się skrzywił.
- To jednak wychodzę. Wrócę późno.
Porządnie się wyszorować, ubrał na luzie, ale ładnie i właściwie nie miał co więcej z sobą począć. Trochę nurtowało go jedno pytanie, którego nie ważył się zapytać w wiadomości, czy zostanie na noc? W chwili obecnej nie było to jednak ważne. Zostawił zapalone światło i telewizor w salonie i poderwał się do drzwi wejściowych kiedy tylko zadzwonił dzwonek.
- Hej.


Phoenix - 2018-11-14, 16:36

Sirius wszedł do domu tylko na chwilę, aby przywitać się z synem i zgarnąć coś do jedzenia. Zdążył jeszcze wziąć prysznic i przeczesać potargane jak zwykle włosy. No, teraz wyglądał całkiem znośnie. Na szczęście nie musiał widzieć się z Eve, bo kobieta jak zwykle leżała w sypialni, oglądając kolejne odcinki jakiegoś słabego serialu. Krzyknęła coś tylko, że miło jej, że Sirius ostatnio spędza z nimi tak dużo czasu. Mężczyzna puścił te słowa mimo uszu, wychodząc z mieszkania. Przed drzwiami studenta pojawił się niemal punktualnie.
— Cześć David — przywitał się z nikłym uśmiechem, gdy zamykał za sobą drzwi. Przed wejściem wypalił jeszcze jednego papierosa, dlatego musiał zakryć ten duszący, tytoniowy zapach gumą do żucia. Zrzucił w progu skórzaną kurtkę i położył ręce w pasie chłopaka. — Jak bardzo tęskniłeś?
Zmniejszał odległość między nimi, aż plecy Davida dotknęły ściany korytarza. Dłonie Siriusa, po wejściu do mieszkania z chłodnego, wieczornego powietrza, były straszliwie zimne, dlatego gdy zawędrowały pod ubranie młodszego chłopaka, przeszedł go wyraźny dreszcz.


Wish - 2018-11-14, 17:08

Na widok Siriusa mógłby skakać z radości niczym mały szczeniaczek. Powstrzymał się jednak. Miał jedynie ułamek sekundy aby przyjrzeć się doktorkowi, w bardziej trzeźwym stanie. Nie wiedział jak to było możliwe, że zainteresowali się sobą nawzajem, bo wyglądali jakby byli z dwóch różnych bajek. A jednak, może ten miks będzie udaną próbą?
- Bardzo, bardzo, bardzo mocno. – odpowiedział zaczepnie gdzie jedno słowo równało się jednemu krokowi. Aż w końcu wylądował na ścianie. Drzwi trzasnęły – po raz drugi dzięki wszystkim świętym za zatrzaskowe zamki! – a jego przeszły widoczne ciarki. - Hola, hola nie jestem kaloryferem. – zaśmiał się a potem mógł dobitniej poczuć miętę z racji pocałunku. To było bardzo dobre i wcale nie chodziło mu o gumę, która jeszcze trochę a wylądowałaby w jego ustach.
- Miałeś się odezwać. – odpowiedział wypychając do przodu biodra pozwalając tym samym aby Siriusa zimne dłonie błądziły pod jego bluzką po nagim ciele. Odchylił też w bok głowę udostępniając mu dojście do szyi i po chwili poczuł jak starszy się na niej zasysa. Jęknął dając tym samym aprobatę na takie zachowanie, chociaż naprawdę chciałby poznać powód z jakiego ten się wcześniej do niego nie odezwał, a teraz miał ochotę go pożreć.
- Pamiętasz drogę do mojego pokoju? – zaczepnie uśmiechnął się podnosząc anestezjologa twarz za brodę do góry by ich spojrzenia mogły się spotkać i aby później go pocałować.


Phoenix - 2018-11-14, 20:08

— Im dłużej na coś czekasz, tym większą radość później ci sprawi — mówił Sirius — ale skoro już dłużej nie mogłeś beze mnie wytrzymać...
Chwycił za róg jego koszulki i pociągnął ją ku górze. Zbędne ubranie wylądowało na podłodze. Oczywiście, że pamiętał drogę do pokoju chłopaka i znaleźli się tam całkiem szybko. Tym razem Sirius zamknął za nimi drzwi i pozbył się gumy z ust. Przesunął dłonią po bladych ramionach, które zdążyły stracić swoje charakterystyczne naznaczenia. Właściwie mężczyzna nie znał nawyków seksualnych studenta, ale skoro żaden nowy ślad się nie pojawił, to mogło to oznaczać, że chłopak nie miał okazji na tego typu przygody w ciągu najbliższych dni. Gdy tylko znaleźli się w pomieszczeniu, Sirius przycisnął jego biodra do najbliższego mebla i tym akurat okazało się drewniane biurko. Początkowe muśnięcia wargami zmieniły się teraz w agresywne pocałunki, podczas których chłopak z premedytacją i z wyjątkowo sprośnymi pomrukami, ocierał się o krocze mężczyzny. Zamglone spojrzenie Davida przypominało to sprzed tygodnia, ale bynajmniej nie było spowodowane alkoholem. Dzieciak zdecydowanie był niewyżyty.


Wish - 2018-11-14, 22:50

Siriusa odpowiedź nie przypadła mu do gustu i gdyby tylko lekarza nie był zajęty jego szyją to mógłby to zauważyć po jego minie. Gdyby miał uszy byłyby przyklapnięte, jakby zrobił coś złego i wstyd było się do tego przyznać. W głębi domyślał się – a może nawet wiedział? – że starszy nie miał tak naprawdę w planach do niego dzwonić. Zapewne w barze spotkali się przypadkiem i mieli możliwość dopomóc sobie w ciężkiej życiowej sytuacji. W końcu zdawać się wtedy mogło, że bardzo potrzebowali bliskości drugiego ciała, spełnienia cielesnego. Ta myśl zakuła Davida, bo właśnie czegoś takiego chciał uniknąć a teraz pchał się w to jeszcze bardziej. Z drugiej strony, może dobrze jest mieć kogoś na telefon, ale tego samego? W końcu jeżeli Sirius przyjechał teraz to może za kolejnym razem też przyjedzie? Takie wyjście pośrednie między puszczaniem się a celibatem?
Podniósł ręce na znak, że nie protestuje przeciwko zdejmowaniu ubrań. Pozostawili więc po sobie w korytarzu kurtkę i koszulkę na podłodze. Ciekawe czy do czasu aż Tom wróci nadal tam będą. Nie było co nad tym wszystkim debatować, należało działać.
Szybko znaleźli się u niego w pokoju zapominając o reszcie świata. Jak widać światło w tym pokoju nie było im potrzebne. To palące się w salonie, a także włączony telewizor, także było zbyteczne, ale obaj nie mieli do tego głowy. Chwilę przepychali się po pokoju aż poczuł za sobą biurko. Chciał trochę przesunąć ręką rzeczy, znajdujące się na nim, i wtedy poczuł stanowcze szarpnięcie za biodro i nagle wylądował tyłem do Siriusa. Szczerze? Taki był niewyżyty, że przy biurku od tyłu tego nie robił. Ale straszy nie musiał o tym wiedzieć, jak i o tym, że raczej nie wychodził w trakcie seksu poza sferę łóżka, ewentualnie kanapy. Czuł jak ręce doktora pełzały po całym jego ciele, jak sugestywnie pocierały przód jego dresów a krocze jego tyły. Usta także nie próżnowały sprawiając, że spomiędzy Davida warg zaczęły wypływać ciche jęki.
- Gumki. – sapnął opierając się na moment przedramieniem na biurku wskazując drugą ręką półkę nocną gdzie poprzednim razem zarówno prezerwatywy jak i żel się znajdowały. Jeżeli Sirius posłuchał go to mógł się przekonać, że zestaw się nie zmienił, znowu będą kochać się w akompaniamencie brzoskwiniowego zapachu co także wskazywało na to, że chłopak nie prowadził aż tak szalonego życia seksualnego skoro jednego niezbyt wielkiego żelu nie potrafił wykończyć.


Phoenix - 2018-11-15, 00:14

Kiedy brzuch chłopaka dotknął zimnego biurka, Sirius szybko pozbawił go zbędnych resztek odzieży. Młode ciało pod nim tak żywo reagowało na każdy dotyk, że miał ochotę przelecieć Davida już teraz, bez żadnego zabezpieczenia. To jednak byłoby wielce nierozsądne, więc posłuchał jego polecenia.
— Nie ruszaj się — szepnął do ucha studenta, przyciskając go mocniej do blatu, jakby chciał dać mu do zrozumienia, że to nie prośba, a bardziej rozkaz. Szybko zgarnął potrzebne rzeczy i wrócił do kochanka. Czuł, że jeszcze parę takich spotkań i specyficzny zapach brzoskwini będzie mu się kojarzył tylko z jednym. Ciasne, czarne spodnie nie były w tym momencie najwygodniejsze, dlatego rozpiął je, zanim ponownie oparł się dłonią po jednej stronie biurka. Drugą, pokrytą uprzednio żelem, ręką przesunął wzdłuż kręgosłupa chłopaka, który pod wpływem tego dotyku wygiął się lekko w łuk. Chętne biodra powędrowały w stronę ukrytej pod materiałem erekcji Siriusa, gdy dłoń lekarza zatrzymała się pomiędzy pośladkami Davida. Palce starszego wręcz okrutnie powoli zanurzyły się w spragnionym chłopcu, który zniecierpliwiony wolnym tempem, w pewnym momencie zaczął nawet wychodzić naprzeciw ruchom mężczyzny. Nie mogąc już dłużej znieść widoku wijącego się pod nim ciała, rozerwał paczkę prezerwatyw i zsunął spodnie do połowy ud, aby po chwili zastąpić palce nabrzmiałym penisem. Wyrwał tym samym kolejny głośny dźwięk z ust partnera.
— Kurwa... — syknął i złapał go za biodra. Odchylił głowę pod wpływem obezwładniającego uczucia, bo mięśnie młodszego silnie zacisnęły się wokół jego męskości. Po chwili uśmiechnął się sam do siebie, na myśl o tym, że kiedyś był w stanie zrezygnować z tego na tyle długich lat.


Wish - 2018-11-16, 12:50

Szept do ucha połączony z przygryzieniem płatka sprawił, że Dave zrobił zupełnie na odwrót i zawiercił się pocierając swoim tyłkiem o wybrzuszenie znajdujące się w Siriusa spodniach. Całe szczęście, że nie o takie ruszanie się chodziło starszemu i że i on tak reagował. Gdyby student nie wyczuł tego co wyczuł u bruneta to chyba by się zapadł pod ziemię. To byłaby najgorsza z najgorszych opcji, jakby zmuszał drugą osobę do seksu. Chociaż czy mógł go zmuszać? Prawda była taka, że anestezjolog sam był niezłym napaleńcem. Od kiedy tylko przekroczył próg Blackwooda mieszkania dobierał się do niego, oznaczał i rozbierał. Jakby śpieszył się lub chciał się zatracić w tym co miało między nimi nastać.
David miał cichą nadzieję, że lekarz wcale nie zapomniał o zabezpieczeniu a jego przypomnienie nie było potrzebne. Mimo wszystko, wolał o tym wspomnieć teraz niż jakby mogło być za późno.
Poczuł śliski dotyk, który sprawił, że przeszyły go ciarki i wygiął się. Ciało samo reagowało wiedząc co się ma za chwilę wydarzyć. Przesunął rzeczy ręką bardziej na prawo robiąc sobie więcej miejsca na biurku, by mógł się wygodniej oprzeć na nim przedramionami, bo najwidoczniej mieli tutaj zostać. Spomiędzy ust wyrwało mu się sapnięcie kiedy poczuł jak powoli Sirius wkłada w niego palca. Tym razem był odczuwalnie bardziej spięty, brak alkoholu robił swoje. Rozciąganie siłą rzeczy musiało potrwać dłużej. Nie zmieniało to faktu, że Dave nadal tego nie lubił i chciał tą część przejść jak najszybciej, więc kiedy tylko poczuł się trochę lepiej przygotowany sam zaczął poruszać biodrami a nawet wyzywająco obejrzał się przez ramię na starszego, który naprawdę wyglądał w tym momencie jak wygłodzone zwierzę. I kto nie mógł dłużej wytrzymać bez kogo, pomyślał studencik i nagle wygiął się czując jak zdecydowanie nie palce zaczęły w niego wchodzić.
- Poczekaj. – syknął kiedy wszedł w niego a końcowe wejście było jednym mocnym pchnięciem, które miało dobić do samego końca. Zabolało to i potrzebował się przyzwyczaić do czegoś grubszego i dłuższego. I chociaż miał chwilę na to, to Sirius chyba nie miał zamiaru rozpieszczać go czymś takim jak czas na przygotowanie się, bo zaraz poczuł jak zaczął się poruszać.


Phoenix - 2018-11-18, 15:27

Sirius nachylił się nad studentem, składając na jego ramionach i łopatkach parę krótkich pocałunków. Tym samym dał mu chwilę na zaczerpnięcie kilku oddechów, choć ciężko mu było opanować szalejące w nim uczucia. Po chwili przesunął dłonią po boku młodszego, zatrzymując się na zgrabnym tyłku. Gdyby tylko David wiedział, jak dużą władzę miał teraz nad Siriusem, którego myśli krążyły już tylko wokół tego ujmująco prężącego się pod nim ciała. Przygryzł wargę, kiedy jego ruchy stały się mocniejsze i bardziej rytmiczne. Momentalnie z ust Davida popłynęły znajome już mężczyźnie jęki, na co lekarz uśmiechnął się nieznacznie, a jego druga ręka od razu wylądowała w ciemnych kosmykach partnera. Nie zastanawiał się na ile może sobie pozwolić. Każdy jego ruch był całkowicie instynktowny i nie miał zamiaru się hamować, bo będąc z nim, ponownie balansował na granicy szaleństwa. Pociągnął chłopca za włosy ku górze, odchylając jego głowę do tyłu i odrywając lekko umięśniony tors od blatu biurka. Ciało młodszego zadrżało, a jego nogi ugięły się lekko pod napływającą falą przyjemności, która potęgowała się z każdym kolejnym, głębokim pchnięciem. Coraz głośniejsze jęki mieszały się z brutalnym odgłosem uderzania mebla o ścianę. W tym momencie Sirius miał tylko nadzieję, że sąsiedzi Davida nie będą mieli mu za złe tego koncertu, bo być może poczułby się winny. Sapnął, czując mięśnie zaciskające się na jego męskości i automatycznie szarpnął bruneta za włosy, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Ostatni dźwięk z rozchylonych ust partnera przerodził się w cichy pisk.
— Rozbrajająco uroczy — mruknął zachrypniętym od podniecenia głosem i przesunął drugą dłoń na boleśnie twardego penisa studenta.


Wish - 2018-11-18, 16:27

Mocne dobicie do końca sprawiło, że Dave spiął się, co oczywiście odczuł też i Sirius. To spięcie potrzebowało delikatnego rozluźnienia, które przyszło z muśnięciami ustami pomiędzy jego łopatkami oraz przesunięciu dłonią po jego boku. Te dwie czynności były miękkie, delikatne co sprawiło, że student faktycznie mógł odsapnąć. Chociaż nie na długo.
Teraz nie było czasu na urocze gesty i szybko mógł do takiej konkluzji Blackwood dojść. Jego biodra przy mocnym pchnięciu wbijały się w krawędź biurka próbując przesunąć mebel dalej pod ścianę, chociaż takiej możliwości nie było. Aby utrzymać równowagę rozjechał się trochę nogami na boki, robiąc tym wygodniejsze miejsce dla Siriusa, i oparł się przedramionami na blacie a na nich położył swoją klatkę piersiową. Nie długo jednak spędził czas w takiej pozycji, bo poczuł jak starszy wplątał jedną swoją dłoń w jego włosy i mocno je ścisnął. Spomiędzy młodszego ust dało usłyszeć się syk, ale nie było w tym wielkiego bólu a przynajmniej skupiał się na zupełnie czymś innym.
Doktorek szybko odnalazł jego prostatę albo po prostu pamiętał po poprzednim razem gdzie ona była. Mocne, rytmiczne uderzenia w nią sprawiały, że z każdą chwilą było u niego więcej jęków. Tym bardziej, że pierwsze szarpnięcie za włosy wygięło go bardziej i pozostał z otwartymi ustami. Za drugim nie wytrzymał – zabolało – i pisk wydobył się z jego gardła połączony z jedną, samotną kroplą łzy. Wylądował praktycznie na Siriusa klacie plecami i za karę też pociągnął go za włosy, tyle że w dół aby mogli się pocałować. W trakcie pocałunku stęknął mu w usta czując jak po jego penisie zaczęła prześlizgiwać się dłoń. Nie miał jak odpowiedzieć, ale sugestywnie poruszył biodrami starając się aby partner zrozumiał, że chciał większej reakcji i spełnienia, bo jego zdaniem w zupełności sobie na to zasłużył.


Phoenix - 2018-11-18, 22:29

Kiedy do ich zbliżenia Sirius dołączył jeszcze pobudzanie chłopca ręką, nie musiał długo czekać na efekt. Syknął cicho, gdy student odrobinę za mocno, choć nieświadomie zagryzł jego wargę, szczytując na blat przed sobą. Parę chwil później lekarz wypuścił z dłoni poplątane kosmyki chłopaka, również dochodząc i zatracając się w przyjemności. Oparł się dłonią o mebel, na który opadł też wcześniej David, starając się opanować rozszalały oddech. Mężczyzna ostrożnie wysunął się z jego ciała i podciągając spodnie, wyrzucił prezerwatywę do kosza. Faktycznie dzieciak był idealnym lekiem na stres. Teraz nawet żałował, że nie spotkali się wcześniej. Opadł na łóżko, spoglądając na potarganego i (wcale nie mniej niż ostatnio) poznaczonego malinkami chłopca.
— Całkiem do twarzy ci z tymi ugryzieniami — stwierdził krótko. — Chyba muszę częściej cię odwiedzać.
Teraz kiedy Sirius znał już całą prawdę, nie miał żadnych oporów, przed tego typu spotkaniami. Co więcej, przeszła mu przez myśl nawet możliwość przeniesienia się do Kojota na kilka dni. Po prostu po to, żeby poukładać myśli. Szybko jednak odsunął od siebie ten pomysł, bo przecież nie mógł zostawić syna na tak długi czas. To głównie dla niego musiał udawać, że wszystko jest w porządku.


Wish - 2018-11-19, 10:41

Zagryzienie nie było celowe, ale na pewno Sirius sobie na nie zasłużył. Poza tym, to nawet w małym stopniu nie pozwoliło Davidowi odwdzięczyć się za to co miał na sobie. To było jednak niczym impuls, który uwolnił dłoń z jego włosów aby mogła przenieść się na jego biodro. Trzymany mocno za nie i pieszczony z przodu doszedł dość szybko. Nie miał siły, więc położył się brzuchem na brudnym biurku pozwalając partnerowi dość.
Jeszcze chwilę leżał wypięty na biurku kiedy lekarz walnął się na łóżko. Ciężko było mu unormować oddech. Nie mógł jednak narzekać, bo dostał spełnienie jakiego oczekiwał od tego spotkania. Parsknął śmiechem na Siriusa tekst i w końcu podniósł się. Spojrzał na swój brzuch, który był cały umazany w spermie. Skrzywił się na to i sięgnął po chusteczki, które miał w szafce biurka aby się wytrzeć. Kiedy ogarnął to, i przy okazji biurko, do normalnego stanu znalazł na podłodze swoje bokserki i je założył a potem usiadł na łóżku tuż obok lekarza.
- Nie miałbym nic przeciwko. – uśmiechnął się delikatnie i dopiero teraz zaczynało mu się robić jakoś tak głupio. Jak dalej poprowadzić rozmowę? Chciałby się coś więcej dowiedzieć o tym człowieku. - Może.. zostaniesz na noc? Nakarmię cię. – ostatnie słowa dodał jakby to było przekupstwo stulecia. Było jednak widać po nim, że był niepewny. Gdyby był psem jego ogon pełen wahania stałby nie wiedząc czy ma opaść czy zacząć się bujać z radości. Nie wyglądał teraz też jak niewyżyte dziecko a raczej takie dość urocze i trochę zakłopotane, ale próbujące to ukryć.


Phoenix - 2018-11-19, 22:57

David w jednej chwili z wyuzdanego chłopca zmienił się w niewiniątko z nieśmiałym uśmiechem na ustach. Po takim spektakularnym „zapoznaniu” Sirius musiał przyznać, że nie spodziewał się w jego głosie tej całkiem uroczej niepewności. Praktycznie wcale nie zastanawiał się nad propozycją młodszego, bo wydała mu się ona idealnie trafioną. Powrót do domu i słuchanie wywodów Eve nie wchodziło w grę.
— Zależy, co masz dobrego — odpowiedział lekko, ale prawdę mówiąc, nie miało to żadnego znaczenia. Przecież nigdy nie odmawia się darmowego jedzenia. Jednak zdziwił go fakt, że David miał czas na przygotowywanie posiłków. — To teraz studenci umieją gotować?
Mężczyzna dobrze pamiętał, jak cały akademik żywił się niemal wyłącznie zupkami w proszku. Jego znajomi prześcigali się w wymyślaniu coraz to głupszych pomysłów i nawet nie przyszło im do głowy, żeby zjeść coś normalnego. Więcej pieniędzy zostawało wtedy na alkohol. Sirius rozejrzał się po pokoju, który swoją drogą był całkiem porządnie wyposażony. „Nieźle, jak na studenta” pomyślał i chwycił grubą książkę, która leżała na poduszce obok. Nie zawracał sobie teraz głowy zakładaniem koszulki, bo szczerze mówiąc, nawet nie miał pojęcia, w które miejsce została ona rzucona. Opadł plecami na łóżko i trzymając podręcznik przed twarzą, przerzucił kilka kartek.
— Właściwie co studiujesz? — zapytał, marszcząc brwi i próbując doszukać się choćby jednego znajomego słowa w tych makabrycznie wyglądających zbitkach liter. — Wygląda jak inwokacja do szatana.
Jedyne języki obce, jakie znał to niemiecki i śladowe ilości łaciny, choć to wynikało po prostu ze specyfiki jego zawodu.


Wish - 2018-11-20, 11:22

Wyimaginowany ogonek zaczął szybko machać. Jak mógł się nie ucieszyć na to, że ktoś przystał na jego propozycję? Tym bardziej, że naprawdę chciał spędzić z tym facetem trochę więcej czasu, móc go lepiej poznać. Sirius wydawał się być buntownikiem, głodnym, dzikim zwierzem. Dave po cichu wierzył w to, że może uda mu się go oswoić, taka naiwna, dziecięca myśl. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie próbował, więc to było nowe, ekscytujące i ciekawe wyzwanie.
- Nie powiedziałem, że będę gotował tylko, że ciebie nakarmię. – uśmiechnął się, ale z racji potężnego zmęczenia po tym co właśnie wyprawiali opadł plecami na łóżko. Potrzebował odsapnąć aby organizm wrócił do normy. - Nie jestem jakimś geniuszem w tej materii, ale coś tam wykombinuję.
Tak naprawdę brał pod uwagę to, że starszy może zostać na noc i że przydałoby im się załatwić coś do jedzenia. Zamówienie czegoś na wynos było spoko, ale kawałek kurczaka, trochę makaronu i warzywa z patelni wyjdą o wiele taniej i zdrowiej.
- Hm? – przewrócił się na bok otwierając oczy, bo na chwilę odpłynął myśląc jak i co przygotuje na ich późną kolację. - Mniej ambitnie niż medycyna. Italianistykę, ale to jest akurat podręcznik do francuskiego. – niezrozumiały wzrok Siriusa, który wręcz pytał co ma uczenie się włoskiego do podręcznika od francuskiego, sprawił, że David delikatnie się uśmiechnął. - Kiedy studiuje się jakiś język na drugim roku musisz wziąć sobie jakiś inny, dodatkowy. Miałem do wyboru albo hiszpański albo francuski i jakoś tak stwierdziłem, że ten drugi będzie ciekawszy. Raczej tym szatana nie wywołasz, w końcu to podobno język miłości.
Przeciągnął się i wstał. Musiał się do końca ubrać, zgarnąć ciuchy z korytarza zanim przyjdzie Tom, wyłączyć telewizor oraz światło w salonie i faktycznie coś ugotować. Także jeżeli doktorek chciał z nim dalej pogadać musiał ruszyć za nim.
- Jak chcesz możesz tutaj zostać i zjemy w łóżku albo jest jeszcze do wyboru kanapa w salonie i telewizor. Sam wybieraj.


Phoenix - 2018-11-20, 13:55

— Czemu akurat Italianistykę? — zapytał Sirius i odłożył podręcznik z powrotem na materac. Wstał, przeciągając się nieco, a gdy chłopak skierował kroki do kuchni, podążył za nim. Oparł się biodrem o blat stołu, zakładając ręce na piersi. — To chyba nie jest zbyt popularny kierunek.
Sirius nigdy nie zastanawiał się na niczym innym poza medycyną. Nawet jeśli jakoś radził sobie z matmą, tak z nauk humanistycznych był całkowicie beznadziejny.
— Nie pochodzisz z Londynu, prawda? — zapytał mężczyzna, gdy zaległa krótka cisza, przerywana tylko odgłosem smażonych warzyw. Skoro chłopak wynajmował mieszkanie w stolicy, to najpewniej pochodził z innego miasta. Ewentualnie po prostu nie chciał mieszkać z rodzicami, co byłoby też całkiem możliwe. W między czasie spojrzał na lodówkę z wyklejonymi na niej planami zajęć, stwierdzając, że David ma na tych studiach zdecydowanie za dużo czasu wolnego. Chłopak rozrywał właśnie opakowanie z makaronem, gdy mężczyzna zajrzał przez jego ramię.
— Pomóc ci? — mruknął mu do ucha, kładąc dłonie na jego biodrach. Kierowała nim nieodparta potrzeba ciągłego dotykania bruneta i właśnie po raz kolejny jej uległ.


Wish - 2018-11-20, 14:30

Kolejny miły gest, który ucieszył Davida, Sirius ruszył za nim. Miał możliwość po wszystkim wyjść z mieszkania i go zostawić, ale tego nie zrobił. Mógł też puścić go samego do kuchni i pozostać w łóżku albo spocząć na kanapie w salonie przed telewizorem. Nie jedna osoba by tam się schowała próbując tym samym uciąć niepotrzebne rozmowy. Wychodził jednak na to, że lekarz chciał go lepiej poznać a czyż to nie wróżyło dobrze? Gdyby nie bolący tyłek to student latałby jak na skrzydłach po tej małej kuchni.
- Czy ja wiem, powiedziałbym, że przypadek. – trzasnął lodówką wyjmując z zamrażalnika mrożone chińskie warzywa oraz kurczaka. To drób wrzucił jako pierwszy na patelnię aby go podsmażyć a potem zdjął go z niej i wsadził tam warzywa. - Czułem potrzebę wyprowadzenia się z domu, więc miałem dwie opcje albo praca albo studia. Wybrałem łatwiejszą ścieżkę. A italianistyka, bo nic mnie w sumie zbytnio nie interesowało, z języka angielskiego zawsze byłem całkiem niezły, więc pomyślałem, że może pójść w to. Zawsze trafi się jakaś fucha tłumacza czy coś, tak wtedy myślałem. Nie spodziewałem się, że będzie przy tym tyle roboty.
Uśmiechnął się do patelni a widząc, że warzywa rozmroziły się wstawił obok garnek z makaronem. Wtedy też serce mu podskoczyło jak poczuł dłonie na swoich biodrach. Podobało mu się to, i to bardzo.
- Wystarczy drobna zapłata. – odwrócił się i pocałował go, ale syczące na patelni mrożonki nie pozwoliły na długo oderwać od siebie wzroku. Zamieszał w nich dodając pieprz i sól a po chwili kurczaka, którego wcześniej odstawił. Wyciągnął się, stając na palcach i pozwalając aby bluzka powędrowała mu w górę i by dłonie Siriusa dotykały jego skóry, wyciągnął sos w słoiku i dolał go do potrawy pozwalając by ta się w nim zanurzyła. Zamieszał kilka razy i teraz musieli już czekać jedynie na makaron pozwalając by wszystko na patelni przesiąkło smakiem sosu.
- Nie, nie jestem z Londynu. Pochodzę z Guildford. A ty? Jesteś stąd? Czemu medycyna? I czemu anestezjologia?


Phoenix - 2018-11-20, 15:57

— Czyli zakładasz, że praca jest trudniejsza? — zapytał i zaśmiał się cicho na tę absurdalną myśl. Same studia wspominał dobrze, jednak kiedy przychodziły terminy egzaminów, zarywał noce, żeby zaliczyć je na zadowalającą ocenę. Zdobywanie wiedzy z zakresu medycyny zdecydowanie nie należało do przyjemności, ale praca w tym zawodzie była tego warta. — Wiesz, w robocie nikt nie wymaga ode mnie recytowania anatomii człowieka po łacinie, więc nie będę kłamał. Nauka faktycznie ssie.
Kiedy David w końcu skończył przygotowywać jedzenie, oderwał się ponownie od patelni i złączył ich usta. Dłonie Siriusa automatycznie powędrowały pod podwiniętą koszulkę. Gdyby nie był tak wyczerpany ich dopiero co minionym zbliżeniem, najpewniej dobrałby się do niego ponownie, bo chłopak działał jak najlepsza używka. Tylko czy to było do końca zdrowe?
— Jestem rodowitym Londyńczykiem i szczerze mówiąc, byłem beznadziejnym uczniem. Jedyne co mi wychodziło, to biologia, dlatego tak zdecydowałem. A poza tym, to nawet lubię mieć władzę nad bezwolnym ciałem. — Ostatnie zdanie Sirius wypowiedział z lekkim uśmiechem, na co chłopak zmrużył oczy niepewnie. Usta młodszego były wciąż zaczerwienione od agresywnych pocałunków sprzed niecałej godziny, ale mężczyzna nie uważał wcale, aby było to wystarczające. David najwyraźniej też, bo ponownie złożył pocałunek na wargach Siriusa, ale tym razem był on o wiele głębszy i wolniejszy. Mężczyzna jeszcze bardziej zmniejszył dystans między nimi, gdy jego ręce bezwiednie zsunęły się na pośladki chłopca. Ostatecznie świadomość przywrócił mu skwierczący na patelni makaron, który dawał o sobie znać już od dłuższego czasu.
— David... — sapnął pomiędzy pocałunkami i zaśmiał się, sięgając dłonią w stronę kuchenki za brunetem, który wciąż uwieszony był na jego szyi. — Jedzenie nam spłonie.


Wish - 2018-11-20, 16:20

- No wiesz, wszyscy tak mówią, co nie? Jak pójdziesz do pracy to dopiero dowiesz się co to za harówka. I takie tam. Poza tym, coś już tam z tego liznąłem, bo dorabiam sobie w księgarni. – uśmiechnął się z dumą, jakby to było naprawdę coś niesamowitego a przecież to była jedynie dorywcza robota. Chociaż na pewno inna od tych, które przeciętnie studenci wybierają czyli jakieś restauracje, kawiarnie czy bary. Wszystko to gdzie napiwki cieniło się wyżej niż święty spokój. Co zapewne znowu mówiło całkiem sporo o chłopaku.
- Niby recytować nie musisz, ale nadal musisz to pamiętać aby kogoś nie zabić.
Zamieszał na patelni a zaraz po tym zrobił jeden krok w bok aby wyciągnąć sitko, do czego potrzebował się schylić – przy okazji przejechał pośladkami po Siriusa miejscu intymnym - odcedzić makaron i wrzucić go na patelnię.
- Widać, że biologia dobrze ci idzie. – uśmiechnął się zaraz po tym jak minęła ta dziwna chwila konsternacji w sprawie bezwolnych ciał. - Już dwa razy mogłem się o tym przekonać. – biologia to też ciało, więc zagrywka nie była najgorsza. Tym bardziej, że doprowadziła go do kolejnego pocałunku, w którym mógł się rozpłynąć. Z zadowoleniem przełożył ręce przez starszego ramiona i przybliżył się aby móc go mieć bliżej siebie. Miał wrażenie, że doktorek pragnął zbadać całą jego jamę ustną i wcale nie miał nic przeciwko temu.
- Tak? – zapytał lekko rozmarzony a następnie zakłopotał się a rumieniec wypłynął na jego uszy i szyję. Sirius wyłączył kuchenkę, ale to było za mało. Obrócił się w jego ramionach z powrotem tyłem do niego i szybko wszystko zamieszał. Na całe szczęście sos uratował sprawę. Wyjął dwa talerze i nałożył na nie wszystko co przygotował, więc porcje były całkiem spore.
- Salon czy mój pokój? - wybór pozostawił starszemu a wychodząc tuż za nim, pozostawiając brudne naczynia na później w zlewie, szybko podniósł skórzaną kurtkę i odwiesił ją na wieszak a swoją bluzkę wrzucił do pokoju, aby Tom później się o nią nie zabił. Usiadł blisko, ale starając się aby nie być zbyt nachalnym i spojrzał na Siriusa. - Smacznego. No i skoro jesteś stąd to może polecisz coś co warto odwiedzić a czego turyści nie znają?


Phoenix - 2018-11-20, 17:40

Sirius bez odpowiedzi ruszył do salonu. Wydało mu się to lepsze niż brudzenie w jego pokoju jeszcze jedzeniem. Po drodze znalazł swoją zaginioną koszulkę, którą zgarnął z półki w korytarzu i założył na siebie, na wypadek jakby współlokator chłopaka zechciał wrócić do domu. Zajął miejsce na sofie, gdzie zaraz obok niego usiadł student. David cały czas wyglądał tak, jakby przed chwilą rozpakował wymarzony prezent. Ta silnie, choć nie do końca udolnie, ukrywana przez bruneta wesołość, wywołała u Siriusa cichy śmiech.
— To od jak dawna tu mieszkasz? — zapytał. Był już początek kwietnia, więc jeśli chłopak zaczynał naukę październiku, miał już trochę czasu na zwiedzanie miasta. — Wiesz, właściwie poza tymi typowymi turystycznymi miejscami, to warto przejechać się do Chinatown. Kiedyś przesiadywałem tam często w jednej z restauracji.
Jedzenie, które przygotował chłopak, nawet jeśli nie było bardzo wyszukane, to smakowało naprawdę nieźle i wymagało pochwały.
— Tak naprawdę, to odkąd... — zaczął Sirius, ale przerwał w połowie zdania. Przecież nie może powiedzieć Davidowi, że ma w domu dzieciaka i żonę. To byłoby teraz bardzo nie na miejscu. Skarcił się w myślach, próbując uratować jakoś sytuację. — Odkąd zmieniłem pracę mam nieco mniej czasu na łażenie po mieście i często zostaję w szpitalu po godzinach. Kiedy zabieg się przedłuża, nie mogę po prostu wyjść, nawet jeśli teoretycznie skończyłem robotę.


Wish - 2018-11-20, 18:43

Szczerze? Dokładnie tak Dave teraz się czuł. Jakby dostał najlepszy prezent pod choinkę jaki mógł sobie tylko wymarzyć. Chciał mieć faceta, na wyłączność i tylko swojego, który będzie się nim interesował, tym co robi, gdzie jest itd. Pragnął być w stałym związku. Możliwe, że to marzenie brało się z tego, że chciał zrobić na przekór społeczeństwu, które myślało, że jak gej to już normalnego związku nie będzie miał, a już na pewno swojemu ojcu, który uważał to kim jest jego syn za czyste zło. A ta odrobina zainteresowania z strony Siriusa dawała mu pewne podwaliny do rozszerzenia swojego marzenia, do myśli, że to może jednak było właśnie to czego szukał. Nie był oczywiście nastawiony, że lekarz musi być tym jedynym księciem z bajki, ale… przecież mógłby nim być, prawda?
Sięgnął po pilot do telewizora i miał zamiar włączać jakiś kanał z muzyką – aby nie musieli słuchać jak mlaskają – ale trafił na jakiś dokument przyrodniczy na temat pingwinów i misi polarnych. Może być. Przyciszył głos na tyle, że mogli słyszeć co było mówione, ale też aby nie przeszkadzało im to w rozmowie, na którą miał szczerze nadzieję.
- Nooo… jestem na trzecim roku, więc już trzy lata jak tutaj jestem. Chociaż wcale tak dużo nie podróżuję. Znam tutaj najbliższą okolicę, centrum i to co znajduje się w okolicy mojego uniwerku. Za duże jest to miasto, można by z niego zrobić co najmniej trzy różne i to całkiem spore.
Wziął kilka kęsów i trochę się uspokoił, bo smakowało całkiem nieźle, przynajmniej tak on to oceniał. Odwrócił na chwilę wzrok w stronę ekranu. Nie mógł wpatrywać się w mężczyznę niczym w obrazek, chociaż miał taką ochotę. Chciał go lepiej poznać aby w każdym tłumie mógł rozpoznać te zielone oczy, ciemne włosy czy prosty nos.
- No tak, pewnie musi być ci ciężko. Długie zmiany, asysty przy stole operacyjnym, doglądanie pacjentów. Na pewno długo się przy tym wszystkim schodzi. Ale czasami udaje ci się wyrwać na jakąś imprezę. – spojrzał z powrotem na niego z delikatnym uśmiechem. Sam nawet nie wiedział, że właśnie dawał podpowiedzi do idealnych wymówek przed ich spotkaniami, że jest zmęczony po pracy, że musi zostać z pacjentem, że ma operację czy długi dyżur.


Phoenix - 2018-11-20, 19:46

Sirius mruknął tylko, potwierdzając słowa chłopaka.
— Ale wcale nie narzekam, to świetna praca — zreflektował się po chwili. — Nie myślałeś nigdy o medycynie?
Mężczyzna odłożył pusty talerz na stolik przed sobą i opadł na oparcie sofy. Kanał, który włączył David, był niesamowicie nużący.
— Ten chłopak, z którym mieszkasz, to twój znajomy z uczelni? — zapytał lekko. Przez głowę przeleciała mu głupia myśl, że może to ktoś więcej niż kolega. Skoro Sirius potrafił zdradzać żonę, z którą był już kilka lat, to bardzo prawdopodobne, że i David prowadził podwójne życie. W takim wypadku nie chciałby czasem wpaść na tego faceta w korytarzu. Lekarz zdecydowanie za dużo myślał, więc rozejrzał się po salonie, dostrzegając drzwi balkonowe za grubą zasłoną. Głód nikotynowy odezwał się w sekundę i odsunął wszystkie nieciekawe rozważania na bok.
— Można tu palić? — zapytał, wskazując na okno. Tak w razie czego, jakby brunet miał coś przeciwko. W przypływie grzeczności, w drodze po fajki, zabrał ze sobą brudne naczynie, odkładając je w kuchni do zlewu.


Wish - 2018-11-23, 14:19

- O matko, ja i medycyna. Ledwo chemię zdałem. Chyba bym wszystkich szybciej potruł niż pomógł. – zaśmiał się pakując makaron sobie do ust. Zastanawiał się po co w ogóle wspominał o tym, że był fatalny z chemii? Chyba trochę stres go zżerał, możliwe też, że z tego powodu był dopiero w połowie dania kiedy Sirius już kończył.
- Tom? Nie. Jest o rok niżej i studiuje marketing. – podkulił nogi pod siebie i brakowało jedynie wzruszenia ramionami aby pokazać jak w ogóle się nim nie przejmuje. Wspólnie mieszkali, znali się, ale nie było między nimi nic więcej. Ot znajomi, którzy w ostateczności mogą wspólnie zabalować albo wyżalić się. Ostatnio Dave musiał słuchać przez pół godziny o tym jak jakiś profesor oblał Toma kiedy on miał przecież tak świetnie zrobioną prezentację!
- W mieszkaniu nie, ale tam jest balkon. – wskazał na zasłoniętą kotarę, która miała odcinać światło słoneczne. - Tylko przymknij drzwi żeby zimno nie wlatywało do środka.
Nie oddał swojego talerza, bo jeszcze jadł zastanawiając się czy nie przesadził z gadaniem oraz jak to jest, że nasiąknięte wodą futro niedźwiedzia polarnego nie sprawia, że jest mu zimno. W kilku machnięciach widelcem zjadł to co miał na talerzy, wyłączył telewizor, i odniósł go do zlewu pozostawiając do umycia na chyba wieczne nigdy albo do momentu aż coś zacznie porządnie śmierdzieć.
- Będę w pokoju! – krzyknął w stronę balkonu. Szybkim i bystrym spojrzeniem sprawdził jak sytuacja stała, czy nie było w jakiś dziwnych miejscach czegoś czego by nie chciał. Przemył jeszcze raz biurko, tym razem mokrą chusteczką, i rzucił się na łóżko z laptopem. Zerknął na swój jutrzejszy plan jak i grafik w pracy a potem na godzinę. Dziesiąta, to nie oznaczało, że było jakoś bardzo późno. Odpalił Netflixa.
- Pracujesz jutro? – zapytał się mimochodem zastanawiając czy może coś mogliby wspólnie obejrzeć aby nie leżeć po ciemku w dziwnej atmosferze napięcia próbując zasnąć.


Phoenix - 2018-11-24, 14:36

Mężczyzna przeszedł przez salon, mijając studenta i otworzył drzwi balkonowe. Przenikliwy chłód wiosennego wieczoru zadziałał na niego orzeźwiająco. Przymknął za sobą okno, tak jak prosił student i odpaliwszy papierosa, oparł się o zroszoną deszczem barierkę. David mieszkał całkiem wysoko, dlatego widok stąd na rozświetlone drogi Londynu był nie najgorszy. Dodatkowo okolica sprawiała wrażenie w miarę spokojnej i tylko kilka samochodów co chwilę przecinało przeciwległą ulicę. Sirius w najlepszych latach swojego życia wieczory i noce spędzał właśnie w ten sposób, bez ciągłego pośpiechu i zamartwiania się o obowiązki. Jednak nie powinien narzekać. W końcu teraz było go stać na wszystko, czego potrzebował i przede wszystkim miał dla kogo żyć. Niestety w tym pozornie idealnym świecie cały czas czegoś mu brakowało, jakby utracił wolność, na rzecz sztucznej powagi i odpowiedzialności. Uśmiechnął się do siebie, na myśl o tym, jak niegdyś powtarzał wszystkim, że jego przyszłość będzie wielce odległa od przeciętności. Zgasił papierosa w znalezionej na stoliku popielniczce, otrząsając się ze wspomnień i przypominając sobie ostatnie wydarzenia. Przecież właśnie buntował się zdrowemu rozsądkowi i bynajmniej nie czuł w tym wypadku poczucia winy, bo jego idealne życie i tak chyliło się ku upadkowi. Nie miał ochoty teraz analizować, po której stronie leżała wina za ten stan rzeczy. Wrócił do pomieszczenia przemarznięty nieco bardziej, niż na początku przewidywał i zamknął za sobą okno.
— Niestety tak, w końcu to dopiero środa — mruknął, gdy usłyszał pytanie i przekroczył próg sypialni Davida. Usiadł na materacu obok niego i spojrzał na ekran laptopa, unosząc kącik ust. — Netflix? Nie mów mi, że też jesteś uzależniony od tych seriali.
Przed oczami pojawiła mu się od razu Eve, przesiadującą całe dnie w salonie przed telewizorem, katując kolejne odcinki „Friends". Takie przeciągające się w nieskończoność produkcje uważał za stratę czasu.
— Muszę wstać dość wcześnie, ale i tak mam problemy ze snem. Proponuję film, jakie lubisz? — zapytał i oparł się o ramę łóżka. — Swoją drogą wątpię, żeby na tym portalu było coś interesującego.


Wish - 2018-12-10, 13:41

Obiecał sobie, że nie będzie świrować, że nie będzie patrzył na Siriusa w sposób jaki mógłby go odstraszyć, czyli jesteś mój, jedyny i na zawsze pozostańmy razem. Miał do tego tendencję, bo jak się zafiksuje na jakimś temacie to potrafi do niego dążyć aż zanadto. Dlatego odetchnął spokojniej kiedy wrócił do swojego pokoju. Lekarz wrócił do niego, co prawda potrzebował zachęty, ale wrócił. Możliwe, że chodziło mu tylko o seks. Możliwe, że chciał uciec od czegoś w swoim życiu (bo przecież zostaje jednak na noc), a może po prostu nie miał co z sobą zrobić. Dave mógł być tylko zapchaj dziurą i musiał się z tym liczyć. Musiał jednak patrzeć od tej przyjemnej strony gdzie przecież brunet zachowywał się całkiem miło. Poza dość mocnym seksem – może takie preferencje? – zostaje już drugi raz na noc, zjedli razem kolację i obejrzą film. Zupełnie normalnie.
- Myślałem, że lekarze nie mają pracy od poniedziałku do piątku. – podniósł jedną brew a potem troszkę się zmieszał słysząc o uzależnieniu. Czy to było już to? Lubił oglądać filmy czy seriale a ta platforma była jedną z najlepszych do tego. Poza tym, studiował i pracował, więc z pozostałą resztą wolnego czasu mógł robić co chciał, no nie?
- A nawet jeżeli to co? Lubię jak mi coś gra w tle, a dobrym serialem nie pogardzę. I hej! To była moja propozycja nie podkradaj mi jej. – zaśmiał się i od razu wzdrygnął kiedy dotknął przypadkiem Siriusa dłoni a ta była zimna. - Chryste, trzeba było krzyknąć, że jest chłodno to dałbym ci bluzę. – niczym nadopiekuńcza matka podciągnął mu kołdrę.
Przez dłuższą chwilę szukali czegoś co mogłoby ich obu zainteresować. Młodszy dał swoje kryteria, że nie może być to horror i nic z włoskiego czy francuskiego kina. Miał dość złego tłumaczenia jakie pojawiało się w nich.
- A może umówmy się tak, mam polecony dobry serial. Tyle tylko, że ma dziesięć odcinków a każdy po mnie więcej godzinie. Może obejrzymy go razem? Przekonasz się, że jest tutaj coś ciekawego. – nie wiedział dlaczego, ale był przekonany, że Alterned Carbon może naprawdę podpasować doktorkowi. Poza tym, jeżeli mają obejrzeć go razem to muszą się jeszcze kilka razy spotkać.


  
Fabuła kontynuowana jest na nowej wersji forum ― TUTAJ